środa, 18 maja 2022

42. rocznica śmierci Iana Curtisa z Joy Division: Let the Movie Begin

 


Dzisiaj, w 42. rocznicę śmierci wokalisty Joy Division zapraszamy do odsłuchania bardzo ciekawego bootlegu wydanego w 2005 roku, a obecnie wznowionego przez niezależną wytwórnię Ozit i Morpheus Records. Wytwórnia ma swoją stronę TUTAJ i jej nakładem ukazało się kilka wydawnictw związanych z Joy Division. Niektóre z nich już u nas omówiliśmy, jak choćby Martin Hannett's Personal Mixes (TUTAJ) czy In The Studio with Martin Hannett (TUTAJ).


Omawiane dziś wydawnictwo wytłoczone jest na dwóch płytach 180 g i na purpurowym winylu w limitowanej edycji 500 kopii.

Szata graficzna nawiązuje do filmu, mamy tutaj jakby kadry z występu zespołu u Wilsona, gdy zagrali Shadowplay a w tle wmontowano film o CIA (pisaliśmy o tym TUTAJ). Nam jednak wydaje się, że wydawca nawiązuje do faktu, że tego feralnego wieczoru, Curtis miał obejrzeć Stroszka Wernera Herzoga. Czy go obejrzał tego nie wiemy, bowiem wspominał siostrze że ma taki zamiar, choć Colin Sharp kwestionuje ten fakt w swojej książce (TUTAJ).


W wydawnictwie zamieszczono kilka zdjęć, m.in. Cumminsa, Wormsa czy Slatterego. Trudno też powiedzieć, co autor miał na myśli tworząc taką a nie inną okładkę, na której jakiś mężczyzna (Herzog?) stoi za Curtisem spoglądającym przez cmentarny płot.


Cały album utrzymany jest w konwencji filmowej.


Wydawnictwo zawiera rarytasy, muzyka przeplata się z wywiadami. Niektóre z nich są lepszej, niektóre bardzo złej jakości. Zawarte są tutaj nagrania z epoki Warsaw (sesja RCA) jak i Joy Division (np. koncert w Paradiso, Effenaar, czy nagrania z Radio Blackburn). Ciekawostką jest wywiad z Martinem Hannettem z Rock On Radio.



Pełną tracklista z opisem źródeł wszystkich utworów można znaleźć TUTAJ.

Na koniec kilka słów o tym szczególnym dniu, bowiem fakty które poznajemy jako rezultat konfrontacji informacji z różnych źródeł, są coraz bardziej przerażające.


Chyba najbardziej przerażającym jest to co powiedział w jednym z wywiadów Stephen Morris. Otóż ktoś miał powiedzieć Curtisowi, że w USA nie lubią epileptyków (LINK). Jeśli to ten sam ktoś kto napisał później książkę, a w niej tego akurat nie opisał, to oznacza to, że owa książka jest delikatnie mówiąc mało wiarygodna.

Dowiedzieliśmy się, że żona Iana wcale nie wydała jego ukochanego psa z powodów finansowych, tylko ze zwykłej zemsty, żeby zrobić Curtisowi na złość. Tak przynajmniej twierdzi Terry Mason

Kumulacja wszystkich tych faktów mogła doprowadzić do tego, że młody, niespełna 24 letni chłopak zwyczajnie nie wytrzymał. 

I zagrał w swoim filmie, tym razem już po raz ostatni. 


Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz