Nie można zaprzeczyć, że kariera Johna Peela zaciążyła nad rozwojem muzyki pop. Urodzony jako John Robert Parker Ravenscroft, rozpoczął w początkach lat 60. pracę radiowca w Dallas, tam gdzie narodził się współczesny rock, od niezapłaconej relacji z koncertu dla WRR AM. W przeciągu dekady przewinął się przez kilka stacji w USA (KLIF w Dallas, KOMA w Oklahoma City, KMEN w KMEN w San Bernadino), zanim wrócił do Wielkiej Brytanii, gdzie rozpoczął od posady w pirackim radio, przez co szybko stał się rozpoznawalną postacią sceny muzyki undergroundowej. W 1967 r. dołączył do rozgłośni BBC Radio 1 gdzie prowadził swój autorski program Night Ride, który szybko stał się znaczący w Anglii, prezentowany w programie telewizyjnym Top of the Pops i nadawany w ramach BBC World Service.
Najbardziej charakterystycznym aspektem jego występów w Radiu 1 BBC stały się Sesje Johna Peela (TUTAJ), podczas których prezentował występy później znanych zespołów i muzyków. Wśród nich była Nirvana i David Bowie razem z Gang of Four i The Smiths. Jego audycje były wyjątkowe i przetrwały wiele pokoleń pomniejszych gwiazdek radiowych, a zakończyły się wraz z jego przedwczesną śmiercią w 2004 roku.
Wśród zespołów, które przewinęły się przez jego program była oczywiście także grupa Joy Division, która nagrała swoją pierwszą sesję u Johna Peel'a już w styczniu 1979 roku i drugą w listopadzie. Między tymi dwoma nagraniami wyszedł pierwszy album zespołu: Unknown Pleasures. Fani z Manchesteru żartują, że ponieważ w tym samym czasie załamał się system kanalizacyjny miasta, to była to jedyna rzecz jaka dała im powód do radości - debiut rodzimego zespołu.
Sesje były pierwotnie dostępne jako oddzielne EP-ki; pierwsza zawierała początkowe cztery utwory, a druga pozostałe cztery. Potem wydano je razem w albumach Heart & Soul w 1998 i The Complete BBC Recordings dwa lata później. Ten ostatni zawiera wszystkie osiem utworów plus dwa inne (dodatkowe wersje na żywo Transmission i She's Lost Control) nagrane dla BBC2 we wrześniu tego samego roku połączone z wywiadami z wokalistą Ianem Curtisem i perkusistą Stephenem Morrisem.
John Peel od razu zauważył potencjał jaki tkwił w zespole, o czym mówił w wywiadzie udzielonym Johnowi Walters z Peelinga The Years w 1987 roku. Oto najbardziej interesujący fragment:
Najbardziej charakterystycznym aspektem jego występów w Radiu 1 BBC stały się Sesje Johna Peela (TUTAJ), podczas których prezentował występy później znanych zespołów i muzyków. Wśród nich była Nirvana i David Bowie razem z Gang of Four i The Smiths. Jego audycje były wyjątkowe i przetrwały wiele pokoleń pomniejszych gwiazdek radiowych, a zakończyły się wraz z jego przedwczesną śmiercią w 2004 roku.
Wśród zespołów, które przewinęły się przez jego program była oczywiście także grupa Joy Division, która nagrała swoją pierwszą sesję u Johna Peel'a już w styczniu 1979 roku i drugą w listopadzie. Między tymi dwoma nagraniami wyszedł pierwszy album zespołu: Unknown Pleasures. Fani z Manchesteru żartują, że ponieważ w tym samym czasie załamał się system kanalizacyjny miasta, to była to jedyna rzecz jaka dała im powód do radości - debiut rodzimego zespołu.
Sesje były pierwotnie dostępne jako oddzielne EP-ki; pierwsza zawierała początkowe cztery utwory, a druga pozostałe cztery. Potem wydano je razem w albumach Heart & Soul w 1998 i The Complete BBC Recordings dwa lata później. Ten ostatni zawiera wszystkie osiem utworów plus dwa inne (dodatkowe wersje na żywo Transmission i She's Lost Control) nagrane dla BBC2 we wrześniu tego samego roku połączone z wywiadami z wokalistą Ianem Curtisem i perkusistą Stephenem Morrisem.
John Peel od razu zauważył potencjał jaki tkwił w zespole, o czym mówił w wywiadzie udzielonym Johnowi Walters z Peelinga The Years w 1987 roku. Oto najbardziej interesujący fragment:
JOHN WALTERS : I ktoś, z kim na początku nie czułem związku, ale ty owszem... Joy Division, które wciąż jest w pewnym sensie trwałą siłą, Joy Division/New Order, i widzę, że Sesja z nimi odbyła się w styczniu 1979 r. Dzieciaki dość wcześnie wystąpiły... Pamiętam, jak spacerowałem po wielkim placu przed Lyceum Ballroom i pytałem "Kto jest dziś w nocy?", a na zewnątrz były tłumy i odpowiadały: "Joy Division". Zastanawiałem się wtedy: "Joy Division?!?"... Co to było? Czy przyciągał cię dark?
JOHN PEEL: Cóż, początkowo nie wszystko było takie ponure, ich wczesne rzeczy, niektóre utwory z Factory sample i tak dalej... mieli trochę utworów na 10-calowym LP. Nie były w żadnym razie punkowe i odeszli od thrash metal...
JW: Czy wiesz, co mam na myśli mówiąc dark? Jest pewien aspekt życia nastolatka, który patrzy na siebie jakby niewyraźnie odbitego w lustrze... i patrzy na siebie jak na mrocznego, jakby na buntownika bez przyczyny... Czy to nie jest to tak jak u ciebie? Ty słuchałeś ich w średnim wieku, ale zastanawiam się, jak cię to dotknęło, czy było tak samo z tobą, jak z dziećmi, które poszły na [koncert] Joy Division?
JP: Przypuszczam, że to się mogło tak stać, to znaczy, nie było to coś, z czego szczególnie sobie wtedy zdawałem sprawę... Zawsze myślę o nich w dość romantyczny sposób, jako o introspekcjach i to raczej na sposób rosyjski, chociaż w ogóle nie mam żadnego rosyjskiego pochodzenia, o ile o tym wiem... Czytałem gdzieś, że tego rodzaju introspekcja była sklasyfikowana jako rosyjska ... to zawsze sprawia, że czuję więź z środkową Europą, jeśli odczuwam coś, co większość ludzi określiłaby jako użalanie się nad sobą...
JW : Słuchałeś Joy Division, ponieważ myślałeś: "Hello, jest w tym trochę brzmienia", czy słuchałeś i myślałeś: "Nie wiem, kto to jest, ale jest to OK"? Co powiedziały twoje uszy o Joy Division?
JP: Pierwszy z post-punkowych zespołów pochodził jak mi się wydaje z Manchesteru, co jest czymś, do czego się głęboko nie zgadzałem... Nie sądziłem wtedy, że Joy Division to zespół, który wolałbym od innych... byli tylko jednym z całej garstki zespołów, których utwory w tym czasie bardzo mi się podobały.
JW: Nie byli punkowi w brzmieniu, jaki stworzyli, tak jak pamiętam, ale wkrótce stali się czymś w rodzaju nowatorskiego zespołu, pierwszego, prawdziwego post-punkowego zespołu... wywarli wpływ na tak wielu innych ludzi.
JP: Cóż, to prawda i oczywiście śmierć Iana Curtisa zmitologizowała ich tak, że jak sądzę, ocalali członkowie zespołu musieli bardzo ciężko z tym sobie radzić... z tym czymś bardzo melancholijnym. Nadal dostaję taśmy demo z Ameryki i z Europy przysyłane przez zespoły, na które wyraźnie nie wpływa nic tak bardzo, jak Joy Division. Trochę mnie to znudziło LINK
Dziennikarz, który stał się legendą brytyjskiej sceny muzycznej był tą osobą, która jako pierwsza podała w radio informację o śmierci Iana Curtisa, o czym pisaliśmy TUTAJ. Pochodzący z Liverpoolu Peel chętnie opowiadał o swojej rodzinie, ojcu, który zmarł na raka i z którym dopiero w czasie jego choroby złapał kontakt, matce, bardzo wesołej, lubianej przez wszystkich osobie, rodzinie, swoich dzieciach, lękach i nadziejach… W ostatnim wywiadzie, jakiego udzielił kilka dni przed śmiercią (TUTAJ), John Peel pogodnie opowiadał Sophie Wilcockson o swoim lęku przed śmiercią, o tym, jaką muzykę chciał mieć na pogrzebie (wskazał na dwie piosenki: Undertones wykonaną przez Teenage Kicks i kongijskiego piosenkarza Pépé Kallé o piłkarzu Roger Milla) i dlaczego najlepszym epitafium, na które mógłby liczyć, byłyby słowa Całkiem dobry tata. Lecz jak sam powiedział, najważniejsza da niego zawsze była Muzyka. Pozostawił po sobie wspomnienia wydane drukiem w 2006 r. (John Peel Margrave of the Marshes, London 2006, SBN 10: 0593052528 ISBN 13: 9780593052525).