Prezentowany dziś album to absolutny unikat, i to pod wieloma względami. Po pierwsze - okładka z papieru ściernego. Szok, pomysł podsunięty przez samego Anthony Wilsona. To były czasy, gdy Factory szokowali coverami. Wilson inspirował się okładką książki sytuacjonisty Guy Deborda, której celem było niszczenie innych książek, stąd papier ścierny.
Dalej, fakt, że okładka sklejana była przez członków Joy Division, którzy dorabiali sobie po godzinach. Wśród nich najbardziej pracowity był Ian Curtis, tak przynajmniej okoliczności sklejana okładki pamiętał Tony Wilson. Reszta skupiała się w tym czasie na oglądaniu filmów porno, co w konfrontacji z białym klejem kojarzyło się założycielowi Factory dość zabawnie.
Drugi bardzo ważny fakt - muzyka i realizacja nagrań. W rzeczywistości wtedy Durutti Column to był tylko jeden muzyk, Vini Reilly (jego wspomnienia z nagrywania TUTAJ). W dodatku pogrążony w depresji, która wywoływała niemoc twórczą. Siedział dwa dni non-stop w studio i stworzył tylko jeden utwór (za to jaki!) - Sketch for Summer.
Martin Hannett polubił piosenkę, i to w zasadzie jemu zawdzięczmy uwolnienie potencjału Reillyego na tym albumie. Vini wspominał wielokrotnie, jak Martin próbował zachęcić go do grania i wydobyć z depresji, udało mu się w końcu faktem zaprzęgnięcia do pracy syntezatora, na którym to wydobył odgłosy elektronicznych ptaków, rozpoczynających płytę. Być może przez to wyciągnięcie Vinniego z depresji album ma tytuł Powrót Durutti Column.
Mało tego, do niektórych egzemplarzy dodano flexidisc z utworami Hannetta, a flexi nazwano testcards (na prezentowanej przez nas wersji z YouTube te utwory są włączone do albumu).
Doszło do tego, że na wznowieniu sprzedawanym przez Factory Benelux, jako wykonawcy widnieją Reilly i Hannett.
Za to oryginał, przez swój niesamowity wygląd i wspomniane powyżej fakty osiąga niesamowite ceny - jest do kupienia na Ebay za bagatela 345 GBP (LINK). Z tej też strony zaczerpnęliśmy zdjęcia do naszego tekstu (są one autorstwa Bernarda Hodsona).
Muzycznie płyta jest zróżnicowana, w zdecydowanej większości instrumentalna. Poza typowymi, wpadającymi w ucho melodyjnymi piosenkami (wspomniany Sketch For Summer, Beginning czy Sketch For Winter zawiera też eksperymentalne utwory Hannetta, na syntezatorze, czyli First Aspect of the Same Thing i Second Aspect of the Same Thing.
Na koniec warto jeszcze dodać, że Deborah Curtis wspomina w swojej książce, jak lubiła słuchać tego albumu, kiedy siedziała sama w domu. Tańczyła do muzyki, która wydawała jej się bardzo radosna. Za to Joy Division z Unknown Pleasures wyzwalali w niej strach i lęk.
Rzeczywiście po latach album wydaje się być pełen letniej muzyki. Szkoda tylko, że oryginał z powodu niskiego nakładu (zaledwie 2 tysiące kopii) aż tyle kosztuje...
Durutti Column, The Return of Durutti Column, Factory Records 1980, realizacja Martin Hannett, tracklista: Sketch For Summer, Requiem For A Father, Katharine, Conduct, Beginning, Jazz, Sketch For Winter, Collette, In 'D'.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz