Gustave Doré, a w zasadzie Paul Gustave Louis Christophe Doré urodził się w samo święto Trzech Króli w 1832 w Strasburgu w rodzinie Pierre Louis Christophe Doré, inżyniera, specjalisty od budowy mostów z Koblencji i Marie Alexandrine Pluchart. Zmarł zaś 23 stycznia 1883 roku w Paryżu. Doré znany jest głównie z niezwykłych ilustracji do Biblii, które stały się kanonem wyznaczającym ścieżkę wyobraźni potomnym. Kompozycja prac i ich wykonanie sprawiają, że historie ze Starego i Nowego Testamentu ożywają na oczach czytelników (wykonał 260 rycin, można je zobaczyć TUTAJ).
Oprócz nich stworzył jeszcze ponad 100 000 grafik, w tym ryciny do książek Balzaca, Rabelais'go, Miltona, Dantego, Victora Hugo, Edgara Allena Poe, Lorda Byrona i innych. Jednak to wydana z jego ilustracjami Biblii w języku angielskim zapewniła mu miejsce wśród najlepszych grafików nowożytnych a sama edycja stała się tak niezwykle popularna, że dochód z jej sprzedaży pozwolił mu na założenie własnej galerii Dore Gallery. Z kolei za zobrazowanie Piekła Dantego został odznaczony francuskim Krzyżem Legii Honorowej. A mimo to, czuł się niedowartościowany. Był genialnym samoukiem, który odniósł sukces komercyjny, lecz we własnym mniemaniu nie osiągnął nic…
Ale cofnijmy się nieco. Gustave Doré malował od najmłodszych lat. W jednej z jego biografii przytoczono anegdotę opowiedzianą przez niego samego o tym, jak to we wczesnym dzieciństwie złapał kurę i pomalował na zielono. Jadowicie zielone ptaszysko wzbudziło popłoch w rodzinnym mieście malarza, bo według ludowej legendy pojawienie się zielonej kury zwiastowało klęski, zarazę i wojnę. Dopiero u schyłku dnia wszystko się wyjaśniło i spokój w mieście został przywrócony (za: Blanche Roosevelt, The life and works of Gustave Doré, from the memories of his family, his friends, 1887, s. 327).
Pierwsze zlecenie otrzymał w wieku 13 lat, były to karykatury do miejscowego czasopisma a dwa lata później paryski wydawca, Charles Philip opublikował jego cykl satyr ukazujących 12 prac Herkulesa. Kiedy w 1849 roku zmarł jego ojciec, 17 letni Gustaw musiał utrzymywać matkę i dwóch braci, co udało mu się dzięki posiadanemu talentowi i koneksjom matki, zwłaszcza z Paulem Lacroix, znanym pod pseudonimem Bibliofil Jacob, który uzyskał dla Gustava od swojego wydawcy, Josepha Bry, zlecenie na wykonanie 134 rysunków. Tak powstało w 1852 r. Œuvres illustrées du Bibliophile Jacob a w następnym roku 24 rysunków do wydanych Dziełach Wszystkich Lorda Byrona. I tak Doré przyjmując kolejne zamówienia ogółem, jak sam szacował, wykonał ponad 100 tysięcy ilustracji, a biorąc po uwagę, iż żył tylko 51 lat, można przyjąć, iż wykonywał po 6 grafik w każdym dniu życia. Imponujące osiągnięcie, zwłaszcza, że każda jego ilustracja potwierdza nie tylko kunszt i wrażliwość malarską autora, ale przede wszystkim bogactwo wyobraźni. Jego twórczość, co wszyscy podnoszą, odznacza się umiejętnym stosowaniem światłocienia, należy zwrócić jednak uwagę na coś jeszcze: na wydawałoby się nieskończoną przestrzeń, głębię horyzontu jego pejzaży. Obecnie na pewno byłby wielkim reżyserem, którego kadry otworzyłyby nowy rozdział w światowym kinie.
A tymczasem za życia niedoceniany we Francji, szczególnie uznany był przez Amerykanów i Anglosasów, z czego starał się korzystać. Otworzył galerię w Anglii, zorganizował wystawę objazdową w Stanach Zjednoczonych i postanowił zilustrować wszystko, od Biblii po Bajki La Fontaine'a. Może dlatego jego kraj nie umiał go docenić. Nie podobało się we Francji, że nie cierpiał niedostatku, bo za swoje prace dorobił się niemałej fortuny ocenianej na ponad 2 miliony dolarów. Nie podobało się także, że skoro był tak dobry w ilustratorstwie, nie skupiał się tylko na tej artystycznej dziedzinie, ale próbował malarstwa monumentalnego a nawet rzeźby. Poza tym w grafice także nie poprzestawał na wyrobionej jednej stylistyce. Tworzył grafiki romantyczne i realistyczne a czasem posuwał się nawet do prac naturalistycznych, do których można zaliczyć jego rysunki przedstawiające londyńskie slumsy, dokąd pojechał przebrany za biedaka i w towarzystwie policjanta, oraz duże, ponure obrazy przedstawiające wojnę.
Stan ducha Doré mogą oddawać dwa obrazy, powielające ten sam temat: Pierrot grimaçant (Pierrot Grimacing), obecnie znajdujące się w Strasburgu w Musée d'Art moderne et contemporain. Tradycja głosi, że są to jego autoportrety. Zauważmy, nie są to smutne lecz eleganckie postacie z komedii del arte, a tragiczne, groteskowe, stare i chore…
Jak w przypadku wielu wielkich artystów, wielkie uznanie przyszło pośmiertnie, choć w krajach anglosaskich od 1855 roku aż do śmierci w 1883 roku jego prace pozostawały absolutnym ikonograficznym wzorcem. Jego dzieła wywarły silny wpływ na całe pokolenia ilustratorów, a nawet na wielu filmowców, wychowanych na jego biblijnych obrazach. Przejęli oni jego punkt widzenia, sposób w jaki oświetlał obraz i dramatyczne, głębokie perspektywy. Oglądając filmy nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile kadrów zawdzięczamy jego wyobraźni, oto kilka filmów, których genezą są grafiki Doré: Podróż na Księżyc autorstwa Georgesa Mélièsa z 1902 roku Piekło Dantego autorstwa Henry'ego Otto w 1924 roku Królewna Śnieżka i Siedmiu Krasnoludków autorstwa Walta Disneya z 1937 roku Piękna i Bestia Jeana Cocteau z 1946 roku Oliver Twist autorstwa Davida Leana z 1948 roku Gwiezdne wojny George’a Lucasa z 1977 roku Przygody barona Münchhausena Terry”ego Gilliama z 1988 Jeździec bez Głowy Tima Burtona z 1999 roku. Wreszcie nawet trylogia Władcy Pierścieni…
Artysta zmarł na zawał serca, możliwe, że z przepracowania. Dzisiaj warto w sytuacji jaką mamy wspomnieć o jeszcze jednym jego cyklu, o obrazkach do rozrysowanej w 1854 roku tzw.: Malowniczej, dramatycznej i karykaturalnej historii Świętej Rosji, która jest uważana za pierwowzór komiksu. Ukazał w niej Rosję, ale nie tę fascynującą, wielką i egzotyczną, tak jak nawet teraz widzi ją wielu mieszkańców Europy Zachodniej, ale jako kraj barbarzyński, przepełniony okrucieństwem. Książka składająca się z ponad 500 grafik, komentujących krwawą historię Rosji od jej początków po czasy współczesne Gustave'owi Doré. Nagromadzenie scen wojen, masakr, zabójstw i tortur dla widza żyjącego w krajach oddalonych od Rosji jest czymś tak nieprawdopodobnym, że aż ściągnęło na autora zarzut nacjonalizmu, jako że publikacja wyszła w początkach wojny krymskiej.
W 1896 roku, czyli trzynaście lat po śmierci prace Doré pokazano na wielkiej wystawie w Chicago. Ekspozycja pobiła wszelkie rekordy frekwencji, w ciągu ośmiu miesięcy wystawę Doré odwiedziło około 1,5 miliona osób. Jego twórczość wywarła decydujący wpływ na nurty sztuki XX wieku: głównie na surrealistów np. na Salvadora Dali a także na innych wielkich indywidualistów, takich jak choćby van Gogh. A ostatnie lata także są łaskawe dla twórczości Gustava Dore. A im dłuższy okres czasu dzieli nas od niego, tym mocniej doceniamy jego wizjonerstwo.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz