czwartek, 30 lipca 2020

Obrazy, których nikt nie chciałby powiesić w swoim domu

Pokazaliśmy naszym czytelnikom wiele ciekawych obrazów, ale są takie, których nikt nie chciałby powiesić w swoim domu. Jednych dlatego, że przedstawiają straszne, upiorne kompozycje, innych bo podobno przynoszą nieszczęście.
 
Wśród takich malowideł znajduje się portret Płaczącego chłopca namalowany przez Bruno Amadio zm. 1981 r. (Franchot Seville) LINK. Opowieść o nim zamieścił w artykule Blazing Curse of the Crying Boy Picture!  w dniu 4 września 1985 r. brytyjski tabloid The Sun.


Opowiedział w nim o tym, że obraz ten, zawieszony na ścianie domu, ściąga na ten dom pożar, w którym ginie wszystko, za wyjątkiem pechowego malunku.  A że obrazek z płaczącym malcem był bardzo popularny i masowo drukowany w latach 50 i 60., zniszczeniu uległo ponad 50 budynków. Po wydrukowaniu swojej historii, The Sun zwrócił się z apelem aby jego czytelnicy pozbyli pechowego obrazka, najlepiej niech go przyniosą do redakcji. Po kilku latach, w 1985 r. na brzegu Tamizy ułożono z nich stos i podpalono… W ten sposób ta niewiarygodna opowieść uzyskała happy end.

Innym, dość dziwnym obrazem jest praca The Hand Resist Him z 1972 roku autorstwa Billa Stonehama. Obraz powstał na podstawie fotografii artysty z dzieciństwa. Przedstawia chłopca z lalkę stojących przed szklanymi drzwiami, do których od wnętrza przyciskają się dłonie. Drzwi są symboliczną linią podziału między światem na jawie a światem fantazji. Od początku malunek ten wywoływał dziwne reakcje zbyt długo przyglądających się mu osób. Większość z nich skarżyła się na niepokój oraz bóle i zawroty głowy. Podobno postacie na obrazie poruszały się w nocy, i czasami opuszczały go wchodząc do pokoju, w którym był zawieszony…  Sam autor odniósł się do tych pogłosek poprzez wpis na swojej stronie internetowej: Zarówno właściciel Galerii, w której pokazywano „The Hand”, jak i krytyk sztuki z Los Angeles Times, który recenzował moją wystawę zmarli w ciągu roku (LINK).



Po latach malarz wykonał sequel dzieła, przedstawiający zamiany u chłopca i lalki: lalka stała się prawdziwą dziewczynę, a chłopiec starcem.


W historii malarstwa było wiele innych dziwnych obrazów, chcemy tu pokazać kilka z nich, autorstwa bardzo znanych artystów:


Peter Paul Rubens namalował na zamówienie hiszpańskiego króla Filipa IV mit o Saturnie (1636 r.), pokazując go w chwili, gdy pożera swojego syna bo dowiaduje się, iż ten zajmie jego miejsce. Malarz oddał całą sytuację w  bardzo realistycznej formie, aż za bardzo:


Prezentowany w paryskim Muzeum Orsay obraz William-Adolphe Bouguereau „Dante i Wergiliusz w piekle” (1850) nawiązuje do fragmentu Boskiej komedii Dantego . Przedstawia przejście poety Wergiliusza i samego Dantego do ósmego kręgu piekła i widok fałszerzy. Potępiony alchemik Capocchio jest tam zagryzany przez Gianniego Schicchi, mieszkańca Florencji w XIII wieku, który został potępiony za podszywanie się pod inne osoby.


Malarz Theodore Géricault, którego najbardziej znanym dziełem jest Tratwa Meduzy, aby nadać swoim obrazom bardziej realistyczny wygląd, chadzał do kostnicy i zabierał stamtąd ludzkie szczątki aby je namalować. Podobno składował w domu po kilka głów, rąk i nóg na raz, trzymając je pod łóżkiem…


Otto Rapp w 1973 roku namalował ludzką czaszkę w stanie rozkładu, nabitą na klatkę dla ptaków. Zrobił to z makabryczną dbałością o szczegóły i nazwał całość Deterioration Of Mind Over Matter  (utrata umysłu z powodu materii). Możliwe że jest to ilustracja wiersza Edgara Alana Poe „The Conqueror Worm” (Robak zdobywca), który doczekał się wersji muzycznej

 

Kuszenie św. Antoniego (1645) Salvatora Rosy jak sama nazwa wskazuje przedstawia demona atakującego Świętego Antoniego. Ptasia lub jaszczurkowa postać diabła, zdaniem krytyków sztuki, jest dość niezwykła jak na czasy w których powstała, zwłaszcza gdy chodzi o jej upozowanie.

Oczywiście jest jeszcze wiele innych takich dzieł sztuki, kilka z nich już pokazaliśmy:  prace Francisa Bacona (TUTAJ),  Johanna Heinricha Füssliego (TUTAJ), i oczywiście Zdzisława Beksińskiego, któremu poświęciliśmy wiele wpisów (TUTAJ).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz