sobota, 7 listopada 2020

Ian Curtis a Fiodor Dostojewski

Ian Curtis lubił książki. Wśród jego ulubionych autorów byli Burroughs, Ballard, Dostojewski, Hesse, Kafka, Lovecraft, Nietzsche, Sartre... Ale nie tylko ich czytał. Regularnie bywał w księgarniach w Manchesterze, gdzie zaopatrywał się w literaturę science fiction i popularną. Jednak wpływ wymienionych autorów na jego teksty jest bezsporny, w czym już pisaliśmy w odniesieniu do Burroughsa i Ballarda a także Kafki (TUTAJ).


W piosenkach Curtisa przeplatały się aluzje religijne i militarne, wątki nihilistyczne i przepełnione grozą, fatalizmem i cierpiętnictwem.  Szczególnie proza Dostojewskiego wydaje się być pomocna do zrozumienia osobowości wokalisty Joy Division. I to z jednego, konkretnego powodu, a nie tylko dlatego, że rosyjski pisarz fascynował całe pokolenie Beat Generation (LINK), w tym Burroughsa, Kerouaca i Ginsberga, którzy często listach do siebie powoływali się na prozę Dostojewskiego (fraza, która często się powtarza w dziełach Burroughsa jako swego rodzaju motto Nic nie jest prawdziwe - wszystko jest dozwolone jest parafrazą słów Karamazowa, że jeśli Bóg nie istnieje, to wszystko jest dozwolone.) I nie dlatego, że Notatki z podziemia (Записки из подполья) Dostojewskiego były w tamtym czasie popularną lekturą, stając się inspiracją wielu utworów, m.in. jednego z najbardziej lubianych jakim był A Song From Under The Floorboards, autorstwa Howarda Devoto.

Ani nawet z tego powodu, że literatura Dostojewskiego była uważana przez członków subkultur punkowych i post punkowych za najbardziej odpowiadającą ich położeniu. Wydaje się raczej, że Curtis w powieściach Dostojewskiego znalazł wyjaśnienie tego, co się z nim działo. Chodzi gównie o postać księcia Myszkina z powieści Idiota (Идиот).  Jest to historia o kłopotach księcia Leo Nikołajewicza Myszkina, który, podobnie jak Dostojewski i Curtis, cierpi na epilepsję i czuje się z tego powodu skrajnie wyobcowany. Książę doznaje uczucia rozbicia osobowości, istnienia alter ego, co zostaje zasygnalizowane już na początku powieści w scenie spotkania bohatera z Parfionem Siemionowiczem Rogożynem (o Curtisie Terry Mason powiedział, że tak na prawdę istniało 999 Ianów Curtisów. Był inny w zależności od tego z kim i o czym rozmawiał TUTAJ).


Wracając do prozy Dostojewskiego: Myszkin i Rogożyn to dwie skrajne tożsamości tego samego człowieka: pierwszy nosi miano świętego, drugi wręcz przeciwnie; jeden boi się swych myśli, drugi pyta wprost o wiarę w Boga, o dopuszczalność zabójstwa, o najgłębsze emocje. Innymi słowy: wszystko, co wypiera ze swej świadomości Myszkin, kumuluje się w postawie Parfiona. W ten sposób zyskujemy dodatkowy dostęp do tego, w co książę sam boi się wniknąć: do jego własnej, najbardziej ukrytej, najpotworniejszej wersji ja, a więc do tego co kryje się w jego nieświadomości. 

Książę jakby mimochodem wyznaje, że nad złem przyczajonym w jego umyśle nie panuje i nie zna jego pochodzenia. Paradoksalnie to właśnie lęk przed tym, co nieuchwytne, jest przyczyną niepowodzeń Myszkina. Podczas gdy inni bohaterowie Dostojewskiego folgują swym mrocznym fantazjom, książę nie dopuszcza ich do siebie, co rodzi różne psychologiczne zaburzenia, wśród których głównym jest pragnienie śmierci…  Apogeum  tęsknoty za śmiercią przypada na chwilę, w której książę z fascynacją opowiada o karze ostatecznej. Od tej pory napięcie pomiędzy księciem i Rogożynem tylko rosło, aż do konfrontacji i ataku epileptycznego. W powieści Dostojewskiego rodzaj choroby Myszkina wiąże się z jego stanem psychicznym, napad padaczki jest reakcją organizmu na złe bodźce, które blokują dalsze negatywne emocje a ostatecznie przybierają formę czegoś w rodzaju epifanii, kontaktu z wyższą rzeczywistością.


W utworze She lost Cotrol Ian Curtis tak to opisał:

Well, I had to phone her friend to state my case 

And say she's lost control again 

And she showed up all the errors and mistakes 

And said I've lost control again 

But she expressed herself in many different ways 

Until she lost control again 

And walked upon the edge of no escape 

And laughed I've lost control 

I could live a little better with the myths and the lies, 

When the darkness broke in, I just broke down and cried. 

I could live a little in a wider line, 

When the change is gone, when the urge is gone, 

To lose control. 

When here we come


Zadzwoniłem do jej przyjaciela, 

by opowiedzieć co się stało

Powiedzieć, że znów straciła kontrolę

Wyjawiła wszystkie błędy i pomyłki

Powiedziała "Znów straciłam kontrolę"

Ale wyrażała się na wiele różnych sposobów

Póki znów nie straciła kontroli

Poszła nad krawędź, 

od której nie było ucieczki

I zaśmiała się "Straciłam kontrolę"

Żyłoby mi się lepiej z tymi mitami i kłamstwami 

kiedy wtargnęła ciemność, po prostu się załamałem i płakałem 

Gdy wtargnęła ciemność, załamałem się i zapłakałem 

Mógłbym mieć trochę więcej swobody 

Kiedy przemija szansa, kiedy mija potrzeba 

by stracić kontrolę. 

Kiedy tu nadchodzimy


Równie introwertyczny klimat ma album Iggyego Popa The Idiot, który był podobno ostatnią płytą, której wysłuchał Ian Curtis… (warto zobaczyć TUTAJ).

Inną piosenką, która mogła powstać z inspiracji prozą Dostojewskiego jest The Kill. Słyszymy w niej m. in. te słowa: 


I had an impulse to clear it all away 

I used the tactics - make everybody pay


Czyż nie brzmi w nich echo przerażających słów Raskolnikowa, bohatera Zbrodni i Kary? Cały koniec skarpetki przesiąknięty krwią; widać w tamtą kałużę stąpnął nieostrożnie (…) Ale co z tem począć teraz! trzeba by zaraz, nie odkładając, pójść gdziekolwiek i wszystko wyrzucić, żeby już oddalić z oczu co prędzej, co prędzej! — powtórzył, znowu siadając na sofie — i to zaraz, natychmiast, bez zwłoki!... Od tego momentu Raskolnikow, biedak, który żył w odosobnieniu spowodowanym nędzą, obsesyjnie pracuje nad wyczyszczeniem z krwi każdego centymetra swojego ciała i ubrania. Wina, jak sugeruje Dostojewski, daje upust wyrzutom sumienia, które można wziąć za chorobę: gorączkę aż po chwilową utratę przytomności. Zbrodniarz traci rozsądek i popada w szaleństwo… Taka konstrukcja umysłu bohatera jest ilustracją przekonania rosyjskiego pisarza o nieporównywalnej wyższości cierpień duszy nad ubóstwem i fizycznym cierpieniem. I o prawdziwym szczęściu, które nie pochodzi ze statusu społecznego. Szczęście bierze się według Dostojewskiego ze spokojnego umysłu. I może je osiągnąć każdy, nie ma znaczenia, czy jest się biedną prostytutką czy bogatym baronem…

 


Czy jednak rzeczywiście, teksty lidera Joy Division mogą być aż tak głębokimi moralitetami? Czy raczej doszukujemy się w nich uparcie, niczym podczas nocnych koszmarów, ukrytych znaczeń. Zupełnie jak Ian Curtis, który zamykał się w swoim pokoju z niebieskim dywanem i niebieskimi ścianami, na długie godziny ze swoimi książkami i zawzięcie robił notatki, podczas gdy dym papierosowy unosił się pod sufit… 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz