sobota, 1 września 2018

Wszyscy perkusiści Joy Division

Zanim perkusistą Joy Division został Stephen Morris i po tym gdy przestał nim być Terry Mason, o którym pisaliśmy wcześniej (TUTAJ) przez zespół przewinęło się jeszcze dwóch muzyków. Pierwszym był Tony Tabac (Anthony Tabac lub Tabak, jego nazwisko pisze się różnie w różnych źródłach) a drugim Steve Brotherdal (używający także pseudonimu Steve B’Dale).
 
O pierwszym wiadomo niewiele. Urodził się w Didsbury. Grał na perkusji w Warsaw od soboty 28 maja do środy 29 czerwca 1977. Brał udział w pierwszym koncercie Warsaw w Electric Circus 29 maja 1977 roku, gdzie zespół wystąpił jako suport Buzzcocks, Penetration i John Cooper Clarke. Tony Tabac grał wówczas na perkusji po dwóch dniach od przyjęcia go do Warszaw. Czemu potem odszedł - do końca nie wiadomo. W jednym z opracowań podano, że odszedł z powodu konfliktu osobowości. Lecz chodziło chyba o coś zupełnie innego. Po latach Peter Hook w jednym z wywiadów tak o nim powiedział Był dzieciak ze szkoły [Tony Tabac]. Był naprawdę posh [z zamożnej, dobrej rodziny]. Pamiętam, jak chodziłem do jego domu w 1977, czy w 78 roku, i mieli tam pokój gier. Z pinballami! To było niewiarygodne! Rodzina tego gościa była oczywiście bardzo, bardzo zamożna.
Co było bardziej imponujące: sala gier lub jego gra? [pytanie prowadzącego wywiad].
Jego gra była w porządku, zabawna - i pamiętam, jak bardzo się śmiałem, kiedy dostał kurtkę skórzaną jak z bębna basowego, i nałożył na nią mnóstwo rzeczy, więc był death punky, a ja naprawdę to lubiłem. W rzeczywistości był miłym facetem. Widzisz, to, co zrobił - jego wielki błąd - polegał na tym, że wpadł na pomysł, że jeśli sprzedajesz narkotyki, jeśli sprzedajesz je tanio, sprzedasz więcej. Co jest w porządku, póki nie pamiętasz, że wszyscy inni sprzedawcy, którzy nie chcą ich sprzedawać tanio, sprzedadzą cię policji - i to jemu się przydarzyło.
Więc dlatego nie został w zespole?
Tak. Został aresztowany i odstawiony (TUTAJ). Chyba jednak długo nie posiedział, bo pod koniec 1979 roku występował już z innym zespołem - o nazwie Property Of. Była to w zasadzie żeńska grupa założona przez Louise Alderman, grającą na instrumentach klawiszowych (potem w Manchester Mekon, a następnie Electra Complex), Martine Hilton na gitarze basowej, która później dołączyła do Passage jako basistka i do Electra Complex jako klawiszowiec, oraz Lyn Howe (wokal) i Cath Ryecroft, po mężu potem Carroll (gitara), występująca po rozstaniu z Property Of w Glass Animals, Miaow, City fun i NME.
 
Property Of... zagrali swój pierwszy koncert w Band on the Wall w  Manchesterze w ramach przeglądu miejscowych muzyków Manchester Musicians Collective. Zespół, mimo że występował z Tonym Tabakiem, nadal szukał perkusisty, najlepiej perkusistki, i dlatego ulotki Musician Collective z 1979 r. miały małe anonsy u dołu  (TUTAJ). 

Zespół nagrał tylko jeden utwór, który wyszedł w zbiorowym albumie. Perkusistą, którego tam słychać jest Tony Tabac.


Na ulotce dołączonej do albumu podano spis zespołów wraz ich składem, a wśród muzyków jest jego nazwisko:

Drugi z perkusistów  - Stephen Arthur Brotherdale - też nie zagrzał długo miejsca w zespole. Pochodził z Heathcote Gardens, koło Manchesteru. Urodził się w 1958 r. i tak samo jak Tony Tabac był znajomym Hooka i Sumnera ze szkoły. Grał w Warsaw lecz występował równolegle w punkowym zespole Panik i nawet podobno próbował zmusić Curtisa do opuszczenia Warsaw i dołączenia do Panik, a nawet umówił go na przesłuchanie. W lipcu 1977 r. Warszawa razem z nim nagrała zestaw pięciu utworów demo w Pennine Sound Studios w Oldham. Jednak nie zaiskrzyło pomiędzy Brotherdalem a resztą muzyków. Ostatecznie podobno zaniepokojeni jego agresywną osobowością zakończyli z nim współpracę, zresztą w specyficzny, dość niekonwencjonalny sposób.  Po prostu po sesjach demo 18 lipca 1977 r., w drodze ze studia do domu zatrzymali samochód i poprosili Brotherdale'a o sprawdzenie stanu tylnej opony. Kiedy wysiadł, odjechali. Brotherdale dołączył zatem do zespołu glam-punk V2 a w Warsaw (i potem w Joy Division) zastąpił go Stephen Morris, który podobnie jak Curtis, pochodził z Macclesfield. Nagrane utwory Warsaw zostały umieszczone na taśmie demo i następnie posłużyły jako wzorce do bootlegów. Dzięki temu można dzisiaj posłuchać jak grał Steve w 1977 roku: 

Niewątpliwie fatum ciążyło i na tym perkusiście Warsaw, bo w 2014 roku Steve Brotherdale został oskarżony o stalking w stosunku do byłej żony i aresztowany (TUTAJ). Peter Hook wprawdzie wspominał w cytowanym wyżej wywiadzie, że został zatrzymany za pobicie żony ale nie jest to potwierdzona informacja, tak samo jak ta jakoby był zatrudniony w Mac Donaldzie na stanowisku szeregowego pracownika, a nie menagera… Hook prawdopodobnie pozwolił sobie na złośliwość, której powody zna tylko on i być może inni byli członkowie Joy Division. Powściągnijmy zatem ciekawość i popatrzmy na jedyne zdjęcie Steve’a Brotherdale’a z tamtych czasów: 


piątek, 31 sierpnia 2018

Z mojej płytoteki/ z katalogu Factory: Joy Division - Transmission i kolejne przesłanie od zespołu

Dzisiaj z mojej płytoteki kolejne wydawnictwo z Factory Records, tym razem singiel Joy Division pt. Transmission. Okładka zaprojektowana została przez Petera Saville'a, (TUTAJ) a nagranie realizował Martin Hannett (TUTAJ).



Znowu tak jak w przypadku poprzednich wydawnictw zespołu, mamy przesłanie wygrawerowane na krążku w pobliżu wklejki. Pozwala to na identyfikację serii w jakiej produkowany był singiel. Tym razem na stronie A znajdują się napisy  A Porky Prime Cut, I've seen the real atrocities, natomiast na stronie B, ponownie A Porky Prime Cut i Buried in the sand.  Napisy łatwo rozszyfrować. Otóż pierwszy to podpis George'a Porky Peckhama, inżyniera dźwięku odpowiedzialnego za przenoszenie nagrań z taśmy matki na winyl (TUTAJ). Porky uwikłany jest w produkcję ponad 3500 płyt, bowiem zaczynał w 1968 roku w firmie Apple, a pracował ponad 40 lat. TUTAJ można zapoznać się z całym jego dorobkiem.  

Drugi napis to rzecz jasna fragment znanej piosenki Joy Division pt. Living in the Ice Age, granej jeszcze w okresie Warsaw. Tak właśnie zaczyna się tekst, napisany oczywiście przez Iana Curtisa:

I've seen the real atrocities,
Buried in the sand, 




  
Płyta została wydana w roku 1980 pod numerem FAC 13.12. Zawiera poza Transmission, doskonały Novelty, zresztą też z czasu Warsaw.



A brzmi to wszystko zupełnie niesamowicie, jakby czas stanął w miejscu...


I pamiętać należy, że każdy z nas w końcu znajdzie się w rynsztoku, czyli tam skąd przyszedł.

czwartek, 30 sierpnia 2018

Nostalgicznie: This Mortal Coil - To się kończy we łzach


Kangur

Kiedy pierwszy raz cię widziałem
Miałaś na sobie jeansy
Twoje oczy nie mogły niczego ukryć
Widziałem jak oddychasz

I widziałem jak stoisz na zewnątrz
A później byłaś na przyjęciu
Pomyślałem że jesteś królową, taka zalotna
Stanąłem naprzeciw

Nie przeprosiłem
Wiedziałaś co robię
Wyglądaliśmy bardzo dobrze bo wychodziliśmy

Jak święta Joanna, poszliśmy szybko
Pragnę cię
Jak kangur
 

Piosenka do syreny

Na unoszących oceanach bez statków
Starałam się najlepiej jak umiem uśmiechać
Jak długo twoje śpiewające oczy i palce
Nie wciągnęły mnie kochającej w siebie

I śpiewałeś
"Żegluj do mnie
Żegluj do mnie
Pozwól się objąć"
Jestem tutaj, czekam by cię objąć

Czy marzyłam że ty marzyłeś o mnie?
Byłeś tutaj kiedy ja żeglowałam?
Teraz moja głupia łódź się przechyla,
Pęka miłością rozbitą na twoich skałach,
Dla ciebie śpiewałam "Nie dotykaj mnie,
Nie dotykaj, wróć jutro"
Moje serce
Moje serce przepełnione żalem bije smutno

Jestem zdziwiona jak nowo narodzone dziecko
Zagadkowa jak przypływ
Powinnam stać wśród spienionych fal?
Czy leżeć ze śmiercią moją panną młodą?
Usłysz jak śpiewam: "Żegluj do mnie, żegluj,
Pozwól się spowić
Jestem tutaj, tutaj
Czekam żeby cię objąć".
 


Holocaust

Twoje oczy są prawie martwe
Nie możesz wstać z łóżka
I nie możesz spać
Siadasz na podłodze żeby się ubrać
I jesteś nieporządkiem
Patrzysz w lustro
W swoje oczy
I wtedy zaczynasz rozumieć
Że każdy idzie, zostawiając tych którzy odstają
Wszyscy idą, jak długo mogą, i już się nie przejmują

Stoją na schodach
Śmiejąc się z twoich błędów
Twoja matka nie żyje
Powiedziała: nie bój się
Ona nie żyje
Jesteś sam
Ona jest w swoim łóżku

Każdy idzie, zostawiając tych którzy odstają
Wszyscy idą, jak długo mogą, i już się nie przejmują
Jesteś bezwartościową twarzą
Jesteś smutnookim kłamstwem
Jesteś holocaustem
 

Miłe uczucia

Miłe uczucia pozostają niewypowiedziane
Można je tylko usłyszeć w piosenkach
Nigdy nie byłem wystarczająco naiwny
By wiedzieć, że tkwię w błędzie
Nie ma światła na końcu tego wszystkiego
Usiądźmy i zapłaczmy
Nie ma światła na początku
Usiądźmy i zapłaczmy

Teraz czas powiedzieć do widzenia
Wzmocniona Tobą
To tylko ktoś pozostaje przy tobie
Odległy

Teraz zima się kończy
Dni są coraz starsze
Mogę ci powiedzieć bezpośrednio
Że twoje serce jest coraz chłodniejsze
Nie ma światła na końcu
Usiądźmy i zapłaczmy
Nie ma światła na początku
Usiądźmy i zapłaczmy
 

Kolejny dzień

Czajnik wstawiony
Zaszło słońce, kolejny dzień
Oferuje mi Tybetańską herbatę
Na kwiecistej tacy
Jest przy drzwiach, chce osiągnąć sukces
Naprawdę chce powiedzieć

Kochałam cię dawno temu, wiesz o tym
Gdzie wiatr "Nie zapomnij mnie" wieje
Ale nie mogłam pozwolić sobie odejść
Nie wiedząc co u licha
Trzeba było wtedy wiedzieć

Ale chciałam wiedzieć bo czułam się smutna
Że nigdy nie miałam żadnego z twoich dzieci

Kiedy przez pokój
Wewnątrz grobu
Szansa pojawiła się i zniknęła
Noc jeszcze młoda
Dlaczego jesteśmy tacy spętani
Swoimi łańcuchami?
Musze ją zabrać i mieć 
Jak długo jest między nami dobrze
Cieszyć się soczystym lotem
Lecieć na skrzydłach pod jej westchnieniami
Jak długo palą się ognie wieczności
Jak nowo narodzeni do pierwszych przebłysków świtu

Naprawdę moja droga nie wiem czego się boimy
Stojąc tutaj my pomiędzy sobą

A przy drzwiach
Nie możemy powiedzieć nic więcej jak tylko do następnego razu
I bez słowa obracam się i wychodzę
 

Fale stają się skrzydłami

Proszę zostań zostań
Zostań przez chwilę
Zagadkowe światła powstrzymują ciemność wewnątrz
Uciekające spojrzenia, kiedy pojawia się światło
Zostań i biegnij do mnie
Żegluj do mnie
Chodź do mnie
 

Nie ja
 
Może być tak jak powiedziałaś
Przyznam się
Ale nie brzmisz przekonywająco

Pomiędzy twoją
A moją  powierzchnią
Nie dotknęłaś mnie

Możliwe że jest też tak
Że ja nie widziałem sensu
Nie dotknęłaś mnie

Przypuszczam, że to po prostu pustka
Bez pomysłu bez iskry
Kiedy myślałem że aby przetrwać
Musisz mnie dotknąć
Wszystkich moich ja

Możliwe że jest też tak
Że ja nie widziałem sensu
Nie dotknęłaś mnie
 

Jedno życzenie

Ty i ja, ty i ja, to się skończy we łzach…
Wiesz że to skończy się we łzach, we łzach

ISOLATIONS: zastrzegamy sobie prawa autorskie do tłumaczeń tekstów




This Mortal Coil - It Will End in Tears  4AD: 1984, Producent: Ivo Watts-Russell, John Fryer.  Tracklista: Kangaroo,  Song To The Siren, Holocaust, Fyt, Fond Affections, The Last Ray, Another Day, Waves Become Wings, Barramundi, Dreams Made Flesh, Not Me, A Single Wish.

O 4AD pisaliśmy już kilkakrotnie (TUTAJ) mała londyńska wytwórnia stała się jedną z najbardziej opiniotwórczych niezależnych wytwórni, a wszystko to dzięki jej założycielowi Ivo Watts - Russellowi (TUTAJ). I to właśnie Ivo zainspirował powstanie projektu This Mortal Coil - wizji artystycznej w której sam wziął udział jako kompozytor i realizator. Można powiedzieć, że to dream - team 4AD. Miks gwiazd z Dead Can Dance, Cocteau Twins, Wolfgang Press, Dif Juz czy Throwing Muses i X-mail Deutschland. Na płycie głownie covery, ale w zupełnie nowych niesamowitych wersjach. I co ważne - projekt  pokazuje, że w tamtych czasach w wytwórni panowała bardzo zdrowa atmosfera współpracy między wykonawcami, a jej efektem jest sukces jaki osiągnął This Mortal Coil. Mało co brzmi lepiej w coraz szybciej nastające już wieczory... Idzie wrzesień, a wrzesień to jesień. Zapraszamy...

środa, 29 sierpnia 2018

BOHREN & DER CLUB OF GORE czyli komu shake'a z jazzu i chłodnej fali?



Na naszym blogu realizujemy kilka celów. Głównym z  nich jest prezentacja chłodnej, nostalgicznej i smutnej muzyki. Robimy to, dlatego, że w takich właśnie klimatach najlepiej się czujemy. Staramy się też prezentować wykonawców młodych, czy tych mniej znanych. Dlatego u nas czytelnik znajduje muzykę z tzw. undergroundu. Najpiękniejsze jednak jest to, że bez względu na styl muzyczny, nostalgicznych brzmień można odszukać w każdym praktycznie gatunku. 

Badacze przyrodnicy często wspominają, że najciekawsze zjawiska zachodzą na obrzeżach. Tak też jest z wykonawcą o którym piszemy dzisiaj. Jest to mieszanka, którą krytycy określają jako jazz ale grany w stylu drak.  Zespół założyli: Thorsten Benning, Mortena Gass, Robin Rodenberg i Reiner  Henseleit. Nagrali dziewięć albumów, i na pewno do wielu z nich wrócimy. Dzisiaj prezentujemy ten, który uważany jest za najlepszy - Sunset Mission z 2000 roku, trzeci w dorobku. Co ciekawe, od niedawna (grudzień 2016) dostępny jest na winylu (TUTAJ). 

Zespół istnieje od roku 1988. Członkowie są przyjaciółmi ze szkoły, posiadającymi podobne gusta muzyczne i lubującymi się w nurtach ekstremalnych jak Grindcore, Hardcore, Death- czy Doom Metal. Na początku nazywali się BOHREN (borowanie, wiercenie) a styl który tworzyli nazwali muzyka jazzowa jeźdźców zagłady). W 1993 roku wydali pierwszą ep-kę, w tym samym roku zmienili nazwę na BOHREN & DER CLUB OF GORE,  celem nawiązania do duńskiego zespołu instrumentalnego GORE, który był ich inspiracją.

Z czym kojarzy się ta muzyka? Mówiąc szczerze  z muzyką Michała Lorenca z filmu Psy,  oraz  z nagraniami Dif Juz z wytwórni 4AD, o którym pisaliśmy TUTAJ. Uwaga - słuchać w kompletnej ciszy, najlepiej na słuchawkach, celem wytłumienia wszystkiego z zewnątrz. Wtedy pojawia się klimat jakiejś małej knajpki, mrocznego oświetlenia, niczym z obrazów Edwarda Hoppera (TUTAJ). Za oknem noc, może zima... Może ostatnia.


Oficjalna strona zespołu TUTAJ. Swoją drogą opisana tam walka z Bandcamp jest całkiem interesująca.

wtorek, 28 sierpnia 2018

Tatuaże Joy Division: mieć czy nie mieć? Oto jest pytanie

Istnieje niezliczona ilość stron internetowych, na których można zobaczyć wzory tatuaży inspirowanych symbolami związanymi z Joy Division (na przykład TUTAJ). Znaczna większość z nich to fale pulsara. W ten sposób wzór ten stracił nieco swój wymiar quasi mistyczny, będący integralną częścią subkultury, na rzecz elementu używanego masowo, nawet przez osoby, które nie znają pierwotnego kontekstu jego powstania i przeznaczenia. Oprócz pulsara innym powielanym elementem jest wizerunek Iana Curtisa, z którym utożsamia się coraz więcej młodych fanów jego muzyki. Co ciekawe, jego zdjęcie chcą mieć na sobie głównie, a w zasadzie tylko mężczyźni. Z tego co można znaleźć w Internecie, da się wywnioskować, że tatuaże z obrazem Iana Curtisa wykonanym na ciele kobiety są rzadkością. Może dlatego, że na taki wizerunek trzeba sporo miejsca, a dziewczęta zwykle wybierają drobniejsze wzory, jednak w przypadku prawdziwych fanów (i fanek) nie powinno to być przeszkodą.
 
Wśród motywów przeważają kopie zdjęć autorstwa Kevina Cumminsa. On sam zauważył to zjawisko i postanowi je zarejestrować, dlatego wystosował apel do noszących kopie jego dzieł, aby umawiali się z nim na sesje zdjęciowe. O wynikach tego projektu tak powiedział: "Ludzie będą mi wysyłać e-maile i mówić „moja siostra ma naprawdę dobry tatuaż” lub „mój przyjaciel ma to”. Nie musiałem szukać tak daleko, ludzie mówili mi, co według nich byłoby dobre, to był niezły projekt. Zajęło mi to całe wieki, lecz zrobiłem to, aby naprawdę wydostać się z mojego świata, ponieważ to był mój świat od roku. To zupełnie co innego niż rock n'roll, mimo że pracujesz z innym poziomem celebrytów. Wstają o dziesiątej rano, nie jak muzycy, więc to było naprawdę trudne” (LINK).   

I my Polacy, również możemy się pochwalić tatuażem wykonanym na podstawie dwóch bardzo znanych fotografii, wręcz noszących znamiona kultowych, autorstwa Kevina Cumminsa i Antoniego Corbijna. Pierwsze jest to zdjęcie ukazujące Iana Curtisa zaciągającego się papierosem, w nieodzownym płaszczu, wykonanym w styczniu 1979 r. (autor wspomina o nim TUTAJ) a drugie ze zdjęć było wykonane przed wejściem do stacji metra (pisaliśmy o nim TUTAJ). Mistrzowsko połączone tworzą przenikający się obraz będącym prawdziwym dziełem sztuki, wykonanym przez salon Opium Tattoo z Torunia, dokładnie artystkę o pseudonimie Kejti Dumka (zdjęcie pochodzi ze strony autorki TUTAJ):



Patrząc na powyższą grafikę nie można nie zauważyć, że tatuaży w obiegu publicznym przybywa i nie są już nieudolne rysunki, lecz przemyślane wzory o wysokich walorach malarskich, wykonane przez artystów. Ich tematyka jest rozmaita, od wyobrażeń znanych osób, najczęściej muzyków, po zwierzęta, rośliny bądź zestawy ornamentów geometrycznych. Tatuaże mogą ujawniać motywy osobiste, przedstawiać aluzje do wspólnej historii i tożsamości danej grupy etnicznej, narodowej czy religijnej, z której pochodzi nosząca je osoba, a czasem po prostu tyle że są i świadczą o artyzmie tatuażysty i guście wytatuowanego. W wielu krajach do niedawna zakazane (np.: w Stanach Zjednoczonych do 1961 r.), teraz przechodzą swój renesans. Doceniając ich powszechność Muzeum w Nowym Yorku rozpoczęło badania naukowe na ich temat. W efekcie można było pokazać je na wystawie zorganizowanej przez Towarzystwo Historyczne Nowego Jorku. Wśród eksponatów pokazano tam zbiór z New Orleans Historical Society z 1710 r. złożony z piktogramów plemienia Four Indian Kings. Innym interesującym przedmiotem jest elektryczne pióro Thomasa Edisona i maszyny do tatuażu z początku XX wieku. Na wystawie przywołano nazwiska najsłynniejszych tatuażystów, którymi są Sam O'Reilly, Lew Alberts, Bob Wicks, Ed Smith i Bill Jones. Stworzono także ranking tych najlepszych na świecie na  rok 2018 (TUTAJ): 


Warto przypomnieć, że ludzie znaczą swoje ciała tatuażami od tysięcy lat. Te projekty - czasem proste, czasem wymyślne, lecz zawsze osobiste – miały różne znaczenie, były amuletami, symbolami statusu, deklaracją miłości (w starożytnym Egipcie kochankowie tatuowali się nawzajem), manifestacją religijnych wierzeń, ozdobą, a nawet formą kary.  Naukowiec z Instytutu Archeologii, brytyjskiego Uniwersytetu w Yorku, opisuje historię tatuaży i ich znaczenie kulturowe, od początków dziejów ludzkości, czyli od słynnego Icemana sprzed 5200 lat p. n. e., po współczesnych Maorysów. Potwierdził on na przykład, że już 4000-3500 p.n.e w starożytnym Egipcie kobiety tatuowały swoje kończyny i tułów, co potwierdzają malowidła naścienne w grobowcach oraz przechowywane tam żeńskie figurki. W miejscowości Gurob w północnym Egipcie znaleziono nawet niewielkie narzędzia z brązu identyfikowane jako narzędzia do  wykonania tatuażu  datowane na ok. 1450 p.n.e. Są także mumie z tatuażami, głównie pośród grecko-rzymskich pochówków w Akhmim. Naukowiec odkrył, że choć zawsze zakładano, że tatuaże służyły do piętnowania prostytutek, bo uważano je za formę ochrony przed chorobami przenoszonymi drogą płciową, to tatuowanie staroegipskich kobiet pełniło głównie funkcję terapeutyczną i było trwałym talizmanem na czas ciąży i porodu. Świadczy o tym sposób rozmieszczenia wzorów tatuażu na skórze co według badacza ostatecznie sytuują zwyczaj wykonywania tatuaży jako czysto żeński.  Jednak w innych starożytnych kulturach swoje ciała tatuażami pokrywali głównie mężczyźni. Wśród nich było wojownicze plemię Scytów, którzy kończyny i tors ozdabiali tatuażami mitycznych zwierząt. Praktykę tę potwierdza grecki pisarz Herodot z 450 p.n.e, który stwierdził, że wśród Scytów i Traków tatuaże były oznaką szlachetności, nigdy świadectwem niskiego urodzenia. Relacje starożytnych Brytyjczyków również sugerują, że i u nich tatuowanie było oznaką wysokiego statusu społecznego. Jednak wśród Greków i Rzymian używanie tatuaży lub stygmatów, jak się je wtedy nazywało, pełniło rolę oznaczania zależności kogoś, albo od sekty religijnej, albo od właściciela (w przypadku niewolników), a także jako piętno kary i popełnionego przestępstwa.


Jest więc dość intrygujące, że w czasach Ptolemeusza, kiedy w Egipcie rządziła dynastia macedońskich greckich monarchów, sam faraon, Ptolemeusz IV (221-205 p.n.e), został wytatuowany w liście bluszczu, co symbolizowało jego oddanie się Dionizosowi, greckiemu bogu wina i bóstwu opiekuńczemu domu królewskiego w tym czasie. W Rzymie uważano, że tatuaż nie przystoi zwykłym ludziom i tatuowano przede wszystkim niewolników i więźniów, jednak moda ta została również przyjęta przez rzymskich żołnierzy i rozprzestrzeniła się na obszarze całego Imperium Rzymskiego aż do pojawienia się chrześcijaństwa. Wtedy tatuaże uznano za zniekształcanie osoby, która powstała na obraz Boga, dlatego zostały zakazane przez cesarza Konstantyna (306-373), jednak mimo to chrześcijanie często tatuowali kształt krzyża na ciele. Wśród wytatuowanych były głowy koronowane. Król Anglii Harold II dzięki tatuażom został odnaleziony po bitwie pod Hastings w 1066 r. Potem zwyczaj ten przejęli również Krzyżowcy. Do symboli religijnych, które wykorzystywali były: krzyże, aniołowie, modlące się ręce, zwierzęta biblijne.

Historia nowożytnego tatuażu przypada na czas wielkich odkryć geograficznych, czyli na okres renesansu. Żeglarze podczas swoich licznych wypraw, przywozili ze sobą różnych członków egzotycznych plemion. To im zawdzięcza się nazwę tatuaż. Po raz pierwszy użył ją kapitan James Cook. Przywiózł on wizerunki wytatuowanych Tahitańczyków, znanych jako Omai i Tupaia, aby rozpowszechniać informacje o sztuce ciała. Użył przy tym słowa tattow wskazując, że pochodzi od tahitańskiego słowa tautau. Mniej więcej w tym samym czasie europejscy żeglarze zaczęli tatuować się podczas żeglugi, a elity społeczne fascynowały się japońskim, tradycyjnym tatuażem. W ten sposób rysunki na ciele rozpowszechniły się wśród wyższych grup społecznych: arystokracji i ludzi zamożnych. W 1890 roku została wynaleziona maszynka do tatuażu, później zaczęto otwierać profesjonalne salony tatuażu, gdzie wykonywano body art.

Ze znanych osób ozdobionych tatuażami wymienia się władców brytyjskich: Edwarda VII, który wytatuował sobie na ramieniu Krzyż Jerozolimski podczas wizyty w Ziemi Świętej. Jego synowie, książęta Clarence'a i Yorku (późniejszy król Jerzy V) z podróży do Japonii w 1882 roku, przywieźli ramiona tatuowane w smoki. W okresie II wojny światowej tatuaż kojarzył się z makabrycznymi wydarzeniami. W obozach koncentracyjnych tatuowano cyframi i literami więźniów. Ilse Koch jedna z największych zbrodniarek III Rzeszy, wybierała więźniów obozu z najciekawszymi tatuażami i zlecała z ich skóry wyrabiać torebki, abażury, rękawiczki… Po wojnie wszystko wróciło do normy i nowoczesne tatuaże są uważane za prawdziwe dzieła sztuki. Wysoko wykwalifikowani tatuatorzy z Samoa nadal tworzą według wzorów stosowanych w starożytności, przed wynalezieniem nowoczesnego sprzętu do tatuowania. Powstają szkoły tatuażu, najbardziej znana to American Traditional Style w którym tworzyli tacy artyści jak Percy Waters i Sailor Jerry.

poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Pod powierzchnią gra polska chłodna fala lat 80-tych

Noah Noah - Plejady


Madame - Może Właśnie Sybilla


Rendez Vous - Anna


Siekiera - Nowa Aleksandria
 

Novo Del Arte - Tak Niebawem


Garaż w Leeds - Szept Pamięci
 

Ivo Partizan - Josef Mengele


Variete - Cygańska Muzyka

Made in Poland - Obraz we mgle


1984 - Biała Chorągiewka
 


Nowy Horyzont - Nowy Horyzont

Eva - Zaspany

One Milion Bulgarians - Czerwone Krzaki


Większość powyższych zespołów widziałem na żywo, niektórych wykonawców miałem okazję poznać. Ale od początku. Po samobójczej śmierci Iana Curtisa do Polski dociera nurt chłodnej fali i kultu Joy Division. Owocuje to pojawieniem się nie tylko ślepych naśladowców, ale też wybitnych zespołów idących i rozwijających ten najciekawszy w muzyce nurt. Noah Noah - szkoda że tak mało nagrali, Madame - kto by pomyślał że skończą na Baśce..., Rendez Vous - polecam ich doskonały winyl, nie zapomnijmy przy tym o korzeniach jakimi jest zespól Brak, Siekiera (TUTAJ) - polskie Killing Joke ale jakże znakomite, chłodne i industrialne, Novo del Arte z Warszawy chłodne i jakże realistyczne... Garaż w Leeds - pamiętam Jarocin 1985  - czy Adam Białoń i chłopacy pamiętają swojego pierwszego fana? Ivo Partizan - polska odpowiedź na Cocteau Twins, szkoda że nie poszli dalej... Variete - grają do dziś, znakomita poezja Grzegorza - Bydgoszczania twarzą do Brdy - czy Grzesiek pamięta dedykację w tomiku swoich wierszy dla koncertowego kumpla? (TUTAJ). Made in Poland - w Krakowie też powiewało chłodem... 1984 - całkiem niedawno wyszła płyta ze zbiorem wszystkiego co nagrali pisaliśmy i niej TUTAJ, Rzeszów rządził w 1985 roku w Jarocinie - to na nich wtedy głosowałem, Nowy Horyzont - pamiętam jak spodobali się Grześkowi z Variete, Eva - dziękuję wokalistce za przesłanie znakomitego CD - polska odpowiedź na Siouxsie and the Banshees, i na koniec Milion Bułgarów... 

Szkoda, że te czasy nie wrócą, i bynajmniej nie chodzi mi o komunizm. Chodzi o klimat muzyki, w której człowiek, jego lęki, problemy, troski i wnętrze były najważniejsze i niosły ze sobą ładunek emocjonalny jakiego nigdy przedtem i nigdy później w naszej muzyce nie było i nie będzie. 


Czy nikt nie będzie pamiętał muzyki która ciągle gra pod powierzchnią?

niedziela, 26 sierpnia 2018

Filmy o lub z udziałem Joy Division, czyli dlaczego nasz blog jest trendy

O Joy Divsion nakręcono już dwa filmy - fabularyzowany dokument Control oraz film dokumentalny Joy Division. Oba wyprodukowano w Wielkiej Brytanii w 2007 r. Oprócz nich jednak powstawały filmy, w których nie żadnej wzmianki o Joy Division poza utworami wykonywanymi przez ten zespół. Najczęściej wykorzystuje się Atmosphere (pisaliśmy o tym utworze TUTAJ) która pojawia się np.: w filmie dokumentalnym Chosen Men wyprodukowanym w USA w tym, 2018 roku przez weterana i filmowca Aarona Sayers’a opowiadającym o życiu żołnierzy, którzy przechodzą do cywila. Zbieranie materiałów do dokumentu trwało 10 lat. Więcej o tym projekcie TUTAJ
 
A teraz po kolei: W 2016 r. pojawił się film przygodowy Gold w reżyserii Stephena Gaghana o wyprawie poszukiwacza przygód Kenny Wells’a w głąb dżungli Indonezji po ukryte tam złoto. Oprócz Atmosphere ścieżka dźwiękowa zawiera także nagrania New Order oraz piosenki Iggy Popa. Film był nominowany w 2017 r. do nagrody Złotego Globu w za najlepszą oryginalną piosenkę napisaną przez Daniela Pembertona twórcę ścieżki muzycznej do obrazu, wspólnie z Iggy Popem



Z tego samego roku pochodzi kolejny obraz, którym autor muzyki korzysta z Atmosphere, jest to thriller Hounds of Love 2016 (Ogary Miłości). Jego akcja dzieje się w latach 80. Opowiada o parze seryjnych morderców, którzy porywają nastolatkę, więżą ją i dręczą… Film został uznany za najlepszy horror 2017 r. Zobaczmy jak twórcy filmu (reżyser Ben Young i muzyk Dan Luscombe) wpletli w jego fabułę piosenkę wykonywaną przez Iana Curtisa:

Swoją drogą płytę o tym tytule nagrała swego czasu znakomita brytyjska wokalistka Kate Bush, umieszczając w podziękowaniach samego Wernera Herzoga, o czym pisaliśmy TUTAJ

W 2014 r. swoją premierę miał film The face of an angel (Twarz Anioła) będący koprodukcją włoską, brytyjską, hiszpańską I amerykańską w reżyserii Michaela Winterbottoma, który przekazuje autentyczną historię amerykańskiej studentki oskarżonej we Włoszech o morderstwo, a w 2003 r. we francuskim filmie Nathalie. W nich również pojawia się utwór Atmosphere. O ile pierwszy z filmów jest dramatem to drugi thrillerem erotycznym.
 
Oprócz Atmosphere, drugim z najczęściej wykorzystywanych utworów Joy Division jest Love will tear us apart, który jest częścią ścieżki muzycznej obrazu The girl from the song z 2017 (o muzyku który wędruje do Burning Man, miejsca na środku pustyni Nevada bo chce odzyskać dziewczynę którą kocha) i dwie produkcje skandynawskie - finlandzki dramat zatytułowany Syyspronssi z 2016 r. (o miłości dwojga pisarzy żyjących w latach 80. Ona w wyniku uczucia rozwija swój talent, On wręcz przeciwnie) - i norweska komedia The Man Who Loved Yngve z 2008 r. o studencie, który spędza czas na romansach, piciu piwa i słuchaniu indie rocka a nagle dowiaduje się że jest ojcem 7-letniego dziecka. 

Odmienny od tych filmów jest Boston Kickout powstały w Wielkiej Brytanii w 1995. Wyreżyserowany przez Paula Hillsa obraz zdobył nagrodę Euskal Media Prize na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w San Sebastián. Opisuje życie chłopaka w latach dziewięćdziesiątych w Wielkiej Brytanii, który przeprowadził się ze swoim ojcem ze slumsów w śródmieściu do tego, co mu powiedziano, będzie lepszą przyszłością w Stevenage i ląduje w świecie bezrobocia, przemocy, alkoholizmu i narkotyków.
 
Inne filmy wykorzystują nieco mniej popularne piosenki Joy Division: w chińsko-francuskiej koprodukcji z 2016  Le portrait Interdit 2016 pojawia się utwór The Eternal, w brazylijskim filmie Califórnia z 2015 r. można znaleźć Transmission Joy Division i Ceremony New Order
Tak pokrótce wygląda wkład Joy Division w rozwój sztuki filmowej. Nietrudno zauważyć, że większość wspomnianych filmów pochodzi z ostatnich lat. Z tego wniosek, że tendencja będzie się nasilać i coraz częściej będziemy mogli posłuchać piosenek tego znanego zespołu w kolejnych filmach. I to niezależnie od ich gatunku. 

Dlatego nasz blog jest taki trendy.