Wydaje się, że współcześni artyści zatracili te umiejętności, za które podziwiamy wielkich twórców złotej epoki sztuki, okresu renesansu czy baroku. Ale okazuje się, że nasze przypuszczenia są niesłusznie. Talenty rodzą się w każdym czasie. I jest możliwe powstanie arcydzieł na miarę jednej z najbardziej niezwykłych rzeźb na świecie, którą jest Cristo Velato (czyli Chrystus spowity całunem) z 1753 roku w Capella Sansevero w Neapolu, przypisywanej początkowo (i błędnie) Antonio Corradiniemu. Rzeźbiarz bowiem zmarł, zanim ją skończył, zdołał jedynie przygotować gliniany model Chrystusa i towarzyszącą mu rzeźbę Skromności (Modesty).
Prace kontynuował Giuseppe Sammartino, któremu ostatecznie zawdzięczamy kształt tej niezwykłej rzeźby zmarłego Jezusa – przykrytego przezroczystym całunem. I to właśnie ten całun nie tylko zapewnił Sammartinowi poczesne miejsce w historii sztuki, ale także stał się przedmiotem legend. Bo przez wieki podważano umiejętności artysty, utrzymując, że przykrył marmurowy posąg przeźroczystym woalem, który następnie przemienił w kamień za pomocą bliżej nieokreślonych, chemicznych procesów. Dopiero niedawno ostatecznie przedstawiono dowody na to, że i posąg, i przykrywająca go tkanina jest wykonana w tym samym bloku marmuru… Rzeźba budziła podziw. Wielki, neoklasycystyczny mistrz Antonio Canova, próbował kupić dzieło, bo jak sam powiedział, byłby gotów oddać dziesięć lat ze swojego życia, byle tylko samemu móc stworzyć takie arcydzieło.
Minęło ponad 250 lat i znalazł się współczesny włoski rzeźbiarz, którego twórczość nawiązuje do niesamowitego kunsztu rzeźbiarzy poprzednich epok. Urodzony w Ghedi (Brescia) w 1969 roku Livio Scarpella mieszka i pracuje w swoim rodzinnym mieście. Swego czasu wykonał grupy rzeźb Ghosts Underground. Każde z popiersi nich przedstawia duszę owiniętą cienką zasłoną: przeklętą lub błogosławioną co symbolizują ciemne i jasne minerały osadzone w ich piersiach. Te kryształy to zatwardziałe lub promienne serca, które ucieleśniają ukryte cnoty (lub wady). Kamienie stanowią również interesujący kontrast z delikatnie zasłoniętymi twarzami, przypominając nam, w jakim materiale wykonana jest rzeźba.
Kolejnym znaczącym wydarzeniem z udziałem Scarpelli była wystawa w Ambasadzie Hiszpanii przy Stolicy Apostolskiej w Rzymie porównana, z pracami Gian Lorenzo Berniniego Anima beata i Anima damata. Ostatnio w Academii Brescia pokazał popiersie inspirowane rzeźbami Antinousa: Antinoo Surviving.
Artysta nie tylko rzeźbi, również maluje i robi grafiki. Nie ma strony internetowej, nie udziela się w mediach społecznościowych, zdobywa rozgłos swoimi umiejętnościami. Czyż nie jest to rewolucyjne?
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz