sobota, 1 grudnia 2018

New Dawn Fades: Okultysta John Dee spotyka lidera Joy Division, Iana Curtisa - ilustrowana nowela Briana Gormana

New Dawn Fades – A Graphic Novel About Joy Division and Manchester, tak w oryginalnej wersji brzmi tytuł wydanej właśnie noweli poświęconej Joy Division i klimatowi Manchesteru. Autorem książki jak i zawartych w niej ilustracji jest  Brian Gorman, który stoi za sukcesem sztuki teatralnej o takim samym tytule. Książka opatrzona jest wstępem znanego krytyka muzycznego Micka Middlesa. 

Sztuka Gormana o najważniejszym zespole z Manchesteru, wystawiana jest od lipca 2013 roku. Mało tego, w przyszłym roku planowane jest wystawianie sztuki w innych miastach UK a nawet jej europejska trasa.

Wielu krytyków wyraża opinię, że sztuka jak i książka przedstawia nie tylko historię zespołu Joy Division, ale umieszczona jest w kontekście historii miasta, co mają podkreślać zawarte w niej fotografie lokalnego artysty Shay Rowana.
Portal visitmanchester (TUTAJ) publikuje rozmowę z autorem książki Brianem Gormanem  z której dowiadujemy się, że pierwotnie publikacja miała być historią Salford i Manchesteru. Pomysł narodził się w roku 2009, a inspiracją była podobna publikacja wydana przez Bryana Talbota, który jest przyjacielem Gormana, a który wydał lokalną ilustrowaną wersję Alicji w Krainie Czarów, nazwanej Alicja w Sunderland. Tym sposobem przemycił historię Sunderland, portowego miasta przemysłowego położonego w północno- wschodniej Anglii, na sposób tematyczny powiązany ze znaną nowelą, co zainspirowało Gormana

Autor przyznaje, że w młodości jego zainteresowania muzyczne były dość odległe od muzyki Joy Division. Niemniej zafascynował się klimatem występów telewizyjnych zespołu, i urzekła go warstwa tekstowa silnie skupiona na klimacie Manchesteru. Oczywiście nie da się tutaj uniknąć kultowego już wersu: to the centre of the city, where all roads meet waiting for you, z Shadowplay - dziś już standardu zawartego na debiutanckiej płycie grupy. 

My natomiast obejrzyjmy dwie wersje tej piosenki, pierwsza z programu dla Granada TV (20.09.1978) a druga z występu telewizyjnego, który odbył się 15.08. 1979 zaledwie... 11 miesięcy później. Swoją drogą warto zwrócić uwagę, jak zmienił się wizerunek grupy w tak krótkim czasie:



Gorman podkreśla swoją fascynację historią miasta, wspomina na przykład znanego astronoma i okultystę Dr Johna Dee (1527-1609), nadwornego astrologa królowej Elżbiety I, który przybył do Manchesteru  gdzie na starość stał się strażnikiem Kościoła św. Marii. Ale w książce pojawia się również wątek słynnej masakry Peterloo (16.08.1819). 

A tak wygląda spotkanie Iana Curtisa i Johna Dee w sztuce Gormana (autorem zdjęcia jest wspomniany Shay Rowan):

Most łączący kościół z miastem, po którym spacerował Dee, to most na którym legendarny dziś fotograf Kevin Cummins (TUTAJ) wykonał jedno z najsłynniejszych zdjęć zespołu w styczniu 1979 roku. Historię tego zdjęcia, które stało się inspiracją dla wielu artystów i stanowi do dziś swoisty sposób przedstawiania wizerunku zespołów nurtu nowej fali, co opisywaliśmy TUTAJ.

Autor dzieli się też z czytelnikami szczegółami swojej techniki malarskiej. Rzecz jasna biało-czarna kolorystyka jakiej używa, pełna kontrastów i cieni, ma swoje korzenie nie tylko w muzyce zespołu, ale i w zdjęciach dzięki którym grupa zyskała popularność. 

Technika używana przez Gormana to szkic ołówkiem, następnie tusz i ponowne cieniowanie. By uzyskać maksymalny efekt tamtych lat autor stara się unikać nowoczesnych technik komputerowych. Jako największe wyzwanie związane z wydaniem książki pisarz przedstawia znalezienie wydawcy.
Książka kosztuje 15 funtów i jest do kupienia w księgarni Invisible Six Books (TUTAJ).

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis. Tego nie znajdziecie w maistreamie. 

piątek, 30 listopada 2018

Z mojej płytoteki: The Opposition - specjalny boxset na zamówienie, niesamowite wydawnictwo dla fanów

26.10.2018 roku w Łodzi podczas festiwalu Soundedit gościł zespół the Opposition. Relację z tego wydarzenia przedstawiliśmy TUTAJ i TUTAJ (w grudniu wrócimy do tego koncertu). Zespół powrócił po latach doskonałą płytą Somwhere in Between (recenzja TUTAJ)a w swoim dorobku posiada takie arcydzieła muzyki chłodnofalowej jak Intimacy (pisaliśmy o tej płycie TUTAJ). 

Podczas koncertu można było zamówić specjalny boxset z sześcioma płytami CD i pisanymi ręcznie tekstami Marka Longa. Zespół informował na swoim koncie na Instagramie, że zainteresowanie fanów przerosło najśmielsze oczekiwania, i Mark Long nie wyrabia się z pisaniem.. 

W końcu otrzymałem pocztą mój boxset, i powiem szczerze, że jakość wydawnictwa powaliła mnie na kolana. Po prostu od początku do końca jest ono w pełni przemyślane, mało tego zawiera kilka niespodzianek. Już sama koperta nawiązuje stylistycznie do zawartości swoją prostotą, ale jednocześnie niepowtarzalnym stylem:

w środku jest podobnie, po otwarciu (aż żal to robić) oczom naszym ukazuje się taki widok:
To pierwsza warstwa, kartka z okładką najnowszej płyty, z imienną dedykacją lidera zespołu, wszystko na stercie płyt (i nie tylko) a po lewej stronie zawiązywany na tasiemkę notesik kołowy z odręcznie pisanymi tekstami. Wszystko w szarej kolorystyce, nawiązuje do koperty, ale wydane jest na prawdę z klasą.
W notesiku z tekstami również dedykacja od Marka Longa:


W środku natomiast teksty... Nie będę zdradzał ile i jakie (coś pozostawię dla siebie) ale poprzez specyficzny styl zespół nawiązuje zupełnie - chciałoby się powiedzieć INTYMNY kontakt z odbiorcą...

Niespodzianka ma kilka warstw, i ku mojemu zaskoczeniu w warstwie drugiej napotykam taki malutki rarytasik, o którym wcale nie było mowy podczas składania zamówienia:
Przechodzimy do kolejnej warstwy, czyli boksu z płytami. Mamy tutaj sześć płyt CD, każda ze specjalnym certyfikatem od ekipy (pozdrawiamy Kenny Jonesa):






Wszystko jest po prostu piękne. Na koniec pod płytami specjalne kolorowe naklejki - to ostatnia warstwa niespodzianek:


Reasumując, za jedyne 200 PLN fani the Opposition otrzymują coś co jest tak na prawdę bezcenne. Od zespołu, który już na zawsze wpisał się w kanon muzyki chłodnofalowej. I tak już zostanie...

Ponieważ wiem, że czytają nasz blog i kilka razy linkowali go u siebie pozwolę sobie zakończyć ten wpis podziękowaniami w ich języku: Thank you Mark. Thank you all the Opposition staff. See you next year in Poland.  Make the music great again! 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.       

czwartek, 29 listopada 2018

Peel Sessions: New Order, 16.02.1981


Ian Curtis 18.05.1980 roku popełnia samobójstwo, wieszając się na sznurze od suszarki. Byli członkowie Joy Division postanawiają kontynuować działalność, jako New Order

Kompozycje z sesji Johna Peela, która miała miejsce 26.01.1981 roku w studio  Langham 1,  a której realizatorem nagrań był Dave Dade,  a producentem sam Tony Wilson, pochodzą z wydanego pół roku później debiutu zespołu - doskonałego albumu Movement

Bernard Sumner powiedział w jednym z wywiadów, że muzyka Joy Division, gdyby istnieli, byłaby taka jak później prezentowali New Order. I o ile New Order nagrali Ceremony, który przecież był z okresu Joy Division, i o ile członkowie New Order zaglądali po śmierci Iana do jego notatek z tekstami o czym opowiadała wiele razy Deborah Curtis, to jeśli wokalista Joy Division uczestniczył przed śmiercią w tworzeniu czegokolwiek, to właśnie mogą to być słuchane dziś utwory z tej sesji. 

Takie New Order jestem w stanie w pełni zaakceptować. To coś pośredniego między Joy Division a nowym kierunkiem, jest elektronika, ale jeszcze sięgająca korzeniami do źródła. Coś z czego czerpali później garściami inni legendarni już dziś wykonawcy, ze wspomnę choćby Clan of Xymox... 

Gdyby New Order pozostali w tym nurcie to dziś świat muzyki wyglądałby inaczej.


Pozostało im jedynie wspominać wielkiego nieobecnego na swoich migających ekranach, bowiem muzycznie poszli drogą zupełnie odmienną niż kroczyli podczas tamtej sesji i ich legendarnego debiutu. 

Czy to dobra droga?

Czytajcie nas, codziennie nowy wpis - tego nie znajdziecie w mainstreamie.


New Order - Peel Sessions, 26.01.1981, Tracklista: Truth, Senses, I.C.B., Dreams Never End.

           

środa, 28 listopada 2018

Klub Paradiso w Amsterdamie: niezwykłe miejsce dla światowej muzyki

Ci, którzy mieli okazję być w słynnym klubie Paradiso w Amsterdamie pewnie zdziwili się widząc ponad sceną wyrytą w kamieniu sentencję: Soli deo gloria (Chwała Jedynemu Bogu). Miejsce to bowiem kojarzy się od wielu lat z całonocnymi imprezami i koncertami rockowymi, do których jak ulał raczej pasuje inne hasło: Sex, narkotyki i rock and roll

Nobliwy budynek wzniesiony z cegły, z okazałym wejściem pod łukiem portalu, zwieńczony dekoracją naśladującą formą gzyms arkadkowy, wygląda na ratusz bądź kościół. I rzeczywiście, takie skojarzenie jest właściwe. Zanim rozgościły się w tych murach w latach 60. ubiegłego wieku młodzieżowe kontrkultury z pokolenia Flower Power a Pink Floyd rozpoczął nowy okres historii Amsterdamu, było to miejsce spotkań jednego z odłamów protestanckiego kościoła chrześcijańskiego - Vrije Gemeente - złożonego w 1800 roku w Niemczech przez filozofów i teologów FC Baur’a i Bruno Bauer’a. Obaj uczeni pozostawali pod wpływem Hegla, wielkiego niemieckiego filozofa, którego nauka wywarła ogromny wpływ na kolejne stulecia, przyczyniając się m.in. do powstania filozofii Nietzschego a potem odciskając piętno na filozofii marksistowskiej i totalitaryzmach XX wieku.




Utworzony przez niemieckich myślicieli obrał sobie za cel naukowe, krytyczne przebadanie Pisma Świętego, w czym znalazł zwolenników poza granicami kraju. Gdy w 1883 r. w Amsterdamie trwały przygotowania do Światowych Targów, Vrije Gemeente było już głównym ruchem w Holandii, a liczbę jego członków liczono w tysiące. Palącą potrzebą stała się zatem budowa siedziby dla nich. Nowy gmach zlokalizowano na placu przy Weteringschans, ulicy z nazwą nadaną w 1872 roku od przebiegającego w tym miejscu cieku wodnego Wetering. Drogę tę wykreślono na miejscu murów miejskich zlikwidowanych w latach 50. XIX w. Projekt budynku wykonał Gerlof Bartholomeus Salm, autor również innych wybitnych budowli w Amsterdamie, wśród których wymienia się Grand Hotel Krasnapolsky, monumentalny Wintertuin (Winter Garden) oraz Artis Bibliotheek.


Po drugiej wojnie światowej wiele się zmieniło. Liczba członków ruchu Vrije Gemeente (VG) dramatycznie się zmniejszyła, kościół opustoszał, a Amsterdam tętnił już innym rytmem. Miasto było pełne amerykańskich robotników, weteranów wojny w Wietnamie, studentów protestujących i domagających się większej demokracji. Opuszczony kościół protestancki, który planowano wyburzyć by wznieść na jego miejscu hotel, w marcu 1968 roku został zajęty przez kontrkultury młodzieżowe, które wkrótce oficjalnie zmieniły budynek w ośrodek kultury młodzieżowej i nazwały go Paradiso. Niecałe dwa miesiące później Pink Floyd w nim wystąpił, w tym samym miejscu, gdzie zaledwie trzy lata wcześniej holenderscy kaznodzieje głosili Ewangelię.




Nowi lokatorzy pozostawili wiele elementów pierwotnych: za stołami mikserskimi w głównej sali na ścianie wisi tablica pamiątkowa ku czci  PH Hugenholtz jr. przewodniczącego VG w latach 1834-1911, za barem wmurowana jest podobna z nazwiskiem jego następcy, HG van Wijngaardena. Każdy wchodzący do budynku nadal widzi napis De Vrije Gemeente wykuty w kamiennym portalu nad głównym wejściem. Sale leżące po obu stronach głównego wejścia, które niegdyś używane były jako klasy do nauki religii, są teraz szatnią i recepcją. Nawa główna także jest doskonale zachowana. Pozostawiono w niej żeliwne filary i empory z drewnianą balustradą. Jedynie okna są obecnie stale zaciemnione, podczas gdy pierwotnie zapewniały wnętrzu słoneczne światło.

W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat, Paradiso stało się świątynią muzyki pop, a scena w nim jest znana na całym świecie z koncertów wielu legend: Iana Curtisa i Joy Division, Prince'a, Davida Bowiego, Amy Whinehouse, Nirvany… w zasadzie szybciej da się wymienić tych, którzy tu nie wystąpili niż listę wszystkich gwiazd które można było zobaczyć w klubie. 


Budynek mieszczący widownię na 1500 widzów zapewnia niemal intymną atmosferę. Oprócz głównej sali koncertowej znajdują się tu także dwie mniejsze sceny klubowe, na piętrze i w piwnicy. Wprawdzie w pierwszych kilku latach jego otwarciu Paradiso było synonimem improwizacji i nieprofesjonalności. Kiedy Pink Floyd wystąpił w maju 1968 roku, nie działał mikrofon i zespół musiał dać koncert instrumentalny bez wokalu. O tym i innych takich wpadkach można przeczytać na uruchomionej stronie internetowej TUTAJ gdzie artyści wspominają swoje koncerty. Jednak to przeszłość i dzisiaj, o czym zapewniają organizatorzy, wszystko działa perfekcyjnie.
Na początku lat 80. Paradiso stało się głównym ośrodkiem muzyki elektronicznej, organizując regularne wieczory klubowe, które były znane w całej Holandii. Te pokazy pomogły w stworzeniu holenderskiej odmiany muzyki house, a wielu DJ-ów zyskało sobie sławę grając w głównej sali. Oczywiście oprócz nich występowały tu młodzieżowe zespoły punkowe, a wśród nich znalazł się także Joy Division, o czym pisaliśmy TUTAJ.
Dzisiaj klub znacznie poszerzył swoją ofertę, oprócz imprez muzycznych oferuje wykłady, występy taneczne i pokazy mody. Niemniej nadal pozostaje on jednym z głównych ośrodków kulturalnych, gdzie można posłuchać dobrej muzyki i miejscem, które przyciąga od 50 lat młodzież, widzów i artystów z Amsterdamu, Holandii, Europy i reszty świata. Dlatego w ostatnim czasie rozpoczęto realizację programów Paradiso Amsterdam i Sonic Acts, na które miasto otrzymało dofinansowanie z Komisji Europejskiej, z projektu Kreatywna Europa

Co się dzieje w Paradiso i jakie są plany informuje na bieżąco strona internetowa TUTAJ

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis. Tego nie znajdziecie w maistreamie.

wtorek, 27 listopada 2018

Isolations news 13: Peter Hook z Joy Division - nowy wywiad, katalog aukcji z pamiątkami po zespole, A Certain Ratio o Ianie Curtisie

W związku z pobytem w Polsce (nasza relacja z koncertu we Wrocławiu TUTAJ i TUTAJ), basista Joy Division udzielił wywiadu portalowi Interia (TUTAJ). Pytania większości mają charakter ogólny i niewiele wnoszą do naszej wiedzy o legendarnym zespole, niemniej dowiadujemy się kilku ciekawostek o aktualnych planach muzyka. 

Hook planuje napisanie książki o historii muzyki Manchesteru, poleca zespoły Blossoms i The Slow Readers Club, gdyby nie był muzykiem zostałby złomiarzem, niedługo na aukcji sprzeda swoje rzeczy i pamiątki z okresu Joy Division (pisaliśmy o tym TUTAJ), a właśnie dom aukcyjny OMEGA rozsyła katalog opisany własnoręcznie przez Hooka (wkrótce o nim napiszemy, już do na leci). Jedna z twitterowiczek tak dowcipnie skomentowała ceny wywoławcze rzeczy basisty Joy Division zawartych w katalogu:
Zdziwionych faktem niepodpisywania przez Hooka płyt i pamiątek dodamy, że basista swoje autografy... sprzedaje. Jak oznajmiono na TT w oficjalnym sklepie można zakupić własnoręcznie podpisane pamiątki, między innymi koszulki. Również te z ... Ianem Curtisem. Wygląda to mniej więcej tak:

Blossoms i The Slow Readers Club

Czytaj więcej na https://muzyka.interia.pl/wywiady/news-peter-hook-nigdy-nie-przepracowalismy-traumy-po-stracie-iana,nId,2686558#comments4-1utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Blossoms i The Slow Readers Club

Czytaj więcej na https://muzyka.interia.pl/wywiady/news-peter-hook-nigdy-nie-przepracowalismy-traumy-po-stracie-iana,nId,2686558#comments4-1utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Jeśli ktoś jest zainteresowany zakupem plakatu z wizerunkiem Iana Curtisa podpisanym Peter Hook może zrobić to za jedyne 20 GBP plus koszta przesyłki, rzecz jasna - oficjalna strona sklepu TUTAJ.
Martin Moscrop, współzałożyciel A Certain Ratio, sztandarowego zespołu Factory Records, udzielił wywiadu jednemu z portali (TUTAJ). Tytuł wywiadu zachęca - Martin Moscrop interview: A Certain Radio's founder on Joy Division, Madonna, New York and Clitheroe. Im jednak dalej, tym gorzej bowiem o Joy Division jest tyle co kot napłakał. 


Mieliśmy po 19 lat kiedy spotkaliśmy Tony Wilsona
(TUTAJ), który pewnego dnia powiedział: Co myślicie o podróży do Nowego Jorku? To było takie wielkie woooow, i porzuciliśmy wszyscy na następny dzień prace. Ian Curtis też był naszym wielkim fanem, podobnie Rob Gretton, późniejszy manager New Order i Joy Division.

Ale jak się użyje nazwy, wywiad  lepiej się sprzeda...


Czytajcie nas - codziennie nowy wpis. Tego nie znajdziecie w maistreamie.  

poniedziałek, 26 listopada 2018

Z mojej płytoteki: 10 piosenek dla innego świata - arcydzieło muzyki gotyk


Proszę pamiętaj mnie

Przeszywasz moje oczy
I kradniesz pamięć
A każde doznanie wypala
Inny kawałek mnie

Lustro odwrócone do ściany
Odbija to czym będę
Boję się śmierci
Będę pamiętał to co właśnie widzę

Proszę pamiętaj mnie
Proszę

Krew płynie przez Ziemię
Pod wydrążonymi kamieniami
Teraz miłość mnie uwalnia
Nigdy nie będziesz samotna

Ludzie którzy byli tutaj przed nami
Żyją w twoich łzach
Boję się zapomnienia
I nie wiem gdzie teraz jestem

Tak więc proszę
Pamiętaj mnie
Proszę
Pamiętaj mnie
 
Pij do mnie swoimi oczami

Pij do mnie swoimi oczami
A ja będę deklarować się swoimi
Albo zostaw pocałunek na kubku
A ja nie poproszę o wino

Pragnienie z duszy wzrasta
Prosi o wypicie przepowiedni
Ale ja mogę wypić łyk nektaru Jowisza
Lecz nie zmienię się dla ciebie
 

Ojcze Nasz - w tle recytacja)

Prawo dziecka

Patrz jak zimna woda spływa
Po twarzy dziecka
Ziemia otworzy się dla niego
I połknie jego hańbę

Będzie spadał głęboko i cierpiał
Cierpiał jak baranek
Jego cierpienie będzie święte
Ale jego niewinność potępiona
Tak, jego niewinność potępiona

Straszny ogień woła
Dziecko do jego grobu
Będzie się dziwiło bezcelowo
Tam gdzie nie zachowują się wspomnienia
Teraz płonie historia
Głęboko pod ziemią
Nigdy nie płoniemy w cierpieniu czy radości
I zawsze jesteśmy bezgłośni


Wszystko dla Marii

Widziałam cię
Spojrzałam w twoje oczy
I czułam się ukryta
Trzymałam mój strach wewnątrz
Róże, koloruj swój wstyd kiedy się kręcisz
Pokój się kręci słysz ich wołanie
Ona cały czas śpiewała dla nich
Oni ją adorują i później
Darują ogromne bukiety tak wykwintne, z wszystkich kwiatów
Słodkich zapachem i słowami które obiecują słowa które wołają
Wszystko dla Marii
Ktoś mówi największa ze wszystkich, Diwa

Kochankowie, urodzeni jedynie z oszustwa
Odpowiadający wszystkimi swoimi kłamstwami
Trucizna, trucizna która wyżera serce
Popioły, popioły na Morzu Egejskim
Rozrzucane na wietrze

Drzwi pękają otwarte ogromną siłą
Lustro pęka i spada na podłogę
Kiedy chciwość i sępy zstępują
Do jej komnaty i zaczynają
Zabierać klejnoty arrasy
Marii, wszystko dla Marii
Ktoś powiedział największa, diwa
I cały czas śpiewała dla nich, oni mogliby ją adorować

 
Pójdę tam zabierz mnie do domu

Co mówił prawiczek kiedy sprzedawał swoją niewinność?
Co powiedział zmarły kiedy szeptał w moje ucho?
Wiedziałem kim byłem kiedy otwierałem twoje drzwi?
Masz prawo by kłaść na mnie swoje ręce?

Czy to jest to miejsce – dom – które schroni ciebie czy mnie?
Czy świat jest tym miejscem gdzie wszystko może zostać poznane?
Czy jestem na tyle wolny by opisać to czemu zaprzecza moja wyobraźnia?
Czy urodzeni zostaliśmy przez matkę której miłosierdzie przewyższało chciwość?

Kochasz tę dziewczynę która zostawiła cię krwawiącego?
Kochasz tego chłopaka który zmuszał cię byś klęczała?
I gdzie jest wybór kiedy moja wolność jest zbudowana na moim strachu?
Czy jestem aż tak samotny że nawet nie widzę swojego odbicia?
Czy twoja krew wysychała kiedy patrzyłaś na siebie w moich oczach?
Czy byłem w błędzie kradnąc to czym nawet święty mógłby wzgardzić?
Czy jestem tutaj sam kiedy trzymam siebie w swoich dłoniach?
Kiedy umiera moja zatruta krew gdzie będzie pamięć?
Pójdę tam weź mnie do domu
Weź mnie do domu

Niebieskooki pies

Niebieskooki pies zajrzał przez moje drzwi
Niebieskooki pies woła o więcej
Niebieskooki pies znał moje imię
Niebieskooki pies znał moje imię
Niebieskooki pies
Niebieskooki pies

Starzeję się i chcę iść do domu
Starzeję się i nie chcę wiedzieć
Starzeję się i chcę iść do domu

Niebieskooki pies zajrzał przez moje drzwi
Niebieskooki pies woła o więcej

 
Pasożyt i inne wspomnienia

Imitujesz i wulgaryzujesz
Wszystko czym nigdy nie będziesz
Później jesteś wybranką tłumu
Z powodu twojego fałszu i strasznej miernoty

Więc idź tłusty pasożycie idź
Nie zapomnij być obscenicznym
Idź liż truciznę ze swoich tłustych palców
I rozkoszuj się swoimi pieniędzmi

Ty która byłaś tak ostrożna
Nigdy nie przekraczająca norm
Twoja przemoc była bez wyrazu
A rozkosz splagiatowana

Idź, nigdy mnie nie znałaś, idź
Nie zapomnij zrobić sceny
Idź, pomyl mnie z głupcem
Teraz twoja pamięć
Dla mnie jest splamiona na zawsze

 
Marzenie marzenie

Marzenie marzenie
O tym co może być
Marzenie w twojej pamięci
Marzenie marzenie o tobie ze mną tutaj

Jej suknia była blado zielona
Wiatr podwiewał ją wysoko
I wszystko o czym mogła myśleć
Było jak bardzo on się starał
By widzieć wszystko w sposób w jaki to było
Widzieć wszystko
W sposób w jaki to jest

Marzenie marzenie
O tym co może być
Marzenie w twojej pamięci
Marzenie marzenie o tobie ze mną tutaj

Jej suknia była blado zielona
Wiatr podwiewał ją wysoko
Obracała się wkoło i wkoło
Kiedy zamknęła oczy
Na wszystko, nie chciała nic widzieć
Na wszystko, nie chciała nic widzieć
Wszystko, wszystko czego nie chciała widzieć
Nigdy nie chciała tego robić
Nigdy nie chciała tego robić
Nigdy nie chciała by to było tak
Marzenie marzenie
O tym co może być
Marzenie marzenie w twojej pamięci
Marzenie marzenie o tobie ze mną tutaj
Marz swoje marzenia



Nigdy nie zapomnisz

Chwycę twoją miękką białą dłoń
Przybiję ją do drzewa
Zrobię zdjęcie twoich ust
By uwiecznić cierpienie
Twoje oczy to dwie czarne dziury
Twoja skóra pokazuje twoją duszę
I kiedy twoje życie wycieka
Twoja dusza zostanie w środku
Modlę się by twoje cierpienie było wieczne
I abyś nigdy nie zapomniał
Istnień których nie ocaliłeś
A zamiast tego się zdemoralizowałeś

Oddycham zimnym suchym powietrzem
Wiatr całuje moją twarz
Czuję aksamitną twarz
Nagi uścisk
Twoja dusza na podłodze
Zebrana w pyle
Światło wpada przez okno
I pokazuje nam twoje misterium
Twoje cierpienie jest ciemne i powolne
Twoja pamięć doskonała
Nie powinieneś tego robić
Bo tego nie zapomnisz nigdy
Nigdy nie uciekniesz
Nie zostało nic do lamentowania
Czyn zawiera
Swoją własną karę

 
Misterium wiary

Wydaje się że twoja miłość jest pochowana
W wiecznych łańcuchach
Śmiertelny ogień płonie w jaskini
Nie można przełamać zamknięcia
Starasz się jak możesz
Nie można go złamać, więc płaczesz w samotności nocą

Płomiennie w szalonym krzyku spadasz
Głęboko w ciemny sen, upadły anioł
Nie można pokonać zamknięcia, ale on nawet nie próbuje
Bo zamek otworzy się, kiedy on poleci ku światłu

Kiedy zrozumiesz że wszystko jest czymś innym niż się wydaje
Idź tam gdzie nie sięga wzrok
Wiara w to co potrzeba
To misterium wiary
Twoje nadzieję są odkupione gdy czujesz to cierpienie
Bo ono jest kluczem do uwolnienia twojego serca
Tak więc kiedy wydaje się że twoja miłość jest pochowana
W wiecznych łańcuchach
Śmiertelny ogień płonie w jaskini
Nie można przełamać zamknięcia
Starasz się jak możesz
Ono się otworzy i tańczysz wśród płomieni
Kiedy zrozumiesz że wszystko jest czymś innym niż się wydaje
Idź tam gdzie nie sięga wzrok
Wiara w to co potrzeba
To misterium wiary
Twoje nadzieję są odkupione gdy czujesz to cierpienie
Bo ono jest kluczem do uwolnienia twojego serca

 
ISOLATIONS: Zastrzegamy sobie prawa autorskie do tłumaczeń tekstów



The World of Skin - Ten Songs for Another World, Young Gods Records, 1991, Produkcja: M. Gira, Tracklista: Please Remember Me, Drink To Me Only With Thine Eyes, The Child's Right, Everything For Maria, I'll Go There, Take Me Home, Black Eyed Dog, A Parasite And Other Memories, Dream Dream, You'll Never Forget, Mystery Of Faith
 
Kiedy w 1987 roku wytwórnie 4AD produkuje największe dzieło Dead Can Dance pt. Within the Realm of a Dying Sun (TUTAJ) wydaje się, że muzyka alternatywna nie będzie w stanie nigdy dorównać poziomem tej niesamowitej produkcji... Stało się jednak inaczej - w małej amerykańskiej wytwórni pojawia się, późno bo późno, ale mocna odpowiedź liderów zespołu Swans...(TUTAJ).


 
Wiem, że obu płyt nie da się porównać, uduchowione Dead Can Dance i dość płaskie ale jakże posępne dźwięki Jarboe i Giry. Niemniej w historii muzyki alternatywnej tamtych lat jedynie produkcja The World od Skin zdaje się być godna konkurowania z największym dziełem Dead Can Dance

Płyta jest mroczna, posępna i trudna, bowiem porusza problemy poszukiwania wiary i miłości. Dla mnie to jedna z najważniejszych płyt muzyki alternatywnej, pokazująca różnice kulturowe między wyspami a USA i jednocześnie bardzo równa, no może poza Black Eyed Dog - który zdaje się być rodzajem żartu.... Stawiam tezę, że nie ma bardziej posępnej płyty niż zielone CD, za które zapłaciłem krocie, i żółty winyl, arcydzieło z Young God Records... Czy ktoś da więcej?

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.