sobota, 15 maja 2021

Mity na okładkach płyt, czyli od Dead Can Dance przez the Mission i Swans do Iron Maiden

Okładki stały się od czasów the Beatles osobnym dziełem sztuki. Wiele z nich opisaliśmy, zarówno od strony ich inspiracji jak i znajdujących w nich treści. Dzisiaj chcemy z kolei uzmysłowić naszym czytelnikom, że aby zrozumieć o co chodzi na niektórych obrazkach z płyt z muzyką, trzeba pewnej dozy klasycznej erudycji, znajomości np.: starożytnej mitologii. Kilka takich płyt już kiedyś omówiliśmy, całkiem niedawno przy okazji tekstu o debiucie the Mission - God’s Own Medicine (TUTAJ) z odpowiadającą tytułowi podobizną bogini Izydy. Ale nie jest to jedyny taki pomysł. Czasem trzeba się dobrze przyjrzeć, aby zauważyć co artysta miał na myśli.

Na obwolucie The World of Skin - Ten Songs for Another World z 1990 roku, o którym pisaliśmy TUTAJ jest pies o trzech głowach, każdej o innym kolorze sierści. Nie jest to efekt zamiłowania muzyków do mutantów, lecz próba pokazania Cerbera, stróża świata zmarłych i ostrzeżenie, że muzyka wewnątrz otwiera wrota do innego świata. Bo dziesięć piosenek albumu oczarowuje, przeraża i niepokoi. Ale mimo wszystko Cerber jest łagodny, więc nic nie pozostaje jak wejść do środka...



Do odwiedzenia Minotaura z kolei zaprasza nas Dead Can Dance płytą Into the Labyrinth z 1993 roku. Okładka do niej jest wynikiem współpracy Perryego z Chrisem Biggaem, który skorzystał ze zdjęcia Marokańczyka z Paryża, fotografa Touhami Ennadre. Fotografia zatytułowana Hands Of The World ukazuje rękę dziecka trzymaną przez znacznie większą, dorosłą dłoń. Na wlepce płyty jest natomiast rysunek labiryntu wygenerowany cyfrowo przez Viliję Valeisaite. Perry wyjaśniał w jednym z wywiadów, cytowanych przez wytwórnię 4AD i tytuł albumu, i znaczenie form użytych na nim, więc my nie musimy go wyręczać. Mówił tak: W labiryncie odbijała się echem kultura minojska [cywilizacja na Krecie i innych wyspach Morza Egejskiego między III a I wiekiem p.n.e.], z mitycznym królem Minosem, który trzymał Minotaura w labiryncie. Linie na dłoni wyglądają prawie jak linie labiryntu, są podróżą życia. Wraz z wiekiem linie się rozwijają, co jest prostym, mocnym obrazem. Ponadto na fotografii ręka małego dziecka w zasadzie wciągnięta jest w ciemność labiryntu, (…), który jest metaforą umysłu (LINK).


Na marginesie warto zauważyć, że album uważany jest za idealne podsumowanie twórczości Dead Can Dance, i to nie tylko w warstwie muzycznej, ale również słownej. Utwory na płycie  zawierają cytaty z  tekstów Iana Curtisa, z The Eternal i Love Will Tear Us Apart w The Carnival Is Over i Tell Me About The Forest

The Red Album (2007) ma okładkę stworzoną przez wokalistę Baroness, Johna Dyera Baizleya. To on zajmuje się grafiką zespołu, a także projektuje dla innych grup muzycznych, a jego rysunki zaskakują klasyczną, secesyjną kreską. Na cytowanej płycie są Persefona i Demeter oraz kwiaty maku, symbolizujące znów podziemny świat Hadesu. Inne ich płyty: Yellow & Green Album oraz The Blue Album zdobią odpowiednio Leda z łabędziem i Nereidy.



 

Rzeźba Perseusz z Głową Meduzy dłuta Benvenuto Celliniego (1545-1554) wydaje się być motywem ulubionym przez zespoły rockowe, bo pojawia się na albumie Virgin Steele Invictus (1998) a także na albumie Stone's Reach (2009) australijskiego zespołu Be'lakor. Wybór wytwórni przy Virgin Steele jest oczywisty i odnosi się do tytułu albumu, który po łacinie oznacza niepokonany. Be'lakor natomiast wydaje się wykorzystuje grozę postaci Perseusza, która pasuje do ich muzyki. Inna rzeźba, także z antycznym bóstwem czyli z boginią Artemidą znajduje się na okładce polskiego zespołu Free Games for May (TUTAJ), którzy wyjaśnili skąd ten wybór w przeprowadzonym przez nas wywiadzie (TUTAJ).



Wracając do dyskografii Virgin Steel, widać w niej skłonność do wyobrażeń zaczerpniętych z mitologii. Na innym ich albumie The House Of Atreus pyszni się rydwan z woźnicą. Możemy się domyślić z tytułu, iż chodzi tu o Atreusza, króla Myken. Dodajmy jeszcze, że według porównania ukutego przez Platona każdy człowiek to woźnica rydwanu ciągniętego przez dwa rumaki: białego, który reprezentuje to, co racjonalne, i czarnego, którym targają namiętności…

Nas jednak zastanawia co innego, a mianowicie to, że nurt heavy metal cechuje interesująca inklinacja do mitologicznych skojarzeń. Dlaczego? Spójrzcie proszę na te okładki 


Anthrax - Medusa



Iron Maiden -Flight of Icarus



A na końcu umieszczamy jeszcze jedno wydawnictwo, które i w warstwie dekoracyjnej i dźwiękowej jest aluzją do mitu Odyseusza. Chodzi o szóstą płytę Symphony X - the Odyssey, która jest muzycznym komiksem Odysei Homera




Na pewno jest jeszcze więcej plastycznych aluzji do starożytnych wyobrażeń, lecz te które pokazaliśmy dowodzą, iż twórcy rocka, w jego wielu odmianach, posiadają wbrew pozorom solidne wykształcenie i potrafią z niego korzystać. 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

piątek, 14 maja 2021

Constance Demby: twórczyni Space Basu i muzyki new age

Wiele źródeł podaje, że tak na prawdę Brian Eno był twórcą muzyki ambient. Między innymi z tego powodu na jego cześć odbywają się wystawy i specjalne eventy (warto zobaczyć TUTAJ). 

Okazuje się jednak, że niektórzy krytycy muzyczni wcale nie uważają, że to Eno, a Constance Demby (1939 - 2001) była co najmniej współtwórczynią gatunku. To nie jest nigdy tak, że jakakolwiek zmiana na rynku muzycznym zachodzi skokowo, zawsze mamy, jak to mawiał Tony Wilson, przenikanie się sinusoid. Jedna, obrazująca aktualnie popularny gatunek muzyczny, która po osiągnięciu maksimum opada, i druga - ta rodzącego się gatunku, która podczas opadania pierwszej zaczyna się wznosić. 

Podobna sytuacja dotyczyła post-punka, istnieją krytycy podający że to Joy Division byli pierwszym zespołem post - punkowym, inni, że Magazine jeszcze inni wskazują na inne zespoły. Z punkiem zresztą jest ta sama historia, niektórzy wywodzą go od the Cure, inni aż od Beatlesów, jeszcze inni od Sex Pistols, the Dammned, czy Buzzcocks

Zatem przyjmijmy, że Constance Demby była jedną z pierwszych która, jako eksperymentatorka muzyczna, zaczęła grać ambientowo. 

Eksperymentowała bardzo dużo, chyba najbardziej znanym jej dzieckiem był tzw. Space Bass. Zresztą zobaczmy, jak na nim grała:


Instrument został wykorzystany między innymi w Gwiezdnych Wojnach Lucasa

Jest to około 3 metrowej długości arkusz wykonany ze stali nierdzewnej,  oraz prętów stalowych dających odgłosy w 5 oktawach. Efekty dźwiękowe uzyskiwane są podczas uderzania, wyginania i pocierania. Obliczono że fale odpowiadające najniższym dźwiękom, mają około 9 metrów długości... Podobnie jak słynne misy buddyjskie, instrumentowi przypisuje się nawet moce uzdrawiające...

Artystka wpadła na pomysł jego konstrukcji, jak to bywa z wielkimi odkryciami, zupełnie przypadkowo. Opisuje, że w latach 60 - tych miała zamiar przetopić walający się u niej w piwnicy wielki arkusz blachy, aby wykonać z niego rzeźbę. Ale kiedy go wzięła w ręce on wydał dziwny dźwięk. Pręty natomiast pochodzą z .... fortepianu zabawki... Artystka wspomina, że w zasadzie odkrywała jego brzmienia i możliwości przez cały czas. Mało tego, instrument zainspirował kilku artystów do stworzenia swoich własnych wersji Space Basu. Warto dodać, że Demby stworzyła też kilka innych instrumentów, może o nich jeszcze kiedyś napiszemy. 

Tymczasem wróćmy do ambient i New AgeZa najważniejsze osiągnięcie Constance Demby uważany jest album Novus Magnificant z 1986 roku, sprzedany w ilości 200000 egzemplarzy. Uważany za początek muzyki new age. A jeśli mówić o ambient - przecież jej album Skies Above Skies z 1978 roku to chwilami czyściutki styl ambientowy. Zresztą posłuchajmy:


Na albumie, jak się wsłuchać, usłyszymy też wielu innych znajomych... Ot choćby wokal (i nie tylko) bardzo podobny do znanego z Dead Can Dance. Do albumu jeszcze wrócimy, ważne, że to muzyka dość trudna do jednoznacznego zakwalifikowania. Czym bowiem jest muzyka? Według Demby: muzyka to sfera świadomości, do której słuchacz wkracza podróżując po wiązce dźwięku - tak definiowała swoje dokonania. I rzeczywiście, artystka, znana z dawania małych domowych koncertów, miała ogromne oddziaływania na słuchaczy, niektórzy twierdzą że nawet uzdrawiające.

Niestety, nie potrafiła uzdrowić jej samej artystka zmarła bowiem w wieku 81 lat na powikłania po zawale serca.


 
Do muzyki Demby na pewno jeszcze nie raz wrócimy. Bo skoro już w latach 70-tych tworzyła coś, co ewidentnie inspirowało artystów z 4AD, to jest tego bez wątpienia warta.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.       

czwartek, 13 maja 2021

Obrazy Karola Palczaka: Malując nie mogę kłamać

 Obecnie coraz rzadziej można zobaczyć obraz realistyczny oraz namalowany ze znajomością rzemiosła, z talentem… Artystą, który programowo postanowił poznać techniki malarskie i tworzy szanując dokonania dawnych mistrzów jest Karol Palczak (ur. 1987 r.), absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie z roku 2015 roku. Mimo, że nie jest on buntownikiem, nie obala żadnego wydumanego tabu, co więcej, uważa się za kontynuatora działań artystycznych minionych wieków, jego obrazy na tle obecnych trendów zaskakują świeżością. I temu należy przypisać jego rosnącą popularność. Stąd również i my postanowiliśmy zwrócić uwagę na jego obrazy. I choć zazwyczaj sami opisujemy prezentowane dzieła na naszym blogu, tym razem oddajemy głos samemu twórcy.  Jego wypowiedzi pochodzą z udzielonych przez niego wywiadów, do których linki podajemy na końcu. A więc oddajmy głos Karolowi Palczakowi:

Piękno - słowo klucz do mojego malarstwa. Oczywiście teraz piękno, jak wszystkie pojęcia, jest podważane, dezawuowane. Zakwestionowano to tak samo jak pojęcie dobra czy zła, no ale skoro można zakwestionować płeć, to tym bardziej takie pojęcia jak dobro czy piękno.



Nie zależy mi ani na malowniczości, ani na starożytności obiektu i jego architektonicznej klasie. Szukam wartości – a więc tego, co czyni nas bardziej ludzkimi. Realizm jest niedoceniany, częściej bywa obiektem kpin niż refleksji. Traktowany jest często jako źródło kiczu. Ale dziś to realizm trafia do ludzi prostych. A także do tych, którzy naprawdę znają się na sztuce. 




Jeżeli sto lat temu język awangardy przekazywał nowe prawdy o życiu i człowieku, to obecnie niejednokrotnie powiela banały. Modernizm często zabija duchowość. Już dawno temu stał się konwencją. A sztuka nie uznaje konwencji. Musi być autentyczna, bo pochodzi z wnętrza człowieka. Malując nie mogę kłamać.




Pamiętając, że Rubens wykonywał kopie do pięćdziesiątego roku życia, cierpliwie kopiowałem dawnych mistrzów. Dzięki Akademii, razem z kolegami i koleżankami zwiedzałem największe galerie europejskie w Wiedniu, Pradze, Monachium, Dreźnie, Amsterdamie, co mi ogromnie pomogło.

Nie przedstawiam pięknych, upozowanych do malowania przedmiotów. Raczej takie, które związane są ze mną, z moim życiem.





Nie lubię sentymentalnych widoków przyrody, całego tego bagażu estetycznego, który odziedziczyliśmy po poprzednich epokach: po romantyzmie, Młodej Polsce, postimpresjonizmie. Kreuję (a nie odtwarzam) pejzaż, w którym coś się dzieje, rozgrywa się jakaś dramatyczna akcja. Sam jestem z natury trochę cholerykiem, więc mój obraz to wydarzenie zatrzymane w czasie, w kadrze kompozycji malarskiej. 




Pejzaż jest trudny, malarze uciekają od tego, ale inaczej się nie da. Nie potrafię odpowiedzieć, dlaczego maluję pejzaże. Każda scena, którą chcę przedstawić, musi być w jakimś pejzażu, gdzie miałbym umiejscowić dym, ogień, lód?



Czułem się na akademii jak śmieć, bezwartościowy śmieć. Moje malarstwo było tam pogardzane, oczywiście nie przez wszystkich. (…) nie mógłbym malować inaczej, tak jak wszyscy. Trzeba być w porządku względem siebie. I jest jeszcze jedno – gdybym malował jakieś abstrakcje, to byłoby mi wstyd przed rodziną. Chciałem i chcę malować dla nich, dla zwykłych ludzi.


Malarstwo to ciężki kawałek chleba. Ludzie poświęcają wiele i często niewiele z tego mają… Bo rzeczywistość bywa brutalna – jeśli nie osiągnąłeś czegoś w młodości, to przepadłeś. Niekiedy czują się samotni i zagubieni. Jest jeszcze rzecz zupełnie prozaiczna – farby są toksyczne i źle wpływają na układ nerwowy. Jedyne na co można liczyć, to wsparcie przyjaciół.

Ja się śmierci nie boję, jestem z nią oswojony. U nas, jak ktoś umrze, to trumna leży w domu, wszyscy sąsiedzi się schodzą, modlą, śpiewają. Ludziom to kojarzy się źle, ale to w sumie radosna chwila.

Jestem całkowicie współczesny i jednocześnie bardzo przywiązany do swoich wartości. A z nich najważniejsza jest prawda, choć za mówienie takich rzeczy wielokrotnie mi się oberwało. Ludzie nie rozumieją, czym jest prawda i jeśli mówisz o niej, to oskarżają cię o arogancję.

Sztuka nigdy nie zniknie. To światełko nadziei. Ludzie zawsze będą poszukiwali duchowości, emocji, uczuć. „Malarstwo jest głęboko religijne, a sam fakt malowania – modlitwą” - przy reprodukcjach moich obrazów umieściłem ten cytat z Balthusa, francuskiego malarza o polsko-niemiecko-żydowskich korzeniach. 




Nasz świat płonie, zewsząd otacza nas propaganda, kłamstwo i zło. Jesteśmy zdezorientowani. Poruszamy się jak ślepcy w obłokach gryzącego dymu. Do cyklu obrazów „Codziennie jeden pożar” zainspirowała mnie ballada Jacka Kaczmarskiego: „Stanął w ogniu nasz wielki dom, dom dla psychicznie i nerwowo chorych”. Każdy z tych otaczających ognisko jest tak jakby umysłowo chory".



Linki:

https://kultura.gazetaprawna.pl/artykuly/1473307,karol-palczak-artysta-malarstwo-mazurek-wywiad.html 

https://www.portalprzemyski.pl/rembrandt-z-krzywczy/ 

https://www.biznesistyl.pl/ludzie/wywiady/9768_.html


Strona internetowa Karola Palczaka: LINK.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

środa, 12 maja 2021

Z mojej płytoteki: Tangerine Dream - Exit, czyli echa Zimnej Wojny

W ostatnią sobotę coś mnie naszło, żeby zupełnie przypadkowo odpalić Exit, szesnasty album zespołu Tangerine Dream. I zaczęło się. Do dziś nie opuszcza odtwarzacza. I mimo faktu, że album nie uzyskuje maksymalnych ocen, mało tego wielu fanów uważa go za jeden ze słabszych w dorobku grupy, moim zdaniem broni się i przetrwał próbę czasu. Jest znakomity, a klimat czasów Zimnej Wojny pod wpływem której powstał, jest na nim oddany w sposób zupełnie niepowtarzalny. 

Zakupiłem album wiele lat temu, na wyprzedaży w jednym z marketów. Świat zwariował, takie arcydzieła za grosze, porzucone w jakimś koszu.


Wewnątrz znajdziemy zdjęcia wybranych albumów z bogatej dyskografii zespołu i znakomity komentarz Marka Prendergasta, napisany w Londynie w listopadzie 1993 roku. 

Podkreśla w nim unikalność dokonań grupy, wielkie show, jakimi w tamtym czasie były jej koncerty. Nawiązuje do faktu, że zespół był pomysłem Edgara Froese, który z kolei był protegowanym samego Salvadora Dali. Do tworzenia zainspirowali ich Beatlesi, a grupa z początku, czyli roku 1969,  miała charakter czysto eksperymentalny (dowodzi tego choćby ich debiut - album Alpha Centauri). Trwało to do czasu ustabilizowania się składu (Froese, Franke i Bauman) i podpisania kontraktu z Virgin, muzycznie stabilni odnieśli wtedy sukces albumem Phaedra z 1974 roku (do dziś inspirującego wielu muzyków). 

Do klasyki przeszły płyty takie jak Rubycon, Stratosfear (pisaliśmy o nim TUTAJ) czy Encore. Po tym ostatnim, zespół opuścił Baumann (1978 rok) aby zacząć karierę solową. Zastąpił go berliński organista i ekspert od samplingu Johannes Schmoelling, który dołączył do pozostałej dwójki na historyczny koncert po komunistycznej stronie dawnego Muru Berlińskiego w styczniu 1980. Jego zainteresowania nieco komercyjnym stylem, wniosło do muzyki zespołu nieco dziwacznej automatyki, widać to na takich albumach jak Logos, White Eagle, czy Hyperboea (lata 1982-1983).

I automatyka ta jest słyszalna również na Exit.


Album otwiera genialny Kiew Mission, ktoś napisał w jednej z recenzji, że Rosjanka odczytująca tytuły piosenek ma bardzo seksowny głos. Ta piosenka jednak w jakiś sposób przyprawia o dreszcze. Po niej Pilots of Purple Twilight - rzeczywiście mechaniczny i automatyczny. Choronzon nadal trzyma rytm, ale posiada do tego piękny motyw przewodni. Może to ten właśnie utwór powinien mieć tytuł Piloci Purpurowego Zmierzchu? Tytułowy Exit nieco zwalnia, ale wszystko znowu wraca do rytmu w Network 23. Album kończy Remote Viewing. To jakby powrót do wcześniejszych dokonań zespołu. 

Nie może być inaczej - 6/6 za ponadczasowość. A my nie żegnamy się z Tangerine Dream, jak i z muzyką elektroniczną.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.




Tangerine Dream - Exit, Virgin, 1981, producenci: Edgar Froese, Christopher Franke. Tracklista: Kiew Mission, Pilots of Purple Twilight, Choronzon, Exit, Network 23, Remote Viewing.


wtorek, 11 maja 2021

New Objectivity Karla Völkera

Jeśli masz zły nastrój, to lepiej nie oglądaj prezentowanych dzisiaj obrazów. Bo te są wyjątkowo pesymistyczne.  Emocje jakie ich autor w nich zawarł odzwierciedlają horror, który czuł. Szczególnie ten o tytule Puppentheater (Teatr lalek) z 1931 roku w którym malarz ukazał dzieci o poważnych twarzach, oglądających upiorny pokaz marionetek. Kolejny, nazwany Maskenstilleben mit Kugeln (Maska z kulami) z 1930 roku wyobraża po prostu zakrwawioną głowę zatkniętą na żerdzi, jaką można było zobaczyć na placu straceń w średniowieczu. 

Obie prace wykonał Karl Völker (1889-1962), niemiecki architekt i malarz związanym z ruchem New Objectivity, o którego przedstawicielach już kiedyś pisaliśmy TUTAJ

Urodził się i większość życia spędził w Halle w Saksonii-Anhalt. Jego ojciec Carl Völker był malarzem i to pewnie po nim Karl odziedziczył zarówno imię jak i talent, chodź tworzył z zupełnie innym stylu malarskim a poza tym przecież został architektem, kończył drezdeńską School of Arts and Crafts. Umiejętności plastyczne pozwoliły mu jednak na pracę w charakterze projektanta i dekoratora wnętrz. Większość realizacji Völkera zniszczyła wojna a także późniejsze modernizacje, lecz pełną listę jego dzieł jednak  udało się ustalić TUTAJ. Wypełniał zamówienia prywatnych inwestorów, piekarzy, rzemieślników, urządzając kawiarnie, restauracje i piekarnie, a także  parafii realizując wystroje kościołów. Właśnie te ostatnie kontakty pozwoliły mu przetrwać najpierw dojście Hitlera do władzy w Niemczech a potem czas wojny, ponieważ jego sztuka została uznana przez czynniki państwowe za zdegenerowaną.



Przyjmowanie zleceń od związków wyznaniowych zaskakuje, bo artysta miał lewicowe poglądy, nawet wstąpił do niemieckiej partii komunistycznej.  W każdym razie praca w różnych kościołach na prowincji pozostawała jednym z nielicznych źródeł utrzymania w latach trzydziestych XX wieku. Artysta tworzył tam nowe obrazy oraz freski a także podejmował się konserwacji istniejących. Jego prace znajdują się w wielu kościołach, m. in. w Celle (1934), Alberstedt, Mäbendorf, Kelbra, Holleben









Źródłem utrzymania dla malarza były także martwe natury z owocami i kwiatami, w manierze zupełnie odbiegającej od ekspresyjnego stylu Völkera. Pod koniec wojny, w sierpniu 1944 roku artysta został wcielony do Volkssturm, lecz już w listopadzie znalazł się w szpitalu Wurzen z objawami zapalenia płuc.. I tam został później wzięty do niewoli przez Amerykanów. Spędził kilka miesięcy w prowizorycznym obozie jenieckim w pobliżu miasta Bad Kreuznach, skąd wyszedł bardzo chudy, ważąc 55 kg.  Stresy i napięcia obozu podobno odreagował rysując autoportret From Kreuznach zurück. Z opisu możemy odnotować, że przedstawia malarza z mocno zapadniętymi policzkami, głębokimi bruzdami na twarzy, zaciśniętymi ustami oraz mocno przerzedzonymi, splątanymi włosami, który siedzi wpatrując się tępo w widza. 

Po wojnie w 1946 roku Karl Völker został członkiem SPD. Brał udział w różnych konkursach architektonicznych, w tym na projekt urbanistyczny dzielnicy Hansering w Halle, wraz z Richardem Hornem i Fritzem Leweke. W tym samym roku z innym zespołem pracował przy odbudowie starego miasta Rathenow a potem zlecenia posypały się… Tworzył, wystawiał, zdobił… Robił w zasadzie to samo co przed wojną. Ale został doceniony. W 1961 roku otrzymał nagrodę artystyczną miasta Halle, a 28 grudnia 1962 zmarł na udar w Weimarze.


Z prac, które zamieściliśmy na naszym blogu wyłania się malarz wierny ekspresjonizmowi. Na obrazach operuje plamą barwną w mocnym kolorze, wydawałoby się rzuconą od niechcenia, niedbale, na litografiach czarnym, mocnym konturem. Głównym tematem jego prac jest człowiek – o schematycznie zaznaczonej sylwetce, z wielką głową i wyrazistymi dużymi oczyma… Krytycy w NRD zarzucali Völkerowi formalizm, bo rzeczywiście, nie odrzucił tradycyjnej formy, co więcej jego obrazy sakralne mimo modernistycznej maniery, nawiązują do tradycji, do twórczości dawnych mistrzów…

Polecamy pełniejsze opracowanie twórczości Karla Völkera (TUTAJ). 

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

poniedziałek, 10 maja 2021

Isolations News 140: New Order z nową płytą, Umbro Madchester, Residents i ich nowy biały singiel, Pearl Jam na bootlegach, kup włosy Cobaina i wegańskie buty, podsłuchują nas, Placebo, NIN, Lisa Gerrard i Opposition nagrywają

New Order  wydali album z koncertem w Alexandra Palace w Londynie w 2018 roku. Publikacja nosi tytuł Education Entertainment Recreation i składa się z trzech płyt winylowych, 2 płyt CD i nagrania blue-ray, na których utrwalono ponad 2 godziny muzyki. 


Fragment powyżej. New Order to zespół trzech płyt: Movement, Low Life i Republic. Czy ta będzie czwartą? Wątpimy...


W temacie - firma odzieżowa Umbro nawiązała współpracę z New Order oraz Factory Records, w jej wyniku powstała seria koszulek piłkarskich Madchester (LINK). Jedną z przyczyn powstania kolekcji jest podobny pomysł firmy Adidas Spezial która z wraz z Bernardem Sumnerem rok temu wypuściła odzież także nawiązującą do stylistyki New Order. Całość wtedy sprzedała się na pniu (LINK). Factory to zawsze było Joy Division, a Joy Division to, jak powiedział kiedyś Martin Hannett geniusz i trzech kibiców Manchester City.


Skoro mowa o Ianie Curtisie, to po tym jak w Plan K. przegonił go W.S. Burroughs, obaj panowie rozmawiali przy kolacji o Suicide. W końcu kwietnia Liz Lamere wraz z żoną Alana Vegi (współzałożyciela tego awangardowego zespołu) zmarłego w 2016 roku,  rozpoczęli publikację archiwalnych materiałów muzyka. Pierwszym z cyklu jest Mutator - album z materiałem nagranym w Nowym Jorku w latach 1996-1998. Zapowiadał go już w lutym teledysk z  singlem z płyty Nike Soldier, wyreżyserowany przez Jacqueline Castel. 


Skoro już weszliśmy w obszar singli, the Residents polecają ekskluzywny, 7-calowy singiel z białą wlepką zawierający utwory Picnic/Loser i God Magic Finger, nagrany na żywo podczas japońskiej części trasy koncertowej In Between Dreams. Płyta wyszła w limitowanej ilości 500 kopii i jest dostępna wyłącznie TUTAJ.


W temacie - niedawno uruchomione centrum Deep na oficjalnej stronie Pearl Jam umożliwia odwiedzającym dostęp do 186 bootlegów i 5 404 utworów zespołu z ostatnich dwóch dekad, a każdemu koncertowi towarzyszą opisy autorstwa członków ich fanklubu. Poza tym fani będą mogli tworzyć własne setlisty i przesyłać je strumieniowo (LINK).  Wszystko to jest TUTAJ.

W temacie grunge - włosy Kurta Cobaina trafiły na aukcję. Obcięła je Tessa Osbourne w 1989 roku podczas trasy koncertowej po Wielkiej Brytanii. Licytacja zaczęła się 6 maja za pośrednictwem Iconic Auctions, potrawa do 15 maja. Cena wywoławcza wynosi 2500 US. Do tej pory sprzedano sweter muzyka za 137500 US więc organizatorzy spodziewają się wysokiej kwoty (LINK). Sweterek był reklamowany jako nienoszony, oby włoski były niemyte...


Przecież to bardzo eko - chroni się planetę. Niejaka piosenkarka Poppy  (?) we współpracy z Manchester's Koi Footwear wprowadza na rynek nową linię obuwia wegańskiego tzw. kolekcję Poppy's Little Secret… (LINK). Aż strach pomyśleć z czego są owe buciki. Przypomina się taki kabaret z TVprzepraszam pana ile lat trzeba żeby bronchit przyjął konsystencję takiego stolika?


Świat zwariował? Jak najbardziej, i wariuje dalej - na początku tego roku Spotify uzyskało patent na technologię, która może monitorować i nagrywać mowę użytkowników oraz hałas w tle, aby pomóc w doborze muzyki. W ostatnich dniach ponad 180 muzyków - koalicja, w skład której wchodzą Access Now, Fight for the Future, Union of Musicians and Allied Workers oraz organizacje praw człowieka - podpisało list otwarty wzywający firmę do publicznego zobowiązania się do tego, aby nigdy nie wykorzystywać, licencjonować ani sprzedawać czyli zarabiać na tym patencie. List przedstawia pięć głównych obaw koalicji dotyczących technologii, bo jest to: manipulacja emocjami, dyskryminacja, naruszenie prywatności,  naruszenie bezpieczeństwa danych oraz pogłębienie nierówności w przemyśle muzycznym.  Cały list znajduje się TUTAJ.


Odnośnie szpiegowania - Youtube zablokował oficjalny klip New Model Army do piosenki powyżej. Chcą skanu karty kredytowej lub dowodu osobistego. Walcie się. My wrzucamy wersję z płyty opisanej przez nas TUTAJ. Robimy to dlatego, że 28 maja frontman New Model Army, Justin Sullivan, wyda swój długo oczekiwany drugi solowy album, osiemnaście lat po pierwszym. Surrounded to zbiór szesnastu nowych piosenek, napisanych w na początku  pandemii w 2020 roku.  Przedsprzedaż ruszyła TUTAJ. 



Pierwszy singiel Amundsen, z klipem powyżej,  ma zachęcić do kupna płyty. Nas zachęca...


Skoro weszliśmy w świat nowych płyt - Lisa Gerrard i Jules Maxwell z Dead Can Dance przedstawiają nowy album Burn - każdy z utworów płyty opatrują jednozdaniowym, poetyckim komentarzem, który oczywiście ma zaciekawić fanów i skłonić ich do kupna. Płyta już jest dostępna od 7 maja  (LINK).  Tego samego dnia tzn. 7 maja ruszyła również sprzedaż biletów na koncerty ich  październikowego tourne po USA (LINK). Koncert w Polsce w Łodzi odwołano, kasę oddano. Lipa.


HEALTH i Nine Inch Nails połączyli siły i skomponowali nową piosenkę zatytułowaną Isn't everyone. Singiel został zmiksowany przez Atticusa Rossa.


The Opposition w dniu 21 czerwca wyda nowy album Hope. Tracklista będzie składać się z 10 utworów, płyta wyjdzie w wersji CD i na winylu i jeszcze towarzyszyć jej będzie limitowany pakiet w pudełku (LINK).



Placebo zakończyło prace nad nowym albumem. W weekendowym poście na Instagramie Brian Molko i Stefan Olsdal przekazali informację, częściowo w formie pytania: NFT, plakaty i reprodukcje, maseczki, kasety magnetofonowe, nawet Fanzine, może lalki.. Co z rzeczy związanych z Placebo naprawdę chcesz dostać w swoje ręce? a dalej podali wiadomość o powstaniu 8 albumu (LINK). O zespole pisaliśmy TUTAJ.

Wracamy jutro, bez maseczek, dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.