wtorek, 18 maja 2021

Na 41. rocznicę śmierci Iana Curtisa z Joy Division: bootleg Joy Division in the Studio with Martin Hannett z nieznanymi materiałami zespołu

 


Jak wiadomo, ze studia Strawberry od dłuższego czasu wyciekają różne rzeczy, których część należała do Martina Hannetta i można je kupować na aukcjach internetowych. Być może tak właśnie jest z nagraniami z prezentowanej dziś podwójnej płyty, która zbiera w sieci bardzo sprzeczne oceny. Niektórzy piszą, żeby tego unikać jak zarazy, inni kwestionują wiarygodność nagrań, jeszcze inni powołują się na opinię Petera Hooka, który ani nie potwierdził ani nie zaprzeczył wiarygodności nagrań, stwierdził jedynie że bootleg zawiera nagrania kiepskiej jakości.

Zatem z obowiązku ale i z pewną dozą niepewności przejdźmy do omówienia tej płyty. 

Po pierwsze jakiś czas temu opisywaliśmy u nas bardzo podobny bootleg (TUTAJ). Być może jest więc tak, że gorszej jakości nagrania umieszczone zostały na prezentowanej dziś podwójnej płycie?

Zanim je omówimy kilka słów o okładce. 



Płyta jest limitowana, 320 kopii na żółtym winylu (omawiania dziś ma numer 160).

Jest bardzo starannie wykonana, a w środku masa nieznanych zdjęć, choć nie do końca autentycznych, bowiem przynajmniej dwa  nich pochodzą z ... filmu 24 Hour Party People (warto zobaczyć TUTAJ), co jest co najmniej podejrzane.  



Mimo tego, w środku okładki czytamy, że nagrania są autentyczne i zostały niedawno odkryte przez rodzinę i przyjaciół Hannetta. Nagrania pochodzą z taśm, Hannett jak wiadomo kolekcjonował dziwne dźwięki, które później wplatał w utwory, lub między nie.


Większość z prezentowanych na płytach pochodzi z 1978 i 1979 roku z Cargo Studios w Rochdale, mniejsza ich ilość z pozostałych dwóch studio czyli Strawberry i Britannia Row.



Zdaniem wydawców, taśmy objęte były klauzulą autentyczności podpisaną przez 3 członków zespołu (w tym Iana Curtisa), i Hannett miał zgodę na ich używanie. Martin miał też zgodę na używanie tych taśm podczas pracy z innymi zespołami, o czym wspomina w swojej książce Jake Kennedy. Tak też było, bowiem niektóre z efektów zostały użyte przez Hannetta podczas sesji the Stone Roses. Peter Hook w książce Middlesa wspomniało fakcie pozostawienia w studio w Rochdale taśm Martina. Studio jednak później przechodziło z rąk jednych w właścicieli do innych i ta historia nie znalazła potwierdzenia - tam tych taśm nie było.            

Następnie przytoczone są wspomnienia, jak to Martin potrafił godzinami wydobywać jeden dźwięk na syntezatorze. I takiego typu nagrania znajdujemy też na bootlegu. 

Opisane są spotkania Hannetta z ludźmi z AMS celem tłumaczenia, co słyszy w głowie, a ci konstruowali odpowiednie urządzenia produkujące takie właśnie efekty.



Mimo że Hook ciągle powtarza, że Hannett nie komponował piosenek Joy Division, to jemu właśnie zawdzięczamy transformację jaką zespół przeszedł, ze średniej klasy grupy punk-rocka do gwiazdy muzyki. 

Następnie opisana jest scena jak Stephen Morris rozmontował perkusję i przeniósł na polecenie Hannetta na dach studia, co jak wiemy jest nieprawdą (warto zobaczyć TUTAJ).




Końcówka tekstu zawiera bardzo interesującą informację. Jak bowiem wiemy, zarówno w książce Jona Savage'a (TUTAJ) jak i wielu wywiadach, Peter Hook podkreśla, że sposób gry na basie (gra wysoko) zawdzięcza Ianowi Curtisowi, który kazał tak grać, bowiem w sali prób panowała fatalna akustyka. We wkładce albumu za to pada stwierdzenie, że autorem tego sposobu gry jest...Martin Hannett. 



Ta technika powstała w Cargo Studios w 1978 roku. Wtedy Hannett nakazał Hookowi zejść na dół do sklepu Tractor Music i zamówić tam nowy wzmacniacz lampowy AMCRON DC300A z przedwzmacniaczem Alembic i głośnikami  wysokiej mocy Gauss. To w kombinacji z Electro Harmonics clone Theory - specjalnym pedałem którego działanie pokazuje poniższy filmik:


doprowadziło do charakterystycznego brzmienia basu Joy Division i New Order.  

Tyle jeśli chodzi o wkładkę. Co do albumu - jedno jest pewne - nagrania Joy Division są na nim jak najbardziej prawdziwe. Discogs uznał ten album (TUTAJ) wiec miał ku temu jakieś podstawy.


Pewne też jest, że cała ta wielka dyskusja nie byłaby możliwa, gdyby nie Ian Curtis. Geniusz, który zmienił oblicze muzyki, a który 41 lat temu umarł w samotności, bo wszyscy widzieli, ale nikt nie umiał zobaczyć.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Joy Division in the Studio with Martin Hannett, OZIT Morpheus Records, 2008, tracklista: Digital Ambience Rooms Warm Up Shakin Speaker Dust Off, Digital Full Track, Noise Drums Sine Warmup, Square Heat Ambience Warmup, Glass Breakout Full Track, Synth Ambience Workout, Atmosphere Setting Up, Atmosphere Build Up, Atmosphere Full Track Metronome Intro Hannett Intro, Question, Metronome Initial Adjustment #2, Dead Souls Full Track, Cups Smash Synth Filters Take #1, Ice Age Bass Ambience Warmup, Full Track Ice Age, N4 Full Track, Eternal Full Track, More N4 Drum Programming, N4 Industrial, N4 More Warmup, Hannett Interview Something Fishy, Glass - The Unhinged Tryout Take 5.

   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz