sobota, 5 lutego 2022

Mario Schönwälder: kompozytor kosmicznych brzmień

Czy pamiętacie Klausa Schulze? To w zasadzie jest pytanie retoryczne, bo Mistrz Elektroniki gościł u nas kilka razy (LINK) i ci, którzy znają nasze teksty na jego temat i zachwycili się tą muzyką, musieli natknąć się w swoich poszukiwaniach na innego kompozytora kosmicznych brzmień.


Mario Schönwälder, bo to o nim mowa,  urodził się w 1960 roku w Berlinie. Jest także producentem, założycielem berlińskiej wytwórni Manikin Records (od 1992 roku), w której wydawał także Klaus Schulze (Moondawn z 1995, Manikin Jubilee z 2002). W tym roku ta wytwórnia będzie obchodzić jubileusz 30. lat istnienia (LINK). 

Oprócz nagrań Klausa Schulza w MR ukazało się ponad 100 tytułów innych elektroników, w tym Ashry, Manuela Göttschinga, Rolfa Trostela, Edgara Froese, Basa Broekhuisa, Detlefa Keller. Mario, którego kompozycje wprawiają w zachwyt wielbicieli elektronicznego rocka, a prowadzona Manikin Records stała się synonimem elektronicznego brzmienia z Berlina, całkiem niedawno z tej okazji udzielił wywiadu (LINK). Interesująco opowiedział w nim o swoich początkach:

Jestem prawdziwie chłopcem z Berlina, Berlińczykiem urodzonym w 1960 roku. Po dość niemuzycznej młodości w Berlinie u początku lat 80-tych poznałem Bernda Kistenmachera i pozwolono mi wtedy grać z nim na jego pierwszych syntezatorach i kręcić gałkami. Wywołało to trwającą do dziś gorączkę: pogoń za nowymi, „niesłyszalnymi” dźwiękami i radość z muzykowania. Tworzenie muzyki rozpoczęło się mniej więcej na przełomie 1984/85 kiedy sprawiłem sobie pierwsze generatory dźwięku. Między innymi popularny do dziś Korg MS 20. Wiele nagrań z tego okresu jest zarchiwizowanych na taśmach i trzymanych pod kluczem w piwnicy, bo podtrzymują egzystencję wytwórni. I wiem też, dlaczego tak jest. W 1988 roku miałem okazję pracować przy Bernd Kistenmachers Musique Intemporelle (obecnie MI Records w skrócie), która wydała dwa utwory na pewnej kompilacji. To wydawnictwo wyszło i na CD, i na winylu. Potem były już tylko wydania CD, ale do tego przejdziemy później. W kwietniu 1992 roku założyłem własną wytwórnię Manikin Records, której logo zawdzięczam mojej starszej córce: zawsze lubiła znaki, które kreśliłem na swoim biurku, kiedy rozmawiałem przez telefon. Mała anegdota o mojej młodości w Berlinie: mieszkałem do 1969 roku na Pfalzburger Strasse w Berlinie Wilmersdorf, a dwie przecznice dalej mieściło się Beat Studio. Od 1968 ćwiczyli tam Klaus Schulze, Manuel Göttsching, Edgar Froese i wielu innych muzyków ze „Szkoły Berlińskiej.” 



Warto tutaj wspomnieć, że Szkoła Berlińska powstała w dużej mierze dzięki wysiłkom Tangerine Dream i oraz berlińskich solistów: Klausa Schulze i Manuela Göttschinga. Wydawnictwa tego pierwszego zespołu z lat 1973-1981, obejmujące albumy od Phaedra do Exit, jest często uważany za główny, najbardziej charakterystyczny produkt tego gatunku, podobnie jak Timewind i Moondawn Schulzego

Muzyka tego nurtu ma kilka indywidualnych cech. Utwory składają się zasadniczo z elementów ambientowych połączonych z krótkimi, powtarzającymi się sekwencjami dźwięków, co nadaje muzyce charakter rytmiczny podkreślony przez intensywne używany Melotron. Elementy melodyczne są często łączone z brzmieniami atonalnymi i eksperymentalnymi. Na początku działalności muzycy Szkoły Berlińskiej nie używali bębnów lub perkusji. Tempa wahają się od bardzo wolnych do umiarkowanych. Inne instrumenty, takie jak gitara, wiolonczela, fortepian czy instrumenty dęte drewniane, pojawiają się okazjonalnie. Wokale także rzadko występują. Ogólnie wrażenie, jakie muzyka sprawia, słuchacze określają używając zazwyczaj słów: kosmiczne, marzycielskie lub psychodeliczne. I taka jest właśnie muzyka Mario Schönwäldera. Od ponad dwóch dekad artysta współtworzy projekt pod nazwą BK&S, od nazwisk biorących w nim udział muzyków, Niemca Detlefa Kellera i Mario Schönwäldera oraz Holendra Basa Broekhuisa. Trio występuje chętnie i wszędzie, nawet w niewielkich miejscowościach, jakiś czas temu także w Polsce, w Jeleniej Górze podczas imprezy z cyklu Ricochet Gathering. A wydawało się, po ich wspólnej płycie Loops & Beats (1996), że zagrali razem tylko okazjonalnie... 




Tymczasem występują ze sobą tyle czasu i co więcej wypuścili wspólnie wiele nagrań (LINK). Są to oczywiste korzyści z posiadania własnej wytwórni płytowej... Zresztą Schönwälder ma sprecyzowane zdanie odnośnie nowoczesnych form udostępniania utworów, w przytoczonym wywiadzie zauważył tak: Jako muzyk i producent nie lubię serwisów typu Spotify, Tidal itp., bo wynagrodzenie autorów za korzystanie z ich muzyki jest, delikatnie mówiąc, bardzo niskie. Dla odbiorców jest to oczywiście tani i szybki sposób konsumowania muzyki. Ale widzę w tym niebezpieczeństwo, że muzyka stanie się przedmiotem jednorazowego użytku. Bo nic nie trzeba będzie mieć na półce w domu. Nie potrzeba nawet twardego dysku. Nawiasem mówiąc, ja muzyki słucham wszędzie. Może to [ten sposób proponowany przez Spotify itp.] dobrze zadziałać z muzyką pop, z hitami i inną łatwą do przyjęcia muzyką. Ale muzyka elektroniczna, jaką my tworzymy, to coś zupełnie innego. Powinna ona skłaniać słuchacza do przeżywania utworów. Cieszyć się nimi w spokoju - jak lubię mawiać, przy lampce wina i blasku świec w zaciemnionym pokoju. Słuchając - zwolnij, skup się na jednej rzeczy. Ułatwiają to opisane już czynności fizyczne, takie jak otwarcie pokrywy, włożenie nośnika dźwięku do odtwarzacza i naciśnięcie przycisku odtwarzania. Dla mnie Bandcamp to coś w rodzaju złotej ścieżki dla produktu. Mogę kupować/sprzedawać nośniki audio, a także pobierać pliki w bardzo wysokiej jakości (WAV, a nie MP3), ale także strumieniować muzykę, jeśli mi się podoba. Wszechstronny pakiet szczęścia. A i dystrybucja dla autorów jest znacznie bardziej sprawiedliwa. Jak prawie z każdą rzeczą w życiu, nie ma dobra ani zła, jeśli chodzi o to, w jaki sposób konsumuję muzykę, ale jest sprawiedliwa i niesprawiedliwa rekompensata. Muzyka jest formą sztuki. Sztuka ma swoją cenę. Banksy'ego nie dostaniesz w dyskoncie. W wyniku czego …. Znowu się nad tym zastanawiam, czy to się jednak nie stanie...



Z interesujących rzeczy jeszcze o artyście. Jego ulubionym twórcą jest Hans Zimmer, znany kompozytor muzyki filmowej. I muzyk nie żyje samą muzyką. Od 1981 jest administratorem Wolnego Uniwersytetu w Berlinie (Freie Universität Berlin), założonego na początku zimnej wojny, którego nazwa odzwierciedlała status Berlina Zachodniego jako części wolnego świata, w przeciwieństwie do okupowanego przez Sowietów Berlina Wschodniego i Niemieckiej Republiki Demokratycznej, w której komunistyczna władza zarządzała Uniwersytetem Humboldta. Uczelnia jest obecnie jednym z najważniejszych w Niemczech i największym z czterech berlińskich uniwersytetów, a w międzynarodowych rankingach Freie Universität Berlin plasuje się w czołówce. Światowy Ranking Sztuki i Nauk Humanistycznych (The Times Higher Education Supplement) umieścił go z kolei na pierwszym miejscu w Niemczech, szóstym w Europie i dwudziestym siódmym na świecie.

Jeśli chodzi o życie osobiste, artysta jest żonaty (żona, Regina pracuje w berlińskim ratuszu, a poza tym robi zdjęcia, kilka znalazło się na ostatniej, ubiegłorocznej EP-ce nagranej wspólnie z Frankiem Rothe: Filter-Kaffee (LINK).

Para ma kilkoro dzieci.

Z planów muzyka na przyszłość warto odnotować te związane z jubileuszem wytwórni. Schönwälder chce w kwietniu wydać antologię Manikin Records 2012-2022 - The third decade. Oprócz tego wydać nową płytę tria BK&S (poczynania grupy warto śledzić za pośrednictwem ich strony internetowej LINK), także innych zespołów związanych z MR: Filter-Kaffee i Kontroll-Raum, które pracują nad nowym materiałem.

My będziemy do dokonań wielkich artystów kosmicznych brzmień wracali na naszym blogu jeszcze nie raz. Dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz