wtorek, 7 sierpnia 2018

Frantz von Stuck: mistrz demoniczych obrazów

Niedawno, przy omawianiu bootlegu Joy Division pod tytułem Closer to the Unknown,  pokazaliśmy reprodukcję obrazu Frantza von Stucka - Leichnam Christi (TUTAJ), która wykorzystana została na drugiej stronie okładki płyty. Malarz ten za życia osiągnął wielki rozgłos, a jego życiorys można uznać za ilustrację bajki o Janku Muzykancie. Oto urodzony w rodzinie młynarza chłopiec, dzięki talentowi i pracy, uzyskuje bogactwo, sławę i tytuł szlachecki (owo von dodane zostało do nazwiska w 1909 r.)

Stuck zaczynał swoją przygodę ze sztuką jako karykaturzysta i ilustrator książek, lecz gdy pokazany na wystawie w Monachium jego obraz Sin (Grzech) otrzymał główną nagrodę (i sześć tysięcy marek), przyjęto go do bardzo prestiżowej wówczas Akademii Sztuk Pięknych w Monachium. Skończył ją - i co więcej - pozostał na niej jako wykładowca. Wśród jego uczniów, w czasie, gdy prowadził zajęcia, znaleźli się Wassily Kandinsky, Paul Klee i Josef Albers

Stuck nie tylko był wziętym malarzem, ale zapisał się w historii sztuki jako jeden z twórców niemieckiej secesji i rzeźbiarz, grafik oraz ebenista. Wprawdzie pod koniec życia, w okresie międzywojnia, jego sława nieco przygasła a po II wojnie światowej zupełnie został odrzucony (był, bez własnej winy, jednym z ulubionych malarzy Hitlera, podobnie jak Bocklin opisywany TUTAJ), jednak w latach sześćdziesiątych XX w. jego sztuka została ponownie odkryta i staje się coraz bardziej doceniana. Niedawno jedna z jego prac osiągnęła na aukcji ponad 250 tys. franków szwajcarskich.

Wśród tematów jego obrazów są takie jak pokazane już na naszym blogu Leichnam Christi (Ciało Chrystusa) oraz inne, wśród nich powtarza się: Ukrzyżowanie, Wygnanie z Raju, Grzech, Judyta z Holofernesem, Salome z głową św. Jana Chrzciciela, Zuzanna i starcy i wiele innych. Jednak von Stuck nie był malarzem religijnym. Co więcej, żaden z przywołanych obrazów nie jest obrazem religijnym. Artysta był jednym z wielu twórców swego czasu zdeterminowanym filozoficznymi trendami swojej epoki. Po tym, gdy Nietzsche ogłosił, że Bóg umarł, dekadenckie malarstwo skutecznie wyeliminowano z treści religijnych, pozostawiając w mitologicznych i chrześcijańskich scenach jedynie kontekst symboliczny. W rezultacie aura obrazów von Stucka stała się, ponura, a tematyka ograniczona do freudystycznego studium przypadku. W ten sposób obraz Leichnam Christi (Ciało Chrystusa) mimo, że przedstawia nagie ciało Chrystusa z przepaską na biodrach, leżącego sztywno z zaciśniętymi pięściami na płycie grobu, nie ma w sobie nic mistycznego. Chrystus pozbawiony na nim pierwiastka boskiego, nie budzi nawet współczucia. Leży wyciągnięty, siny i martwy, więc stojąca przy nim Maryja, choć płacze, nie tuli ciała swojego Syna, jak to dotąd było w nieskończonej ilości wielu Piet czy scen Zdjęcia z Krzyża, lecz jedynie stoi… Należy dodać, że twarz Chrystusa jest autoportretem wówczas 28-letniego malarza.

Wśród obrazów von Stucka przeważają nagie kobiety, którymi malarz był najwyraźniej zafascynowany. Wizje te zawsze mają podtekst erotyczny, niepozbawiony pierwiastka tajemniczości, nawet swoistego mistycyzmu. Najwyraźniej dla artysty religią była Sztuka. Podobnie jak u wielu innych malarzy swego czasu von Stucka seksualność postrzegał jako walkę, pozbawioną uczucia i realizującej się tylko w nieumiarkowanej fizycznej pasji.  Podobnie mroczna atmosfera przenika jego Pocałunek Sfinksa, pokazany niczym ukąszenie wampira, niż jako wyraz miłości. 

Już pierwszy uznany obraz Sin (Grzech) posiada tę cechę i wszystkie inne charakterystyczne dla malarstwa Stucka elementy kompozycji: Pokazana postać femme fatale niknie w gęstych cieniach, z których widać tylko oczy lśniące obietnicą i groźbami. Ta personifikacja grzechu nie jest także obrazem religijnym, lecz staje się studium moralności, obrazem zła i związanych z tym kontekstów. Ewa, którą widzimy nie jest namawiana i nie ulega kusicielowi, to raczej ona jest źródłem zła i jego sprawcą, świadomym konsekwencji. Jest naga i pyszniąca się swoją kobiecością, a owinięta wężem, spogląda z lekkim uśmiechem sponad jego łba… Obraz ten tak się spodobał publiczności, że doczekał się kilkunastu wersji, każdej bardziej złowrogiej od poprzedniej.


Dalsze obrazy były równie demoniczne. W 1891 roku, gdy ministrowie bułgarskiego księcia Ferdynanda po raz pierwszy zobaczyli najnowszy nabytek księcia, byli tak przerażeni, że zrobili przed nim znak krzyża. Ponad 100 lat od tamtej pory nie pozbawiło mocy Lucyfera Franza von Stucka



Niewątpliwie malarstwo von Stucka było realizacją zasad symbolizmu, określonych w definicji ułożonej przez poetę Jean Moréas w 1886 roku w Manifeste du Symbolisme. Brzmi ona tak: Istotną cechą sztuki symbolistycznej jest nieustanne utrwalanie lub bezpośrednie wyrażanie idei jako pojęcia. Przekładając teorię na artystyczny sposób wypowiedzi, można z grubsza stwierdzić, że symbolizm polegał na wyrażaniu w sposób plastyczny postawy intelektualnej, w której kluczową rolę odgrywała siła wyobraźni, i gdzie widz był zmuszany do konfrontacji onirycznych wizji sennych z rzeczywistością. Z konieczności zatem musiało dojść do połączenia w całość poezji i sztuk wizualnych aż do osiągnięcia stadium Gesamtkunstwerk - czyli komplementarnego dzieła sztuki. Takim właśnie dziełem sztuki był monumentalny dom Frantza von Stucka w Monachium, w którym teraz jest jego muzeum.


Frantz chciał pokazać podstawowe prawdy o ludzkim zachowaniu, przedstawiając archetypy kulturowe mające swoje źródła w mitologii i religii.  Nawet malarstwo pejzażowe, które uprawiał głównie na początku swojej kariery i całkowicie z czasem porzucił, pozostało jedynie elementem jego sztuki. W zasadzie rzadko pojawiało się jako motyw niezależny, lecz było wykorzystywane jedynie do  generowania określonego nastroju, zresztą jak wszystkie inne obrazy… To samo chcieli osiągnąć także malarze, którzy inspirowali się jego twórczością, wśród nich był np. Jacek Malczewski, o którym pisaliśmy wcześniej (TUTAJ).



Popatrzmy na koniec na zestaw najgłośniejszych obrazów Frantza von Stucka

Podczas oglądania warto zwrócić uwagę na ramy. Te również były wykonane przez malarza, który niczego nie chciał pozostawić przypadkowi:


Literatura:

Julius Bierbaum, Frantz von Stuck, Bielefeld 1924,  
Heinrich Voss, Franz von Stuck 1863-1928. Werkkatalog der Gemälde mit einer Einführung in seinen Symbolismus. München 1973.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz