Pięć tygodni temu rozpoczęliśmy na naszym blogu omawianie specjalnego wznowienia albumu Revolver zespołu the Beatles (TUTAJ) streszczeniem wstępu Paula McCartneya. Następnie streściliśmy relację Gilesa Martina (TUTAJ) - współrealizatora nagrań, a fenomen albumu omawiał raper Questlove (TUTAJ). Opisaliśmy też historię zastosowania sitaru (TUTAJ) i jak powstawały efekty specjalne (TUTAJ).
Dzisiaj omówimy kolejną część rozdziału zatytułowanego Track by Track.
Technika Artificial Double Tracking (ADT) powstawała początkowo poprzez spowalnianie taśm magnetofonowych, co było męczące, bowiem wiązało się z manualną pracą. Przełomowym było też zastosowanie ogranicznika Fairchild 660.
Pomagał on podczas nagrywania zarówno wokali, jak i instrumentów. Emerick uważa, że to najlepsze urządzenie jakie wynaleziono, to ono jest odpowiedzialne za brzmienie zarówno Revolver, jak i Peppera. Ani perkusja ani wokale nie brzmiały nigdy w taki sposób. Co ciekawe, głos Johna zdawał się być idealnie dopasowany do instrumentu. W nagraniach używano czterościeżkowego magnetofonu, co podczas miksowania ścieżek prowadziło do redukcji wysokich i niskich częstotliwości. Wiele płyt w tamtym czasie nagrywano live. Chcąc tego uniknąć masę czasu zespół spędzał na takim dostrajaniu instrumentów, żeby po nagraniu nie było dogrywań. Gdy te się pojawiały, często stawały się koszmarem, zwłaszcza gdy ktoś się pomylił. Zarówno Revolver jak i singiel Perpeback Writer miały dogrywane wokale.
Dziś, dzięki komputerom sprawa jest szybka i prosta, w tamtym czasie, jak wspomina Ringo, mocno tyrali. Wiele z sesji zaczynało się po południu, a kończyło wieczorem. Patrząc w pamiętniki George'a Martina widać, jak to był ciężki czas, ten bowiem musiał pracować też z innymi grupami. Na przykład 18.05. zaczynał o 8:15 z Gerry and the Pacemakers i miał spotkanie o 11:00 z ich menadżerem. Natomiast o 14:30 odbył 12 godzinną sesję nagraniową z the Beatles. Kolejnego dnia rano znowu ten sam zespół a po południu praca z Paulem nad For No One.
Dzisiaj dość trudno jest opisać w szczegółach genezę i ewolucję wszystkich piosenek, bowiem miksowano je w wersji mono jak i stereo, a daty ma pudełkach z taśmami dotyczyły ostatecznych wersji. McCartney wspomina, że były plany aby część nagrań realizować w Mamphis, z powodu ciekawego brzmienia jakie tam uzyskiwano. Ale mimo faktu, że do tego nie doszło, Paul uważa, że bez tego udało się im osiągnąć unikalne brzmienie, którego nikt wcześniej nie uzyskał.
W kolejnej części z tej serii omówimy poszczególne utwory, zaczynając od Taxman..
C.D.N.
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz