sobota, 23 września 2023

Czaszka Zagłady: Czy przy jej pomocy rzucano rytualne zaklęcie śmierci?

Czaszka Zagłady to jedna z bardziej znanych artefaktów o  dziwnych, nie do końca zbadanych właściwościach. O czaszkach jako takich pisaliśmy wiele (LINK) Dla wyjaśnienia: czaszka zagłady to jedna z kryształowych czaszek wykonanych z kwarcu, o których mówi się, że pochodzą z Atlantydy i obdarzają właściciela różnymi magicznymi mocami. Często także ich powstanie przypisuje się dawnym cywilizacjom, takim jak Aztekowie. Czaszek tych zwłaszcza w Meksyku jest wiele, można je kupić bez kłopotu, lecz chociaż istnieje nieskończona liczba ilość małych, kryształowych czaszek, są także takie czaszki, które nie wiadomo kiedy i przez kogo zostały wykonane. Najsłynniejszą z nich jest wspomniana Czaszka Zagłady, jej odkrywca Mitchell-Hedges twierdzi, że przy jej pomocy rzucano rytualne zaklęcie śmierci. On sam podobno stał się właścicielem czaszki w dość dziwnych okolicznościach. Otóż około 1927 roku zwiedzał razem z córką tzw. centrum ceremonialne Majów w Lubaantun w Belize”, gdzie znalazł czaszkę pod czymś, co wyglądało na ołtarz ofiarny. Kilka miesięcy później, gdy Mitchell-Hedges pokazał swoje znalezisko tubylcom, ci podarowali mu część szczęki. Według tego co podobno usłyszał od nich, czaszka zagłady ma 3600 lat, a jej utworzenie zajęło ponad 150 lat. Opowieść podróżnika budziła i budzi wiele wątpliwości z wielu powodów. Ale aż do 1954 roku, czyli przez ponad ćwierć wieku nikt nie podważył jego wersji, nie odniósł się pisemnie na temat czaszki zagłady. Lecz to co w końcu napisano o niej burzy ładnie układającą się historię. Otóż według relacji Sidney Burney w Archaeological Institute of America, Mitchell-Hedges kupił czaszkę w jego galerii i dlatego od lat trzydziestych XX wieku nie ma żadnych związanych z nią źródeł pisanych. Co więcej, w swojej książce Secrets of the Supernatural jej autor Joe Nickell nawiązuje do listu Burneya wysłanego w 1933 roku do Amerykańskiego Muzeum Historii Naturalnej. W liście Burney stwierdza, że Czaszka z kryształu górskiego była przez kilka lat w posiadaniu kolekcjonera, od którego ją kupiłem, a on z kolei miał ją od Anglika, w którego kolekcji także znajdowała się od kilku lat.

Lecz adoptowana córka Anna Mitchell-Hedges nie przejęła się tymi rewelacjami i kontynuowała dzieło życia swojego ojca po jego śmierci w 1959 r., jednak nie pokazując czaszki nikomu aż do 1964 r., kiedy to pożyczyła ją zaprzyjaźnionemu małżeństwu a jednocześnie konserwatorom dzieł sztuki Frankowi i Mabel Dorlandom w celu przeprowadzenia szczegółowych badań naukowych. Początkowo Dorlandowie ze względów bezpieczeństwa trzymali ją w skarbcu bankowym, ale pewnego razu zabrali przedmiot do domu i gdy umieścili blisko ognia, zauważyli niesamowite efekty optyczne, jakie wytwarza czaszka, gdy przechodziło przez nią światło. W 1970 roku Frank Dorland zabrał czaszkę do laboratoriów Hewlett Packard w Santa Clara w Kalifornii, będących wówczas jednym ze światowych liderów w dziedzinie elektroniki, komputerów i technologii kwarcu elektronicznego. Po zbadaniu czaszki laboratorium Hewlett Packard stwierdziło, że nie znalazło na krysztale żadnych mikroskopijnych śladów, które wskazywałyby, że była ona obrabiana metalowymi narzędziami. Najwyraźniej laboratorium stwierdziło również, że czaszka została wyrzeźbiona zgodnie z naturalną budową kryształu i nie było w stanie określić, dlaczego nie pękła podczas produkcji. Na tej podstawie Dorland wywnioskował, że oryginalny blok kwarcu został przykrojony do kształtu czaszki, a następnie, a następnie szlifowany i polerowany wodą i piaskiem. Według Dorlanda wykonanie tak żmudnej pracy zajęłoby nawet 300 lat.


Niemniej nie ma żadnych dowodów potwierdzających uzyskanie tak rewelacyjnych wyników badań w laboratoriach Hewlett Packard. Testy laboratoryjne wykazały jedynie, że czaszka została wykonana z pojedynczego kryształu kwarcu i nic więcej.

Jednak nie brakuje osób wierzących w cudowną moc czaszki a w zasadzie czaszek. Bo podobno według legendy indiańskiej, istnieje aż 13 starożytnych kryształowych czaszek z ruchomymi szczękami, które potrafią mówić i śpiewać. Według tej legendy, kiedy cała trzynastka zostanie odnaleziona i zebrana, usłyszymy przesłanie określające prawdziwy cel i przeznaczenie ludzkości.  

Przez lata tymczasem Anna Mitchell-Hedges objechała z czaszką kilka miast w USA, pobierając od widzów rządnych wrażeń opłatę za wstęp. Zawsze utrzymywała, że ona i jej ojciec znaleźli czaszkę w Lubaantun i twierdziła, że po wyprawie Mitchell-Hedges przekazał czaszkę Burneyowi jako zastaw pożyczki. Kiedy jej ojciec zorientował się, że Burney próbuje sprzedać kryształ, natychmiast go odkupił. Tak więc czaszek obdarzonych mocą jest więcej. Przechowywane są w muzeach europejskich, skąd czasem docierają takie informacje, jak ta ze stycznia 2005 roku, że po szeroko zakrojonej serii badań czaszki Azteków z British Museum w Londynie, przy użyciu skaningowego mikroskopu elektronowego, zespół badaczy stwierdził, że zabytek powstał w XIX wieku, prawdopodobnie w Niemczech.

Badania wykazały dokładnie istnienie na kryształach oznaczeń charakterystycznych dla wytwórstwa jubilerskiego w XIX wieku i w związku z tym uważa się, że czaszka została wykonana dla francuskiego kolekcjonera Eugene'a Bobana, który następnie sprzedał ją u Tiffany'ego. Boban był handlarzem antykami w Meksyku w latach 1860–1880 lecz kryształowe czaszki zdobył nie w Ameryce Łacińskiej a gdzieś w Niemczech. W 1992 roku Smithsonian Institution otrzymał kryształową czaszkę od anonimowej osoby, która twierdziła, że jest to przedmiot związany z kulturą Azteków i został zakupiony w Meksyku w 1960 roku.
 

Badania w Smithsonian wykazały natomiast, że rzeźba została wykonana za pomocą koła lub piły obrotowej, czyli narzędzi, których nie posiadał żaden prekolumbijski rzeźbiarz. Badaczka Jane MacLaren Walsh ze Smithsonian odkryła także dokumenty potwierdzające, że Boban zlecił realizację tej czaszki, a także dostarczył także kilka innych rzekomo starożytnych kryształowych czaszek, z których część znalazła się w różnych muzeach. Jedną z nich jest czaszka Azteków, dawniej znajdująca się w Paryżu w Musee de l'Homme, a obecnie przechowywana w Muzeum Trocadero w Paryżu. Wszystkie te czaszki zostały faktycznie wyprodukowane w Niemczech w latach 1867–1886.
 

Chociaż obecność XIX-wiecznych fałszywych kryształowych czaszek niekoniecznie ma związek z określeniem autentyczność Czaszki Zagłady, poddaje w wątpliwość rzekome starożytne pochodzenie wielu nieprzetestowanych kryształowych czaszek, które obecnie istnieją na całym świecie, głównie w kolekcjach prywatnych. Wielu badaczy zastanawiało się, dlaczego Anna Mitchell-Hedges odmówiła poddania swojej kryształowej czaszki badaniu skaningowym mikroskopem elektronowym, które choć nie dostarczyłoby dokładnej daty powstania obiektu (wszystkie kawałki kwarcu są starożytne i nie ma metod na ich datowanie), to z pewnością dałoby odpowiedź na pytanie czy zagadkowy artefakt pochodzi z kultury Majów, Azteków, czy okresu znacznie bardziej współczesnego. Anna Mitchell-Hedge zmarła w kwietniu 2007 r., w wieku 100 lat, a Czaszka Zagłady jest obecnie w posiadaniu jej męża Billa Homanna. Który wierzy w jej cudowne właściwości…


Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz