piątek, 12 kwietnia 2019

Fanzine City Fun: Joy Division w Nashville byli świetni

W fanzinie City Fun z dnia 6 listopada 1979 r. zamieszczona została ciekawa relacja autorstwa Paula Barrowford’a z koncertu Joy Division zorganizowanego w dniu 28 września przez klub Factory (więcej o powstaniu klubu napisaliśmy TUTAJ). Był to ostatni występ Joy Division dla Factory. Zakończył się atakiem jednego z widzów na Petera Hooka, który w odwecie połamał na agresywnym fanie swoją gitarę i dlatego nie grał w ostatnim utworze. (Swoją drogą - kim był ten napastnik? - mimo upływu lat nikt go nie zidentyfikował, a może do dziś mieszka w Manchesterze...). Ale wracając do tematu - jeśli zobaczymy zdjęcia z jakiegokolwiek koncertu Joy Division, na których Hook trzyma gitarę marki Rickenbacker, wiedzmy, że pochodzą sprzed 28 września 1979 r.

Zachowało się za to sporo artefaktów związanych z samym występem. Przede wszystkim jest częściowe nagranie (jednak bez tego najbardziej emocjonującego fragmentu ataku na Petera Hooka) wydane na płycie I'm Not Afraid Anymore z 2010 r.

Poza tym istnieje plakat i zdjęcie Iana Curtisa na tle muru obwieszonego plakatami, które niedawno Peter Hook wystawił na aukcji Omega Auctions, o której pisaliśmy TUTAJ. Oznaczone numerem katalogowym LOT 319 zostały wycenione na kwotę od 650 do 1000 funtów (TUTAJ).
 
Lecz przejdźmy teraz do tekstu z fanzinu. Podajemy transkrypcję w j. angielskim, tłumaczenie, a także zdjęcie samego wydawnictwa udostępnione TUTAJ.
Misery Brigade me the audience; you fool Joy Division/ Foreign Press 28/9/79

The Last Factory weekend?


As I arrived Foreign Press were just coming onstage to start their set - never seen them before although I've heard their single. Quite enjoyable and at times sounding like fast and psychedelic Skids. Most people seemed to enjoy them although towards the end the songs began to sound very similar and I began to get a bit bored. Definitely worth seeing again though.

After Foreign Press had finished Alan Wise announced that the Factory was closing down after Saturdays gig for "an indefinite period” as the license needed renewing. The fate of the Factory therefore rested in the hands at the local court who grand/refuse licenses.

By now the place was pretty full and it was obvious that many peoples had realised that is now pretty hip to like Joy Division as the audience had doubled from the last time they played the Factory only a couple of months ago. The light were dim – Joy Division take the stage and-open with a new song called "Atmosphere" The piece is slow, gothic and features Ian Curtis on guitar. Four or five other new songs are played the best being "Colony". Old favourites like "Interzone", "Wilderness" and especially "She's lost control" - get the audience bopping frantically. 45 minutes later and a superb, controlled set is finished. The band return for "Transmission" - a false start - try again. At this point an incident occurs which spoils the whole evening. Someone must have been having a go at bass player Peter Hook as halt thru "Transmission" he starts attacking this unknown person with his bass. The incident continues with Hook chasing the person thru the audience and ends in a scuffle near the cloakroom. Hook returns to the stage and disappears to the dressing roam. The band (minus Hook) continues with "Step inside" and finish. 

Whoever was annoying Hook disappeared as the audience left. Why people like this go to gigs? Presumably only to cause troble. Incidents such as this will not help in keeping the Factory open. 



tłumaczenie:
 

Brygada Nieszczęścia, (publiczność, głupku);
Joy Division / Foreign Press 28/9/79


Ostatni weekend Factory?

Gdy przyjechałem, Foreign Press właśnie wchodzili na scenę, aby rozpocząć swój set - nigdy wcześniej ich nie widziałem, chociaż słyszałem ich singiel. Całkiem przyjemni i czasami brzmiący jak szybkie i psychodeliczne Skids. Większość ludzi polubiła ich, chociaż pod koniec piosenki zaczęły brzmieć bardzo podobnie i zacząłem się trochę nudzić. Na pewno warto zobaczyć ich ponownie.

Po zakończeniu Foreign Press Alan Wise ogłosił, że Factory zamyka się po sobotnim koncercie na czas nieokreślony, ponieważ licencja wymaga odnowienia. Los Factory spoczął więc w rękach miejscowego sądu, który wyda / odmówi licencji.

Do tej pory miejsce bywało pełne i było oczywiste, że wielu ludzi zdawało sobie sprawę, że teraz jest całkiem modnie lubić Joy Division, ponieważ publiczność podwoiła się od czasu, gdy ostatnio zagrali zaledwie kilka miesięcy temu w Factory.

Światło było słabe - Joy Division wkracza na scenę i zaczyna nową piosenką Atmosphere Utwór jest wolny, gotycki z Ianem Curtisem na gitarze. Grają też cztery lub pięć innych nowych utworów, z których najlepiej wypada  Colony. Stare ulubione, takie jak Interzone, Wilderness, a zwłaszcza She's lost control - sprawiają, że publiczność gorączkowo podryguje i 45 minut później kończy się znakomicie przygotowany set. 


Falstart – zespół powraca z Transmission i zaczyna znów. W tym momencie wydarzył się incydent, który psuje cały wieczór. Ktoś zmusił basistę Petera Hooka by przerwał grę w połowie "Transmission", i ten zaczyna atakować tą nieznaną osobę swoim basem. Hook przepycha osobę przez widownię i kończy szamotaninę w pobliżu toalety. Powraca na scenę i znika w szatni, zespół (minus Hook) kontynuuje Step Inside i koniec.
 

Kimkolwiek był ten kto zirytował Hooka zniknął razem z publicznością. Dlaczego tacy ludzie chodzą na koncerty? Przypuszczalnie tylko po to, by wywołać drakę. Takie incydenty nie pomogą w otwarciu Factory.
 
Oprócz powyższej recenzji Paula Barrowforda, w opisywanym fanzinie jeszcze jedna, anonimowa, przysłana przez jednego z widzów, który był na koncercie dnia 22 września 1979 r. w Nashville Rooms przy Earls Court w Londynie. Relacjonujący najpierw przypomina tragiczne wydarzenie, którym był atak bombowy IRA w 1975 r. w pobliżu klubu, lecz dalej w bardzo syntetyczny sposób opisuje sam występ:

Joy Division at the Nashville are great. The Nashville was firebombed by the National Front no so long ago and looks similar to the black hole of calcutta-not that i've there to check the truth of that - who thought the factory was tatty you middle class posers. Joy Division , well i'm stood on chair talking to a friend i've not seen for long time and watching the band 2/3 of the way into their set i have to leap off the chair and start dancing, this is what it's all about, involuntary excitement that compels participation and it's just good if you know what i mean.


  
„Joy Division” w Nashville byli świetni. Nashville nie tak dawno temu został ostrzelany przez Front Narodowy i wygląda podobnie do czarnej dziury w Kalkucie - nie, żebym tam był, żeby sprawdzić jak tam jest na prawdę - bo wy pozerzy klasy średniej moglibyście pomyśleć, że Factory jest tandetna. Joy Division, cóż, stałem na krześle, rozmawiając z przyjacielem, którego nie widziałem od dawna oglądając zespół, gdzieś w trakcie 2/3 długości ich seta, musiałem zeskoczyć z krzesła i zacząć tańczyć. O to właśnie chodzi, o mimowolne podniecenie, które zmusza do uczestnictwa i jest po prostu dobre, jeśli wiesz, co mam na myśli. 

Dwie relacje, mimo  że krótkie, są odbiciem emocji, jakie towarzyszyły występom Joy Division.

A te emocje poznajecie dzięki nam - my za darmo odtwarzamy je dla was mimo tych minionych lat...

Dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz