Orzeł z dwiema głowami skierowanymi jednocześnie na wschód i zachód jest oficjalnym herbem Rosji od stuleci, z małą przerwą przypadającą na czas imperium sowieckiego. Godło jest jednak znacznie starsze niż Rosja, a jego korzenie sięgają starożytnych cywilizacji, ale o tym za chwilę.
Orzeł w herbie kraju jest dość często spotykanym symbolem. Ptak ten jest równie popularnym godłem narodowym jak lew. Orzeł ozdabiał insygnia wielu imperiów. Legiony rzymskie, gdy wyruszały na bitwę, niosły je na swoich sztandarach. W USA Wielka Pieczęć przedstawia bielika trzymającego 13 strzał i gałązkę oliwną. Czarny orzeł znajduje się w herbie Niemiec, a biały od wieków jest godłem Polski.
Rosyjski orzeł jest dwugłowy – co nie jest jakimś wyjątkiem. Herby z dwugłowym ptakiem ma także: Serbia, Albania i Czarnogóra, a do niedawna również Austria. Skąd wziął się tak dziwny symbol i co on oznacza?
Pierwsze takie wizerunki (wyryte w kamieniu) wiąże się z Hetytami zamieszkującymi Bliski Wschód w XIII wieku p.n.e. Od tego czasu dwugłowy orzeł pojawia się od czasu do czasu zarówno na Wschodzie i Zachodzie. Jednak to Cesarstwo Bizantyjskie (395–1453) uczyniło z niego symbol imperium. W Rosji wyjaśnia się znaczenie dwugłowego cesarskiego orła Bizancjum gdzie był obrazem jedności mocarstwa, które zjednoczyło pod swoimi skrzydłami zarówno Wschód, jak i Zachód. Bo orzeł ma dwie głowy, ale tylko jedno ciało.
Większość historyków uważa, że wszystkie narody kojarzące się z dwugłowym orłem odziedziczyły go po Bizancjum drogą małżeństw dynastycznych. W ten sposób Serbia, Albania i Czarnogóra otrzymały swoje herby, a Rosja poszła w ich ślady. W 1472 roku Iwan III, wielki książę moskiewski, poślubił księżniczkę bizantyjską Zofię i ćwierć wieku później, w 1497 r., pojawiła się pierwsza oficjalna pieczęć rosyjska z dwugłowym orłem. Przyjęcie dziedzictwa bizantyjskiego było dla Iwana niezwykle ważne. W 1453 r. Turcy zajęli Konstantynopol i Rosja stała się wiodącą potęgą prawosławną. W ten sposób skrzydła jej dwugłowego orła zaczęły obejmować zarówno Zachód, jak i Wschód. Fakty te dały podstawę̨ władcom Rosji do twierdzenia, iż Bóg nagrodził Świętą Ruś i powierzył jej obronę jedynej prawowiernej religii chrześcijańskiej – Prawosławia, czyniąc z Moskwy Trzeci Rzym. Od tej pory zadaniem Moskwy miałoby być doprowadzenie ludzkości do Królestwa Bożego na Ziemi. Miejsca dla Czwartego Rzymu w tej koncepcji oczywiście nie było – po Trzecim Rzymie nastąpi już tylko koniec świata.
Cesarstwo i Cerkiew w Rosji w związku z tą teorią, zostały ściśle połączone. W rezultacie cerkiew ostatecznie uległa w pewien sposób nacjonalizacji i podporządkowania państwu. Z biegiem lat w mentalności Rosjan Ruś stała się Wszechświatem, a car rosyjski władcą stojącym ponad innymi, nawet Jerozolima uznana została za Ruś. Bo Ruś według tych wyobrażeń jest tam, gdzie prawdy wiary. Rosyjskie posłannictwo religijne, jedyne w swoim rodzaju, nadal, dzisiaj, związane jest z siłą i wielkością państwa rosyjskiego, z wyjątkowym znaczeniem kiedyś cara rosyjskiego a dzisiaj prezydenta. Stopniowo – w oczach rosyjskiego społeczeństwa - ich kraj staje się Świętą Rusią, narodem wybranym, nowym Izraelem.
I mimo, że sam herb zmieniał się na przestrzeni dziejów, ze złotego na czarny, a następnie z powrotem na złoty, obecna interpretacja herbu jest dość podobna do tej stosowanej w Imperium Rosyjskim. Po obaleniu monarchii w 1917 roku orzeł stał się biały po czym zniknął zastąpiony przez bolszewicki sierp i młot, aby powrócić w 1993 roku jako noszący trzy korony na dwóch głowach. Co interesujące, dwugłowy orzeł jest także jednym z symboli masonerii z dewizą Solve et Coagula, Niszcz i buduj. Czy Rosja nie realizuje swoich celów zgodnie z tą zasadą? Biorąc pod uwagę sposób w jaki działają władcy Kremla, którzy przyjęli regułę to co nie jest schowane najłatwiej ukryć i ogłaszają wszystkie swoje niecne pomysły zanim wprowadzą je w życie, być może stoimy w obliczu ostatniej może próby utworzenia ogromnego mocarstwa, zbudowanego na zgliszczach naszej cywilizacji….
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz