Niedawno w newsach (LINK) informowaliśmy o powstaniu nowego portalu historycznego opisującego Manchester (LINK). W pierwszym numerze znajdujemy bardzo ciekawy artykuł Petera Wadswortha o studio w którym nagrano Unknown Pleasures.
Na wstępie autor zaznacza, że pojawienie się studia w Stockport stało się nijako mostem między latami 60-tymi a 70-tymi. Zamknięte w 1993 roku przekształcone w wystawę odegrało ważną rolę rzutując na przyszłość muzyki. Tym dokonaniom autor poświęca swój tekst.
Cała historia zaczęła się z banalnego powodu, w latach 60-tych nawet tak wielkie gwizdy jak Beatlesi musieli podróżować do Londynu żeby nagrywać płyty. Fakt ten postanowił zmienić Peter Tattersall który pracował w przemyśle muzycznym, otworzył małe studio Inter City nad sklepem muzycznym. Koszty zakupu sprzętu pokrył a dodatkowej pracy w piekarni. Jedna z pierwszych notatek o studio ukazała się już w 1967 roku! Wkrótce do Tattersalla dołączył wspólnik Eric Stewart, który zawsze chciał pracować w branży muzycznej. Zainwestował w sprzęt i to on stworzył nazwę od jego ulubionego utworu the Beatles. Pojawili się kolejni sponsorzy a studio zdobyło lepszy sprzęt i lokalizację. Ważną rolę odegrał Graham Gouldman muzyk i inwestor, który grając sesyjnie zdobywał środki na wydawanie płyt głownie pod pseudonimami. Płyta Hotlegs jaką wydali odniosła komercyjny sukces w 1970 roku. Wtedy zaczęła się już poważna działalność producencka. Nagrali kolejny hit tym razem jako znana grupa 10CC. Zespół nagrał w Stockport wszystkie swoje hitowe albumy i to spowodowało coraz lepsze inwestycje w sprzęt. Ze studia zaczęli korzystać coraz bardziej wybitni artyści jak np. Paul McCartney. Wtedy otwarto drugie studio niestety nastąpił też rozpad zespołu. Autor opisuje początek współpracy Martina Hannetta ze studiem (koniec lat 70-tych do śmierci w 1991 roku) i wymienia zespoły jakich płyty realizował, wśród nich oczywiście Joy Division.
W 1986 roku nastąpił kryzys związany z brakiem adaptacji studia do nowinek epoki cyfrowej. Studio zostało kupione przez Yellow 2, i przestawiło się na produkcję wideo, co było początkiem końca.
Warto wspomnieć na koniec, że autor artykułu jest współtwórcą wystawy o studio, którą cieszyła się bardzo dużym powodzeniem. Strona wystawy wciąż jest czynna i można na niej zobaczyć eksponaty (TUTAJ).
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz