O autorce prac, którymi dzisiaj chcemy zainteresować naszych czytelników w zasadzie niewiele wiadomo, pomimo zamieszczanych pozornie wielu o niej danych. Bo cóż zgodnie przepisują wszystkie portale, które informują o malarce? Jeden stały przekaz, z którego dowiadujemy się, że Olga Bujko urodziła się 8 grudnia 1991 roku w Grodnie na Białorusi. Jest absolwentką liceum ogólnokształcącego Nr 1 o rozszerzonym programie artystycznym w Grodnie, a potem pięcioletnich studiów w tym mieście na wydziale sztuki i wzornictwa Uniwersytetu im. Janki Kupały w specjalności Grafika komputerowa. Z pochodzenia jest Polką, bo w 2015 roku wstąpiła do Towarzystwa Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi. Razem z mężem, Andrzejem Tolochko, wykonała cykl witraży do kilku kościołów na Białorusi: do kościoła Świętej Teresy w Ostrino, kościoła Trójcy Świętej w Gerwiatach i kościoła Św. Aleksego w Iwiencu. I oprócz wzmianek o udziale w kilku wystawach na Białorusi i w Polsce - to wszystko.
Co maluje? Na tak ogólnikowo zadane pytanie można równie nieprecyzyjnie odpowiedzieć: domy. Ale nie oddaje to istoty rzeczy. Olga maluje drewniane domki, charakterystyczne dla krajobrazu jej rodzinnej Grodzieńszczyzny, które wyglądają jak klocki lego rzucone na jednobarwne sukno… Czasem artystka dodaje jeszcze inne szczegóły tła: wicher przewalający masy powietrza oddany pozornie niedbałą kreską, rzędy turbin wiatrowych, latarnię morską… Bywa, że odczuwana nostalgia zmusza ją do namalowania rodzinnego miasta, i w ten sposób otrzymujemy miejski pejzaż, na którym jednak nie warto szukać przechodniów, ulic czy samochodów. Zamiast tego widzimy świat ułudy złożony z kilku wysokich budynków -klocków - przy których stoją tycie sylwetki przechodniów… Albo też krajobraz niczym projekt kilimu, cały w ciemnych barwach, jakby ich autorce zacierały się już wspomnienia i bazowała jedynie na tym, co zobaczyła we śnie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz