o Joy Division muzyce i sztuce, która nie wróci do etapu tworzenia,
ale która jest w nas
niedziela, 1 maja 2022
Kraftwerk ludzie roboty: jak się nimi stali i jak inspirowali Joy Division
Niemiecki zespół Kraftwerk miał ogromny wpływ na muzykę i nie chodzi tutaj tylko o fakt stworzenia techno, ale głównie o inspiracje dla centralnego zespołu naszego bloga, czyli Joy Division. W jednym w wywiadów Hooky jasno stwierdził, że inspirowali się a wręcz zżynali z Kraftwerk. Z ich twórczością zapoznał resztę grupy Ian Curtis, wszak Autobahn to była jedna z jego ulubionych jego płyt. Joy Division do tego stopnia zakochali się w muzyce Kraftwerk, że kiedy odwiedzali jako mało znany zespół, puby w Manchesterze zawsze prosili o puszczanie, jak to określali DJ-ie z klubów, dziwacznej muzyki, w tym rzecz jasna niemieckiego kwartetu. Przed występami w garderobie zagrzewali się słuchając z magnetofonu kasetowego Trans Europe Express, a Hooky do dziś robi to, puszczając ten utwór publice przed swoimi koncertami (opisaliśmy koncert w Polsce TUTAJ).
Martin Hannett słuchał Neu! i Kraftwerk, co z pewnością musiało mieć wpływ na sposób w jaki miksował brzmienie Joy Division.
Nas natomiast bardzo zainteresowało, co stało się, że Kraftwerk zmieni swój image z tego jaki znamy z Autobahn, czy Trans Europe Express, na ten jaki znamy z szaty graficznej albumu, którą ilustrujemy ten wpis, czyli Man Machine (album opisaliśmy wnikliwie TUTAJ, jednak zdjęcia z niego dziś zamieszczamy po raz pierwszy). Warto zwrócić tutaj uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze, dokładna analiza tej przepięknej szaty graficznej jasno wskazuje, że na zdjęciach są maszyny a nie ludzie.
I nie jest to żadna charakteryzacja, bowiem wiadomo że zatrudnienie automatów pozwalało zespołowi na występy w kilku miastach jednocześnie i to o tej samej porze.
Druga rzecz, to charakterystyczna kolorystyka, w stylu Lissitzkiego, ta była też inspiracją dla Alka Januszewskiego do tworzenia okładek płyt Grzegorza Ciechowskiego (o czym opowiedział nam TUTAJ).
Artysta popularyzował geometryczną i ograniczoną formę sztuki koloru, która starała się odejść od świata naturalnych form i podmiotów, aby uzyskać dostęp do, jak to nazywał, supremacji czystego uczucia i duchowości.
Kraftwerk wspominają, że obraz na tylnej stronie okładki jest adaptacją grafiki z książek jakie El Lissitzki pisał dla dzieci (m.in. Dwa Kwadraty)...
Stąd pewnie napisy w języku rosyjskim, jak i recytacja tekstów na płycie. Warto zwrócić uwagę, że biało - czerwono - czarna stylistyka również się z tego właśnie wzięła, mało tego, podobnej stylistyki używa dziś inna niemiecka gwiazda - Rammstein...
Oczywiście trudno tutaj uciec także od kolorystyki niemieckiej swastyki...
Według przekazów zespołu stało się tak, ponieważ projektant okładki Klefisch był wielbicielem twórczości Lissitzkiego. Podobno pomysłodawcą transformacji zespołu w roboty był sam Florian Schneider, który podczas jednaj z prób miał powiedzieć do pozostałych muzyków: jesteśmy robotami. I zespół natychmiast podchwycił i rozwinął ten pomysł...
Tak oto narodziły się najsławniejsze roboty w historii muzyki, które inspirują wielu artystów do dzisiaj. Pamiętajmy, że wkrótce wystąpią w Polsce, już 6.08. w Dolinie Szarlotty. Co ciekawe, koncert jest o 23:00...
Warto tam być bo jak udowodnił nam niedawno Florian Schneider, każda maszyna w końcu się psuje i ląduje na cmentarnym złomie...
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz