Można sobie wyobrazić, że ktoś zmieszał ze sobą kilka odległych nurtów muzycznych i w ten sposób powstało coś nowego i bardzo wartościowego? Oczywiście, a tym kimś jest multiinstrumentalista z Niemiec, dokładnie z Berlina, Mathias Rosmann, który nagrywa pod pseudonimem Sleeping Pandora. Można zastanawiać się, czy to przypadek, bo Pandora to szczytowe osiągnięcie Cocteau Twins, jednak po zapoznaniu się z twórczością artysty, pozbywamy się złudzeń.
Jego muzyka bowiem, przynajmniej na prezentowanym dziś albumie (a wydawnictw ma w dorobku 10) to znane nam klimaty z wczesnego 4AD, okraszone solówkami gitarowymi nieco w stylu Dif Juz, Windsor for the Derby, Cocteau Twins, a w tle pobrzmiewają momentami jakieś elektroniczne pasaże w stylu Tangerine Dream, może gdzieś tam czai się też Pat Metheny.
Swoją muzykę, określa jako spotkanie gdzieś pomiędzy czasem a przestrzenią, jako medytacyjne ścieżki gitarowe. To z pozoru tylko zwykłe brzdąkanie w rzeczywistości po kilku przesłuchaniach układa się w nasycone nieco pewnym niepokojem kompozycje, choć w głębi bardzo relaksujące.
Naszym zdaniem jednak najciekawsze są te momenty opisywanego dziś albumu Lifting Water (z 2021 roku), w których gitara jest mniej agresywna, tak jak na przykład w utworze Supraleiter, gdzie chwilami (zwłaszcza pod koniec) można doszukać się nawet wpływu The Residents i ich znakomitego Postcards from Patmos (warto zobaczyć TUTAJ), czy kończącego album Wish bardziej eksponującego syntezatory. Dif Juz słychać za to dość wyraźnie w Land of Trees. Cocteau natomiast pobrzmiewa w tle utworu Spiral (tło jakby żywcem wzięte z Heaven or Las Vegas).
Wszystko to razem jest zupełnie niesamowitym koktajlem. Mądra, ciekawa i bardzo relaksująca muzyka, gdzieś między snami a Kosmosem...
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz