środa, 22 września 2021

Przyjaźń między Ianem Curtisem a Genesis P-Orridgem cz.1: Obaj kochaliśmy Sinatrę

Kilkakrotnie pisaliśmy na naszym blogu o przyjaźni między wokalistą Joy Division a kontrowersyjnym muzykiem z Manchesteru - Genesis P-Orridgem. W tekście TUTAJ omówiliśmy fragmenty wywiadów jakich udzielił P-Orridge, w których wspomina ostatnie rozmowy telefoniczne z wokalistą Joy Division. Podobno ten wyczuł owej feralnej sobotniej nocy, że Curtis chce popełnić samobójstwo i obdzwonił kilka osób w Manchesterze. Trudno jednak dziś to potwierdzić w dostępnych nam źródłach. 

Colin Sharp w omawianej przez nas książce wspomina, że Curtis podczas realizacji Closer większość czasu spędzał (zamiast z kolegami z zespołu) z Annik bądź z Orridgem właśnie (LINK), z którym poszukiwał dziwnych miejsc i ludzi.

Kilka dni temu, celem zapowiedzi biografii kontrowersyjnego muzyka (LINK), ukazały się jej fragmenty poświęcone znajomości z Ianem Curtisem. Szczerze mówiąc spodziewałem się tego, kiedy inny legendarny muzyk z Manchesteru - John Cooper Clarke opublikował swoją biografię.

W ujawnionym dość obszernym fragmencie muzyk nie wyjaśnia jakie było podłoże ich znajomości. Być może, Ian Curtis upatrywał w nim kolejnego dziwnego człowieka, bowiem znany był z tego, że pociągała go inność i różnego rodzaju dziwy natury. Być może było tak jak w książce Torn Apart opowiada Alan Hempsall, który wtedy był wielkim fanem Throbbing Gristle. To idąc za przykładem tego właśnie zespołu Joy Division wydali Atmosphere w wydawnictwie Sordide Sentimental (warto zobaczyć TUTAJ i TUTAJ), gdzie swój singlel wydała wcześniej kapela P-Orridge'a.


A kapela ta nie była typowym zespołem muzycznym, tylko happeningiem. Według Hempsalla jednym z elementów tego happeningu było rozdawanie fanom swoich numerów telefonów, by ci mogli dzwonić. A skoro dzwonił Hempsall to poinformował o tym Curtisa i ten, jako wielki fan Throbbing Gristle, dzwonił również... 

P-Orridge w biografii zapomina o tym (twierdzi że Jon Savage albo ktoś inny dał Curtisowi jego prywatny numer), i stara się uzasadnić ich przyjaźń faktem, że obaj byli z Manchesteru, żyli w zbombardowanym mieście i mieli podobny ogląd na życie. 

Pojawiają się wątki egzystencjalne, świadomość bezsensu istnienia przekształcana jest w samoagresję. Curtis dzwonił do niego nocami i o dziwnych porach, dyskutowali o anarchistycznych pomysłach  na muzykę pop, poezji, prozie, samobójstwie, depresji i izolacji. Spośród piosenek Throbbing Gristle Ian Curtis najbardziej lubił Wheeping.


Często puszczał ten utwór Orridgeowi przez telefon i śpiewał szepcząc. 

Ludzie często zadawali pytanie jaki był Curtis

Jak się ubierał? 

Ubierał się niechlujnie. Swetry. Spodnie jeansowe.


Jakie narkotyki zażywał? 

Niezwykłe. Pił piwo. Od czasu do czasu palił papierosy.

Jakie miał poglądy polityczne?

Nie miał żadnych poglądów politycznych. Nie obchodziło mnie to.

Jakiej muzyki słuchał?

Oboje kochaliśmy Franka Sinatrę.

Muzyk pamięta, jak kiedyś razem słuchali piosenki Laura, sposób śpiewu Sinatry ich rozwalał. Ian przyniósł singla i trzymał go pod płaszczem jak świętość...


Bardzo ciekawy jest wątek fascynacji Curtisa hitlerowską modą. Jak pamiętamy, wkoło Joy Division i ich singla An Ideal for Living narosły kontrowersje, nawet w jednej z recenzji zespół nazwano kolejnym nazistowskim badziewiem. Później Rob Gretton postanowił się od tego odciąć zmieniając okładkę. Zespół odżegnywał się od faszystowskich wpływów. 

Jak było naprawdę? Przypomnijmy sobie zdjęcie z tekstu Death Dico McCoullugha, który opisaliśmy TUTAJ. Pozwoliliśmy sobie zrobić powiększenie, tak aby zbliżyć Bernarda Albrechta (później Sumnera).


Jeśli do tego dodać pochodzenie nazwy, plakaty z niemieckimi czołgami, czy okładkę An Ideal For Living, można mieć wątpliwości. Tym bardziej po kolejnym fragmencie wspomnień Orridge'a z których dowiadujemy się, jak z Ianem zabijali czas w sklepie z niemieckimi pamiątkami Call to Arms w Islington

Ian uważał, że faszystowskie mundury były bardzo dobrze skrojone, że Speer miał świetny gust. Przymierzył bluzę i pas ale nic nie kupił, za to Orridge kupił noże stołowe z bunkra Hitlera.

Podczas gdy reszta zespołu piła w jakimś pubie, on nie szedł z nimi, bo by mu kazali pić piwo i się zamknąć. Wolał rozmowy z P-Orridgem, który był aż o 10 lat starszy. Ale nie były to typowe konwersacje od serca, bo Ian taki nie był...      

Wkrótce przedstawimy kolejną część naszej analizy tekstu Genesisa P-Orridgea, który zmarł niedawno w wieku 70 lat na białaczkę (LINK).

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz