Pokazywanie postów oznaczonych etykietą morderstwo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą morderstwo. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 10 maja 2018

J.D. Salinger: Buszujący w zbożu - dlaczego uważa się ją za powieść inspirującą psychopatów?

Trudno uwierzyć, lecz cienka powieść, licząca niespełna 50 stron Buszujący w zbożu, Jerome D. Salingera narobiła w Stanach Zjednoczonych sporego zamieszania. Wkrótce po opublikowaniu została ocenzurowana i wycofywano z bibliotek, księgarń i szkół. Uznano ją za szokującą i szkodliwą. Co było w tej wydanej w 1951 roku jedynej powieści Salingera, bo reszta jego twórczości to były nowelki? Dlaczego uważa się ją za wywrotową przypisując jej inspirująca rolę w decyzjach podjętych przez socjopatów? Zabójca Johna Lennona, Mark David Chapman, do tego stopnia był od niej uzależniony, że kupił ją w drodze do Nowego Yorku, gdzie dokonał morderstwa i traktował bohatera powieści jako swoje alter ego, bo jak stwierdził: Jestem pewny, że dużą cześć mnie stanowi Holden Caulfield (…). Niewielką częścią musi być Diabeł.  Podczas procesu, w finale którego został skazany na dożywocie za zabicie Lennona, zaczytywał się w powieści w ogóle nie zwracając uwagi na to co dzieje się na sali sądowej. 

Powieść Salingera znaleziono również przy rzeczach Roberta Johna Bardo, zabójcy aktorki Rebeki Schaeffer. Niedoszły zamachowiec na życie prezydenta Ronalda Reagana, John Hinckley podczas procesu wspomniał, że Buszujący w zbożu jest jego ulubioną książką do tego stopnia, że planował nawet oficjalnie przybrać imię i nazwisko głównego bohatera. Podobno także Lee Harvey Oswald, zabójca Johna Kennedy’ego, bibliofil pracujący w magazynie książek, przyznawał się do sympatii do powieści Salingera. Czytał tę książkę, a w czasie wolnym planował zamach na prezydenta USA.

Buszujący w zbożu napisany jest zwykłym, potocznym językiem. Opisuje kilka dni z życia zbuntowanego nastolatka, Holdena Caulfielda który jako narrator opowiada okoliczności wyrzucenia ze szkoły w grudniu 1949 r. Powodem było niezaliczenie większości przedmiotów. Bohater po tym wszystkim oczekuje na ferie świąteczne, kiedy to wróci do domu i spotka się z rodzicami. Nic dziwnego, że jest sfrustrowany i popada w depresję. Nikt i nic mu się nie podoba. Ma żal do całego świata. Wszyscy wokół niego są zepsuci, pełni hipokryzji i obłudnej pychy. Wdaje się w bójkę z kolegą, który umówił się na randkę z dziewczyną, co do której rości sobie nieuprawnione nadzieje, a inny przyjaciel nie dość że mu nie współczuje to ośmiela się krytykować. W rezultacie postanawia sam pojechać do Nowego Yorku gdzie zatrzymuje się w hotelu. W mieście odwiedza kilka klubów, upija się, zaprasza do pokoju prostytutkę, zalicza spotkanie z jej alfonsem, kłamie o sobie każdemu, komu spotka. Na koniec po wielu perypetiach ostatecznie wraca do domu. 

Niewątpliwie monologi głównego bohatera Holden Caulfielda szokowały opisem samotności, artykułowaniem złości i buntu. W zasadzie ze wszystkich napotkanych w swoim życiu ludzi darzy pozytywnym uczuciem tylko dwie osoby… nieżyjącego brata i nieletnią siostrę.

Sam autor, jakby przerażony efektem swojego dzieła wycofał się z życia publicznego, wyprowadził z Nowego Yorku na prowincję, przestał pisać i udzielać wywiadów. Umarł w 2010 roku w wieku 91 lat. Jego głośna powieść sprzedała się w 60 mln egzemplarzy i do dziś znajduje się na listach bestsellerów.

Mimo takiego rozgłosu, nigdy nie zostanie zekranizowana. Sprzeciwił się tego sam autor, a na straży jego życzeniu stoi fundacja jego imienia. Powodem takiej decyzji było bardzo złe przyjęcie przez krytykę filmu nakręconego w 1949 r. według jednej z nowelek Salingera. Jest jednak w planach ekranizacja filmu na podstawie życia pisarza. Reżyserii obrazu zatytułowanego Rebel in the rye (Buntownik w zbożu) podjął się Danny Strong, według własnego scenariusza (pełnił rolę jednego ze scenarzystów w Kamerdynerze i Igrzyskach śmierci). W przyszłości może jednak zobaczymy także filmową wersję Buszującego w zbożu bo wszystko jak się wydaje jest kwestią ceny. Salinger uznał, że powieść jest polisą ubezpieczeniową jego najbliższych (żony i córki) i to one zdecydują co zrobią. Ciekawe, czy powstały film spowoduje równie nieobliczalne skutki, co książka, miejmy nadzieję że tak się nie stanie. Z ciekawostek - Salinger przez pewien czas mieszkał w Bydgoszczy i interesujące będzie zapewne pokazanie tego epizodu w filmie…