niedziela, 30 października 2022

Z mojej płytoteki: Revolver the Beatles - gamechanger wtedy i dziś

 


28.10.2022 roku miała miejsce premiera wznowienia albumu the Beatles Revolver, nazwanego przez NME gamechangerem. Wydanie na 5 winylach leci do nas, i wtedy do tego albumu wrócimy, dzisiaj chcielibyśmy skupić się na nieco innej perspektywie, niż ta powszechnie poruszana w mediach. Chcieliśmy inaczej niż dziennikarze NME rzeczywiście skupić się na owym określeniu: gamechanger (w artykule NME - TUTAJ - nie ma ani jednego słowa, uzasadniającego, dlaczego tak w tytule nazwali album the Beatles).
 
 
Spójrzmy na album z perspektywy ewolucji Beatlesów. Przed był Rubber Soul, tutaj już zespół zaczął eksperymentować, choćby okładka - dzieło przypadku, ktoś uderzył w epidiaskop i zdjęcie wykonane w ogrodzie Lennona w Kenwood zmieniło perspektywę.
 
 
Kupili nowe bluzy i chcieli zaszpanować, Freeman przyklęknął i pstryknął. Ale okładka wygląda zgoła inaczej i mimo tego, co wtedy mówiono, było to dzieło przypadku. Niemniej wystarczyło to, żeby podtrzymać legendę, że Paul is dead... Album jest doskonały, jest rewolucyjny, ale jeszcze utrzymany w ramach poprawności, no może poza Norwegian Wood.
 
Po nim jednak pojawia się Revolver, i już od startu jest kompletnie inny. Rzeczywiście to gamechanger. Kaszel? Kto by pomyślał, że zamiast słynnego One Two Three Four, otwierającego debiut zespołu w 1963, mamy kaszel.. Wczoraj ukazały się klipy promujące reedycję... Tak wyobrażono sobie piosenkę Harrisona:
 

Bezwzględny poborca podatkowy opodatkuje wszystko. Fajna gra słów...
 
Po nim McCartney wchodzi z pierwszym w historii muzyki utworem zagranym przez orkiestrę, i to kompletnie bez udziału zespołu... I jedna z najsmutniejszych piosenek o samotności... Nawet Burroughs się wzruszył (pisaliśmy o tym TUTAJ), przez co znalazł się na okładce Peppera... Gamechanger numer dwa..
 
I'm Only Sleeping - wchodzi Lennon i zamiata temat. Niby to piosenka o jego lenistwie i tendencji do spania całymi dniami, ale drugie dno to tekst o narkotykach...
 
Zostań w łóżku, płyń w górę strumienia

Love You Two  - kolejny utwór Harrisona, bardzo religijny i pełen sitaru. 
 
Po nim Paul, i jego Here, There and Everywhere. W jednym z wywiadów McCartney powiedział, że w historii zespołu jest tylko kilka piosenek z tak charakterystycznym wstępem (przygrywką).
 
Jedna z lepszych piosenek McCartneya, bardzo dojrzała, broni się do dziś. 
 
Yellow Submarine to niestety słabszy utwór. Paul zrobił z niego koszmar, więc zaśpiewał go Ringo. Ale mało kto wie, że Lennon opowiadając o jazdach narkotycznych, wspomina o wizji żółtej łodzi podwodnej, o czym poniżej.
 

Powstał na tej podstawie genialny film? Ano tak - gamechanger - pierwsza kreskówka w historii muzyki, choć Beatlesi byli sceptyczni i nie uczestniczyli w jego przygotowaniach.
 
 
She Said She Said - w zasadzie nie she tylko he, she jest dla niepoznaki. He to Fonda, który opowiedział Lennonowi jak mało co nie wykitował kiedy wziął narkotyki. Stąd ten tekst, a co na to NME (TUTAJ)? Aż strach czytać...


Good Day Sunshine, znowu Paul i nieco gorszy utwór... 
 
And Your Bird Can Sing - podobnie, tym razem Lennon. Choć jest w tej piosence moment chwytliwy, kiedy John lekko popada w nostalgię...
 
Kiedy cenne rzeczy zaczynają cię obciążać
Spójrz w moim kierunku
Będę w pobliżu, w pobliżu 
 
Za to po tych dwóch utworach wynagradzają nam, znowu Paul doskonale oddaje sens miłosnego rozczarowania...
 
w jej oczach nic nie widzisz
Nie ma śladu miłości za łzami
Płakała za nikim
I miłością, która powinna trwać latami
 

Dr Robert 
jest dobrym dentystą, zwłaszcza jak wleje narkotyki do herbaty... Lennon dobrze wiedział o kim napisał ten utwór. Zresztą warto zobaczyć ten fragment wywiadu:


NME o tym utworze (LINK)... Czy są granice kompromitacji? 

I Want To tell You - da się wytrzymać. George ponownie. 


Got to Get You Into My Life - kolejny gniot Paula. To on był twórcą najgorszych piosenek the Beatles
 
No i kolejny gamechanger, nie tylko w historii the Beatles ale i całej muzyki... 
 
Tomorrow Never Knows
 
Wymontowana głowica kasująca (pomysł Paula), wirujące głośniki, cofanie taśm i nagrywanie od tyłu, Tybetańska Księga Umarłych w tle - wszystko to sprawia, że po raz pierwszy powstaje piosenka, której nie dało się grać live... Dziś to normalka, tak powstają całe albumy, ale wtedy to był kolejny gamechanger. Lennon był geniuszem. 


A wszystko okraszone znakomitą grafiką Klausa Voormanna, na której umieszcza on sam siebie...
 
Byliśmy bandą ćpunów - tak powiedział w książce - wywiadzie Paul McCartney. Ile w gamechangerze jest wpływu narkotyków tego nie jesteśmy w stanie ocenić. Wiemy jedno. Po Revolver powstał Pepper. Kolejna płyta uważana za gamechanger. 
 
Ale o tym innym razem... 
 
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
 
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz