piątek, 15 stycznia 2021

Archiwum artykułów o Joy Division cz.4: Czy Joy Division stworzyli nowy kult męskości?

W dzisiejszej części omawiamy artykuł Suzy Feay p.t. Joy, a funny word for Ian?, który ukazał się w The Independent 13.05.1995 i jest recenzją książki Deborah Curtis

Zaczyna się od wspomnienia jej przyjaciela, który w pubie w maju 1980 roku dowiedział się o śmierci Iana Curtisa. Wokalista Joy Division stał się on idolem młodzieży, a NME krzyczał, że żył i umarł za nas. Wielu muzyków zainspirował, wielu dedykowało mu na koncertach swoje piosenki, a przed epoką Cobaina jego teksty stały się źródłem z którego czerpało wielu. 

Autorkę w książce Deborah Curtis fascynuje przeplatanie dwóch narracji, z jednej strony bowiem Deborah bardzo wnikliwie opisuje wydarzenia w których nie odegrała żadnej roli, natomiast kiedy opisuje życie wspólne pojawia się w jej narracji nuta usprawiedliwiania się. 

W artykule zastosowana jest bardzo dalece idąca interpretacja, bowiem autorka twierdzi, że Joy Division stworzyli nowy kult męskości w którym nie było miejsca na żony i rodziny, tym sposobem Curtisowi było łatwiej na scenie odgrywać postać męczennika. Niemniej zauważa, że jeśli książka Deborah Curtis jest rodzajem zemsty, to nie przyniosła ona autorce większej satysfakcji. Książka jest próbą obalenia mitu Iana Curtisa.

Nie ma on bowiem pieniędzy dla żony, podczas gdy w trasę po Europie udaje się z Annik - jego fanką. Autorka zarzuca Deborah że łatwej jest jej oskarżać eks męża, niż pokazywać jego dodatnie strony, w zasadzie postać Curtisa którego poślubiła Deborah jest słabo przedstawiona. Kilka faktów opisanych przez żonę Curtisa, a szokujących dla czytelnika, pozostawionych jest zupełnie bez głębszej refleksji.

Finalnie autorka artykułu konkluduje: w odwróconym teleskopie lat Ian Curtis staje się coraz mniejszą postacią. Prawdziwy, choć mały talent; młody człowiek, który nigdy nie dał szansy sobie ani nikomu wokół siebie.

Czy naprawdę można się z tą opinią zgodzić?

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz