czwartek, 10 czerwca 2021

Fantastyczne i makabryczne cyfrowe prace Piotra Jabłońskiego

Fantastyczne i makabryczne cyfrowe prace Piotra Jabłońskiego, pseudonim Nicponim, (ur. 1986 r.) wpływają na wyobraźnię coraz większej grupy widzów. Niektórzy porównują go ze Zdzisławem Beksińskim (któremu poświęciliśmy mnóstwo uwagi i tekstów TUTAJ)  co według nas jest przesadą, biorąc pod uwagę dorobek obu twórców i to, że Beksiński był malarzem, a Jabłoński posługuje się technikami komputerowymi (choć faktem jest, że pod koniec życia w twórczości Beksińskiego pojawił się romans z technikami cyfrowymi). Jednak w pracach Jabłońskiego tkwi to „coś” co rzeczywiście zwraca na nie uwagę. Zwłaszcza, że sam artysta szuka inspiracji po dobrej stronie mocy, co można wywnioskować z tego, co kiedyś powiedział: Lubię patrzeć na dzieła innych artystów, zwłaszcza starych mistrzów dobrej fotografii, projektowania graficznego, projektowania mebli, mody i architektury. Lubię również dobrą muzykę (nie te gówno, które można usłyszeć w radiu lub telewizji), podróże, sport, siłownię, pływanie, dobre filmy i chwile spędzone z przyjaciółmi – i oczywiście z moją dziewczyną. Czasami ludzie mogą być naprawdę poważną inspiracją! (LINK). Wybraliśmy więc kilka jego ilustracji, takich, które nie są zbyt przegadane i nie trącą za mocno grafiką gier komputerowych.







Z tego co da się zauważyć w pokazanej próbce, jego styl jest spójny. Wizje Jabłońskiego jakby powstały z połączenia snu i rzeczywistości.  Artysta skrupulatnie dobiera w nich kolor i oświetlenie. Maluje ekspresjonistyczne pejzaże, zapewne znane sobie i oglądane na co dzień. Przetwarza je w fantastyczne, mroczne powidoki, w których tkwią zagubieni, samotni ludzie. Kolorystyka jego prac jest utrzymana w odcieniach sepii, ożywionych nikłym akcentem koloru, czasem przebłyskiem światła, przez co obraz spowija atmosfera przesycona nostalgią i tak głębokim smutkiem, że aż bliskim grozy. Wydaje się, że ukazane światy nieuchronnie zdążają ku zagładzie lub są zarejestrowane chwilę po niej.






W zasadzie Piotr Jabłoński jest samoukiem. Ukończył Architekturę na Politechnice Białostockiej, jednak na długo wcześniej zainteresował się ulicznym graffiti i ogólnie street artem, po czym dostrzegł ilustrację cyfrową i odtąd tworzy w tej technice, gównie na zamówienie wytwórców gier komputerowych. Niemniej sam także szuka tematów, wśród cyklów grafik zamieszczonych na swojej stronie internetowej (LINK) jest szereg obrazów połączonych motywem przewodnim, którym jest para chłopców w kosmicznych hełmach czy nurków głębinowych, którzy błąkają się nocą po opuszczonym mieście. Na każdym kroku towarzyszy im przyjaciel, jakim jest namalowany na murze wielki biały kot… Niesamowita aura prac sprawiła, iż jedną z jego prac animował także pochodzący z Białegostoku Piotr Ciereszyński.




TOMCAT Brothers - animation from Piotr Ciereszyński on Vimeo.

Ilustrator sam zna proporcje i zdaje sobie sprawę czym jest Sztuka. Jego marzeniem jest malowanie obrazów tradycyjnymi technikami, tak aby móc oprawić swoją pracę w ramy zawiesić na ścianie i patrzeć na nią codziennie… My życzymy mu realizacji tych planów.


Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz