1.01. 2023 w The Times ukazał się nowy wywiad z perkusistą zespołu Joy Division/New Order Stephenem Morrisem (LINK). Ponieważ na naszym blogu mamy dział Archiwum Artykułów (TUTAJ), postanowiliśmy przedstawić najważniejsze wątki dotyczące zespołu, i jego tragicznie zmarłego wokalisty.
Wywiad zaczyna się od przypomnienia faktu, że kilka tygodni przed samobójstwem, Curtis dzwonił do Stephena Morrisa i oświadczył, że chce odejść z zespołu i prowadzić księgarnię. Morris stwierdził wtedy, że nie ma problemu, jeśli Ian uważa, że to będzie dla niego dobre to powinien tak zrobić. Dziś muzyk wyraża opinię, że być może Curtis wtedy go sprawdzał i oczekiwał zgoła czegoś innego - może chciał usłyszeć odpowiedź, że powinien zostać, że jest potrzebny zespołowi... Z drugiej strony, Curtis uwielbiał czytać (warto zobaczyć TUTAJ), pisał wiele tekstów, więc perkusista JD uważa, że idealnie nadawał się do roli księgarza, sprzedającego książki Ballarda czy Dicka.
Następnie przedstawiono działalność organizacji CALM (jej aktywność opisaliśmy TUTAJ), w której udzielają się muzycy New Order. W UK samobójstwa to poważny problem, popełnia je 125 osób tygodniowo. Morris opowiada, że samobójstwo Curtisa było tabu, i nawet po jego śmierci o tym nie rozmawiali. Do dziś nie widzą do końca, dlaczego to zrobił.
Z jednej strony, pytanie jest otwarte, z drugiej, można na nie udzielić setki odpowiedzi. Rodzi się też pytanie, co oni zrobili, żeby temu zapobiec, i Morris wyznaje, że niewiele i trudno z tym żyć. Jedyna ucieczka to CALM, może uda się kogoś uratować przed śmiercią.
Ostatnio odbywał się remaster Low Life, zdaniem wielu najlepszego albumu New Order. I choć perkusista JD bardzo lubi wracać do tamtych czasów, ciągle wisi nad nim widmo samobójstwa Iana Curtisa. Wiele czasu upłynęło, zanim New Order zaczęli wracać do repertuaru Joy Division. Bali się, że ludzie pomyślą, że nie są tak dobrzy jak byli JD (i to prawda, Curtisa nikt nie zastąpi - takie jest nasze zdanie). Ostatnio w trasie z Pet Shop Boys grali więcej piosenek JD.
W 2007 Anton Corbijn nakręcił Control (warto zobaczyć TUTAJ), i gdy Morris oglądał sceny ze swoim udziałem, cały czas myślał, że są nierealne, że to wszystko było nie tak. Natomiast ostatniej sceny nie może oglądać, jest zbyt trudna.
Sumner oświadczył, że początkowo nie myśleli, że Curtis miał problemy ze zdrowiem psychicznym, myśleli że to epilepsja. Naszym zdaniem, wymyślenie choroby psychicznej było wygodne w uspokojeniu sumień wszystkich wkoło Curtisa. Przypomnijmy, że po pierwszej próbie samobójczej Ian Curtis był badany przez psychiatrów i nie stwierdzono u niego choroby psychicznej - tak przynajmniej twierdzi w swojej książce Deborah Curtis, ale pewnie dziś tego już nikt nie pamięta, poza nami oczywiście. Muzycy też stwierdzają, że choć teksty Curtisa były nieco mroczne, to na co dzień był dowcipnym facetem. My pragniemy tylko przypomnieć, że w wywiadach jak i filmie Granta Gee, muzycy twierdzili, że nie wsłuchiwali się nigdy w teksty Iana...
Morris uważa, że nie jest sobie w stanie dziś wyobrazić Curtisa jako starszego pana sprzedającego książki. Pamięta go jako wiecznie uśmiechniętego i wesołego. Oczywiście stoi to w sprzeczności do wielu zdjęć przedstawiających Curtisa, jako smutnego i ponurego. Takim nie był. Ujęcie Antona Corbijna kiedy Ian siedzi zgnębiony z głową w dłoniach to tylko była chwila jego życia.
My możemy na koniec tylko dodać, że skoro Curtis był wesoły i dowcipny, to może dziś każdego radosnego człowieka należy poddać obserwacji, bo możliwe że to objaw choroby psychicznej...
Jedno jest pewne, z całym szacunkiem, ale wychodzi na to, że byli członkowie Joy Division nie dorośli wtedy poziomem do swojego wokalisty. Istnieje obawa, że stan ten trwa do dziś...
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz