Ale kij ma zawsze dwa końce, bowiem Adam Sharp w miłej rozmowie z naszym człowiekiem - Jakubem Poznańskim na TT zasugerował zapoznanie się z jego książką i napisanym na jej podstawie opowiadaniem: Daddy was a Punk Rocker, za którą to książkę Sharp junior został nagrodzony nagrodą TLC Pen Factor Winner Special w roku 2018. Nagroda ta przyznawana jest młodym uzdolnionym pisarzom (więcej TUTAJ). Postanowiliśmy zatem przyjrzeć się świadectwu Adama Sharpa i zamieścić tutaj, jako ciekawy epilog do książki ojca, dokładnie Epilog 2.
Książka Sharpa juniora ma 155 stron i jest do kupienia TUTAJ. My natomiast omówimy dziś jej fragment, starając się naświetlić - o czym ona jest.
Jak wspomina autor - Daddy Was a Punk Rocker to wspomnienie o tym, jak muzyka ukształtowała moje relacje z ojcem - jak wykorzystywał swoją muzykę by ocalić moje życie, a potem usprawiedliwić swoje odejście, jak z kolei ja użyłem mojej muzyki by go ukarać, i jak, tuż przed jego śmiercią, nasza muzyka znów nas połączyła.
We wstępie autor omawia jak wyglądał dom ojca przy Lausanne Road w Manchesterze. Był zakupiony przez niego ze spadku po dziadku, i z czasem przeistoczył się w spelunę. Adam jednak stara się wytłumaczyć ojca, opisuje jak dom miał stać się dla niego azylem w którym chciał uciec od nieudanego dzieciństwa. Miał problemy w szkole, a dokładnie w internacie w którym mieszkał, gdzie był samotny, zastraszany i poddawany przemocy seksualnej. W nowym domu uciekał przed rodzicami, którzy pozostawali głusi na prośby zabrania go z internatu.
W tym domu stawiał i barwił włosy, przybierał image punka. Został wtedy, tak jak to opisał w szczegółach w książce, wokalistą i autorem tekstów Durutti Column, nagrywając piosenki na pierwszym wydawnictwie Factory - A Factory Sample. Szefem wytwórni był Tony Wilson, kreator sceny Manchesteru, a Joy Division wkrótce stali się ikoną nowej fali. Oczywiście nagrań dokonał sam wielki innowator - Martin Hannett. Ten odwiedzał Colina w jego domu, ekscytując się geniuszem Iana Curtisa.
Wstrzykiwała sobie powiększone dawki heroiny w brzuch, a kiedy to nie pomogło, rzuciła się ze schodów. Colin za to podtrzymywał dziecko przy życiu, grając mu swoje ulubione piosenki: Bowiego, Popa, Rolling Stones.
Dziecko jednak urodziło się zdrowe i nie było uzależnione od narkotyków (co innego można wyczytać w książce Sharpa seniora (TUTAJ), choć ten fragment napisany jest jako fabularny a nie dokumentalny). Martine po powrocie ze szpitala odmówiła kontaktów z synem. Za to Colin postanowił się nim opiekować. W tym samym czasie do mieszkania wprowadzili się przyjaciele Martine i zamieszkali na górze, zażywając heroinę. W tym domu pojawiał się nadal Martin Hannett, który po śmierci genialnego wokalisty Iana Curtisa stracił źródło inspiracji. On, Martine i Colin coraz bardziej za to uzależniali się od heroiny. Hannett został ojcem chrzestnym Adama, i cały czas tęsknie wpatrywał się w Martine. Zaniepokojeni sytuacją pracownicy socjalni postanowili, że jeśli sytuacja się nie poprawi, zabiorą dziecko.
Ciąg dalszy tej historii w książce Adama Sharpa...
Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.