Przepis na łzy błazna
I znowu jestem tutaj na placu zabaw złamanych serc
Jeszcze jedno doświadczenie, jeszcze jeden wpis w
pamiętniku
Kolejne emocjonalne samobójstwo przedawkowane
sentymentem i dumą
Za późno powiedzieć kocham, za późno rozpocząć
znowu grę
Porzucam relikty na placu wczorajszych zabaw
Przegrywam na huśtawkach przegrywam na karuzelach
Przegrywam na huśtawkach przegrywam na karuzelach
Za dużo za szybko za daleko by iść, za późno by się
bawić, gra skończona
Gra skończona
I znowu jestem na placu zabaw złamanego serca
Przegrywam na huśtawkach przegrywam na karuzelach
Gra skończona, skończona
Skończona, skończona
Kolejne emocjonalne samobójstwo przedawkowane
sentymentem i dumą
Przegrywam na huśtawkach przegrywam na karuzelach
Gra skończona, skończona
Za późno powiedzieć kocham, za późno rozpocząć grę,
gra skończona
Gram rolę w klasycznym stylu męczennika z
wyrzeźbionym wykrzywionym uśmiechem
Wykrwawić tekst tej piosenki opisać prawa
usprawiedliwić błędy
Epitafium dla złamanego serca by poćwiczyć niemy
krzyk
Krzyk zrodzony ze smutku
Nigdy nie pisałem tej miłosnej piosenki, słowa
nigdy nie wydawały się płynąć
Teraz smutny w rozmyślaniu spoglądałem w
doskonałość?
Przesłuchuję cienie po drugiej stronie poranka
Przesłuchuję cienie po drugiej stronie poranka
Obiecuję ślub i budzę się
Obiecuję ślub i budzę się
Głupiec który uciekł z raju będzie spoglądał przez
ramię i płakał
Usiądzie i gryząc paznokcie będzie się zastanawiał
dlaczego?
Kiedy dorośniesz i opuścisz plac zabaw
Gdzie pocałowałeś swoją księżniczkę i odnalazłeś
żabę
Pamiętaj błazna który pokazał ci łzy, przepis na
łzy
Będę utrzymywał nasze milczenie jak długo nosisz
swoją ślubną kreację
W ciszy mojego wstydu niemowa śpiewający piosenkę
syren
Poszedł solo do gry, poszedłem sam
Ale gra już skończona
Czy ciągle możesz powiedzieć że mnie kochasz?
Czy ciągle możesz powiedzieć że mnie kochasz?
Czy ciągle możesz powiedzieć że mnie kochasz?
Czy mnie kochasz za łzy błazna?
Ty wiesz on wie
Ty wiesz on wie
Ty wiesz on wie
Problemy, problemy
Problemy, problemy
Zmiana światła. Żółta gorączka, wspina się po
ścianie twojej łazienki
Śpiewając psychodeliczne hymny chwały w głębię
chińskiej misy
Masz jad w żołądku, truciznę w głowię
Powinieneś był słuchać księdza podczas spowiedzi
Kiedy oferował ci święty chleb
On wie, ty wiesz, on wie ty wiesz
On wie, ty wiesz, ale on ma problemy
Szybkie jedzenie, febra mrowiąca się przez twoją
spękaną pamięć
Lodowate igły mrożą emocje ślepiec wiedzie ślepca
Masz jad w żołądku, truciznę w głowie
Kiedy twoje sumienie szepnęło, zesztywniały twoje
żyły
Spacerujesz ze śmiercią
On wie, ty wiesz, on wie ty wiesz
On ma doświadczenie, on ma doświadczenie, on wie,
ty wiesz
Ale on ma problemy, problemy, problemy
Problemy, problemy
On wie ... pokiereszowany nadgarstek, szkarłatna
gorączka pełza pod twoimi łazienkowymi
drzwiami
Napompowane arterie sączą ich problemy bruzdami
gdzie cięło ostrze
Masz jad w żołądku, truciznę w głowie
Powinieneś słuchać pytań psychoanalityka
Kiedy leżałeś na jego kozetce
On wie ty wiesz, on wie ty wiesz
On wie ty wiesz ale on ma problemy
Ślepe oczy, purpurowa gorączka płynąca przez
zamrożoną szybę
Za późno odrobiłeś swoje lekcje z połączeń
łańcuchów chemicznych
Masz jad w żołądku, truciznę w głowie
Powinieneś zostać w domu i pogadać z ojcem
Posłuchać kłamstw którymi cię karmił
On wie ty wiesz, on wie ty wiesz
On wie ty wiesz ale on ma problemy
On ma doświadczenie
On ma doświadczenie
On wie ty wiesz, on wie ty wiesz
Sieć
Deszcz stuka w moje okno
Symfonia odbija się echem w moim wnętrzu
Moje spojrzenie skanuje ściany tego apartamentu
By ogarnąć obszar grobowca
Jestem cyklopem w kamienicach
Duszą bez przeznaczenia
Plączę się między moimi gumowymi roślinami
ignorując nęcące drzwi
Wycinki starych gazet leżą rozwiane po podłodze
Poplamione winem z potłuczonych szklanek
Słowa bez znaczenia
Pożółkłe od czasu
Wyblakłe zdjęcia ukazujące cierpienie
Celuloidowe pijawki wykrwawiające moją pamięć
Skończyłaś już zabawę w kata
Rzuciłaś tę pamiętną kość
Rada rada, poradź mi, ten całun nie wystarczy
Teraz zaczyna się sieć
Starając się pozbywać tych oblepiających wspomnień
Tylko nurzam się w naszej przeszłości
Tworzę pajęczynę swoimi przeprosinami
Jej nici mam nadzieję i modlę się o to, przetrwają
Proszę przetrwajcie
Proszę przetrwajcie
Łapka na muchy żąda insektów
Bluszcz głaszcze ścianę
Igły kochają ćpunów
Syreny uwodzą swoim wołaniem
Opuściła mnie pewność siebie, porzuciła mnie wraz z
tobą
Bezładny i odrzucony,
Wzgardzony i samotny, całuję izolację w jej
rozpalone czoło
Bezpieczeństwo mnie ściska
Mrok mi wygraża
Twoje racje były tak oczywiste, jak to stwierdzili
moi przyjaciele
Ja tylko wyśmiewałem twoje łzy ale nawet błazen
płacze
Nawet błazen płacze
Zdałem sobie sprawę, że trzymam klucz do wolności
Nie mogę pozwolić żeby moje życie było rządzone
przez nici
Nadszedł czas podjęcia decyzji
Muszą się dokonać zmiany
Zdałem sobie sprawę, że trzymam klucz do wolności
Nie mogę pozwolić żeby moje życie było rządzone
przez nici
Nadszedł czas podjęcia decyzji
Muszą się dokonać zmiany
Teraz odchodzę od ciebie
Przeszłość powiedziała swoje
Jesteś wszystkim co zapomniane
Cieniem w moim sercu
Decyzje zapadły
Zapadły
Decyzje zapadły
Pokonałem swoje lęki, wszystkie lęki
Jaskrawy całun, jaskrawy całun
Kończy sieć, sieć, sieć
Przyjęcie w ogrodzie
Przyjęcie w ogrodzie dzisiaj, zaproszenia wołają
debiutantów do zabawy
Karierowicze polerują szczeble drabiny, krnąbrni
synowie znowu mają ojców
Zirytowane jaja i ogórki w kolejce, brutalnie
wybudzone z drzemki
Znowu nadszedł czas na rzeź na trawnikach koło
sadzawek
Korki od szampana strzelają w słońce znów
Pikujące jaskółki ścigane przez skrzypce znów
Bombardowane Straussem kryją się w skruszonych
okapach znów
Znowu
Znowu
Aperitify konsumowane masowo pokładają ich
właścicieli na trawie
Pary włóczące się po krużgankach, społeczne pijawki
cytują Chaucera
Syn doktora i córka pastora, gdzie, czemu nie, czy
im wypada?
Proszę nie leżeć na trawie, chyba że z kolegą
Mogę być na tyle odważny by zasugerować Otella?
Kajakowanie na rzece to świetna zabawa mówią
Polowanie na nizinach jest zabawne mówią
Rugby to najlepsza gra mężczyzn mówią
Mówią
Kajakuję, poluję, piję, odpoczywam
Bujam się, kocham
Zapraszamy, oto przyjęcie
Angie wybiela kolejnego sińca, matka śmieje się
kiedyś tak samo robiła
Plotkarze plotkują ale plotki batożą, pozerzy
pozują paparazzi fotografują
Uśmiechy zabrudzone fałszywym urokiem, zakluczone w
królewskich ramionach
Kolumny w gazetach zapewnione, powrót i wmieszanie
się w tłum
Co za tłum
Poniedziałek w Chelsea
Katalogowa księżniczka uczennica lekcji uwodzenia
Ukryta w swoim celofanowym świecie lśniącego miasta
Czeka na księcia w białym Capri
Dynamicznego młodego Tarzana dworującego
księżniczce z kawalerki
Odgrywa aktorskie role w scenach łóżkowych
Uczy się swoich dialogów z błyszczących magazynów
Nawleka wszystkie perły z dziecięcych snów
Biorąc udział w castingu na główną rolę na srebrnym
ekranie
Cierpliwości mój blichtrowany aniele
Cierpliwości moje perfumowane dziecko
Pewnego dnia oni cię na prawdę pokochają
Będziesz ich czarować tym swoim uśmiechem
Ale teraz to tylko kolejny poniedziałek w Chelsea
Poniedziałek w Chelsea
Włócząc się z jej kadzidłem po labiryntach Londynu
Zmieniając twarze w neonowej krainie czarów
Grając dla rozproszonych cieni roztrzaskanych na
brukowanych uliczkach
Ośmieli się recytować monologi ryzykując chłodny
aplauz?
Będzie modlić się o niekończące się niedziele kiedy
widzi szafranowe zachody słońca
Wyczarowywać urojonych kochanków z poszarpanych
skrawków świtu
Zaspokojona, ale zapomniana mirażem z St. Tropez
Pachnący afrodyzjak, zeschnięta tuberoza
Poniedziałków w Chelsea
Słodkich poniedziałków w Chelsea
Cierpliwości mój blichtrowany aniele, cierpliwości
moje perfumowane dziecko
Pewnego dnia oni na prawdę cię pokochają,
oczarujesz ich swoim uśmiechem
Ale jak na razie to tylko kolejny poniedziałek w
Chelsea
Katalogowa księżniczka uczennica lekcji uwodzenia
Ukryta w swoim celofanowym świecie lśniącego miasta
Poniedziałku w Chelsea
Zapomniani synowie
Karabin Armalite, światła uliczne, nocne celowniki
Przeszukują dachy za snajperem, żmiją, wojownikiem
Śmierć w cieniach on cię okaleczy, zrani, zabije
Za dawno zapomniany przypadek,
Albo nie tak odległą sprawę
Chłopcy ochrzczeni na wojnach
Chłopcy ochrzczeni na wojnach
Morfina, chłodny krzyk, zły sen
Służąc jako numery na przepustkach, maskownice,
worki z piaskiem
Twoja dziewczyna wyszła za najlepszego przyjaciela,
koniec miłości, zatrute pióro
Twoje ciało będzie zawsze pełzać, rzucasz się,
zasypiasz
Rany które palą tak głęboko
Twoja matka wariuje na widok filmowych kamer
Panoramiczny ekran ożywia pole śmierci
Twój ojciec pije jeszcze jedno piwo
Jest jednym z nielicznych których to jeszcze rusza
Wpełza z bezpiecznej pozycji swego fotela w salonie
Zapomniani synowie
Gdy patroluję dolinę cieni trójkolorowej flagi
muszę obawiać się zła
Gdyż jestem zaledwie śmiertelnikiem, a śmiertelnicy
mogą najwyżej umrzeć
Zadaję pytania i domagam się odpowiedzi
Od bezimiennych obserwatorów bez twarzy
Śledzących wyłożone dywanami korytarze w Whitehall
Oni rozkazują profanację, kaleczenie, słowną
masturbację
W strzeżonych biurokratycznych łonach
Ministrowie, ministrowie uważajcie na swoje dzieci
Nie skazujcie ich na potępienie kiedy eliminują
waszych wrogów
Czyje jest królestwo, potęga i chwała
Na wieki wieków - amen
Stać! Kto idzie?!
Śmierć...
Zbliż się przyjacielu
Teraz jesteś tylko następną trumną w drodze do
Szmaragdowej Wyspy
Gdzie kamienne spojrzenia dzieci opłakują twoją
śmierć uśmiechem terrorysty
Ręka zamachowca podkłada ogniste prezenty na
półkach supermarketu
W alejach śpiew granatów eksplodujących w
tymczasowym piekle
Zapomniani synowie
Zapomniani synowie
Z kolejki po zasiłek do pułku, w mgnieniu oka masz
profesję
Ale pamiętaj poniedziałkowe znaki kiedy pędzisz od
drzwi do drzwi
Gdy podczas wiadomości naród opłakuje nieznanego
żołnierza, przelicz koszty
Będziesz sławny przez sekundę, lecz odznaczony po
śmierci
Zapomniani synowie
Pokój Ziemi i umiarkowana łaska
Matka Brown straciła swoje dziecko
Kolejny zapomniany syn
ISOLATIONS: Zastrzegamy sobie prawa autorskie do tłumaczeń tekstów
Rok 1981... Debiut. Pamiętam kiedyś słuchałem wywiadu z szefem wytwórni, który opowiadał jak Marillion nawiedzili go po pozostawieniu nagrania demo. Kiedy wytwórnia zdecydowała się wydać Script for a Jester's Tears i on im tę wiadomość oznajmił, mierzący prawie dwa metry Fish, z zawodu drwal, wziął go na ręce i odtańczył taniec radości w jego biurze. Mało było w historii zespołów które tak jak Marillion mogą pochwalić się dynamicznym debiutem i sukcesem na ogromną skalę. Mało jest też zespołów które na kilku kolejnych płytach utrzymały poziom, ba pokazały nawet że potrafią się rozwinąć. Marillion wiadomo - korzenie z Genesis z Gabrielem, ale jest w porównaniu do Genesis świeżość i niesamowite teksty. Zawsze z wielkim zainteresowaniem tłumaczyłem teksty Fisha. Zawsze wiedziałem, że spotkam się z historią która jest zwarta, która opowiedziana w całości nie wymaga już żadnych uzupełnień.
Taką płytą jest Fugazi (opisana TUTAJ), Mispleaced Childhood (TUTAJ) i takim też jest Script for a Jester's Tears. Płyta o młodym pokoleniu, zawiedzionej miłości i wojnie. Aktualna do dzisiaj.
Co najgorsze - aktualna zawsze.
Marillion - Script for a Jester's Tear, EMI, 1983, Producent: Nick Tauber, tracklista: Script for A Jester's Tear, He Knows You Know, The We, Garden Party, Chelsea Monday, Forgotten Sons.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz