niedziela, 29 stycznia 2023

Ten album warto znać: Camel i Harbour of Tears - znakomity i nostalgiczny conceptalbum o konieczności emigracji zarobkowej

 


Jest w historii rocka wiele znakomitych conceptalbumów, co ciekawe, w tym stylu lubują się kapele progrocka - jak choćby kiedyś Marillion. Podobnie też jest z omawianym dziś wydawnictwem - dwunastym albumem potęgi gatunku - zespołu Camel. A skoro Camel to wiadomo, Andy Latimer (o tym co się z nimi dzieje dzisiaj pisaliśmy TUTAJ). Ten ostatni, napisał do albumu całą muzykę i go wyprodukował, natomiast za teksty posłużyły wiersze Suzane Hoover, prywatnie partnerki, a później żony Latimera

Conceptalbum opiera się na historii rodziny Latimera - dokładnie jego babci - emigrantów zarobkowych do USA z Irlandii. Ich ostatnim widokiem na ojczyznę był port Cóbh Harbour - zwany Portem Łez. Pięknie położony port w Cork, znany także stąd, że Titanic odbył z niego swój pierwszy rejs. I to już wystarczyło żeby na tym motywie oprzeć wizję całego znakomitego albumu. Bo Latimer jest człowiekiem o niesamowitej wrażliwości, co zresztą często podkreślał Tomasz Beksiński, również niezwykle wrażliwy człowiek...

Nie dziwią zatem tradycyjne irlandzkie akcenty na okładce, oraz otwierająca album piosenka Irish Air zaśpiewana acapella przez Mae McKenna. To tradycyjna pieśń Gaelów - odłamu  Celtów (warto zobaczyć TUTAJ).

W tym spokojnym miejscu stoję sama,
Daleko od mojej ojczyzny
A moje puste serce nie może sobie przypomnieć,
Zapomnianych snów, które przyniosły mi radość
 

Gdybym znała sposoby na porzucenie zmarnowanych lat,
Pojechałabym do moich bliskich.
I z siłą i wiarą w Boga umarła,

Chętnie - tam ... w Irlandii

Natychmiastowa gitarowa odpowiedź Latimera, niczym bomba atomowa pokazuje nam, jak wielkim jest gitarzystą. Od początku wiemy, że to będzie klasyk i znakomita płyta. 

Pora na Harbour of Tears - utwór tytułowy. Piękna pieśń o losie tamtych ludzi - 5 z 7 braci musi opuścić rodzinny kraj za pracą. Cóbh - patetyczne instrumentalne pożegnanie z krajem, które płynnie przechodzi w Send Home the Slates. Narrator dostaje pracę, odwiedza dalszą rodzinę z Denver, stara się wysłać do Irlandii pieniądze, żeby jego bliscy mogli kupić sobie buty i inne dobra. Under the Moon to kolejna instrumentalna suita z imponującą solówką Latimera, a po niej Watching the Bobbins - historia kobiety pracującej jako szwaczka, po dziesięć godzin dziennie. Ma koszmarnie niskie zarobki, ale stara się to wytrzymać. Chce kiedyś z zarobionymi pieniędzmi wróćic do kraju. Generations - to kolejna instrumentalna suita, a po niej Eyes of Ireland. To właściwie kontynuacja tytułowego utworu, historia opowiadana przez babcię. Jak to kiedyś żyli z roli, ale kataklizm zniszczył plony. Dom się zawalił, musieli wyjechać patrząc ostatni raz na ukochany kraj z portu łez. Running from Paradise kolejny instrumentalny utwór (ten flet! i dialog z gitarą - mistrzostwo) a całość - jeśli chodzi o wokal, podsumowuje End of the Day. 

Wyszukiwanie fragmentów
ze starego wczoraj,
Stoję na krawędzi
mojego dzieciństwa do odnalezienia,
Tęsknię za cieniami
co tańczyły na koniec dnia...

Album kończy seria znakomitych utworów instrumentalnych -  Coming of Age, The Hour Candle (A Song for My Father) i hidden track -
tak jakby Camel chcieli dać nam czas na przemyślenie tej historii. 

Powinniśmy pamiętać, że kiedyś emigracja za pracą była czymś zupełnie innym, niż jest dzisiaj. Kiedyś ludzie w nowym miejscu pracowali, żeby pieniądze wysłać rodzinie. A dziś? A dziś stanowią często potencjalne zagrożenie i sieją terroryzm.

W ocenie wielu fanów to najlepsza płyta Camel, choć naszym zdaniem ustępuje nieco albumowi Stationary Traveller (pisaliśmy o nim TUTAJ), choć dzielą te płyty milimetry. Reasumujac - GENIALNE.

My wracamy jutro z newsami dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie. 


Camel, Harbour of Tears, producent: Andy Latimer, Camel Productions 1996. Traxcklista: Irish Air, (Traditional Gaelic), Irish Air  (Instrumental Reprise), Harbour of Tears, Cóbh, Send Home the Slates, Under the Moon, Watching the Bobbins, Generations, Eyes of Ireland, Running from Paradise, End of the Day, Coming of Age, The Hour Candle (A Song for My Father).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz