Paolo Pettigiani (ur. 1991 r.) robi zdjęcia. Bawi się kształtami, kontrastami i barwami, wykonując je w technice podczerwieni. W efekcie wszystko, co zawiera chlorofil — na przykład trawa i drzewa — odbija światło podczerwone i przybiera kolor intensywnie różowy. W rezultacie otrzymujemy nieziemskie, bo nierealne pejzaże, wprost ze snów, w których widzimy co niewidzialne jak to określa autor tych prac.
Paolo jest absolwentem Projektowania i Komunikacji Wizualnej na Politechnice w Turynie, od niedawna pracuje w agencji No Panic, której jest współzałożycielem. Zajmuje się tam budową marki i komunikacją cyfrową, ale oprócz tego znajduje czas na twórczość artystyczną. Od 2015 roku prowadzi projekt określony nazwą Infraland, który ma na celu przekształcić zwykłe miejsca w surrealistyczne krajobrazy, tak, aby nowy wygląd czasem znanych miejsc zmusił ludzi do rewizji opinii o otaczającym ich świecie i zakwestionowania znanej rzeczywistości, która jawi im się niepewna i zmienna.
Fotograf zaczął robić zdjęcia w wieku 11 lat, podczas rodzinnego wyjazdu do Argentyny. Ta pasja rozwinęła się podczas studiów, kiedy uczył się projektowania i form komunikacji wizualnej. Połączył wówczas grafikę i fotografię, tworząc swoje pierwsze projekty architektoniczne o nazwie Geometrie 1 (LINK). Gdy zetknął się z projektami Richarda Mosse'a, zdecydował się na eksperyment z fotografią w podczerwieni i tak znalazł swoje powołanie...
Artysta wiele podróżuje. Szuka ciekawych pejzaży. Kilka lat temu wybrał się do Patapampy, uważanej za najwyższą utwardzoną przełęcz w obu Amerykach, gdzie zachwycił się stadem alpak, odkrył dla siebie także Nowy Jork i Dubaj. Sam także mieszka w niezwykłym miejscu, u stóp Alp w mieście Avigliana w regionie Piemont oraz w Turynie, skąd w weekendy robi wyprawy w góry. Od niedawna bywa także w Paryżu.
Jego fotografie traktowane są jak obrazy i wystawiane zarówno na wystawach indywidualnych, jak i zbiorowych. Pokazał je już w Nowym Jorku, Paryżu, Mediolanie, Berlinie. Były także prezentowane w różnych publikacjach cyfrowych, w tym The Guardian, The Washington Post, Wired, Forbes, La Repubblica, La Stampa i Vogue. To wszystko i jeszcze więcej można znaleźć na jego stronie (LINK).
Mimo, że w środowisku jest znany, do masowego odbiorcy przebił się dopiero jego obraz w kolorach ukraińskiej flagi.