Trudno uwierzyć, lecz cienka powieść, licząca niespełna 50 stron Buszujący w zbożu, Jerome D. Salingera narobiła w Stanach Zjednoczonych sporego zamieszania. Wkrótce po opublikowaniu została ocenzurowana i wycofywano z bibliotek, księgarń i szkół. Uznano ją za szokującą i szkodliwą. Co było w tej wydanej w 1951 roku jedynej powieści Salingera, bo reszta jego twórczości to były nowelki? Dlaczego uważa się ją za wywrotową przypisując jej inspirująca rolę w decyzjach podjętych przez socjopatów? Zabójca Johna Lennona, Mark David Chapman, do tego stopnia był od niej uzależniony, że kupił ją w drodze do Nowego Yorku, gdzie dokonał morderstwa i traktował bohatera powieści jako swoje alter ego, bo jak stwierdził: Jestem pewny, że dużą cześć mnie stanowi Holden Caulfield (…). Niewielką częścią musi być Diabeł. Podczas procesu, w finale którego został skazany na dożywocie za zabicie Lennona, zaczytywał się w powieści w ogóle nie zwracając uwagi na to co dzieje się na sali sądowej.
Powieść Salingera znaleziono również przy rzeczach Roberta Johna Bardo, zabójcy aktorki Rebeki Schaeffer. Niedoszły zamachowiec na życie prezydenta Ronalda Reagana, John Hinckley podczas procesu wspomniał, że Buszujący w zbożu jest jego ulubioną książką do tego stopnia, że planował nawet oficjalnie przybrać imię i nazwisko głównego bohatera. Podobno także Lee Harvey Oswald, zabójca Johna Kennedy’ego, bibliofil pracujący w magazynie książek, przyznawał się do sympatii do powieści Salingera. Czytał tę książkę, a w czasie wolnym planował zamach na prezydenta USA.
Buszujący w zbożu napisany jest zwykłym, potocznym językiem. Opisuje kilka dni z życia zbuntowanego nastolatka, Holdena Caulfielda który jako narrator opowiada okoliczności wyrzucenia ze szkoły w grudniu 1949 r. Powodem było niezaliczenie większości przedmiotów. Bohater po tym wszystkim oczekuje na ferie świąteczne, kiedy to wróci do domu i spotka się z rodzicami. Nic dziwnego, że jest sfrustrowany i popada w depresję. Nikt i nic mu się nie podoba. Ma żal do całego świata. Wszyscy wokół niego są zepsuci, pełni hipokryzji i obłudnej pychy. Wdaje się w bójkę z kolegą, który umówił się na randkę z dziewczyną, co do której rości sobie nieuprawnione nadzieje, a inny przyjaciel nie dość że mu nie współczuje to ośmiela się krytykować. W rezultacie postanawia sam pojechać do Nowego Yorku gdzie zatrzymuje się w hotelu. W mieście odwiedza kilka klubów, upija się, zaprasza do pokoju prostytutkę, zalicza spotkanie z jej alfonsem, kłamie o sobie każdemu, komu spotka. Na koniec po wielu perypetiach ostatecznie wraca do domu.
Buszujący w zbożu napisany jest zwykłym, potocznym językiem. Opisuje kilka dni z życia zbuntowanego nastolatka, Holdena Caulfielda który jako narrator opowiada okoliczności wyrzucenia ze szkoły w grudniu 1949 r. Powodem było niezaliczenie większości przedmiotów. Bohater po tym wszystkim oczekuje na ferie świąteczne, kiedy to wróci do domu i spotka się z rodzicami. Nic dziwnego, że jest sfrustrowany i popada w depresję. Nikt i nic mu się nie podoba. Ma żal do całego świata. Wszyscy wokół niego są zepsuci, pełni hipokryzji i obłudnej pychy. Wdaje się w bójkę z kolegą, który umówił się na randkę z dziewczyną, co do której rości sobie nieuprawnione nadzieje, a inny przyjaciel nie dość że mu nie współczuje to ośmiela się krytykować. W rezultacie postanawia sam pojechać do Nowego Yorku gdzie zatrzymuje się w hotelu. W mieście odwiedza kilka klubów, upija się, zaprasza do pokoju prostytutkę, zalicza spotkanie z jej alfonsem, kłamie o sobie każdemu, komu spotka. Na koniec po wielu perypetiach ostatecznie wraca do domu.
Niewątpliwie monologi głównego bohatera Holden Caulfielda szokowały opisem samotności, artykułowaniem złości i buntu. W zasadzie ze wszystkich napotkanych w swoim życiu ludzi darzy pozytywnym uczuciem tylko dwie osoby… nieżyjącego brata i nieletnią siostrę.
Sam autor, jakby przerażony efektem swojego dzieła wycofał się z życia publicznego, wyprowadził z Nowego Yorku na prowincję, przestał pisać i udzielać wywiadów. Umarł w 2010 roku w wieku 91 lat. Jego głośna powieść sprzedała się w 60 mln egzemplarzy i do dziś znajduje się na listach bestsellerów.
Mimo takiego rozgłosu, nigdy nie zostanie zekranizowana. Sprzeciwił się tego sam autor, a na straży jego życzeniu stoi fundacja jego imienia. Powodem takiej decyzji było bardzo złe przyjęcie przez krytykę filmu nakręconego w 1949 r. według jednej z nowelek Salingera. Jest jednak w planach ekranizacja filmu na podstawie życia pisarza. Reżyserii obrazu zatytułowanego Rebel in the rye (Buntownik w zbożu) podjął się Danny Strong, według własnego scenariusza (pełnił rolę jednego ze scenarzystów w Kamerdynerze i Igrzyskach śmierci). W przyszłości może jednak zobaczymy także filmową wersję Buszującego w zbożu bo wszystko jak się wydaje jest kwestią ceny. Salinger uznał, że powieść jest polisą ubezpieczeniową jego najbliższych (żony i córki) i to one zdecydują co zrobią. Ciekawe, czy powstały film spowoduje równie nieobliczalne skutki, co książka, miejmy nadzieję że tak się nie stanie. Z ciekawostek - Salinger przez pewien czas mieszkał w Bydgoszczy i interesujące będzie zapewne pokazanie tego epizodu w filmie…
Sam autor, jakby przerażony efektem swojego dzieła wycofał się z życia publicznego, wyprowadził z Nowego Yorku na prowincję, przestał pisać i udzielać wywiadów. Umarł w 2010 roku w wieku 91 lat. Jego głośna powieść sprzedała się w 60 mln egzemplarzy i do dziś znajduje się na listach bestsellerów.
Mimo takiego rozgłosu, nigdy nie zostanie zekranizowana. Sprzeciwił się tego sam autor, a na straży jego życzeniu stoi fundacja jego imienia. Powodem takiej decyzji było bardzo złe przyjęcie przez krytykę filmu nakręconego w 1949 r. według jednej z nowelek Salingera. Jest jednak w planach ekranizacja filmu na podstawie życia pisarza. Reżyserii obrazu zatytułowanego Rebel in the rye (Buntownik w zbożu) podjął się Danny Strong, według własnego scenariusza (pełnił rolę jednego ze scenarzystów w Kamerdynerze i Igrzyskach śmierci). W przyszłości może jednak zobaczymy także filmową wersję Buszującego w zbożu bo wszystko jak się wydaje jest kwestią ceny. Salinger uznał, że powieść jest polisą ubezpieczeniową jego najbliższych (żony i córki) i to one zdecydują co zrobią. Ciekawe, czy powstały film spowoduje równie nieobliczalne skutki, co książka, miejmy nadzieję że tak się nie stanie. Z ciekawostek - Salinger przez pewien czas mieszkał w Bydgoszczy i interesujące będzie zapewne pokazanie tego epizodu w filmie…
"Buszujący w zbożu" jest otoczony pewnym nimbem i...może dlatego właśnie mnie rozczarował, gdy czytałam tę powieść parę lat temu?
OdpowiedzUsuń
UsuńTeż nie rozumiem dlaczego wokół tej książki jest takie zamieszanie, według mnie jest to typowa książka dla nastolatków o nastolatku. Może trzeba żyć w USA żeby zrozumieć głębszy kontekst? Choć z drugiej strony zachowanie zabójcy Lennona spowodowało nowa falę zainteresowania tą książką. To przykre, ale jest wiele legend budowanych na śmierci. Ten fenomen zresztą obserwowaliśmy po części również w przypadku Iana Curtisa z Joy Division, o czym pisaliśmy na naszym blogu. Pozdrowienia
Mnie skatował. Jestem taką osobą "akcja/reakcja. Nie ma problemów nie do rozwiązania. Jest temat. Trzeba działać. A ten bohater taaaki rozmemłany i nieogarnięty i wszyscy mu ustępują bo on taki bidulek.
Usuń
UsuńBohater jest nastolatkiem. W gdy ma się naście lat, świat wygląda inaczej. W życiu dorosłym zdarzają się momenty gdy sytuacje nas przerastają i działanie w reakcji nie jest możliwe. Świat się zmienia a my z nim jak śpiewał kiedyś klasyk ale gatunku zupełnie odległego muzycznie od tego jaki lubimy...
Dzień dobry. Chciałabym ten tekst wykorzystać na stronie Fundacji Domu Literatury i Domów Pracy Twórczej. Będę wdzięczna za zgodę.
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Proszę bardzo ale dopiero jutro z wyraźnym podaniem że autorem jest Isolations i tekst objęty jest prawami autorskimi. Prosimy również o zamieszczenie bezpośredniego linka do tekstu. Ukłony
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy tekst, gratulacje!
OdpowiedzUsuńDziękujemy u nas było już wiele opisów książek. Zapraszamy częściej
OdpowiedzUsuńCzemu nazwiska i nazwy własne piszesz kursywą? Czemu Nowy York a nie New Jork albo poprawnie: Nowy Jork?
OdpowiedzUsuńRównież cytaty są pisane kursywami. Robimy to dlatego żeby zainspirować niektórych czytelników do zadawania właśnie takich pytań i w ten sposób nabijania komentarzy. Pozdrówka
OdpowiedzUsuńObwinianie książek czy muzyki za tego typu wydarzenia niesie ze sobą przynajmniej dwa poważne błędy rozumowania, choć w przypadku zabójcy Lennona rzeczywiście widać niemałą obsesję na punkcie książki. Niemniej to taki trochę efekt potwierdzenia- zabójca Kennedy'ego, bibliofil- równie dobrze każda inna książka mogła na niego wpłynąć. Tak jak kiedyś Rammstein obarczano pewną odpowiedzialnością za masakrę w Columbine, tylko dlatego że sprawcy byli fanami tego zespołu.
OdpowiedzUsuńA "Buszującego" czytałam dawno temu, już dobrze nie pamiętam, choć kilka obrazów pozostało mi w wyobraźni po lekturze tej książki. Niemniej, fenomenu chyba nie pojęłam, a zastanawiał mnie on nieraz jakoś. Przeszło mi kilka razy przez myśl, by do tej książki wrócić, ale tak naprawdę nie ciągnie mnie jakoś bardzo. Chyba nie zachwyciła mnie aż tak. Ale wiem, że hippisi pod koniec lat 60tych się w tej powieści zaczytywali. Co jest akurat w miarę zrozumiałe, że buntowniczy wydźwięk tej książki im spasował. :D
Witaj Wera. Podobnych przypadków jest wiele, kiedyś dwóch fanów Judas Priest się zastrzeliło ponoć pod wpływem ich muzyki, Curtis zasłuchany w Bowiego, czyli nie żyj dłużej niż 25 lat, czy w końcu nasz Kat któremu zarzucano inspiracje jakiś satanistycznych rytuałów na Śląsku. Jedno jest pewne. Normalny człowiek ma swój mózg i potrafi dokonywać świadomych wyborów. Ale ludzkość jest Gaussowska. Istnieją jednostki podatne na propagandę i indoktrynację. Są zagubione. I o tym jest ten tekst. Kiedyś czytałem o chłopaku który tak zafascynował się Batmanem, że wyskoczył przez okno i się zabił. Tacy żyją wśród nas a post ma wskazać pewne fakty. Zapraszamy do komentowania nowych tekstów już jutro o 3 am.
UsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.
OdpowiedzUsuńOdpiszemy jak poprzednio, chodź bez interakcji - u nas wszystkie takie. A na serio, ten temat okazał się a tyle celny, że post stał się naszym najbardziej czytanym jak dotychczas materiałem. Widać nie tylko trupy i złoto zwracają uwagę, podobnym powodzeniem cieszą się psychopaci.. Miłego
UsuńFaktycznie bardzo ciekawie napisane. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńTo nasz najlepszy post - będzie więcej staramy się
Usuń