piątek, 26 lipca 2019

Shadowplayers: Fakty i mity o Factory Records cz.8, Section 25 - typical fucking Factory

Od jakiegoś czasu omawiamy na naszym blogu dokument Jamesa Nice'a Shadowplayers, czyli fakty i mity o wytwórni Factory Records

Tak też w części pierwszej (TUTAJ) omówione zostały początki powstania klubu i tworzenie stajni zespołów Factory. Część druga to historia tworzenia pierwszej płyty promującej zespoły wytwórni a więc A Factory  Sample (TUTAJ). Z kolei część trzecia (TUTAJ) przedstawiała personalia wytwórni. W części czwartej (TUTAJ) streściliśmy wypowiedzi legend tamtych czasów wspominających realizację kultowej dziś płyty, chodzi oczywiście o album Unknown Pleasures zespołu Joy Division (FAC 10), nagrany w maju 1979 roku a zrealizowany przez samego Martina Hannetta (o którym pisaliśmy wielokrotnie  TUTAJ). Kolejna część (TUTAJ), poświęcona była właśnie jemu, legendarnemu producentowi i jednemu ze współtwórców potęgi Factory Records, a jednocześnie twórcy Manchester Sound. W części szóstej (TUTAJ) opisywaliśmy historię Vini Reilly i jego Durutti Column, zespołu, który oprawił swoją pierwszą płytę długogrającą - Return of Durutti Column (FAC 14) w niesamowitą okładkę - okładkę z papieru ściernego (a sklejaniem zajmował się między innymi Ian Curtis i Joy Division). Cześć 7 (TUTAJ) poświęcona była pierwszemu singlowi A Certain Ratio, i ich relacji z menadżerem, szefem Factory Records - Tony Wilsonem.

Dzisiejsza część poświęcona jest zespołowi Section 25 z Blackpool, którego menadżerami byli Ian Curtis i Rob Gretton (warto spojrzeć TUTAJ, gdzie opisywaliśmy wcześniej to wydawnictwo).
Na wstępie muzycy z zespołu, czyli bracia Vin i Larry Cassidy wspominają pomoc jaką otrzymali od Iana i Roba podczas pracy w studio i produkcji albumu. 

Następnie Peter Saville opisuje w jaki sposób wyprodukowana została okładka wydawnictwa FAC 18, ponieważ została ona przygotowana na specjalnym papierze, który nie mógł być wprowadzany do maszyny klejącej. Członkowie zespołu dziękują żartobliwie artyście, wszystko trwało bowiem rok, przy czym samo nagrywanie singla zaledwie jeden dzień. Nazywają to dosłownie: typical fucking Factory... W końcu muzycy udali się do siedziby Factory Records, zabrali single i poszli do fabryki zatrudniającej osoby niewidome... Oni te okładki posklejali. Muzycy wspominają że w Factory istniała niechlubna tradycja pierwszej płyty, zawsze trzeba było wiele rzeczy wykonywać własnoręcznie.
Peter Saville na te zarzuty odpowiada, że opóźnienie to kwestia względna, bo opóźnienie niby względem czego? .. Larry opowiada anegdotę związaną z magisterką Tony Wilsona uzyskaną na Cambridge. Ten z kolei odpowiada, że Larry powinien wygrać nagrodę narzekacza wszechczasów... Gretton a kolei podkreślał, że każdy potrzebuje jakichś wskazówek, a ich wskazówką jest brak wskazówek... 
Saville zwraca uwagę na fakt, że Larry bardzo chciał żeby okładka ich albumu FAC 45 miała charakter europejski, psychodeliczny, ale z dodatkiem elementów orientalnych. Wyszło na to, że okładka ich pierwszego albumu była najdroższą okładką w historii Factory Records, a możliwe, że nawet najdroższą okładką w historii muzyki. Wynikało to z jej unikalnej formy, bowiem posiadała otwieraną górę i zadrukowaną wewnętrzną stronę na specjalnym papierze.

Muzycy zwracają uwagę na fakt, że Factory działało w pośpiechu wydając album za albumem, jedynie Alan Erasmus zawsze zadawał pytanie - a gdzie recenzje

Finalnie muzycy i Tony Wilson tłumaczą dlaczego doszło do największego konfliktu między nimi. Chodziło o koncerty w USA, muzycy nie chcieli tam polecieć, co było wbrew oczekiwaniom Tony Wilsona.  

Reasumując, mimo że w tytule pada nazwisko wokalisty Joy Division, w omawianym dziś odcinku filmu nikt go nie wspomina... 

Za to my, omawiając FAC 18 pamiętaliśmy - warto zobaczyć TUTAJ... 

Czytajcie nas  - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz