piątek, 1 stycznia 2021

Kay Sage: surrealistka i samobójczyni

Kay Sage może nie jest najbardziej znaną artystką surrealistyczną, ale prawdopodobnie najsmutniejszą. Większość problemów bierze się z dzieciństwa a to dla malarski było dość trudne.




Urodziła się w 1898 roku na obrzeżach Albany w stanie Nowy Jork. Jej matka po urodzeniu dwójki dzieci zdecydowała, że posiadanie rodziny to nie jest najlepsze rozwiązanie. I aby przeciąć tę nieprzyjemną dla niej sytuację, zabrała Kay i wyjechała do Europy, porzucając starszą córkę i męża, którzy przez lata i tak ich wspierali materialnie. W Europie matka Kay nadal nie mogła znaleźć sobie miejsca i razem z córką podróżowała, choć formalnie mieszkała we Włoszech. W tym czasie Sage uczęszczała do wielu szkół, podobno nigdy nie chodziła do żadnej z nich dłużej niż trzy lata. Taki stan rzeczy miało to jedną dobrą stronę: oprócz ojczystego angielskiego Kay opanowała biegle francuski, włoski, hiszpański i portugalski. Interesowała się sztuką, lecz chociaż malowała samodzielnie od najmłodszych lat, formalną naukę rysowania rozpoczęła w 1919 roku w Corcoran School of Art w Waszyngtonie. W następnych latach 1920-25 przeniosła się do Rzymu, gdzie podjęła studia w British School i Free School of Fine Arts.





Wszystko toczyło się wręcz wspaniale aż do chwili, kiedy poznała i poślubiła księcia Ranieriego di San Faustino…. Inaczej niż w bajce, małżeństwo z księciem negatywnie odbiło się na jej artystycznym rozwoju. Przez dziesięć lat nic nie namalowała, a kiedy w końcu zaczęła tworzyć, malarstwo rozdzieliła ją z mężem na dobre. Po rozwodzie Kay przeniosła się do Paryża, gdzie prowadziła prawdziwie życie artystyczne.




Zaczęła cyklicznie wystawiać swoje prace w Salon des Surindépendants w Paryżu, zdobywając w ten sposób uznanie takich osób jak André Breton i Yves Tanguy, którzy wręcz pokochali jej prace (zanim ją osobiście poznali, sądzili że namalował je mężczyzna). Tanguy nawiązał z Sage romans i wszystko wydawało się że zaczęło się układać, lecz 1955 roku Yves zmarł. Artystka bardzo to przeżyła, pogrążyła się depresji… W tym samym czasie zaczęła tracić wzrok. Po nieudanej operacji oka gdy prawie oślepła, uznała że życie dalej nie ma sensu i popełniła samobójstwo, strzelając w klatkę piersiową. W ostatnim liście napisała tak: „Pierwszy obraz Yvesa, który zobaczyłem, zanim go poznałam, nosił tytuł„ Czekam na Ciebie ”. I przyszłam. Teraz znowu na mnie czeka -  i jestem w drodze ”.


 
Więcej o artystce TUTAJ.  

Czytajcie nas - codziennie  nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz