Wszystkie posty spełniające kryteria zapytania reeder, posortowane według trafności. Sortuj według daty Pokaż wszystkie posty
Wszystkie posty spełniające kryteria zapytania reeder, posortowane według trafności. Sortuj według daty Pokaż wszystkie posty

piątek, 12 lipca 2019

Wywiad z Markiem Reederem o Joy Division i Factory Records, cz.1.

Mark Reeder to legendarna postać, którą opisywaliśmy wielokrotnie TUTAJ. Znał osobiście Iana Curtisa z Joy Division (jego wspomnienia można przeczytać TUTAJ i TUTAJ). Był też reprezentantem Factory Records na Niemcy i organizatorem koncertu Joy Division w Berlinie. Wtedy to wykonano zdjęcie na którym uwieczniono Roba Grettona - managera Joy Division, a później New Order, zespół i właśnie Marka Reedera.

      
Mark Reeder rozpoczyna wywiad od przypomnienia, że urodził się w Manchesterze, pierwsze pytanie dotyczy zainteresowań muzycznych w młodości - pierwszą płytą jaką kupił była płyta zespołu Tornados, których piosenki często grano w radio. Opowiada jak fascynował się  Hendrixem i grał nawet na gitarze. Następnie zainteresował się sztuką i uczył w zawodzie grafika. Później ciekawa z naszego punktu część rozmowy, bowiem ta skupia się wokół słynnego sklepu płytowego Virgin w Manchesterze. Można tam było wtedy zakupić głównie muzykę pop, ale zaczęły od pewnego momentu pojawiać się płyty z inną muzyką, jak Led Zeppelin czy the Damned, oczywiście później również Sex Pistols i ich Anarchy in the UK, album dla Reedera przełomowy. Ta muzyka miała w sobie ogromną siłę i stała się inspiracją dla powstania wielu nowych zespołów. Inspiracją było też bezrobocie, a gra w zespole dawała perspektywy zmiany sytuacji. Wspomina o tym, że punk w pewnym momencie się zgrał i ludzie oczekiwali czegoś nowego. Tym czymś była muzyka Joy Division. Wspomina jak widział ich na koncertach, Ian Curtis na scenie był kimś zupełnie innym niż na co dzień. Reeder uważa, że obraz Curtisa jako smutnego i mrocznego jest zafałszowany, w rzeczywistości był dowcipnym i wesołym człowiekiem. Następnie opowiada o wrażeniach jakie zrobiła na nim okładka An Ideal for Living (pisaliśmy o niej TUTAJ), z chłopcem z Hitlerjugend na okładce - uważa, że to była prowokacja ze strony zespołu.
Mark Reeder w obiektywie Noela Richetra

Dalszy fragment rozmowy poświęcony jest niemieckiej muzyce elektronicznej, której autor słuchał od najmłodszych lat.  Padają nazwy i nazwiska m.in. Tangerine Dream, ZZZ, Abstract,  i Klausa Schulze. Opowiada jak odmienną jest muzyka elektroniczna od muzyku pop, nie ma piosenek i jest trudna do komercjalizacji. Bardzo podoba mu się także muzyka elektroniczna zmierzająca w kierunku awangardy. Taka muzyka to jak muzyka filmowa bez filmu, rozwija wyobraźnię słuchacza. Ogromną rolę w procesie przejścia od muzyki eksperymentalnej do elektronicznego popu miło Kraftwerk.  Szczególną rolę odegrała tutaj płyta Autobahn. Syntezatory w UK były wtedy strasznie drogie i były nowością, stąd ogromne zainteresowanie taką właśnie twórczością. Następnie Reeder opowiada w jaki sposób zamieszkał w Niemczech. Myślał o Hamburgu, ale w końcu wybrał Berlin. Stał się reprezentantem Factory Records na Niemcy (TUTAJ). Miał wizję popularyzowania muzyki Joy Division, Durutti Column i Cabaret Voltaire w radio. Nie było to łatwe. Ważną rolę odegrała atmosfera otwartości Berlina na inność. Wspomina jak krótko po przyjeździe, o 10:00 rano, poszedł do baru i spotkał tam transwestytę, co było dla niego niespotykane. Ta otwartość miasta była czymś zupełnie niespotykanym w Manchesterze

Następnie rozmowa przechodzi na temat spotkania Reedera z Blixa Bargeld - założycielem  Einstürzende Neubauten. Rozmowa dotyczy w tej części wyjątkowości berlińskiej sceny muzycznej, swoistego rodzaju artystycznej wyspy czy mikrokosmosu dla świata zewnętrznego. Ważnym czynnikiem założenia filii Factory był czynnik finansowy, miasto było stosunkowo tanie w porównaniu z innymi stolicami. Niestety w tamtych czasach odbiorcy takiej muzyki, jaką proponowała wytwórnia, stanowili małe grono a problemem był także sposób w jaki w Belinie traktowano przemysł muzyczny, bowiem brytyjski był bardziej eksportowy niż niemiecki. Następnie Mark Reeder opowiada o przyjeździe do Berlina Nicka Cave'a, wtedy członka Birthday Party.

Wywiad opublikowany został przez Gusto - Ablass für Massenkultur. Jest to magazyn internetowy zajmujący się muzyką, literaturą i sztuką (TUTAJ) prowadzony przez trzy osoby, są to Martin Schüler, redaktor  (to on przeprowadzał wywiad), Adam Gräbedünkel, montażysta i Noel Richter, fotograf. Wywiad przeprowadzony został 19.02.2019 roku. 

Omawiany dziś fragment dotyczy pierwszych 30 minut. Kolejne będziemy opisywać wkrótce. Całość można obejrzeć poniżej:


Takie wywiady to perły, nie zapomnijcie, że to my je wyszukujemy dla Was. Dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

niedziela, 6 marca 2022

Mick Middles i Lindsay Reade: Życie Iana Curtisa - Rozdarty cz.34: Ten moment Reeder przypomniał sobie, gdy Ian popełnił samobójstwo

   

Dziś omawiamy kolejny fragment z książki Micka Middlesa i Lindsay Reade (poprzednio omówione fragmenty: 1234567891011121314151617181920212223242526272829303132 i 33).

Kolejny 15 już rozdział książki zatytułowany jest Destination Always Change i zaczyna się od cytatu z wypowiedzi Annik Honore o tym w jak dziwny sposób Ian został przedstawiony w filmie 24 Hour Party People (warto zobaczyć TUTAJ). Naszym zdaniem Ian został w tym filmie przedstawiony jak świr i mamy w tej sprawie identyczne zdanie. Annik uważa, że był delikatnym człowiekiem, wypowiadał się spokojnie, w filmie natomiast przeklina i jest pokazy bardzo negatywnie. 


Święta w 1979 roku Annik spędziła na trzytygodniowych wakacjach z matką w Tunezji. Chciała zapomnieć o Ianie, ale to było bez sensu i określiła to jako stratę czasu.

Annik w liście do siostry Iana pisała o tym, że dowiedziała się o trasie zespołu po Europie. Mieli zagrać w Holandii i Belgii a ona, ponieważ była zakochana, postanowiła pojechać i ich zobaczyć. 11.01. w Holandii spotkała się z Ianem i doszli do wniosku, że ich rozłąka była bez sensu. Od wtedy przez tydzień przebywali ze sobą non-stop 24 godziny na dobę. Postanowili, że tak już zostanie na zawsze.

Wcześniej 7 i 8 zespół wszedł do studia żeby nagrać Sound of MusicLWTUA i These Days.


Od grudnia 1979 roku zarobki Iana, z powodu urodzenia dziecka i wiodącej roli w zespole wzrosły do 50 GBP tygodniowo, reszta zespołu do maja 1980 roku zarabiała 35 GBP a później tyle samo co Ian.

W Amsterdamie bardzo czekali na koncert w Paradiso, zwłaszcza Ian bo tam kiedyś grali the Doors. Sam klub jednak (warto zobaczyć TUTAJ) ich rozczarował, okazał się dawnym kościołem i niczym nadzwyczajnym. Przed występem zespół (poza Ianem i Annik) odwiedził dzielnicę czerwonych latarni a Rob używał wolności w klubach z dozwolonymi w Holandii używkami. Mieszkali wtedy w bardzo dobrym hotelu i byli z niego zadowoleni. 

Publika była około 3 razy mniejsza niż w UK, tutaj było to około 500 osób i co ciekawe, o ile w UK były to głównie punki, tutaj to hippisi. W Belgii Terryemu ukradli walizkę, zespół spał też w hotelu dla prostytutek. Choć śmieli się z tego Annik bardzo źle tam się czuła.

Koncert w Kolonii odbył się w kolejnym kościele. W tamtym czasie Terry wspomina, że związek Annik z Ianem przeszedł w bardzo poważną fazę. 21.01. zagrali w Kant Kino. Na miejscu oczekiwał ich Mark Reeder (warto zobaczyć TUTAJ).
 

Reeder wspomina, kiedy Ian Curtis opowiadał mu przy piwie, jak Lindsay Reade oglądała jego dłoń i powiedziała mu, że ma bardzo długą linię życia i dożyje 80-tki. Reeder miał wtedy przebłysk olśnienia i wizję, że tak jednak nie będzie. W oczach znajomych uchodził za człowieka obdarzonego zdolnościami paranormalnymi, ale w to nie wierzył. Zawsze starał się wszystko uzasadniać logiką. Niemniej ten moment, kiedy uświadomił sobie, ze Ian nie dożyje tak zaawansowanego wieku, przypomniał mu się w chwili, gdy dowiedział się o jego samobójstwie...

C.D.N.

Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

sobota, 25 kwietnia 2020

Ktoś powiedział Ianowi Curtisowi, że w USA nie lubią epileptyków więc... się zabił - This Searing Light, the Sun and Everything Else, Joy Division the Oral History, nasza recenzja cz.13

 
Ostatnio skupiamy się na najnowszej książce Jona Savagea o Joy Division. Poddajemy jej treść analizie i jak dotychczas omówiliśmy rozdziały: dwunasty (TUTAJ), jedenasty (TUTAJ) dziesiąty (TUTAJ), dziewiąty (TUTAJ), ósmy (TUTAJ), siódmy (TUTAJ), szósty (TUTAJ), piąty (TUTAJ), czwarty (TUTAJ), trzeci (TUTAJ), drugi (TUTAJ) i pierwszy (TUTAJ).

Pora na ostatni rozdział, choć nie będzie to ostatni wpis o najnowszej książce o Ianie Curtisie i Joy Division. Po dzisiejszym tekście opublikujemy podsumowanie. Na nie jednak przyjdzie pora kiedy zakończymy omawianie innej publikacji ze wstępem Iona Savagea, bowiem obie książki wydają się mieć wiele elementów wspólnych. Ale o tym później. 

Tymczasem rozdział ostatni, czyli zakończenie, którym będzie opis reakcji na samobójstwo lidera zespołu. Wiele na ten temat już napisaliśmy, wiele też zostało powiedziane w filmie Shadowplayers, który omówiliśmy u nas dokładnie, a którego odcinek 14 poświęcony był dokładnie temu wydarzeniu (TUTAJ).
Rozdział zaczyna wspomnienie Petera Hooka znane już z filmu dokumentalnego o zespole jak i z omawianego Shadowplayers. Niedzielny obiad z Iris i telefon Policji próbującej dodzwonić się do Roba Grettona. Lesley Gilbert dowiedziała się o śmierci Iana od Hookyego i Iris, później dowiedział się Rob, wszyscy zastanawiali się dlaczego on to zrobił? Bernard Sumner opowiada, że Curtis miał do niego dołączyć i mieli razem udać się do ich kolegi, żeby pojeździć na nartach wodnych. Ian nie przyszedł więc poszedł sam. Kiedy wycierał się ręcznikiem zadzwonił telefon - dzwonił Rob i poinformował go, że Ian się zabił. Sumner myślał że to byłą próba ale Gretton go upewnił, że tym razem nie. Pobiegł do zlewu obmyć się zimną wodą, świat zawirował, to był największy szok w jego życiu. Jego świat legł w gruzach, nie ma wyjazdu na koncerty do USA, nie ma przyszłości.. Pomyślał, że widać wybuchowa część osobowości Iana dodała mu przysłowiowych jaj że to zrobił, to był niesamowity akt autoprzemocy. Wielu ludzi jest zdania, że samobójcy to tchórze, jednak on uważa, iż jest wręcz odwrotnie, bo samobójstwo to wielki akt odwagi. Nie popiera tego, ale sam nawet w najgorszych chwilach życia nie miałby tyle odwagi żeby to zrobić... Było mu przykro, że Ian tak skrzywdził rodziców którym tyle zawdzięczał, współczuł im. Żałował, że nie pilnował go, ale to było niemożliwe, 24 godziny opieki na dobę musiałoby zrujnować jego życie osobiste.  

Stephen Morris też był zaszokowany, pomyślał że jak znał Iana to musiał to być wypadek. Mógł się nieco bać, ktoś miał mu powiedzieć że w USA nie lubią epileptyków. Nie jest to prawdą, ale Morris wie, że ktoś Ianowi to właśnie powiedział. Ian na prawdę chciał lecieć do USA. Czuł też do niego złość, że to zrobił. 
Tony Wilson, jak to pokazano w filmie 24 Hour Party People (opisaliśmy go TUTAJ) pracował w ten poranek nad programem World In Action. Zadzwonił Rob a Tony po 15 minutach do niego pojechał. Zaparkował samochód zupełnie na środku ulicy, w takim był szoku... Lindsay Reade twierdzi,że dla niej Ian nie był gwiazdą rocka, traktowała go jak zwykłego człowieka, i uważa iż to oni wszyscy, ludzie z jego otoczenia, są winni tej śmierci, bo nie otrzymał od nich tego na co zasługiwał. 

Przytoczona jest też wypowiedź Deborah Curtis - Ian nie miał ochoty nagrywać Closer, chciał zakończyć karierę na Unknown Pleasures i Transmission. Był pod presją, że jeśli nie poleci do USA reszta też tam nie poleci. Powinien im powiedzieć, że nie leci i iść do szpitala. Ian mówił im (członkom zespołu) różne rzeczy o niej, a jej o nich. Oni nie zdawali sobie sprawy jak dobrym był kłamcą. Przy okazji był przy tym bardzo przekonujący...  

Tony Wilson opowiada że Herzog (warto zobaczyć TUTAJ) był idolem Curtisa. Poszedł do domu żeby zobaczyć Stroszka (TUTAJ)  piękny romantyczny film. Scena na końcu z samobójstwem i kurczakiem spowodowała że na Still Factory umieściła zapisy o kurczaku (napiszemy o tym za jakiś czas). 

Annik Honore wracała poduszkowcem do Londynu, coś przeczuwała więc zadzwoniła do rodziców Iana i dowiedział się od jego ojca, że Ian nie żyje. Zadzwoniła do Roba, ten nic nie wiedział. Uważał, że to musi być jakiś żart. Oddzwonił po kilku minutach i potwierdził. Uważa, że to był rodzaj wypadku, Ian pił alkohol, było późno, był pod wpływem leków, w depresji, myślał o rozwodzie. Uważa, że tego nie planował to musiało być pod wpływem chwili.. (jeśli tak to po co napisał In a Lonely Place - warto zobaczyć TUTAJ).

Po jakimś czasie zadzwoniła do niej Debbie. Chciał od tego uciec, nie wiedziała czy on to zrobił bo nie umiał wybrać między nimi, na pewno był chory... 

Sumner zwraca uwagę na rolę leków, barbiturany które zażywał Curtis powodowały u niego poważne wahania emocji (o lekach jakie zażywał pisaliśmy TUTAJ). Powołuje się też na Debbie, która wspomniała, że Ian kiedyś wiele lat temu wspominał o tym, że byłby w stanie się zabić. Debbie z kolei twierdzi, że Curtis chciał być jak Jim Morrison. Jej zdaniem Ian lubił być nieszczęśliwy. Egzaltował się tym. Ludzie go podziwiali, bo był inny.  

Mark Reeder wspomina, że 2 tygodnie przed śmiercią był u u Iana w domu i rozmawiał z nim. Zaprosił go po koncertach w USA do Berlina a ten się zgodził. Zadzwonił w niedzielę rano do niego Mike Farrow, i powiedział, że wie od Roba... Później zadzwonił sam Rob. Reeder bardzo to przeżył. Gretton dzwonił do niego codziennie i go pocieszał. Powiedział też, że Ian zostawił notkę, ale to top secret. Było w niej stwierdzenie, że on nie daje sobie rady z całą tą sytuacją. Reeder uważa, że chodziło o niemożliwość dokonania wyboru i skoro nie umiał podjąć decyzji z którą z kobiet ma być, zdecydował ze nie będzie z żadną z nich.  

Hooky opowiada jak siedzieli wtedy w pubach non stop, nie umieli się z tym pogodzić. Żałuje że nie poszli do kostnicy pożegnać się z nim, inni to zrobili, a oni z Bernardem nie (scena w 24 Hour Party People jest fikcją, o czym pisaliśmy wcześniej). Poszli za to na pogrzeb (w filmie dokumentalnym twierdzą inaczej, że nie byli) i czuli się jakby oglądali film w TV. Jego siostra tam strasznie krzyczała. Pamięta też jak ojciec Curtisa wygadywał dziwne rzeczy podczas śledztwa. Były przesłanki że to zrobi, pociął się wcześniej nożem, popełnił próbę samobójczą a oni to wszystko zignorowali. 

Debbie uważa, że nie zabił się bo miał problemy małżeńskie. Jest na niego zła, że poprzez samobójstwo należy do niego ostatnie słowo i ona nic z tym już nie mogła zrobić. Tony wspomina kostnicę, przyszedł Alan Erasmus i przyniósł naszyjnik, który założył  Ianowi, kiedy pierwszy wszedł do kostnicy. Chodziło o to żeby rodzice nie widzieli śladów szura na szyi. To było genialne posunięcie z jego strony. Paul Morley wspomina jak Tony Wilson pokazał mu ciało Iana, wspomniał wtedy, że musi je zobaczyć, bo napisze kiedyś książkę o zespole. To wydało mu się dziwnym zachowaniem. Tony wspomina jak pilnowali Annik żeby nie poszła na pogrzeb, by nie robiła scen. Ta z kolei cały czas słuchał na okrągło płyt Joy Division (warto wspomnieć że Annik temu zaprzeczyła, ale to przecież cały Tony...). Twierdzi też, że Annik była w szoku wiec pewnie tego nie pamięta. Ta z kolei opowiada że przybyłą do Londynu w niedzielę i była kompletnie rozbita. Zdecydowała pojechać do Manchesteru  zrobiła to jadąc tam pociągiem następnego dnia. Rob spotkał ją na stacji i powiedział że może odwiedzić Iana w kostnicy, ale za to - co uzgodnił z Debbie, nie będzie jej na pogrzebie. Zgodziła się, tam byli Tony, Lindsay i Paul Morley. Później zamieszkała u Tonyego i Lindsey, ta dała jej tabletki nasenne, cały czas płakała. Po kilka dniach wyjechała i poleciała do Brukseli 23.05. miała bilet na nazwisko Curtis bo Tony nie wiedział jak się nazywa. Poleciała a na lotnisku odebrał ją  Michel Duval

Mark Reeder opowiada, że Annik skontaktowała się z nim bo nikt z zespołu się nią nie interesował, nawet kiedy była z Ianem. Znał ją dobrze i została jego dziewczyną. Może potwierdzić, że nie miała kontaktów seksualnych z Ianem, to było uczucie czysto duchowe. Tony Wilson twierdzi, że Martin Hannett najbardziej przeżył śmierć Iana. Długo się nie otrząsnął, sztuka Iana dawała mu możliwość realizacji siebie. Oni nie wiedzieli że Curtis, tak jak śpiewał w Colony, krzyczał o pomoc. Byli głupcami. Następnie przytoczony jest fragment wypowiedzi Hannetta z wywiadu dla Jona Savagea, o 32 barbituranach we krwi Curtisa i połowie wypitej butelki Szkockiej (wywiad tłumaczyliśmy TUTAJ). Wilson uważa, że to leki zabiły Curtisa. Ponadto nie chciał opuścić dziecka rozwodząc się z Debbie. To wszystko razem spowodowało że się zabił.

Peter Saville dowiedział się o śmierci Curtisa telefonicznie, zadzwonił do niego Tony. Wtedy zdali sobie sprawę z tego, że na okładce Closer jest grób. Okładka była zaprojektowana wcześniej i już gotowa. Zaakceptował ją cały zespół z Ianem i Robem. Czy wtedy Ian wiedział? Tego już się nie dowiemy. Jedna piosenka z Closer strasznie go załamuje - to Isolation. Przy niej płacze - traktuje ją jak list z zaświatów. 



Twierdzi, że dla niego - który znał osobiście Curtisa, to jest niezwykle trudna piosenka. Jest jak notka samobójcy.

Jon Wozencroft też stoi na stanowisku, że Ian był jak kameleon. Tamtego wieczoru był pierwszy raz od dawna sam. Miał problemy i zażywał leki. Odbyło się pobieżne dochodzenie, nie było pełnego dochodzenia koronera. Znalazła go żona, zgarbionego przy pralce, w pozycji płodowej, klęczącego z rękami wyciągniętymi do przodu. Możliwe że miał wtedy atak padaczki... I to tyle...



Podsumowanie książki opublikujemy w swoim czasie, dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.                

sobota, 7 marca 2020

Joy Division w Kant Kino w Berlinie 21.01.1980

Na początku stycznia 1980 r. producent i niemiecki przedstawiciel Factory Records, Mark Reeder, który mieszkał od sześciu miesięcy w Berlinie (TUTAJ zamieściliśmy z nim wywiad) dowiedział się, że zespół Joy Division udaje się na tournee po Europie Północnej.  Uświadomił sobie wtedy, że jest to jedyna okazja aby zespół zagrał w Berlinie Zachodnim. Skontaktował się zatem z Robem Grettonem, managerem grupy, lecz ten nie był tym zachwycony jego pomysłem. Według niego było to za daleko. Wówczas Mark zadzwonił do Iana Curtisa i poprosił go, aby ten wpłynął na Roba. Reeder wiedział, że Ian interesował się historią i chciałby zobaczyć Berlin.
 
Berlin Zachodni, enklawa na Morzu Czerwonym czyli w sowieckiej strefie okupacyjnej, którą od końca wojny było NRD, fascynował brytyjskich artystów. Miasto było oazą skrajności, stworzoną przez zimną wojnę, w której wszystko mogło się zdarzyć. Zniszczone przez nazistów otoczone było mitem, rozpropagowanym w latach 70. przez film Cabaret, który mocno oddziaływał na glam rock i punk. Na fali tej opinii w 1976 roku w Berlinie zamieszkał David Bowie. Muzyk regularnie odwiedzał znajdujące się tam Muzeum Brücke, pokazujące twórczość grupy ekspresjonistycznej z początku XX wieku i zachwycił się muzyką zespołu Kraftwerk. W rezultacie tego wydał album I Feel Love, zawierający mieszankę rytmów, powtórzeń, oraz prostych melodyjnych fraz wygrywanych na syntezatorze.  Ian Curtis choćby z tego powodu bardzo chciał zobaczyć to miasto.
 
Ostatecznie, Joy Division wystąpili w Berlinie tylko jeden raz - 21 stycznia 1980 roku w starym kinie przy ulicy Kanta, od której przyjęło nazwę Kant-Kino, wzniesionym w 1912 roku na zachodnich krańcach Berlina, w dzielnicy Charlottenburg.



Według Reedera występ okazał się porażką. Na wielką salę mogącą pomieścić ponad 300 osób przyszło raptem z 50. Wiele rzeczy szwankowało: samo miejsce koncertu było źle wybrane, bo nie było w nim miejsc stojących tylko, jak to w kinie, siedzące. Poza tym nagłośnienie było kiepskie, a w zasadzie prawie go nie było. Według relacji Marka Reedera, często cytowanej w wielu publikacjach, dźwięk był tak kiepski, że ludzie nie słyszeli głosu Iana Curtisa. Kiedy jakiś człowiek z widowni zawołał „głośniej, głośniej” Bernard Sumner rzucił mu: „Mów k... po angielsku, ty niemiecki draniu. Od tego momentu koncert się skończył. Jednak muzycy byli zadowoleni z występu – grali swoje i nie zwracali uwagi na nic wokół.







Po wszystkim chcieli zobaczyć Bramę Berlińską, jak to Reeder opisał: oczywiście z obu stron muru - i wbić palce w dziury po kulach z drugiej wojny światowej. To było dla nich niesamowite. W ogóle nie chodziliśmy na żadne koncerty ani do klubów. Nie chcieli tego robić. Chcieli tylko chłonąć miasto. I było bardzo zimno - był styczeń i wszędzie leżał śnieg. Zabrałem ich do Berlina Wschodniego. Zamówiliśmy schweinshaxe [czyli swojską golonkę – przypis własny] w takiej bardzo starej restauracji. Nie mogli uwierzyć, że można dostać coś, co wyglądało jak połowa nogi dziecka, upieczonego na chrupiąco w piekarniku, za 3 pensy czy coś. Uznali, że to najsmaczniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek jedli. Chcieliby mieć to wszędzie. Myślę, że dla nich to była naprawdę interesująca podróż. A potem Bernard i Ian zaproponowali: „Wracaj z nami!”. W ogóle nie planowałem powrotu do Manchesteru. „Jeśli będziesz wracać z nami, możesz pojechać w furgonetce”. Wsiadłem do tego ich Forda Transita i wróciliśmy z Berlina do Manchesteru. To był szalona podróż do Hook Of Holland, aby złapać prom, który właściwie przegapiliśmy. Ian miał napad padaczkowy, kiedy wracaliśmy do furgonetki. Nie wiedziałem, że było z nim tak źle" (LINK). 

Po powrocie Bernard Sumner powiesił w miejscu prób Joy Division plakat z repertuarem filmowym Kant-Kino. Gdy potem szukali tytułu piosenki, na chybił trafił brali z wypisanych na nim tytułów filmów po jednym słowie i składali z nich nazwę utworu (pisaliśmy o tym TUTAJ).
 
Dzisiaj po tym historycznym występie, od którego minęło już 40 lat zostało niewiele: kilka zdjęć autorstwa Marka Reedera i Michaela Korbika, poster z koncertu i setlista:
 
Dead Souls
Wilderness
Colony
Insight
Twenty Four Hours
A Means To An End
Transmission
The Eternal
 

No i oczywiście samo Kant-Kino, które po latach eksploatacji zamknięto, wyremontowano i ponownie otwarto w 2001 roku przy wsparciu Wima Wendersa i Christopha Ott pod nazwą Neue Kant-Kinos. Obecnie placówka całkiem dobrze prosperuje. Można w niej obejrzeć europejskie kino domowe, międzynarodową sztukę filmową, filmy dokumentalne, amerykańskie filmy niezależne, seriale filmowe, off-produkcje, i repertuar dla dzieci.


Czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

poniedziałek, 25 kwietnia 2022

Isolations News 190: Memorabilia Joy Division na aukcji, Alanas Chosnau & Mark Reeder, Liam Gallagher gra koncert, kolejna Art Decades Dave Haslama, Tim Burgess nowy klip, Martin Scorsese otwiera kanał, kadłubek na paraolimpiadzie, Yeti wyemigrował, wiersze Harrisona, Rock na Bagnie 2022, Mark Long - zdrowia! Cantrell w Warszawie


Przypominamy, że 26 kwietnia odbędzie się aukcja przedmiotów związanych z historią Manchester sound - wystawiono na niej rzadkie memorabilia Joy Division a także plakat z drugiego koncertu Sex Pistols, z 16 lipca 1976 roku, na którym był Ian Curtis. Wszystko w ramach Omega Auctions (LINK).

Skoro Joy Division to Reeder - w końcu zakładał filę Factory w Berlinie. 

Why? to pierwszy utwór z nowego albumu Life Everywhere, the new album duetu Alanas Chosnau & Mark Reeder. Klip został nakręcony w północnej Brandenburgii czyli zaraz za naszą zachodnią granicą. Wideo wyreżyserowała Emily Jade Hagan

Jeśli Manchester - Liam Gallagher zagra jednorazowy koncert charytatywny w King George's Hall w Blackburn 27 kwietnia w celu zebrania funduszy dla lokalnej organizacji charytatywnej Blackburn Nightsafe. Bilety na spektakl zostaną rozdzielone drogą losowania, a zgłoszenia na losy już są przyjmowane z tym, że każdy do którego ten los się uśmiechnie, zostanie poproszony o przekazanie 20 funtów darowizny na cele charytatywne (LINK).

U nas Oasis w najlepszej piosence jaką zagrali...

C.D. newsów z Manchesteru - Not All Roses - The Life & Times of Stephen Cresser to szósta książka z serii Art Decades napisana przez Dave Haslama. Jej akcja skupia się na końcu lat 80. i postaci znanej wówczas w Manchesterze, czyli na Steve Cresser – nazywanym również Cressa. Był on uczestnikiem trasy Happy Mondays, pojawiał się także na scenie ze Stone Roses podczas wielkich koncertów grupy i ich pierwszego występu w telewizji – nawet jest nazywany piątym członkiem zespołu. W połowie lat 90. był współzałożycielem zespołu Bad Man Wagon, zaprzyjaźnił się z Damienem Hirstem i Joe Strummerem, ale potem zniknął. Po wielu latach okazało się, że uzależnił się od heroiny i stał się bezdomny (LINK).

Okolice Manch - Tim Burgess wydał teledysk wyreżyserowany przez Kevina Godleya do swojego nowego singla Here Comes The Weekend, który jest pierwszym utworem z nowego albumu, który ma się ukazać jeszcze w tym roku.


Skoro Manchester to Curtis i jego ulubione filmy. Fundacja filmowa Martina Scorsese (The Film Foundation) (LINK) uruchamia wirtualną salę projekcyjną dla filmów które dzięki jej działaniom zostały odrestaurowane. Otwarcie kanału planowane jest na 9 maja. W planach jest udostępnienie 965 filmów (LINK).

Ciąg dalszy ze świata filmu - nie milkną echa Oskarów. Wychodzą kolejne kwiatki: Liza Minnelli została podobno zmuszona do stawienia się na scenie na gali rozdania Oskarów na wózku inwalidzkim. Według Feinsteina, przyjaciela gwiazdy, plany dotyczące pojawienia się Minelli zmieniły się w ostatniej chwili, pierwotnie było z nią ustalone, że będzie siedzieć na krześle reżyserskim a potem w zasadzie ją zmuszono aby pozostała na wózku, co było dla niej krępujące. (LINK(LINK).

Takie życie. Z postaci wózkowych my najlepiej lubimy Kinga Diamonda a powyższy news przypomina nam tragiczną postać Kadłubka (nie Wincentego), którego wrzucono do basenu na paraolimpiadzie. 

Ku#wa Kadłubek - dlaczego zająłeś ostatnie miejsce? 

-K%rwa skurcz mnie złapał...

I Drugie - alternatywne. 

- Ku#wa Kadłubek - dlaczego tek fatalnie i ostatnie miejsce?

-K%rwa kto mi tak założył ten czepek...

Z paraświata c.d - Cynthia Plaster Caster Albritton znana z rzeźb penisów gwiazd rocka zmarła w wieku 74 lat w Chicago po ciężkiej chorobie (LINK).

Pozowali jej? 

Skoro mowa o wielkich rozmiarach: Wielka Stopa czyli Yeti prawdopodobnie wyemigrował do Ameryki Północnej, bo coraz więcej jest doniesień o spotkaniach z przedstawicielami tego gatunku w Kanadzie i USA

Podobno egzemplarze Wielkiej Stopy najbardziej lubią owies i dlatego w nocy penetrują farmy... Działa już specjalna komisja (Bigfoot Field Researchers Organisation) która weryfikuje opowieści na ten temat. Niedawno potwierdziła prawdziwość relacji pewnej kobiety z Manitoby, która w 1981 roku napotkała Yeti w swojej szopie... (LINK).

Z tej serii cztery dowcipy. 

Co mówi kobieta po seksie z facetem?

A stopy masz duże...

Drugie:

Paliłam już większe skręty. 

Trzecie: 

Zimno ci? 

Na koniec: Czy ktoś widział odchody Yeti?

Nie, ale jest masa ludzi którzy widzieli odchody tych, którzy widzieli Yeti...

Wielki był też wrak rosyjskiego krążownika rakietowego Moskwa, który w zeszłym tygodniu zatonął na Morzu Czarnym po ukraińskim ostrzale, został wpisany do rejestru podwodnego dziedzictwa kulturowego Ukrainy, jako obiekt nr 2064 – poinformowało ukraińskie Ministerstwo Obrony. Będzie atrakcją turystyczną (LINK). 

Nasza odpowiedź na wszystko co ruskie jest jedna - idi na chuj.  

W temacie - Ukraińscy urzędnicy używają oprogramowania AI do rozpoznawania twarzy i identyfikacji zabitych rosyjskich żołnierzy pozostawionych na polu bitwy. Zdjęcia następnie wysyłają ich matkom. To ma być próba przebicia się przez wszystkie dezinformacje, które rosyjskie media państwowe i Władimir Putin stosują w Rosji (LINK).

Condé Nast ogłosił, że zamyka wszystkie rosyjskojęzyczne czasopisma tego wydawcy, a więc: Vogue, GQ, GQ Style, Tatler, Glamour, Glamour Style Book i Architectural Digest. Tylko Vogue Russia ma ponad 800 000 czytelników i jest najczęściej czytanym magazynem o modzie. Firma twierdzi, że łączny zasięg rosyjskich wydań tego magazynu wyniósł ponad 21 milionów egzemplarzy. Wcześniej, 9 marca Hearst Magazines – wydawca Elle, Esquire, Harper's Bazaar i Cosmopolitan – ogłosił, że wypowiada umowy licencyjne na swoje rosyjskie publikacje (LINK).

Za to na zgniłym zachodzie inne klimaty  i nie tylko Mars. W 2049 roku NASA zamierza wysłać statek kosmiczny na Uran. Naukowcy twierdzą, że misja o wartości 4,2 miliarda dolarów na siódmą planetę może zmienić sposób, w jaki postrzegamy Układ Słoneczny (LINK).


W księżycowych klimatach, bo Moonshine to ich najlepszy album - Collage, którzy ostatnio supportowali w Polsce Marillion podpisali z wytwórnią Mystic Production kontrakt na wydanie nowej płyty. Wydawnictwo pojawi się na jesieni tego roku (LINK).


Skoro jesteśmy na naszym gruncie - Jacek Żędzian powiadomił, że XII Rock na Bagnie odbędzie się w dniach 1-2 lipca. Program TUTAJ

Zagra na nim m. in. zespół Idee Fixe Orkiestra, który grał w l. 80 w Jarocinie, a także koncertował, nagrał dwa studyjne utwory, ale nie doczekał się za swojego życia nawet singla. Teraz pojawi się nakładem GAD Records na antologii Obudź się na której są nagrania studyjne, występy z Jarocina i sesje demo. Wszystko zremasterowane z oryginalnych taśm i wzbogacone o obszerną książeczkę. 

Premiera wersji CD planowana jest na 24 czerwca. Ukaże się także winyl z zapisem koncertów zespołu z festiwali jarocińskich z lat 1984-85.

W temacie wspomnień - wdowa po George'u Harrisonie, Olivia, wyda tomik poezji poświęcony swemu zmarłemu mężowi. Zatytułowany Came The Lightening zawiera 20 wierszy, które Olivia napisała w 2001 roku. 

Książeczka zostanie opublikowana 21 czerwca w wydawnictwie Genesis Publications, ze wstępem Martina Scorsese (LINK). 

Harrison nie żyje, za to Mark Long z The Opposition poczuł się tak źle, że zespół odwołał londyński występ w Half Moon planowany na początek czerwca (LINK).  

Muzyk uspokaja fanów, że czuje się lepiej... (LINK).


Nie żyje też lider innej wielkiej kapeli grunge, ale żyje jej gitarzysta - Jerry Cantrell (Alice In Chains). Ten  28 czerwca, w ramach trasy koncertowej promującej nowy solowy album Brighten, wystąpi w warszawskiej Proximie (LINK).

My wracamy jutro - czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

poniedziałek, 16 grudnia 2019

Isolations News 67: Nieznane zdjęcie Iana Curtisa, atak zombie, film inspirowany Joy Division, Bauhaus w trasie, wywiad z Reederem i Mathanem, Eno wciąż komponuje

Ukazał się wywiad z Chrisem Mathan'em współpracownikiem Petera Savillea (warto zerknąć TUTAJ). Wywiad przeprowadził Andrew J. Golden z portalu louder than war. Pierwsze pytanie oczywiście o Joy Division i od wejścia dane ciało, bowiem dotyczy ono kasety, płyty i CD Unknown Pleasures. Nieco więcej wiedzy panie dziennikarzu, CD wynaleźli przecież w 1982 roku, czyli dwa lata po śmierci Iana Curtisa. Na szczęście Mathan efektownie wychodzi obronną ręką z sytuacji. Reszta TUTAJ.



Powstał film z inspiracji tekstów Joy Division - nakręcony przez Fabrizio Federico (na zdjęciu powyżej) i zatytułowany Teddy Bears Live Forever. Obraz jest dość dziwaczną historią opisującą życie młodej dziewczyny (April), która walczy z destrukcyjnym wpływem swoich bodajże 6 wcieleń… z których najgorsze wabi się Sam. Obyczaje Sam są na tyle obrzydliwe, że nie ma potrzeby ich opisywać. W każdym razie film powstał, na co dowodem jest trailer opublikowany TUTAJ.

Nie wstawimy go u nas, kto chce niech obejrzy o ile nie ma nic ciekawszego do roboty. Po emisji tzw. teledysków z okazji 40 lecia Unknown Pleasures wydawało się, że nic nie jest w stanie przebić kobiety w fabryce ślimaków, elfa w rajtuzach w Berlinie, czy prostytutek tańczących na ulicach. A jednak. 

Tak trzymaj Fabrizio i czekamy na kolejny film za rok, kiedy obchodzić będziemy 40. rocznicę wydania Closer i pobijesz obecny rekord.
Pojawiło się nowe zdjęcie Iana Curtisa - wycinek z jakiejś gazety. Data wykonania zdjęcia i autor na razie nie są znane. Więcej TUTAJ.

Mark Reeder (o którym pisaliśmy TUTAJ)  udzielił wywiadu (TUTAJ) dla rumuńskiego portalu. Mówił o tym co robi teraz, ale kilka pytań nawiązywało do przeszłości, do znajomości z muzykami Joy Division i New Order

Opowiedział o tym, jak to krótko po śmierci Iana Curtisa do Berlina przyjechał Bernard Sumner i Reeder podsuwał mu nowe taśmy i wskazywał różne zespoły. Robił tak, bo uważał że New Order musi grać coś odmiennego od Joy Division, inaczej ludzie zawsze będą porównywali oba zespoły. Według niego Movement, który powstawał w tamtym czasie jest utrzymany w stylistyce obu zespołów. 

Według nas, zespół New Order po tej płycie się skończył.

Bauhaus prawdopodobnie ruszą w nową trasę, mimo kłopotów  z sercem, jakie miał wokalista Peter Murphy. Trzymamy kciuki, w końcu z czegoś trzeba żyć. Więcej TUTAJ.
Wyszła książka Richarsa Williamsa- Curry With John Peel: the City Walls history - tym jak to pięciu chłopaków bez powodzenia próbowało założyć zespół i odnieść sukces. Udało im się zorganizować koncert i spotkać z Johnem Peel’em. Książka jest dostępna tylko poprzez kontakt z autorem przez jego FB (TUTAJ). 


O Peelu pisaliśmy wiele razy TUTAJ, a o jego sesjach TUTAJ.
Brian Eno, znany z współpracy z Roxy Music, Coldplay i U2 napisał piosenkę krytykującą rząd Torysów. Dochód ze sprzedaży singla przeznaczy na cele charytatywne, przede wszystkim na pomoc bezdomnym. Muzyk jest znany z tego, że często wypowiada się na tematy polityczne. Popiera bojkot kulturalny Izraela z powodu okupacji terytoriów palestyńskich, jest przedstawicielem ruchu Stop the War i wspiera Partię Pracy. Ciekawe - Morrissey jest bojkotowany za wsparcie partii prawicowych… (LINK). 

Co do piosenki, to naszym zdaniem najlepiej ostatnio wyszła Brianowi Eno ta: 


Też jest polityczna i popiera konkretny system, który powstał w 1995 roku... O tym jak ją stworzył można przeczytać TUTAJ.


Na koniec news, co do którego mamy ambiwalentny stosunek. Ponoć na realizację pasji nigdy nie jest za późno, no ale bez przesady. 


102-letni Alan R. Tripp i 88-letni Marvin Weisbord wydali właśnie swój pierwszy album Senior Song Book. Utrzymany w stylistyce lat 40-tych album składa się z 8 utworów i 2 remiksów.  Więcej o tym TUTAJ

Podobno album otwiera cover, pierwszy hit pewnego irlandzkiego zespołu...

A my wracamy z newsami za tydzień, a z kolejnym wpisem już jutro. Czytajcie nas - codziennie coś nowego, tego nie znajdziecie w mainstreamie.