Gęsta mgła, ulewny deszcz, neony odbijające się od mokrego asfaltu, ciemno, zimno, prawie nikogo w pobliżu... Doskonałe warunki do snucia opowieści o zbrodni, dramatycznej walce z własnym ja oraz zmaganiach z wrogim światem, coś na kształt historii o Jokerze, której naszą recenzję można przeczytać TUTAJ. Czy takie narracje przynależą tylko do świata fikcji? Trudno nam to orzec, jedno co wiemy - scenografia pokazana w kinie istnieje naprawdę. Ten groźny miejski pejzaż, w którym po na wpół opuszczonych ulicach spacerują w ciemności przy dżdżystej pogodzie samotni przechodnie, utrwala na kliszy Nikolas Miller, francuski fotograf mieszkający na stałe w Nowym Jorku.
Aby to osiągnąć, artysta czeka na odpowiednie warunki pogodowe oraz porę dnia: Uwielbiam fotografować w ulewnym deszczu lub w głębokiej mgle. Innym elementem rzeczywistości, który go fascynuje jest izolacja: Uwielbiam fotografować samotne osoby spacerujące po wielkim mieście. Ukazywać niewielką skalę człowieka w stosunku do gigantycznych konstrukcji wzniesionych przez ludzi. Także to wyraża samotność, którą odczuwa wiele osób, mimo że mieszkają w dużych miastach wśród milionów innych (LINK). On sam także jest samotny. W dzień zajmuje się finansami, a o zmierzchu sam, tylko z aparatem, przemierza ulice Nowego Jorku rejestrując koloryt, którym miasto jest w stanie przykuć jego wzrok...
Inne prace Nicolasa Millera można znaleźć na jego koncie na Instagramie (LINK).
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz