wtorek, 30 marca 2021

Obraz Zdzisława Beksińskiego sprzedany za rekordową kwotę, czyli od Asyrii do Fields of the Nephilim

Niedawno pisaliśmy o cenach jakie osiągają dzieła Zdzisława Beksińskiego (TUTAJ). Przy okazji zapowiedzieliśmy ofertę Sopockiego Domu Aukcyjnego. I okazuje się, że Pandemia nie przeszkodziła zamożnym koneserom skorzystać z okazji. Jeden z obrazów poszedł za rekordową kwotę 800 tys zł. przy czym realna kwota, jaką zapłaci nabywca wyniesie prawie milion złotych, gdyż do tej ceny należy doliczyć 20 procent opłaty aukcyjnej (LINK). Jest to najwyższa cena w jaką w Polsce osiągnęło dzieło tego malarza.

Drugi z obrazów został kupiony za 430 tys. zł co przy uwzględnieniu opłaty aukcyjnej daje ponad 500 tys. zł. Obie te kwoty oznaczają iż pierwotne szacunki czyli ceny wywoławcze w wysokości 200 tysięcy złotych zostały wielokrotnie przekroczone.


Nie będziemy pisać o fenomenie popularności prac Zdzisława Beksińskiego, co bezpośrednio przekłada się na ich wartość, choć jest to zupełnie zadziwiająca kwestia. Mimo, że tematyka jego obrazów to dość makabryczne kompozycje, pełne rozsypujących się, trupowatych stworów, budzących egzystencjalne konotacje, nie brakuje chętnych, którzy chcą je mieć na własność. I to niezależnie od ceny.

A cóż widzimy na tym rekordowym, beztytuowym dziele? Otóż pyszni się na nim czteronogi stwór o ciele byka z ptasią głową, wyplecionego z ni to gałęzi, ni to z przewodów… Upozowanie hybrydy przypomina i nawiązuje do asyryjskich i perskich rzeźb wyobrażających bóstwo Lamassu. Pary Lamassu umieszczano przy wejściach do pałaców, zwrócone w stronę ulicy, a także wewnętrznych dziedzińców. Płaskorzeźby z nimi zdobiły naroża budynków, przez co płaskie formy zyskiwały dodatkowy wymiar i efekt kinetyczny, bo z przodu wydają się stać, a z boku chodzą. Wrażenie to uzyskiwano zaopatrując je w pięć nóg, co widać, gdy patrzy się na nie z ukosu. Lokalizacja tych rzeźb związana była z opiekuńczą funkcją bóstw, które według starożytnych miały chronić domy niczym wartownicy.


Wprawdzie u Beksińskiego mamy do czynienia z połączeniem ssaka i ptaka, zupełnie nie-homoidalnym, lecz można uznać, iż brak skrzydeł kompensuje tu dziób, a interpretując prace Beksińskiego musimy pamiętać, iż kreował on ich formę, natomiast treść pozostawał wyobraźni widza. I gdyby nie to, że Wail of Summer powstał w 1990 roku, można by uznać, iż ta forma powstała w wyniku inspiracji powstałego w tym samym roku utworu zespołu Fields of the Nephilim, którego tekst został przetłumaczony przez Tomasza Beksińskiego, tragicznie zmarłego syna malarza, radiowca, znawcy i fana muzyki rockowej i new wave:





Widzisz Ziemię

Jesteśmy tu wysoko

Wspinamy się nad sumeryjskim miastem

Czujesz powietrze, w którym szybujemy

Leć za mną do Sumerii

Żadnych śladów życia

Nie mamy ciała

Jesteśmy inni na swój własny sposób

Wspomnienia są tu przy mnie

I spoglądając przez stulecia

Widzę, kim jestem

Prowadzisz mnie przez Sumerię

Tych, którym Bóg nie wybaczył

I w ciemności ich zesłał

Wyprowadziłem z pułapki żywota

Na które byli skazani

I prowadzę ich przez Sumerię

Zestarzejemy się razem

Zostanę tu, żeby oddychać wolnością

Jesteśmy tutaj wysoko

Nie ma jutra ani dnia dzisiejszego

Prowadź mnie przez Sumerię...'


Musimy cierpieć, żeby pozbyć się bólu

Czy pomożesz nam odnaleźć drogę?

Ty zostaniesz tutaj... w Raju...

Niech chwila ta skończy się już

Gdyż chcę być z tobą

Przepłynę morficzne oceany

Żeby położyć się przy tobie

I zostać tutaj... w Raju...

Dusza twa wyrwała się z wiru

I wolna jest

I ja uwolniłem się z tego wiru

Żeby z tobą być

Zagubieni jesteśmy

Wśród jasnych aniołów...'

 

(LINK). 


Interesująca pętla czasu? Kto wie… 


Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz