Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Greasy Bear. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Greasy Bear. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 14 czerwca 2020

O przyjaźni między Martinem Hannettem a Johnem Cooper Clarke: Kto zabił Martina Hannetta? - streszczenie książki Colina Sharpa cz.5

Jakiś czas temu zaczęliśmy na naszym blogu streszczać książkę Colina Sharpa o wielkim realizatorze nagrań i twórcy Manchester Sound, Martinie Hannettcie. Pierwsza część opisu dostępna jest TUTAJ, druga natomiast TUTAJ, a trzecia TUTAJ.

Dzisiaj kolej na garść faktów, przedstawioną przez Colina Sharpa w rozdziale 5, a ten rozpoczyna się od historii znajomości Martina z Johnem Coper Clarke (warto zobaczyć TUTAJ). To Tosh Ryan spotkał barda z Salford zupełnym przypadkiem na ulicy. Ten z nieznanych bliżej przyczyn, ubrany był w kostium królika. Opisał to doświadczenie w tekście piosenki Post War Glamour Girl. Poniżej przytaczamy ten fragment tekstu:

The section of the populace
They call the clientele
The moguls of metropolis
Defenestrate themselves
In the clothes of a rabbit
You develop a twitch
One of the little sisters of the rich
Amorous cameras clamour and click
Her rosary beads are really bones
Rebel rebel they bug your phone
The post war glamour girl's never alone

 
Później Martin, który grał na jednym z koncertów w Manchesterze z Greasy Bear, napotkał Clarke gdy ten recytował swoje wiersze. Na scenie był tylko on i mikrofon... Calarke wspierał koncerty takich tuz jak Buzzcocks i Joy Division (o czym pisaliśmy). 

Południowcy go nie akceptowali z powodu północnego poczucia humoru. Clarke był już wtedy dość znany i miał grupkę swoich fanów. Był niezłym odlotowcem, opowiadał historię swoich narodzin w którą uwikłane były króliki giganty i UFO i twierdził, że urodził się w porodzie pozamacicznym (sic!). Żył wtedy w jednym domu z innym poetą i z masą kotów. 

Kiedy się zaprzyjaźnili z Martinem lubili wspólnie wymyślać historie o Clarke zwykle w kuchni Hannetta. Mieli obaj surrealistyczne poczucie humoru i głęboką akceptację dla absurdu. 

Ich pierwsza współpraca na polu muzycznym dotyczyła epki Innocents.

 

Martin użył tutaj roztrojonych gitar i zdekonstruowanego automatu perkusyjnego, basu i dziwnych odgłosów. Brzmi to jakby było dźwiękowo niepoprawne, ale to był wtedy znak rozpoznawczy Hannetta, na wszystkich jego produkcjach. Martin wtedy też podczas nagrywania nagrywał osobno wszystkie instrumenty, co również stało się jego domeną. 

Pierwszy album, jaki nagrali wspólnie, nazywał się Disguise in Love z 1978 roku. Stało się to projektem - kompromisem, między tekstami Johna, a muzycznymi eksperymentami Hannetta i Hopkinsa. Martin wraz z Invisible Girls najbardziej udzielał się w utworze Beasley Street, w którym John śpiewa o ulicach Manchesteru i UK w roku 1978. Na poniższym klipie widzimy Martina (siedzi i gra na basie) i Vini Reilly, który gra na gitarze, obaj wtedy udzielali się w the Invisible Girls.

 

Ta piosenka lepiej niż wiele innych oddaje smak, zapach i klimat północnego Manchesteru pod koniec lat 70-tych. Warto przytoczyć tekst:

Far from crazy pavements
The taste of silver spoons
A clinical arrangement
On a dirty afternoon
Where the fecal germs of Mr Freud
Are rendered obsolete
The legal term is "null and void"
In the case of Beasley Street
In the cheap seats where murder breeds
Somebody is out of breath
Sleep is a luxury they don't need
A sneak preview of death
Belladonna is your flower
Manslaughter your meat
Spend a year in a couple of hours
On the edge of Beasley Street
Where the action isn't
That's where it is
State your position
Vacancies exist
In an X-certificate exercise
Ex-servicemen excrete
Keith Joseph smiles and a baby dies
In a box on Beasley Street
From the boarding-houses and the bedsits
Full of accidents and fleas
Somebody gets it
Where the missing persons freeze
Wearing dead men's overcoats
You can't see their feet
A riff joint shuts, opens up
Right down on Beasley Street
Cars collide, colours clash
Disaster-movie stuff
For a man with a Fu Manchu moustache
Revenge is not enough
There's a dead canary on a swivel seat
There's a rainbow in the road
Meanwhile on Beasley Street
Silence is the code
Hot beneath the collar
An inspector calls
Where the perishing stink of squalor
Impregnates the walls
The rats have all got rickets
They spit through broken teeth
The name of the game is not cricket
Caught out on Beasley Street
The hipster and his hired hat
Drive a borrowed car
Yellow socks and a pink cravat
Nothing, la-dee-dah
OAP, mother-to-be
Watch the three-piece suite
When shit-stoppered drains
And crocodile skis
Are seen on Beasley Street
The kingdom of the blind
A one-eyed man is king
Beauty problems are redefined
The doorbells do not ring
A lightbulb bursts like a blister
The only form of heat
Here a fellow sells his sister
Down the river on Beasley Street
The boys are on the wagon
The girls are on the shelf
Their common problem is
That they're not someone else
The dirt blows out
The dust blows in
You can't keep it neat
It's a fully furnished dustbin
Sixteen Beasley Street
Vince the ageing savage
Betrays no kind of life
But the smell of yesterday's cabbage
And the ghost of last year's wife
Through a constant haze
Of deodorant sprays
He says retreat
Alsations dog the dirty days
Down the middle of Beasley Street
People turn to poison
Quick as lager turns to piss
Sweethearts are physically sick
Every time they kiss
It's a sociologist's paradise
Each day repeats
On easy, cheesy, greasy, queasy
Beastly Beasley Street
Eyes dead as vicious fish
Look around for laughs
If I could have just one wish
I would be a photograph
On a permanent Monday morning
Get lost or fall asleep
When the yellow cats are yawning
Around the back of Beasley Street

Martin i John pozostawali przyjaciółmi przez wiele lat, mieli takie samo poczucie humoru i podobne zainteresowania literaturą o bardzo szerokich horyzontach, od komiksów the Beano do książek Einsteina.

Wkrótce kolejna garść faktów z książki Colina Sharpa, jeśli chcecie je poznać - czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

niedziela, 3 maja 2020

Wtedy Martin postanowił się odchudzać, jadł tylko jedno jabłko dziennie, ser i zażywał mnóstwo amfetaminy. Kto zabił Martina Hannetta? - streszczenie książki Colin Sharpa cz.2


Ostatnio zaczęliśmy omawiać na naszym blogu (TUTAJ) książkę Colina Sharpa p.t. Who Killed Martin Hannett, opisującą życie legendarnego realizatora dźwięku z Factory Records, który był twórcą tzw. Manchester Sound charakterystycznego m.in. dla Joy Division.

Dzisiaj omawiamy kolejny rozdział, czyli 3.

Rozpoczyna się on od opisu spotkania między Hannettem a Stevem Hopkinsem, które miało miejsce na koncercie zespołu Soft Machine, organizowanym przez unię studentów UMIST w 1971 roku. Zespół grał wtedy muzykę eksperymentalną i wpłynął na twórczość wielu grup przez dziesiątki lat. To mogło brzmieć i wyglądać tak:

Ulubionym muzykiem Martina był basista tego zespołu Hugh Hopper

W dalszej części rozdziału autor opisuje jak spotkanie ze Stevem Hopkinsem mogło, w jego wyobrażeniu wyglądać. Obaj ubrani w długie płaszcze, z długimi włosami, mieli podobne zainteresowania muzyczne. Zaczęli rozmawiać i wtedy okazało się, że Steve gra na pianinie, a Martin na basie. Obaj przypomnieli sobie, że byli na koncercie Pink Floyd - to był okres kiedy zespół wydał Ummagumma, a show miał miejsce w Manchester College of Commerce.  Na YouTube istnieje nagranie, którego autor twierdzi, że wspomniany koncert Pink Floyd miał miejsce 2.05.1969 roku...
 


Ten show zmienił podejście Martina do muzyki, pokazał że można mocno z nią eksperymentować, choć jego zdaniem na koncercie trudniej to kontrolować, za to studio dawało większe możliwości. Ponieważ pierwsza kapela Martina, czyli Greasy Bear była w zawieszeniu, poza tym to miała być tylko zabawa i rozrywka, obaj panowie pomyśleli, że może warto razem coś zacząć tworzyć. 

Tak też się stało, bo przez kolejnych 20 lat działali razem w zespole The Invisible Girls. Jak sama nazwa wskazuje zespół był mało widoczny, ale stał się wsparciem dla wielu kapel i artystów tamtych czasów, jak choćby Bard of Salford, czy John Cooper Clarke (którego Martin był menadżerem, warto zobaczyć TUTAJ). Ten ostatni nagrywał w wytwórni Hannetta, mało tego wydał wtedy pod jego opieką trzy najlepsze swoje albumy. Wtedy Martin i Steve, jako wspierający muzycznie Clarkea mieli swój najbardziej kreatywny muzycznie okres, który zaowocował choćby hitem Post War Glamour Girl.

Clarke nazwał ten hit piosenką disco, w tamtym okresie Martin i Steve mieli wiele możliwości do rozwijania swoich muzycznych eksperymentów, a przy okazji doskonale się bawili. W the Invisible Girls gościnnie występowało wielu znanych muzyków, tak też Pete Shelley z the Buzzcocks, Vini Reilly z Durutti Column, czy Rob Blamire z Penetration. Ta grupa stała się później zespołem towarzyszącym Pauline Murray na znakomitej płycie z 1980 roku, zresztą zrealizowanej przez Martina Hannetta. Płyta zajęła 25 miejsce na liście przebojów w UK. W poniższym klipie widzimy Stevea na keybordzie:

             
Wtedy Martin postanowił się odchudzać, jadł tylko jedno jabłko dziennie, ser i zażywał mnóstwo amfetaminy. Rzeczywiście przez następnych dziesięć lat schudł znacznie. Wstąpił też do unii studentów i miał realny wpływ na wybór zespołów jakie występowały pod jej auspicjami. Był nie tylko pod wpływem klasycznych brytyjskich grup, ale i amerykańskich artystów, w szczególności Arthura Lee Love.


Lubił też the Doors i Hendrixa. Pracował w późniejszym czasie z wieloma znakomitymi wokalistami, oczywiście z Ianem Curtisem, ale też mi.in. z Bono, Richardem Butlerem, Shaunem Ryderem czy Howardem Devoto. Kiedy został najlepszym studentem Salford Tech (obecnie Uniwersytet w Salford) zatrudnił się jako pracownik techniczno - laboratoryjny. Pracę porzucił, zapuścił dłuższe włosy, i został bukmacherem i roadie. Wtedy absorbował całą wiedzę na temat wzmacniaczy, sprzętu, dźwięku itd. Nie było to w smak jego ojcu, który stawiał na karierę chemiczną Martina, przez co ten wolał raczej odwiedzać znajomych, niż własną rodzinę. 

Kolejny rozdział książki omówimy wkrótce - dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.      

niedziela, 26 kwietnia 2020

Martin uważał, że na świecie istnieją tylko dwa czyste języki: matematyka i muzyka. Kto zabił Martina Hannetta? - streszczenie książki Colin Sharpa cz.1

Na naszym blogu postać legendarnego reżysera dźwięku, basisty, poety, a przede wszystkim twórcy Manchaster Sound omawiana była już dość obszernie (warto zobaczyć TUTAJ). Wielokrotnie przewijała się przez streszczaną tutaj ostatnio, najnowszą książkę Jona Savagea (TUTAJ), czy też przez opisywany u nas obszernie film dokumentalny o Factory Records pt. Shadowplayers (TUTAJ). I chociaż wydawało nam się, że teraz pora omówić najnowszą książkę perkusisty Joy Division Stephena Morrisa, która czeka w naszej biblioteczce, postanowiliśmy zrobić inaczej. Postanowiliśmy odpocząć nieco od historii Joy Division, a skupić się na książce Colina Sharpa poświęconej, jak sam podtytuł wskazuje, Muzycznemu Magikowi z Factory Records, czyli Martinowi Hannettowi, choć oczywiście nie da się uniknąć, w zasadzie już od jej pierwszych stron, Iana Curtisa i kolegów z zespołu. 

Książka wydana została w roku 2007 przez Aurum, a kim jest autor najlepiej wyjaśnia krótka notka na jej początku:
Zatem mamy do czynienia z naocznym świadkiem tamtych chwil, chociaż już od samego początku książka zdaje się być dokumentalno - fabularna. Choć nie jest to powiedziane wprost, niektóre jej fragmenty, których autor nie jest do końca pewny, a które być może zna tylko z opowieści, przedstawiane są inną czcionką. Jeśli nasz do wyboru: drukować prawdę , czy legendę - drukuj legendę, zwykł mawiać Tony Wilson, i być może autor ma tego świadomość, więc w swoisty sposób ostrzega nas czytelników, przed legendami właśnie. Mało tego zdaje się je nieco, na potrzeby książki, podkolorowywać.

Bardzo dużym plusem wydawnictwa są krótkie rozdziały, dlatego łatwo i szybko się czyta. Dzisiaj omówimy pierwsze dwa, skupiając się jednak na faktach a mniej na legendach, czy wyobrażeniach autora.

Od legendy zatem zaczyna się pierwszy rozdział, opisujący jak około 10 lat po samobójstwie Iana Curtisa, Martin nabył niemiecki rewolwer z czasów II Wojny, od handlarzy bronią i pojechał na Palatine Road do mieszkania Alana Erasmusa, gdzie mieściła się siedziba Factory Records, żeby zastrzelić Tony Wilsona. Upewnił się najpierw, że Tony tam jest, bo chciał odzyskać pieniądze zainwestowane w Factory, i nie zgadzał się z decyzją otwarcia Haciendy. Uważał, że należy zainwestować w studio nagraniowe. Scena ta pokazana jest w filmie 24 Hour Party People, opisywanym przez nas TUTAJ. Ta historia wg. Sharpa nie wydarzyła się nigdy, choć podobno Hannett miał strzelać do niektórych, gdy był wkurzony. Miało do tego dojść np. po konflikcie kiedy New Order nie byli zadowoleni z efektów jego pracy nad ich pierwszą płytą. Autor tłumaczy to zachowanie głęboką depresją Martina, który bardzo przeżył samobójstwo Iana Curtisa

Rozdział 2 zawiera fakty, tak też James Martin Hannett urodził się 31.05.1948 roku w rodzinie katolickiej i miał brata oraz dwie siostry. Mimo że był najstarszy, lubił jak mu matkowano, zwłaszcza gdy robiła to jego siostra Julie, która lubiła się niem opiekować. Julie do dziś gra na wiolonczeli, stąd rodzina uważana była za umuzykalnioną. 

Już w dzieciństwie MH fascynował się chemikaliami i lekami, starał się stworzyć perfekcyjny eliksir - chodziło o mieszankę jaką podaje się pacjentom terminalnym (tzw. Brompton's Coctail): alkohol, morfina i kokaina. Ogólnie eksperymentował z różnymi mieszaninami, które testował na sobie, jako przykład podana jest mieszanina: ciepła woda, gin, woda Brut po goleniu, Cinzano... Czasem po tym chorował, ale czego nie robi się w imię postępu... Antidotum na mieszanki było mleko z cukrem i sacharyną. Był doskonałym matematykiem i chemikiem, czyli umysłem jak najbardziej ścisłym. Stąd bardzo dbał żeby w Factory  wszystko było jak najbardziej uporządkowane, ponumerowane i usystematyzowane. Studiował na Manchester Institute of Science and Technology (UMIST) pod koniec lat 60-tych, gdzie uzyskał tytuł magistra chemii.

Był zafascynowany matematyką, fizyką i nowymi technologiami. Uważał, że na świecie istnieją tylko dwa czyste języki: matematyka i muzyka. Zawsze chciał stworzyć coś innowacyjnego i unikalnego. Chodził na koncerty - zawsze szukał nowych brzmień, tak też widział: the Beatles, Pink Floyd, Rolling Stones i Animals

Po jednym z takich koncertów założył z kolegami zespół Greasy Bear (pisaliśmy nieco na ten temat TUTAJ). Grali bluesa i rocka raczej dla zabawy, niż komercyjnego sukcesu. Martin grał na basie i był wtedy związany z Wendy 1 (sam ją tak nazwał, celem odróżnienia od Wendy 2). Był niczym Ian Curtis, który jak motyl zmienił się z brzydkiego chłopaka w atrakcyjnego, długowłosego młodzieńca o błękitnych oczach. Wendy 1 była bardzo atrakcyjną dziewczyną i obiektem pożądania, wiec stanowili ładną parę i zamieszkiwali razem długo. Martin wtedy mocno schudł bo był na diecie i zażywał amfetaminę. Wtedy też zostawał po koncertach i rozmawiał z muzykami, którzy go fascynowali. Po jednym z nich spotkał Seve Hopkinsa.
Ta historia rozpoczyna rozdział 3 książki, który opiszemy na naszym blogu niedługo. Dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.