Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cinema Strange. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cinema Strange. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 19 stycznia 2025

Z mojej płytoteki: Cinema Strange i The Astonishing Eyes of Evening - surrealistyczne i zdumiewające oczy wieczoru


Oko, spogląda przez dziurkę, niczym w fotoplastykonie. Wewnątrz biało - czarno - srebrna książeczka, wszystko utrzymane w stylistyce starego kina. Całość, nawet bez słuchania muzyki, wprowadza nastrój grozy i jednocześnie zaciekawienia. 

Tak prezentuje się drugi album (z 2002 roku) Cinema Strange, o którego stylistyce batcave pisaliśmy TUTAJ. Płytę nagrywano od stycznia do sierpnia 2001 roku, z wyjątkiem utworu Speak, Marauder! który pochodzi z października roku 2000. 

Zajrzyjmy zatem do tego dziwnego fotoplastykoniu... 

Pierwszy tytuł: Reveil En Sursaut D'Un Rêve, czyli z języka francuskiego: Nagłe przebudzenie ze snu wprowadza nas w klimat... Idealnie pasuje on do okładki, gra stara zdarta płyta, coś a la nasze rodzime Stare Kino z niezapomnianym Janickim... Nagle płyta się urywa, jakby pchnięta przypadkiem iglica wędruje do drugiego utworu: 'Ere The Flowers Unfold, czyli Zanim Nadejdzie Świt, gdzie Cinema Strange raczą nas staroangielskim Ere, czyli Before. No i tutaj się zaczyna na poważnie...

Być może tekst tego utworu ma podteksty e###yczne, ale naszym zdaniem jest to przenośnia literacka nawiązująca do okładki. Chodzi tutaj raczej o rozpaczliwy krzyk narratora, który jest manifestacja tęsknoty lub potrzeby kontaktu z innymi, a potrzeba ta staje się fizycznie niekontrolowana. Narrator pod koniec piosenki wprowadza motyw nocy, którą określa jako rozkwitający, bezwonny kwiat, co symbolizuje koniec tego intensywnego stanu. Autor wycofuje się,  i zrywa z niemożliwością spełnienia swoich oczekiwań. Pełnia wyzwolenia...


Napięcie rośnie, klimat się rozwija... Dead Eyes Open, Or, How The Woman In The Attic Fled, Never To Return, co można przetłumaczyć jako Martwe oczy się otwierają, czyli jak kobieta ze strychu uciekła to typowe klimaty zespołu, artyzm z jakim budują napięcie w tej piosence to mistrzostwo świata... 

Część Pierwsza

Moje oczy są suche i zimne we wnętrzu portretu… Jestem woskową, stwardniałą od czasu postacią ale widzę szeroko. Grzyb i mróz dotknęły mojego awersu, a ja...

– Czy on się zastanawiał gdy wędrował w młodych latach? Czy zapomniał, że umarłem? Jest starszym, brzydkim, a jednocześnie pięknym dzieckiem… jest mgłą na siatkówce. Daleko, daleko, pochylony i skręcony, jęczę i piszę!

Część Druga

Nie latam, nie chodzę, dziurkowany jak zasłony, wiszę w wilgoci wiosny! Słyszałem swoje własne skrzypienie przez tyle lat; wiem, że coś nadchodzi… Nie demon, nie szybko, stopniowo pękające szkło… moje kolana się pode mną załamią! Nosiłem swój własny ciężar przez tyle lat; wiem, że ziemia się rozpuszcza. Nie pod, nie za, nie wolno i ospale… Jestem daleko, poddaszowy, bez mrozu i niepoplątany!

Część Trzecia

Czy on się nie zastanawiał? Zaskoczę go! Czy zapomniał? Przypomnę mu! Proszę, trzymaj moją rękę, piękny brzydki człowieku! Przyszedłem, uwolniony, ale my znów znajdziemy mróz! Zawroty głowy i zakręty, nie musisz nigdy chodzić; będę cię nosić, trzymać, wcześnie i oślepiony! Mój syn nie jest ciężarem, jestem starożytny z siłą smutku!

Autor nawiązuje tutaj (z perspektywy portretu) do starości, tej, która czeka każdego z nas. Wtedy człowiek skłonny jest do refleksji, zaczyna zastanawiać się czy ktoś go pamięta, czy potrafi dostosować się do zmian świata, jakby czas oddzielił go od życia w młodości, za którym tęskni... Chyba takie uczucie przeżywa (w odpowiednim wieku) każdy z nas... W tym samym czasie mamy świadomość zmieniającego się ciała i ducha. Stajemy się dziurawi jak zasłona, jesteśmy świadomi rozpadu, który nas dotyka jako efekt upływu czasu (takiego stanu sam ostatnio doświadczam). Ziemia, zaczyna się rozpuszczać,  - co może symbolizować kruchość ludzkiego istnienia, niepewność i zbliżający się koniec, który przyjdzie do każdego z nas... W trzeciej części utworu narrator prosi o pomoc i uświadomienie mu przez kogoś (może bliskiego?), że mimo wieku wciąż jest on zdolny do miłości i troski. Zakończenie podkreśla, że nawet jeśli zbliżają się trudne czasy, to takie właśnie uczucie staje się źródłem siły na dalsze życie.
 

Resumując - każdy potrzebuje bliskości, żeby znieść zmiany niesione przez czas.

Po tym poetyckim utworze pora na kolejne wielkie dzieło, czyli Catacomb Kittens, Kociaki z Katakomb... Niesamowity klimat, i bardzo surrealistyczny, dość trudny do interpretacji tekst. Być może chodzi w nim o ucieczkę przed stworami ciemności...

Speak, Marauder! nieco spowalnia rytm. Tekst tej piosenki jest pełen mrocznych, niepokojących obrazów i symboliki, która przywołuje obrazy cierpienia, śmierci, a także beznadziejnej wędrówki przez mroczny, nieprzyjazny świat. Motywy kruka, krzyków, okaleczeń i mózgu ze słomą zdają się sugerować stan wewnętrznej destrukcji, bólu i strachu, narrator staje się częścią lasu, mroku i zimna. Piosenka opisuje stany traumy, śmierci i ponownego narodzenia - postać narratora zmienia się w coś nieznanego i niepokojącego, a zarazem staje się częścią większego, ciemnego świata, a autor nie ma szans ucieczki przed mrokiem, który go pochłania. Mathilde In The Dirt to w naszej ocenie najsłabszy utwór na płycie, przejdźmy zatem do Legs And Tarpaulin. I tu ponownie dość trudny do interpretacji tekst, być może chodzi w nim o opis upadku, chaosu i postradania zamysłów... Z wkładki albumu dowiadujemy się, że tekst bazuje na opowieści E.A. Poe - King Pest, co wiele wyjaśnia.  

Finger Broken Branches jest instrumentalny, podtrzymuje klimat. 

Do końca pozostały: Tomb Lilies i The Red And Silver Fantastique And The Libretto Of The Insipid Minstrel. Pierwszy jest mocno eksperymentalny, drugi to niesamowity walczyk... Narrator opisuje utratę materialnych przedmiotów, ale też towarzyszącą temu samotność i wewnętrzny ból. Połączenie kolorów (czerwony i srebrny) z późniejszym opisem brzydoty i plam może symbolizować utratę poczucia siebie i finalnie upadek.

Ponury to i dziwny fotoplasikon...

A dla nas seans ciągle trwa. Do ostatniej minuty.

Co się dzieje dziś z zespołem pisaliśmy TUTAJ




Cinema Strange, The Astonoshing Eyes of Evening, producenci: Ashkelon Sain i Cinema Strange, EFA, 2002. Tracklista: Reveil En Sursaut D'Un Rêve, 'Ere The Flowers Unfold, Dead Eyes Open, Or, How The Woman In The Attic Fled, Never To Return, Catacomb Kittens, Speak, Marauder!, Mathilde In The Dirt, Legs And Tarpaulin, Finger Broken Branches (Instrumental), Tomb Lilies, The Red And Silver Fantastique And The Libretto Of The Insipid Minstrel.

niedziela, 3 września 2023

Z mojej płytoteki: Cinema Strange i Dziwne Kino - klasyk gotyku

 


Dziś album, który był niesamowitym debiutem na rynku amerykańskiego gotyku. Zespół natychmiast stał się klasykiem, a ten (wydany w 1994), jak i The Astonished Eyes of Evening z 2002 roku, należą do moich faworytów. Jest to spowodowane głownie dziwnym klimatem, zespół stara się nawiązywać do starego teatru, albumy pełne są mroku, strachu, jakiejś niepewności, ale jednocześnie przebija się  nostalgia i chwilami piękna muzyka. Nie wszyscy polubią ten dziwny teatr, co spowodowane może być nietypowym wokalem Lucasa Lantiera (o historii powstania zespołu i jego losach pisaliśmy TUTAJ). 

Dość minimalistyczna okładka zawiera dwie opowieści.

Tchawica Lindsaya

Wschód słońca na Manchattanie... w luksusowym, kosztownie umeblowanym gabinecie dr. John Lindsay, ceniony psychiatra i ekscentryczny nowojorski bywalec... Zaraz umrze...

Obsada

Dr. John Lindsay - jak opisano powyżej

Arkham Deadfly - mordercze alter ego dobrego doktora

...różne muchy, larwy, chrząszcze, szczury i cienie...

Doktor Lindsay:

Czy to nie jest miłe, upadać i nienawidzić mnie!
Tutaj oddycham powietrzem przez tchawicę Lindsaya!
Och, wydany i rozdarty, wylewając szklankę na podłogę...
ręce w moich włosach, ciągnące i cierpliwie umierające...
"Dlaczego tu jesteś?" to były moje słowa które wykrzyczałem.
Czy mógłbyś zniszczyć człowieka w południe?

Martwa Mucha Arkham:

Marzenia i wieczór, jesteśmy jak bliźniacy!
Słuchaj, szepczę, twoje usta tak drgają!
Dziś na drzwiach roi się od larw,
wijących się i krzyczących podczas zabawy przyjacielskich mężczyzn!
Ty jesteś pustką, ja jestem cienki!
Jesteśmy ostrzem, które utkwiło w Twoich żebrach!
Ty jesteś burzą, ja jestem wiatrem!
Jesteśmy upadłym człowiekiem, torturowanym i obdartym ze skóry!
Biegałem tą drogą już dwa razy,
i zawsze szczury brodziły w kurzu.
Doktorze, milczący i nieruchomy, czy to do mnie wołałeś?
Niebiosa nad głowami wypełniły się skrzydłami,
posłuchaj much, jak śpiewają!
Już wcześniej przedzierałem się przez mgłę,
i zawsze robaki dowodziły moimi płucami!
Doktorze, milczący i nieruchomy, czy to do mnie wołałeś?
Niebiosa nad głowami wypełniły się skrzydłami,
ale posłuchaj much, jak śpiewają!


Opowieść o śródziemnomorskiej wdowie

(Część pierwsza)
Na oczach powoli opadającego, umarli wzywają swoje imiona...
Pstrokate zgromadzenie widm i upiorów! Dwa razy rano stara wdowa krzyczała...
Kroki na deskach podłogi i wilgoć w kurzu na parapecie
Nikogo, nikogo tam nie ma... nikogo, nikogo tam nie ma
Są tu zamieszkujące głębiny duchy, a ich jęki wzburzyły muł na grobach naszych mężów!
Ich palce są jak lód i nieustannie opowiadają, że w ich sagach nie oszczędzono nikogo
Nikogo, nikogo tam nie ma
Nikogo, nikogo tam nie ma...

(Część druga)
Nieświadome pokojówki o poranku śmieją się cudownie, lekko, odreagowując chłód krzyczącego tonącego mężczyzny starej wdowy!
Nie ufa wiatrowi, którego miłosny uścisk jedynie rozdarł się głęboko, a potem uciekł w strachu
Nikogo, nikogo tam nie ma
Nikogo, nikogo tam nie ma...
„Modlę się z umiejętnością orszaku pogrzebowego, a oczy mi wyschły od długich godzin pracy!
Nie znam czasu, bo pory roku wprawiły mnie w ruch i związały mój rozum... i mam sól we włosach.
Nikogo, nikogo tam nie ma
Nikogo, nikogo tam nie ma...
 

Fragment śpiewany na przemian przez wdowę i ducha jej zmarłego męża:
„Wypełniam brzeg jak odchodząca zima! Mam sól we włosach i nikogo nie ma w pobliżu!”
„Jestem wschodnim niebem, jestem wijącym się morzem! Idę sam, spójrz, nikogo tu ze mną nie ma!”
„Radośnie skaczę, logiczna atrofia i jestem sam, nie ma tu nikogo oprócz mnie!”
„Wypełniam brzeg jak odchodząca zima! Mam sól we włosach i nikogo nie ma w pobliżu!”
„Jestem wschodnim niebem, jestem wijącym się morzem! Idę sam, spójrz, nie ma tu nikogo oprócz mnie!”
„Pływam wesoło, logiczna atrofia i jestem sam, nie ma tu nikogo oprócz mnie!”
„Wypełniam brzeg jak odchodząca zima! Mam sól we włosach i nikogo nie ma w pobliżu…”


Tyle zespół na okładce albumu. My jeszcze dodamy tylko, że naszym faworytem jest największy hit - chodzi oczywiście o upiorny En Hiver... Ten utwór doskonale oddaje klimat przedstawienia, które  odgrywają na albumie. Koncertowo nie wygląda to najlepiej, ale warto zobaczyć jak zespół prezentował się podczas promocji debiutu.


Kocham cię nienawidzić, jestem zimą
Odmrożenie mnie dopadło, poddaję się odrętwieniu

Zamarzający ludzie nie śmieją się z morderstwa
...Krwawiąc nago w wannie
Otwarte okna kuszą smakowitościami
Kobiece głowy tak łatwo się unoszą

W granicach kryształu odbija się mój wstręt
Pod lodem i w spokojnej, chłodnej wodzie ryby gryzą sztywnych mężczyzn i dzieci

We mgle, w lesie, o północy
W krainie, gdzie zawsze jest zima, przecinam cienką skórę na kostkach
A wiatr podąża za mną jak armia
Bijąc się jak bicz w Arktyce, rzucam sople jak żądła pszczoły
Utknąłem pod szkłem, w kuli, w śnieżycy
Zamykam oczy i śpię w deszczu ze śniegiem


Cinema...

Cinema...

Cinema...

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.


Cinema Strange, Soul Food 1994, trackista: Aboriginal Anemia, Moundshroud, Nightfalls, Sadist Sagittarius, En Hiver, Laughing Bloody Murder, Mediterranean Widow, Hebenon Vial, Lindsay's Trachea, Greensward Grey.




środa, 11 marca 2020

Co się dzieje z nimi dzisiaj: Cinema Strange

Cinema Strange to amerykańska grupa z Los Angeles w Kalifornii, grająca od 1994 roku death rock. W zasadzie nie tyle jest to zespół muzyczny co projekt artystyczny, bo na ich występy składają się także film, taniec i sztuka wizualna. Znani są z dość niekonwencjonalnych pomysłów (szokowali samym wyglądem), a warto przypomnieć, że trafili w 2002 roku na pierwsze strony gazet na całym świecie po tym, kiedy wykonali model Big Bena w skali 1:20 z użyciem wykałaczek, muszych nóg i skrawków obciętych paznokci. Jak wyjaśnili muzycy, ta dziwaczna makieta była logiczną konsekwencją ich dotychczasowych realizacji:  Graliśmy w Europie kilka razy, kręciliśmy filmy o zombie i wojskowych tancerzach, a nasz ostatni album był niczym książka z opowiadaniami. Zespół słynie z takich nieprzewidywalności i po czterech wydanych albumach ich fani wiedzą, że mogą się po nich spodziewać wszystkiego.
Grupę założyli dwaj bracia Ribiat - Daniel „Yellow” i Michael „Lafitte”. Dwaj kolejni związani także byli z formacją na krótko: najstarszy z braci Ribiat: gitarzysta Ron około 1994 roku i najmłodszy perkusista James Philip Ribiat znany również jako Mister około 1995 roku. James zmarł w 2009 roku. Jego żona Stefania oraz reszta braci dla upamiętnienia Jamesa stworzyli fundusz stypendialny dla młodzieży studiującej sztukę (LINK). Michael „Lafitte” Ribiat:

Grupa w 2006 roku wydała ostatni album o dość skomplikowanej nazwie: Quatorze Exemples Authentiques du Triomphe de la Musique Décorative po czym zawiesiła swoją działalność, niby istnieje lecz w sposób nieformalny… Ostatnio wystąpiła w 2016 roku na festiwalu Wave-Gotik-Treffen w Lipsku, który od kilkudziesięciu lat (od 1987 roku) przez cztery dni Zielonych Świątek skupia fanów new wave i gothic rock. Wystąpiły tam dotąd zespoły, które możecie znaleźć w większości na naszym blogu, m.in. Bauhaus, Clan of Xymox, Closterkeller, Covenant, Darzamat, Delight, Dope Stars Inc., Emilie Autumn, Epica, Flowing Tears, Gothminister, Haggard, Inkubus Sukkubus, Katatonia, Lacrimosa, Lacuna Coil, Laibach, Liv Kristine, Moonspell, Oomph!, Ordo Rosarius Equilibrio, Samael, The 69 Eyes, The Cure, The Legendary Pink Dots, The Sisters of Mercy, Theatre of Tragedy, Theatres des Vampires, Tiamat oraz Tristania i wiele innych (TUTAJ jest link do oficjalnej strony festiwalu).


 


Obecnie oprócz wymienionych dwóch braci Ribiat z pierwotnego składu zostali: Lucas Lanthier, alias „Zampano” – wokalista i twórca słów a także perkusista Danny Walker, znany również jako Ted. Lecz byłych członków jest dużo więcej: Jednym z nich jest gitarzysta Colin O'Donnell, który napisał wiele wczesnych piosenek CS (w tym Sadist Sagittarius i Golden Hand) i gra teraz w grupie The Wraith oraz perkusista Alejandro Restrepo, który związany jest z Oakland oraz The Death of a Party. Oprócz nich z Cinema Strange związany był jeszcze Hirad Dadgostar, tzw. Mistrz Dadgostar, który napisał niektóre fragmenty w Moundshroud.
 
Muzycy nadal związani z CS wspierają także inne projekty. I tak Lucas Lanthier występuje wraz z Deadfly Ensemble, Shanghai Triad i The Dirty Weather Project a oprócz tego koncertuje sam. W listopadzie ubiegłego roku można go było zobaczyć w Argentynie.



W 2015 roku wydał EP-kę The Brown Butterfly Of Discontent, oto utwór który ją zaczyna:


Perkusista Danny Walker gra natomiast w bardzo wielu składach: głównie w metalowej grupie Intronaut zawiązanej w 2004 roku (LINK). Zespół ma na koncie kilka albumów, ostatni Fluid Existential Inversions pojawił się w lutym tego roku.



Oprócz tego Walker zasila: Exhumed założony w 1990 roku i reaktywowany w 2010 roku, Murder Construct powstały w 2001 roku, Blind John Pope, Expulsion, a ostatnio także Doom Rock O Zorn (LINK).

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.