Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Liz Naylor. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Liz Naylor. Pokaż wszystkie posty

środa, 6 kwietnia 2022

No City Fun: legendarny film Liz Naylor z muzyką Joy Division jest już na YouTube

O filmie Liz Naylor, wtedy 15-letniej fanki Joy Division pisaliśmy już kilka razy (TUTAJ). Dziewczyna prowadziła fanzin muzyczny No City Fun, postanowiła też wraz z kolegą z tego właśnie fanzinu - wtedy 20-letnim Cath Carollem zrobić ten właśnie film. 

Ponieważ ukazał się on na płycie CD wraz z wydawnictwem Use Hearing Protection (warto zobaczyć TUTAJ) zawierającym 10 pierwszych wydawnictw Factory plus bonusy (między innymi ten film) kwestią czasu było, kiedy film znajdzie się sieci. Jak dotąd można było zobaczyć jego fragmenty w dokumencie Granta Gee o zespole Joy Division (oczywiście my widzieliśmy go na wspomnianej płycie). No a teraz jest do obejrzenia dla każdego.

Zaczyna się od Disorder i pejzaży industrialnego Manchesteru. Muzyka przeplata się z kadrami pokazującymi fragmenty jakiegoś pamiętnika pisanego na maszynie. Można powiedzieć, że synchronizacja między obrazem a muzyką jest znakomita.

Bez przerwy w filmie zaczyna się Day Of The Lords - pierwszy utwór muzyki gotyckiej i zimnofalowej. Tym razem dominują kadry z nocnego miasta, dziewczyna ciągle pisze na maszynie.

Pod koniec utworu akcja przenosi się na przedmieścia. W Candidate z kolei mamy do czynienia z ujęciami głównie samochodów. Co ciekawe pojawiają się historyczne zdjęcia Russel Club i Factory


Urywki listu ujawniają - dziewczyna jest przerażona swoją samotnością, wkoło nie ma ludzi. Boi się. I tried to get to you - śpiewa w tle Curtis, list zlewa się z krajobrazami pędzących ludzi. Miasto jest ich pełne, ale z filmu bije obawa samotności. 

Chcę odejść, nienawidzę miasta. Nienawidzę roku 1976, wszystkiego, każdego produktu, stroju, wszystkiego wkoło mnie. W tle miga okładka A Factory Sample...


Nienawidzę i to jest najsmutniejsze...

James Anderton City Fun, 1978. Rozpoczyna się Insight a na ekranie pojawia się plakat z ulicy:

FAC 9 - Factroy Flick Credits. Scenariusz: Liz Naylor, pismo maszynowe: Maggie Trotter, muzyka Joy Division, kadry: Charles E. Salem, zleceniodawca: Tony Wilson.

Mimo, że Insight urywa się, film ma w sobie zupełnie niesamowity klimat. Nie tylko przez muzykę Joy Division. Widać w nim wielką siłę undergroundu, i oddanie nastroju tamtych, niepowtarzalnych czasów, ich mrok, strach i samotność.

Zupełnie jak dziś...

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

środa, 4 sierpnia 2021

Joy Division w książce Shadowplayers Jamesa Nice'a cz.6: Too Young to Know, Too Wild to Care - niezrealizowany film z udziałem Joy Division, Futurama i Annik Honore



Poprzednie części streszczenia fragmentów poświęconych Joy Division w książce Jamesa Nice'a można odszukać (kolejno od pierwszej do piątej) TUTAJTUTAJTUTAJTUTAJ i TUTAJ.

Przed wydaniem Transmission zespół ruszył na koncerty. Zagrali w Londynie w Prince of Wales Conference Center z Essential Logic i dwoma początkującymi kapelami z Liverpoolu: Echo and the Bunnymen i The Teardrop Explorers. Oba zespoły nagrały płyty dla ZOO stąd pojawił się pomysł imprezy ZOO Meets Factory Halfway (warto zobaczyć TUTAJ). 

Kolejnym ważnym wydarzeniem był koncert zespołu na Futuramie w Leeds (warto zobaczyć TUTAJ i TUTAJ). Według wszelkich opinii, zespół skradł show pierwszego dnia.


W tym czasie powstał film No City Fun (pisaliśmy o nim TUTAJ) Charlesa Salema według scenariusza Liz Naylor z trzema piosenkami Joy Division. Budżet filmu wynosił 25 GBP w ramach jego wyprodukowano dodatkowo Factory Flick. Filmy puszczane były w Scala Cinema w Londynie 13.09. 1979 roku razem z dwoma piosenkami Joy Division nagranymi przez Malcolma Whiteheada w Bowdom Vale Youth Club w Altrincham (warto zobaczyć TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ).



Przyjęto całość entuzjastycznie, na wszystkich trzech seansach sala była pełna. Opinia Iana była jak najbardziej pozytywna, choć tylko on chciał rozmawiać o filmie. Po tym sukcesie Tony Wilson postanowił zrealizować dłuższe dzieło, Too Young to Know, Too Wild to Care. Miał to być rodzaj thrillera szpiegowskiego. Scenariusz miała napisać Nailor, w roli głównej mieli wystąpić A Certain Ratio, ale mieli też w filmie pojawić się Joy Division i the Distractions, Don Tonay i John Cooper Clarke. Muzykę miał napisać Vini Reilly

Dla Nailor to było trudne zadanie - nie miała ani konta bankowego ani nawet maszyny do pisania.  Napisała około 6 stron scenariusza ręcznie. ACR i the Distractions mieli w nim porwać Iana Curtisa i  w ten sposób miało dojść do rozpadu Joy Division. Wszystko zostało zarchiwizowane pod numerem katalogowym FAC 20 (warto zobaczyć TUTAJ) co denerwowało Naylor, bo ta nawet nie zachowała notatek scenariusza. Wg. Tony Wilsona Naylor zniknęła z zaliczką, i w ten sposób projekt został unicestwiony. 

Po realizacji trzeciego albumu studyjnego the Buzzcocks postanowili wyruszyć w trasę i zaprosili na nią Joy Division. Trasa miała trwać do listopada i obejmować UK. W planach Buzzcocks było granie nieco lżejszej muzyki, i zajęcie pozycji na rynku, jaką zajmowało Joy Division. Na czas koncertów wszyscy członkowie Joy Division rzucili swoje prace i zarabiali około 35 GBP tygodniowo. Nie były to znaczne pieniądze, więc na trasie poruszali się starym busem - Fordem Cortina. Nasiliły się regularne ataki u Iana Curtisa, a po ataku w Bournemouth wezwano karetkę pogotowia. 

Trasa była wyczerpująca zdrowotnie i jak to nazwał Curtis soul- destroying. Nikt jednak tym się nie przejmował. Pojawiły się za to problemy z niezbyt imponującą sprzedażą Transmission. Początkowo sprzedano połowę z 10 000 płyt jednak Rob Gretton nie żałował decyzji o nieprzeznaczaniu specjalnych środków na promocję.                          

Ian Curtis miał coraz więcej problemów, nie tylko zdrowotnych, co stwarzało niebezpieczeństwo rozpadu zespołu. W międzyczasie urodziła mu się córka i zakochał się w Annik Honore. Factory byli jak rodzina, szybko pozbywali się osób niewygodnych, tak też stało się w stosunku do ciężarnej Deborah, która nie pasowała do obrazu gwiazdy rocka - jej męża. Annik z kolei była atrakcyjna i wolna. Urodzona w  małym mieście Mons przeniosła się do Brukseli w wieku lat 20. Stamtąd podróżowała po Europie uczestnicząc w koncertach i prowadząc swój fanzine En Attendant (pisaliśmy o nim TUTAJ).


W 1979 roku przeniosła się do Londynu, gdzie mogła realizować się jako fanka Siouxsie and the Banshees, była też wielką fanką Unknown Pleasures...

Ciąg dalszy nastąpi.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

środa, 8 stycznia 2020

Factory Records: Archiwum Tony Wilsona omawia Jon Savage cz.2

Na uruchomionym niedawno kanale Factory Records Mat Bancroft i Jon Savage omawiają kolekcję Tony Wilsona - jednego z współzałożycieli wytwórni. Część pierwszą dyskusji, prezentującej głównie plakaty promujące wytwórnię opublikowaliśmy TUTAJ

Dziś opis artefaktów zawartych w części drugiej.

Jako pierwsza omówiona jest Factory Press Release - zaproszenie na  występ Joy Division w New Osborn Club, gdzie mieli wystąpić 7.02.1980 roku wspólnie z A Certain Ratio i Section 25. Wkoło znajdują się obrazki bankierów zaczerpnięte z magazynów biznesowych. W prawym górnym rogu umieszczono rewolwer z napisem: cena 195 000 GBP.


W sierpniu 1979 roku odbyła się impreza ZOO Meets Factory Half Way. Oficjalnym plakatem promującym wydarzenie był FAC 15. Szkic plakatu, pokazany powyżej, jest bardzo precyzyjny, bowiem zawiera wszystkie niezbędne informacje, włącznie z podaniem linii autobusowych za pomocą których można dotrzeć na koncert. Zaskakuje wybór zespołów - Jon Savage wspomina, że był na tym koncercie i to była kompletna porażka. Było zimno, koncert odbywał się na powietrzu, w mało znanym miejscu. Ludzie oglądali go z samochodów, wielu było pod wpływem narkotyków...
Kolejna pamiątka to strona tytułowa scenariusza filmu FAC 20 - To Young To Know, Too Wild To Care (tytuł roboczy). Pochodzi on z przełomu lipca i sierpnia 1980 roku. Scenariuszem zajmowała się Liz Naylor (warto zobaczyć TUTAJ) jednak na realizację zabrakło pieniędzy.
Ciekawostką jest fakt, że na okładce umieszczono zdjęcie A Certain Ratio na tle posteru Durutti Column, omawianego w pierwszej części, którego powiększoną wersję Tony miał w swoim mieszkaniu. Poniżej widnieje napis: the story of four men in love with beat music and baggy trousers. Savage podkreśla, że w takie luźne spodnie z lat 50-tych ubierali się wtedy muzycy A Certain Ratio.


Jako następny omawiany jest biuletyn dla akcjonariuszy Factory sporządzony przez Tony Wilsona w kwietniu 1980 roku. Dotyczy trzech koncertów w Moonlight w kwietniu 2,3 i 4 1980 roku. 4.04. zagrali Joy Division, wtedy Ian Curtis miał atak epilepsji na scenie.


Kolejny artefakt to plakat do relacji prasowej z występu Durutti Column w Lesser Free Trade Hall w grudniu 1980 roku. Został wykonany przez Jona Savage'a dla Tony Wilsona. Zawiera zdjęcie bloku, oraz chłopców z książki z lat 50-tych. U góry widnieje napis: this is how the history of art is taught in General Schools. Na plakacie znajdują się małe kolumny przy nazwie zespołu jak i w rękach chłopców. Savage był bardzo zadowolony z tego plakatu, podobnie Wilson.
Jako następne przedstawione są projekty kartek świątecznych Factory. Pochodzą prawdopodobnie z roku 1979. Zdjęcia użyte na kartkach zaczerpnięte zostały z książki o brytyjskich szpiegach lat 50-tych. Głównie z Cambridge, bowiem Tony jak i Savage, absolwenci Cambridge,  traktowali to jako przykład w jaki sposób ludzie z tak znakomitej uczelni mogli się stoczyć. Pokazane są portrety z listów gończych dwóch z nich Donalda MacLeana i Toneya Burgesa z którymi mieszkali podczas studiów. Ich imionami nazwane zostały później bary w klubie Hacienda.
Jako kolejne omawiane są dwa newslettery dla akcjonariuszy Factory. Pierwszy z sierpnia 1979 roku, zatytułowany Lekcja Historii. Ma 3 strony i opisuje wydawnictwa od FAC 1 do FAC 21. Pokazuje że każde z wydawnictw Factory, obojętnie czy był to poster, plakat czy płyta, mogło być traktowane jako niezależny byt, ale łączy je jedna wspólna idea. Pokazuje też, jak szybko upływał czas w Factory.
Drugi pochodzi ze stycznia 1980 roku. Omawiane są single i kasety wydawane przez wytwórnię. Zwraca uwagę pieczołowitość relacji.
Finalnie przedstawiona jest lista wydawnictw wytwórni od FACT 30 do FACT 55. Na końcu znajduje się podziękowanie dla wszystkich szefów Factory Records: Alana Erasmusa, Martina Hannetta, Roba Grettona i Tony Wilsona.
Wkrótce omówimy kolejne artefakty z Factory. Dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.   

czwartek, 18 kwietnia 2019

Film o Joy Division No City Fun - mało kto go widział...

W 1979 r. z inicjatywy Factory Records powstał krótki film o Joy Division zatytułowany No City Fun. Podstawą scenariusza był artykułu Liz Naylor z fanzinu City Fun. Reżyserii dokumentu podjął się Charlie Salem, który wtedy miał zaledwie 20 lat. Nastoletnia Liz Naylor wraz z Cath Carroll prowadziła w tym czasie redakcję City Fun, pisma o którym już pisaliśmy TUTAJ

Obie tworzyły wtedy zespół Glass Animals  przemianowany w 1980 r. na Gay Animals, zapewne z powodu ich orientacji seksualnej. Naylor dodatkowo zajmowała się jeszcze promocją muzyki post - punkowej, głównie zespołu Ludus, którego była menadżerem.

Bohaterem filmu No City Fun (niestety nie jest dostępny w Internecie tylko znany z opisów) było  miasto Manchester. Kamera wędruje po ulicach, znajdując te fragmenty dzielnic, które najbardziej pasują do egzystencjalnych poglądów twórców obrazu: pokazywała monolityczne, wielkie bloki w Hulme, pustkowia pełne gruzów i zaparkowanych starych samochodów. Film składał się ze zdjęć blokowisk i opuszczonego centrum, które przepleciono tekstem 15-letniej Liz Naylor, nagłówkami gazet straszącymi wojną atomową i kościelnym plakatem z napisem No future with the neutron bomb (Z bombą neutronową nie ma przyszłości). Ścieżką dźwiękową były utwory pierwszej strony Unknown Pleasures.

Zdjęcie maszyny do pisania, podobno jest to kadr z filmu

Nie był to film stricte dokumentalny, Liz Naylor określiła go mianem filmu psychogeograficznego. Trwał niespełna 12 minut i został wyświetlony publicznie wraz z innymi krótkimi formami w ramach pokazu  w Scala Cinema w Londynie dnia 13 września 1979 r. W kartotece Factory otrzymał oznaczenie FAC 9 (TUTAJ). 

Interesujące są dalsze losy twórców filmu. Liz Naylor w połowie lat 80. przeprowadziła się do Londynu i kontynuowała pracę w przemyśle muzycznym jako publicysta piząc  m.in. o Sonic Youth, Sugarcubes, Big Black, Kitchens of Distinction i The Butthole Surfers. Przez pewien czas była rzecznikiem prasowym Rough Trade. W końcu założyła własną wytwórnię płytową Catcall TUTAJ. Wydawała płyty głównie subkultury tzw. riot grrrl, czyli żeńskich zespołów post-punkowych, takich jak: Bikini Kill, Huggy Bear i Sister George. W latach 90. była DJ i menadżerem. Uzupełniła także wykształcenie, bo w czasach prowadzenia fanzinu została wydalona ze szkoły. Ukończyła studia na Queen Mary University i teraz prowadzi fundację zajmującą się narkomanami i alkoholikami, która pomaga im wyjść z nałogów TUTAJ. Ma siostrę, Pat Naylor, z którą w Londynie założyła zespół Noise. Oprócz nich byli w nim: Savage Pencil (alias Edwin Pouncey) oraz Allison, Debbie i Eddie.
Liz Naylor w latach 80.
Liz Naylor teraz

Charlie Salem ukończył The University of Manchester. Ma licencjat z chemii oraz z historii i filozofii. Podobnie jak Liz Naylor przeniósł się do Londynu. Był reżyserem, pisarzem, scenarzystą i producentem, prowadził także badania internetowe nad stworzeniem nowych możliwości biznesowych na rynkach wschodzących. Zajmował się również marketingiem, więcej o jego doświadczeniu i miejscach pracy można przeczytać TUTAJ.

Salem miał pracować ponownie z Liz Naylor we wrześniu 1979 r., przy projekcie wideo zatytułowanym In search of the lost chord (W poszukiwaniu zaginionego akordu), w którym powiązano matematykę konwencjonalną z matematyką tonalną czyli muzyką, dostarczoną przez Martina Hannetta. Jednak film nigdy nie został zrealizowany z powodu  ... obaw ze strony panny Naylor w kwestii wszechprzenikającej koncepcji  produktu. Chciała wiedzieć, kiedy będziemy sprzedawać papier toaletowy, jak to skomentował po latach, co skwapliwie podał dalej portal zespołu Distractions TUTAJ. Szkoda, że tak się stało… Ciekawe co stało się ze ścieżką dźwiękową do tego obrazu? 

Czy nie macie wrażenia, że informacje o Joy Division i muzyce lat 80. są typową opowieścią szkatułkową? Ciągniemy jedną historię a z niej wynika następna i następna…

Chcecie je poznawać? Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

wtorek, 16 kwietnia 2019

Najnowsza książka Jona Savage'a o Joy Division - This Searing Light, the Sun and Everything Else, Joy Division the Oral History, nasza recenzja cz.1

Dotarła w końcu do nas, choć z opóźnieniem, odniosłem wrażenie że wiele osób miało ją co najmniej tydzień przed nami, mimo tego, że zamawialiśmy w przedsprzedaży. Jest w końcu a Amazon niestety nie popisał się. Cena wraz z przesyłką nie jest niska (w promocji to 17.24 GBP z tym, że normalna cena książki to 20 GBP czyli odpowiednio 86.4 i 99 PLN) dlatego oczekiwałem czegoś nadzwyczajnego.

Rzeczywiście po rozpakowaniu kartonika ukazuje się piękna okładka wzbogacana folią nałożoną techniką hot stamping. Palące słońce, światło i wszystko pozostałe rzeczywiście daje niesamowite efekty świetlne. 

Na okładce kultowe zdjęcie Hermana Vaske ze stycznia 1980 roku z Berlina, gdzie Joy Division zagrali w Kant Kino. Wewnątrz spulchniany papier (z certyfikatem FSC) i tu pierwsze rozczarowanie - jest żółty. Ci którzy mieli do czynienia z technikami drukarskimi zapewne znają triki stosowane przez wydawców (tutaj Faber and Faber) celem sprawienia wrażenia, że treści jest więcej niż na prawdę, a wszystko po to żeby utrzymać czytelnika w przekonaniu, że książka jest warta swojej ceny. 

Wydanie niestety do końca szałowe nie jest, we wkładce jak i na drugiej stronie okładki widać błędy drukarskie - białe plamki, których jest całkiem sporo zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz - przykładowe pokazane poniżej: 
Do utwierdzenia w złym wrażeniu przyczyniają się ponadto brak tzw. kapitałki (co potania koszty wydania) oraz szerokie marginesy (kto zaczął czytać wie że czyta się książkę szybko...). 

Zawartość, dzięki wspomnianym zabiegom, to 300 stron, razem 13 rozdziałów. Książkę autor zadedykował Tony Wilsonowi, który zmienił jego życie.


Jak widać zastosowano znaną z okładek płyt, ale i z poprzednich książek, (np. So This Is Permanence, o której pisaliśmy TUTAJ) czcionkę, której pochodzenie omawialiśmy TUTAJ. Podsumowując, jeśli So This Is Permanence to arcydzieło wydawnicze (płócienna oprawa, piękny biały kredowy papier, znakomity duży format, przypomnę cena to 32 GBP) i ocena to 10/10, to omawiana dziś książka uzyskuje się pod względem jakości (biorąc pod uwagę cenę) jakieś 7/10. A co z treścią? 

Spis osób rozpoczynający książkę upodabnia ją do sztuki, mamy podział bohaterów wśród których znajdują się na przykład świadkowie (są wśród nich Annik Honore czy Deborah Curtis).

Pora omówić rozdział pierwszy, bowiem będziemy na naszych forach omawiali rozdział po rozdziale, podkreślając pewne nowości w stosunku do tego co już o Joy Division wiemy. 

Zatem ogólny układ książki utrzymany jest w konwencji filmu dokumentalnego Granta Gee z 2007 roku o Joy Division, swoją drogą film dość mocno wzorował się na znakomitej książce Micka Middlesa, na której dokładne omówienie przyjdzie tutaj jeszcze czas. Zarówno w książce Middlesa jak i w filmie i w książce Savage'a zaczyna się od omówienia historii Manchesteru. W sumie nie dowiadujemy się tutaj niczego nowego poza tym co już wiemy (wiele z tych faktów zawarliśmy w naszym wpisie TUTAJ). 

Bardzo ciekawa jest wypowiedź perkusisty zespołu Stephena Morrisa, zawarta we wstępie, że Ian przestawał być nieśmiały po dwóch lub trzech Breakers Malt Liquors czyli wysokoprocentowych piwach. Biorąc pod uwagę jego wagę, wypicie trzech takich piw musiało uwalniać wszelkie pokłady śmiałości. To piwo wyglądało tak:

W pierwszym rozdziale pt. The Cities Speak, wypowiadają się m.in. Tony Wilson, Bernard Sumner czy Liz Naylor czyli skład znany z filmu dokumentalnego o zespole. Jak pisałem, rozdział dotyczy historii i opisu Manchesteru z przyległościami, do których należało np. Salford. Zatem wiadomo: pustynia, beton, przemysł, kryzys. 

Bardzo ciekawa jest wypowiedź Bernarda Sumnera w której opisuje jak na skuterze uciekał poza miasto żeby podziwiać wrzosowiska. Jego matka wyszła ponownie za mąż kiedy miał 7 lat i wraz z rodziną Bernard przeprowadził się do bloku z centralnym ogrzewaniem (o takim bloku pisaliśmy TUTAJ). Mały Bernard był tym, jak określa, błędnie zafascynowany. Opisuje jak siadał na elektrycznej suszarce do wypranych rzeczy i wyobrażał sobie że jest w saunie...

Liz Naylor (pisaliśmy o niej TUTAJ) przyznaje się, że w tamtych czasach cierpiała na głęboką depresję, przez co idealnie utożsamiała się z muzyką Joy Division

W rozdziale zamieszczono też wypowiedzi Petera Saville'a (pisaliśmy o nim TUTAJ), Paula Morleya (TUTAJ), czy basisty Joy Division Petera Hooka (TUTAJ). A o czym mówią? Nie możemy napisać wszystkiego - wszystko jest w książce do której wkrótce znowu powrócimy. 

Chcecie się o tym dowiedzieć? Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.