Są ludzie, których twórczość zawsze będzie inspirować. Niewątpliwie należy do nich ilustrator i malarz Peter Elson (1947-1998) który odszedł nagle. Zmarł na zawał serca w Skegness, kiedy wraz z kolegami pracował nad muralem w Butlins, odpoczywając po pracy w hotelowym barze. Jego agentka i przyjaciółka Carol Butfoy zostawiła o nim takie świadectwo:
Po raz pierwszy spotkałam Petera w Ealing Art College w latach 60-tych. Peter przez rok studiował projektowanie mody i zdecydował się przejść na grafikę. Po roku zrobiłam to samo. To było ekscytujące miejsce. Zmieniały się czasy, a my chcieliśmy zmieniać się wraz z nimi.
Peter był bardzo utalentowanym artystą, pełnym pomysłów. Potrafił narysować wszystko. W przeciwieństwie do większości z nas, mógł po prostu tworzyć prace bez konieczności rozmyślania o tym co by narysować. Szybko staliśmy się dobrymi przyjaciółmi.
Po ukończeniu college'u Peter przeniósł się do Colchester, ale nadal utrzymywaliśmy kontakt, w 1977 roku wziął udział w konkursie na grafikę SF i wygrał. Zaczęły napływać prowizje. Mieszkając i tworząc w Colchester, potrzebował w Londynie kogoś, kto zajmowałby się jego klientami i znajdował nowych. Jego pierwszy agent okazał się nieskuteczny. Potem przyszedł do mnie. - Możesz sprzedawać różne rzeczy, Carol - powiedział. - A co jest najlepsze, ufam ci.
Więc zostałam jego agentem i tak narodziła się agencja Sarah Brown. Nazwa była kombinacją Sarah (imienia, które lubił Peter) i Browna (co moim zdaniem brzmiało wiarygodnie). W ciągu następnych lat pozyskiwaliśmy coraz więcej artystów SF i Fantasy, ale Peter był zawsze dla mnie na pierwszym miejscu bo według mnie był najlepszy.
Peter zmarł o wiele za wcześnie, ale przynajmniej siedział w barze z drinkiem. Są gorsze rzeczy. Na jego pogrzebie ksiądz powiedział, że odtąd prawdopodobnie „będzie wychodził na obchód” w niebie. Lubię myśleć, że on też tam maluje, ale teraz bez terminów, które czasami mogłyby sprawić, że praca, którą kochał, była również obowiązkiem.
Był głównie ilustratorem, lecz kiedy popyt na książki science fiction w Anglii zmniejszył się, utrzymywał się na powierzchni, malując scenografie teatralne i dekoracje parków rozrywki. Był niewątpliwie geniuszem a przez to samotnikiem....
Szkoda, że jego prace i postać w zasadzie została zapomniana. Bo wykonane ilustracje dziesiątek książek SF, głównie takich pisarzy jak Patricka Moore'a, Johna Wyndhama i Roberta Heinleina (spis książek które ilustrował jest TUTAJ), wizje jakie tam zamieszczał, wywarły ogromny wpływ na wyobraźnię pisarzy i reżyserów science fiction. Patrząc na jego prace podziwiamy bezkresy jego fantazji. Wydaje się, że osobiście uczestniczył w opowieściach, które ilustrował i z natury skopiował krajobrazy innych światów, statki kosmiczne i nieziemskie stwory... A malował tradycyjnymi technikami, nigdy nie zajmował się grafiką komputerową.
Siostra Elsona, Pam, opiekuje się jego spuścizną złożoną z ponad 300 obrazów i grafik. Dopóki żył Peter Pam nie zdawała sobie sprawy z rozmiarów talentu brata, doceniła go dopiero gdy odszedł. Wówczas założyła stronę na jego temat, gdzie można zobaczyć jego prace a nawet je zakupić (LINK).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz