wtorek, 9 czerwca 2020

Gdy rozum śpi, budzą się demony: koszmar senny w sztuce

Nokturnem w malarstwie określa się scenę nocną, ujęcie pełne mroku, gdzie według niektórych nic nie widać. Poza poezją… I takie właśnie nokturny wielokrotnie prezentowaliśmy naszym czytelnikom TUTAJ. Ale są i inne nokturny - czarne, straszne, pełne koszmarnych wizji. Ciemność otępia ludzkie zmysły i ogranicza zdolności poznawcze. W ich miejsce zaczyna pracować wyobraźnia, która sprowadza obrazy z pogranicza rzeczywistości i ułudy.  Gdy rozum śpi, budzą się demony, jak głosi tytuł najbardziej znanej akwaforty Francisca Goyi z cyklu Kaprysy, namalowanej w 1797/1798. 

Tytuł tego obrazu, który odnosił się do wad społecznych i został przez artystów doby romantyzmu przyjęty za celny komentarz stanu świadomości, dobrze oddaje istotę czarnego nokturnu. A najsłynniejszym wyobrażeniem koszmaru sennego był obraz (a w zasadzie cykl) Nachtmahr Johanna Heinricha Füssliego z 1781 roku. Powstały w zasadzie trzy wersje tego przedstawienia (do 1801 roku), niewiele różniące się między sobą. Na najbardziej znanej widzimy śpiącą, a dokładnie zwisającą bezwładnie z łóżka, młodą dziewczynę w białej powiewnej sukni, na piersiach której siedzi wpatrujący się w widza kudłaty stwór. I nie jest to nierealny koszmar, bo stworzenie rzuca cień na zasłonę, zza której wychyla się wielki koński łeb o świecących oczach. Obecność konia jest nieprzypadkowa. Po angielsku tytuł obrazu znaczy zarówno koszmar jak i klacz natomiast po niemiecku to także imię konia Mefistofelesa.


Obraz został zaprezentowany na dorocznej wystawie w Royal Academy w 1783 roku w Londynie i wywołał szok. Ludzie reagowali na niego okrzykami przerażenia, zdarzały się nawet omdlenia przerażonych widzów. Obraz od początku wzbudzający kontrowersje doczekał się wielu interpretacji. Wśród nich były takie, które sięgały do podświadomości. Obecność konia oraz siedzącego na piersi kobiety potwora tłumaczono aluzjami do germańskich legend, według których śpiące samotnie kobiety odwiedzał we śnie dosiadający konia inkub – demon, który podniecał je i namawiał do współżycia, dlatego w końcu XIX wieku obraz ten często przywoływano w odniesieniu do rodzących się wtedy teorii podświadomości. Dość powiedzieć, że reprodukcję Koszmaru mieli u siebie zarówno Zygmund Freud jak i Carl Gustav Jung. Według innej interpretacji, na obrazie mamy namalowane zjawisko paraliżu sennego, którego objawem jest uczucie duszności i ciężaru na piersi.







Obraz bardzo szybko, jeszcze za życia jego autora, doczekał się wielu aluzji i pastiszów. Od razu pojawiły grafiki, a nawet karykatury polityczne. Inspirował poza tym poetów i pisarzy wśród których wymienia się Mary Shelley, autorkę  gotyckich powieści (m.in. Frankensteina), Edgara Allana Poe (nawiązał do niego w Zagładzie domu Usherów) i wielu innych, także współczesnych twórców m. in.  filmowców, np.: Friedrich Wilhelm Murnau swoim Nosferatu lub serial Horsta Janssena Der Alp.  Inny przykład to film Gothic Kena Russella z 1986 roku z bohaterką graną przez Natashę Richardson, która przed zaśnięciem wpatruje się w ten obraz, aby później wrócił on do niej we śnie.

Także debiutancki film Akiza, coraz bardziej znanego niemieckiego reżysera powstał z inspiracji opisywanym obrazem. Choć dostrzega się w nim również fascynację filmem Davida Lyncha Eraserhead, o którym pisaliśmy TUTAJ.   


Film Akizy opowiada o berlińskiej imprezowiczce, którą zaczyna prześladować odstręczające stworzenie, którego nikt inny poza nią nie widzi… I nie jest to ani horror, ani melodramat, ani film fantastyczny (tutaj można obejrzeć trailer LINK).
 
Jak widzimy, niewielki kawałek zamalowanego płótna zrobił spore zamieszanie w świecie sztuki…

Tak jak nasz kawałek przestrzeni dyskowej sieje zamieszanie na polu muzyki... Mieszajcie z nami i czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz