niedziela, 9 czerwca 2019

Virgin Records na 9 Lever Street: historia Iana Curtisa i muzycznej skrzynki kontaktowej Manchesteru

Zanim powstało Joy Division Ian Curtis próbował swoich sił z innym zespołem, o którym pisaliśmy jakiś czas temu TUTAJ. Tamten tekst jednak nie opisywał wszystkich okoliczności. Sporą rolę w powstaniu takiego a nie innego kształtu środowiska muzycznego Manchesteru odegrał sklep muzyczny niewielkiej wytwórni Virgin Records na 9 Lever Street. Kierownikiem i głównym sprzedawcą w Virgin, jak potocznie nazywano sklep, był od 1975 r. John „Webbo” Webster, który pamiętał, iż Ian Curtis, który często bywał u niego kiedyś go zaskoczył informacją: „Utworzyłem zespół!” TUTAJ. Związek Iana Curtisa ze sklepem Virgin wziął się prawdopodobnie również ze znajomości z jednym z zatrudnionych tam pomocników. Był nim Mark Reeder, ten sam, który kilka lat potem zorganizował koncert Joy Division w Berlinie (TUTAJ).  Ale oddajmy mu głos: 

„Poznałem Iana, kiedy ten pracował w Rare Records. Wszyscy w tym sklepie byli elitarni: mieli brody i długie włosy, tweedowe kurtki i wszyscy myśleli, że są kimś więcej. Zawsze, gdy ich widziałem, byłem pewien, że gdybym kiedykolwiek pracował w sklepie z płytami, to nie chciałbym nigdy być taki jak oni. Całkowicie bezużyteczny, obojętny na ludzi wchodzących do sklepu. Jeśli pomyliłeś się w nazwie czy wymowie tytułu utworu, wyśmiewany byłeś na śmierć
 
Ian nie był taki. Zawsze próbował sprzedać mi płyty reggae. To było około 1974 roku. Ian był całkowicie zaangażowany w muzykę reggae. Wróć: Był najmłodszym [sprzedawcą] w sklepie, był jedynym, z którym dało się porozmawiać. Rozmawialiśmy o wszelkiego rodzaju rzeczach i zazwyczaj tematy przechodziły od muzyki do historii i wojny. Był zafascynowany wojną.
 
Zacząłem pracować w Virgin Records, kiedy miałem 14 lat. Początkowo pracowałem w niepełnym wymiarze godzin, ale dostawałem za to pieniądze. Potrzebowali kogoś, kto będzie przyjmował płyty w weekendy, podczas gdy wszyscy będą w sklepie. Po prostu pomagałem. To było w latach 70-tych. To były prawdziwe hipisowskie dni: dużo długich włosów i innych rzeczy. (…) Virgin był miejscem, gdzie ludzie po prostu lubili naprawdę spędzać czas. Przez to śmierdziało tam kadzidłem, aby ukryć zapach marihuany. Dysponowali bardziej rockowa muzyką niż disco. W 1973 r. odnieśli ogromny sukces dzięki Tubular Bells, a potem pojawili się Tangerine Dream, i to były płyty, które wprowadziły Virgin na mapę i sprawiły, że sklep Virgin w Manchesterze był wyjątkowy. Wszystkie inne sklepy płytowe były bardziej elitarne.
 Ian przychodził do Virgin, kiedy zaczął pracować w Manchesterze i po prostu kręcił się, narzekając na różne rzeczy. Powiedział: „W Virgin możesz poczuć zapach narkotyków”. Powiedziałem mu, że dlatego palimy kadzidło, żeby to ukryć, ale on myślał, że to zapach narkotyków. Zawsze żartował, był bardzo zabawny, pokazywał różne sztuczki i tak dalej” TUTAJ.
Przypomnijmy, że Virgin była tą wytwórnią (i sklepem) która wydała a potem rozprowadziła pierwszą płytę The Buzzcocks z singlem Spiral Scratch wyprodukowanym przez Martina Hannetta tuż przed  Bożym Narodzeniem w 1976 roku (TUTAJ). Richard Boon nie miał pieniędzy, by wydać więcej kopii, więc Jon Webster pożyczył mu 600 funtów, które miał ze sprzedaży biletów autokarowych na koncert Status Quo. Webster, który zapamiętał końcówkę lat 70. jako najlepszy okres w swoim życiu, zauważył, że taki sklep płytami, jakim był Virgin, mógł się stać katalizatorem procesu rozpowszechniania się muzyki punk. Według niego tak było dlatego, że „nie było dystrybucji, prawie żadne sklepy nie miały takich płyt. Kiedy rozdaliśmy ulotki dotyczące wszystkich naszych punkowych singli w Electric Circus, byliśmy zalewani ludźmi z całej północy”.

Nic zatem dziwnego, że sklep Virgin służył również jako swoista skrzynka kontaktowa, był miejscem, w którym powstawały zespoły punkowe. Dlatego Bernard Summner i Peter Hook kiedy postanowili znaleźć wokalistę, umieścili anons w sklepie Virgin. Odpowiedział na niego Ian Curtis, i tak wszystko się zaczęło…
Acha. Jeszcze jedno. Richard Branson, założyciel Virgin Records, obecnie jest sir Richardem Bransonem i jednym z najbogatszych ludzi na ziemi (jego majątek wyceniany jest na ok 5,1 mld dolarów). Zaczynał od hodowli i sprzedaży papużek falistych oraz choinek, prowadził pismo dla studentów, w końcu założył sieć sklepów muzycznych i wytwórnię płytową, które przekształcił w wiodącą markę na świecie. Ostatnio zainwestował w linie lotnicze i turystyczne loty kosmiczne. 
Wiedzieliście o tym? Zapewne nie - dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis - tego nie znajdziecie w mainstreamie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz