Lubicie steampunk? My także. Dlatego pisaliśmy o nim kilkakrotnie i pewnie jeszcze nie raz napiszemy (TUTAJ).
Dzisiaj wspominamy o tym stylu z powodu dzieł kogoś, kto nazywa się Didier Graffet. Jest on francuskim ilustratorem i malarzem, który urodził się w Lyonie we Francji w 1970 r. A potem ukończył lyońską École Émile Cohl i najpierw wykonywał po prostu ilustracje, które próbował sprzedać rożnym wydawnictwom, aż zaczęto zlecać mu okładki dzieł fantasy. W 2001 roku zilustrował powieść Juliusza Verne Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi, opublikowaną przez Editions Gründ, nagrodzoną Grand Prix de l'Imaginaire i nagrodą im. Julesa Verne'a. Po tym objął kierownictwo artystyczne filmu dokumentalnego Passage to Mars, a jeszcze później zaczął sam wybierać sobie teksty które ilustrował. I ilustruje także te, które pisze. W jednej z książek zatytułowanej Effluvium zabiera swoich czytelników w centrum unikalnych panoram uporządkowanych architekturą historycznych budynków, w świecie napędzanych parą maszyn.
To tylko niektóre z inicjatyw, w jakich brał udział. Ostatnio jego wyobraźnia ewoluuje w kierunku średniowiecznych legend arturiańskich. To pewnie dlatego, że w latach 2005 i 2006 zilustrował kilkutomowy tekst Jacquesa Boulengera opublikowany przez Gründ i opowiadający o Rycerzach Okrągłego Stołu.
Chyba już nasi czytelnicy zorientowali się co maluje Didier Graffet? Ukazuje świat z równoległej rzeczywistości, pełen gwałtownych zjawisk, wśród ciemnych gór, zachmurzonego nieba, z futurystycznymi a jednocześnie znanymi miastami, po których przesuwają się obłe kształty pojazdów, lokomotyw i sterowców… Ogólnie można ująć, że odtwarza sytuacje wprost z powieści przygodowych XIX wieku. Didier twierdzi nawet, że większość zwykłych krajobrazów może stać się niezwykłymi, fantastycznymi wizualizacjami, jeśli tylko pozwoli się swojej wyobraźni przejąć nad nimi kontrolę.
On sam wiele inspiracji czerpie z dzieciństwa, z usłyszanych baśni i z wakacyjnych wypraw… Zawsze intrygowały go cieniste góry, groźne niebo i mgliste jeziora Szkocji. Ostatnio podjął współpracę z Centre de l'Imaginaire Arthurien, instytucją kulturalneą z siedzibą w Château de Comper w lesie Paimpont, gdzie corocznie odgrywane są żywe obrazy scen z legend arturiańskich aranżowane według scenariusza Graffeta (LINK). Ale dość słów, obejrzyjmy prace Didiera. A jeśli ktoś poczuje niedosyt, niech zajrzy na jego stronę LINK.
My wracamy jutro, dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz