wtorek, 13 czerwca 2023

Pejzaże Mariana Michalika: W krainie realizmu magicznego

Przyjemnie ogląda się współczesne pejzaże, w których zachodzące słońce nie jest pomidorem, woda arkuszem blachy, a chmury watą cukrową. I takie obrazy tworzył Marian Michalik (1947-1997). Tworzył – bo teraz maluje wschody i zachody słońca na niebie, bo zginął w wypadku samochodowym w 1997 roku, miał zaledwie 50 lat…






 

Początkowo zajmował się grafiką użytkową, do czego przygotowała go nauka w częstochowskim Liceum Plastycznym. W zasadzie poza tą szkołą nie miał innego, artystycznego wykształcenia. A mimo to doskonalił swój warsztat i w roku 1979 otrzymał potwierdzenie swoich umiejętności: stał się pełnoprawnym członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków. W PRL otwierało mu to wiele drzwi: mógł swoje prace wystawiać, mógł je legalnie sprzedawać, a w przede wszystkim kupić akcesoria malarskie, farby, krosna, itd.








Malował nie tylko krajobrazy ale także martwe natury, nawiązując do dzieł małych mistrzów holenderskich, nadając obrazom jednak nastrój realizmu magicznego. Malował więc pejzaże i martwe natury. Nie natrafiliśmy na żaden portret, na obraz na którym znajdowałaby się jakaś ludzka postać. Zamiast tego wyrażał emocje kolorem i kompozycją: pedantycznie ustawionymi kompozycjami przedmiotów i warzyw oraz kolorytem nieba na pejzażach. Na tych ostatnich prawie zawsze cały obraz wypełniało niebo: zasnute chmurami, wieczorne i poranne.

Był podobno, jak wspominają jego znajomi ciepłym, uczynnym człowiekiem, chętnym do pomocy adeptom malarstwa. Dlatego w 2001 ufundowano w Częstochowie nagrodę im. Mariana Michalika dla młodych malarzy polskich. Dotychczas laureatami są: Grażyna Smalej, Wojciech Kubiak, Jarosław Lewera, Małgorzata Synak-Idczak, Jacek Sztuka i Bartosz Wiłun.








Jego syn Borys Michalik także był malarzem. Był, bo zmarł w 2018 roku. Urodzony w 1969 roku był absolwentem tego samego liceum co jego ojciec. Początkowo był także bliski stylistycznie ojcu, lecz z czasem poszedł w kierunku malarstwa surrealistycznego. Tworzył refleksyjne krajobrazy, ale również magiczne światy na pograniczu jawy i snu. Częstym ich motywem są unoszące się w powietrzu statki, samochody czy pociągi. Sam artysta za element spajający jego twórczość – a jednocześnie źródło malarskich inspiracji  –  uważał niebo.   

Niedawna, 22. Rocznica śmierci Mariana Michalika była jednym z powodów zorganizowania w 2019 roku wystawy Michalik. Ojciec i syn (LINK). Dzisiaj obrazy obu twórców możemy zobaczyć w Muzeum w Częstochowie, Wiśle oraz na wielu aukcjach…

Krótkie wspomnienie o obu Michalikach zakończymy obrazem nagrobka, który namalował Marian i ofiarował w prezencie swojemu przyjacielowi, na którym wypisał rady Solona  640–561 p.n.e. Nie opowiadaj o tym, czegoś nie widział, a zmilcz o tym co wiesz, bądź łagodny dla bliźnich, o rzeczach niejasnych wnioskuj na podstawie jasnych.


Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz