niedziela, 1 lipca 2018

Polski cold wave: Schröttersburg czyli Melancholia z Płocka, jest dobrze ale mogłoby być lepiej


Schröttersburg - oznacza po niemiecku Płock, tak też nazywa się pochodzący stamtąd zespół, którego twórczość chcieliśmy dzisiaj zaprezentować. Jak sami piszą o sobie Schröttersburg z Płocka to kapela, której początki sięgają 2008 roku. Skład nie zmienił się od 2015 roku i tworzą go: Michał (wokal i gitara basowa), Krzysiek (gitara i klawisze) i Marcin (perkusja)

Wydali właśnie trzeci album Melancholia, i o nim właśnie dziś. Po pierwsze słowa szacunku i uznania za szatę graficzną, za to że jest dostępny winyl, za to że grają tak a nie inaczej. Ale mimo tego muszę napisać kilka słów krytyki. Może któryś z nich przeczyta i recenzja okaże się przydatna? 

Płytę otwiera  Joshua Ben Joseph, ciekawy instrumentalnie klimat, bas, gwizd coś jakby Rammstein, i chłodne klimaty klawiszy. Jest moc na otwarcie. Gitara przypomina trochę Joy Division, może bardziej The Editors, dobry wokal. Niestety warstwa tekstowa pozostawia wiele do życzenia. Tekst jest zbyt prosty, nie niesie w sobie żadnego głębszego przesłania, nie ma w nim mistyki, przysłowiowego drugiego dna.  No i te rymy... Drugi utwór, Melancholia - perkusja i bas a la Sisters of Mercy. Brzmieniowo piosenka zawiera w sobie głębie, tak ważną dla cold wave. Prosty tekst co prawda oddaje jakąś myśl, ale znowu pojawia się pytanie czy nie za płytką? Cały świat, cały czas pozbywa się nas... Nie, no tekściarz musi ewoluować. Kolejny utwór, † † † - linia melodyczna przypomina dokonania Second Still, o którym pisaliśmy TUTAJ. I znowu tekst... Jesteśmy ciszą warstwą tekstową porusza problemy egzystencji i uczuć w wielkim mieście. Klawisze, jak i wokal przypominają Siekierę z płyty Nowa Aleksandria, a dokładnie piosenkę tytułową z tamtego albumu.  Dłonie z kolei, mają bardzo ciekawą muzykę, ale warstwa tekstowa znowu jest zbyt prosta. Piosenka od pewnego momentu przyspiesza, co nadaje jej dodatkowego uroku. To jeden z najciekawszych utworów na płycie.  Pociągi to już czyste Joy Division. Niestety tekstowo jest znowu dość mało ciekawie. Siedem rozbudza nadzieje doskonałym wstępem, głębią, ale styl wokalu miejscami jest zbyt krzykliwy. Szkoda bo ten utwór mógłby na prawdę stać się hitem. Płytę zamyka Popielec, ciekawy początek, po którym piosenka nabiera rytmu. Znowu styl wokalu jest zbyt krzykliwy, wręcz denerwujący. 

Reasumując,  szacunek za grafikę, winyl, klimat i muzykę. Warstwa wokalna jednak miejscami jest trudna do słuchania, za mocna i krzykliwa. Nie idźcie tą drogą! Również teksty są zbyt mało poetyckie, taki prosty przekaz może znajdzie odbiór wśród młodszych słuchaczy, ale raczej nie przyciągnie ludzi którzy są koneserami post punk i cold wave. Widać wzorowanie się na klasykach stylu, ale póki co zespół idzie w dobrym kierunku i szuka własnego. O ile wokal będzie mniej krzyczał a więcej śpiewał, a teksty nie staną się bardziej banalne, tylko wręcz przeciwnie, Schröttersburg ma szansę na wielką karierę. I tego im życzymy. Fragmentów płyty można posłuchać tutaj: 
 
 
 
A całego albumu TUTAJ.

Podsumowując, jeśli Unknown Pleasures to 10, Melancholia uzyskuje 6/10.  Nieźle. Czekamy na kolejne płyty. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz