wtorek, 28 lutego 2023

Kurt Vonnegut jako rysownik

Może nie wszyscy zdają sobie sprawę, że znany powieściopisarz Kurt Vonnegut (1922–2007) oprócz tego, że pisał także rysował również w ten sposób dając upust swojemu cierpkiemu poczuciu humoru.

Vonnegut przez całe swoje życie bazgrał na kartkach, które następnie sygnował nazwiskiem i datował. Rysunki te w latach 90. Tych przesłał córce, malarce i także pisarce, która potem, po śmierci pisarza udostępniła je wydając w 2014 roku cały zbiór w książce. Rysowanie było ważnym etapem twórczości dla pisarza, uspokajało go, relaksowało, zwłaszcza, że proces artystyczny z nimi związany był zupełnie przypadkowy i wynikał ze spontanicznej reakcji na nieświadome odczucia emocji.


A więc Vonnegut zawsze rysował. Wiele jego powieści zawiera jego szkice. Należy do nich Śniadanie mistrzów (1973) ilustrowane rysunkami wykonanymi flamastrem (zespół New Order wziął podobno nazwę jednego z utworów od tytułu ilustracji z tej powieści, pisaliśmy o tym TUTAJ) . Mimo to traktował plastyczną twórczość jako amatorską aż do 1983 roku gdy pokazał swoje rysunki w nowojorskiej Galerii Margo Feiden. Jednak na serio zaczął traktować tę formę ekspresji na początku lat 90., kiedy poznał sitodrukarza Joe Petro III, który wydrukował jego rysunki w tej technice. 




Pisarz z tego co można ustalić na podstawie zachowanych prac, tworzył w stylu będącym mieszaniną kubizmu w stylu Paula Klee oraz abstrakcją nawiązującą do zrównoważonych kompozycji Alexandra Caldera. Vonnegut lubił bawić się kolorami. Gdyby mojemu ojcu dano dwa życia - napisała jego córka Nanette we wstępie do książki z rysunkami jej ojca - nie mam wątpliwości, że opanowałby jakiś rodzaj sztuk wizualnych. Po czym przekląłby je i żałował, że zamiast tego nie został poetą. (…) Tata uważał, że bycie pełnoetatowym artystą wizualnym byłoby o wiele fajniejsze niż bycie pisarzem, nawet jeśli oznaczałoby to odcięcie palca lub dwóch. Myślę, że mój ojciec zapominał o wojnie, kiedy rysował, bo co trzeba wyjaśnić pierwsze prace wykonywał jeszcze podczas wojny, ale najwięcej rysunków pochodzi głównie z lat 1985-1987. Obejmują autoportrety, abstrakcyjne twarze i akty, geometryczne martwe natury i wirujące rysunki liniowe.





Syn i wnuk architektów, Vonnegut wolał myśleć o sobie nie jako o artyście, a raczej jako o projektancie obrazów. Praca nad powieścią była koszmarem, ale rysowanie czystą przyjemnością. Wiedział, że jego rysunki nie są doskonałe, co więcej, miał do siebie i swojej twórczości dystans, ale uważał, że warto trzeba uprawiać sztukę sztukę bez względu na to, jak źle, ponieważ wiadomo, że dzięki temu następuje wzrost duszy




Warto je obejrzeć, warto skonfrontować Kurta Vonneguta, autora - z Kurtem Vonnegutem, - ilustratorem, choćby po to, aby przekonać się że w swoich rysunkach pisarz przekazuje coś podobnego do treści zapisanych w jego powieściach, ale i coś innego bardziej osobistego, ulotny nastrój, emocję, kawałek swojej duszy, która podobno wzrastała z każdą postawioną kreską. Obrazy są równie proste co styl pisania i historie którą opowiadają także nieprzewidywalne lecz nie tak spontaniczne jakby się wydawało lecz dopracowane w najdrobniejszych szczegółach.

Czytajcie nas  - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz