niedziela, 2 sierpnia 2020

Z mojej płytoteki: The Cure - Disintegration - ostatnia warta uwagi płyta zespołu, choć nie w całości


Po tym jak zajęliśmy się u nas dwoma najważniejszymi wydawnictwami zespołu the Cure, czyli Pornography (TUTAJ) i Faith (TUTAJ) a także przedstawiliśmy zarys historyczny ich powstania opierając się na książce Richarda Carmana (TUTAJ i TUTAJ) pora na trzeci album, który ma jakieś tam korzenie w klimatach dwóch wielkich poprzedników, choć chwilami niestety jest, delikatnie mówiąc, kiczowaty. Inaczej bowiem nie można nazwać piosenek Lovesong i Lullaby. O ile pierwsza jeszcze w wielkim tłoku ujdzie, o tyle druga jest chyba najgorszym koszmarkiem w całym dorobku Smitha. Całości dopełnia ohydny, tandetny teledysk... Czy ktoś po zobaczeniu go byłby w stanie uwierzyć, że zespół nagrał kiedyś dwie płyty lokujące się w czołówce  gotyku? Wątpię...

Okładka też nie wróży nic dobrego... 

Zanim przejdziemy do tekstów, kilka uwag. Bowiem w sieci ciężko jest napotkać oryginalną, czyli omawianą dzisiaj u nas wersję płyty z 1989 roku. Tak więc wytwórnie zabiły oryginał trackilsty różnymi wznowieniami i bonusami.
Przypomnijmy zatem, że oryginał wydany przez Fiction Records, zawiera 10 piosenek, podanych na końcu wpisu (plus bonusy na wersji CD czyli Last Dance i Homesick). Wymienione są zresztą na rewersie okładki i wewnątrz na kopercie z tekstami. 
Co do wznowień warto dodać, że gdyby zastąpili Lullaby wspomnianą i genialną piosenką Last Dance, honor albumu byłby uratowany. Tyle w temacie. Poniżej tłumaczenia tekstów, przy czym Lullaby pomijamy z podanych powyżej względów.

       
Prosta piosenka 

Myślę że jest ciemno i wygląda jakby padało Powiedziałaś 
I wieje wiatr jakby był koniec świata Powiedziałaś 
I jest tak zimno 
Zimno jakbyśmy byli martwi 
I później uśmiechnęłaś się 
Przez chwilę 
Myślę że jestem stara i czuję ból Powiedziałaś 
I wszystko kończy się jak miałby być koniec świata 
Powiedziałaś 
I jest tak zimno 
Zimno jakbyśmy byli martwi I później uśmiechnęłaś się 
Przez chwilę 
Czasem sprawiasz że czuję 
Jakbym żył na krawędzi świata 
Jakbym żył na krawędzi świata 
To właśnie sposób w jaki się uśmiecham Powiedziałaś 

Obrazy ciebie 

Tak długo już patrzę na obrazy ciebie 
Że prawie uwierzyłem że są realne 
Tak długo żyję z moimi obrazami ciebie 
Że prawie uwierzyłem że są one wszystkim 
Co mogę czuć 
Zapamiętywanie 
Ciebie stojącej spokojnie w deszczu 
Kiedy ja biegłem do twojego serca będąc obok I całowaliśmy się kiedy spadało niebo Trzymając cię blisko 
Jak zawsze trzymam kiedy się boisz Zapamiętywanie ciebie 
Biegnącej miękko przez noc 
Byłaś większa i jaśniejsza i bielsza niż śnieg 
I krzyczałaś na udawanie 
Krzyczałaś na niebo 
I w końcu odnalazłaś odwagę 
By zapomnieć 
Zapamiętywanie 
Ty wpadasz w moje ramiona 
Płacząc z powodu śmierci twojego serca 
Biała jak kamień 
Delikatna 
Stracona w chłodzie 
Zawsze byłaś zagubiona w ciemności Zapamiętywanie 
Ty jaką zwykłaś bywać 
Powolnie tonąca 
Byłaś aniołami 
Tak bardzo więcej niż wszystkim 
Trzymana ostatni raz później spokojnie usypiająca 
Otwieram oczy 
Ale nigdy nic nie widzę 
Gdybym tylko umiał wypowiedzieć prawidłowe słowa 
Mógłbym zanieść je wprost do twojego serca Gdybym tylko umiał wypowiedzieć prawidłowe słowa 
Mógłbym zniszczyć 
Wszystkie moje obrazy ciebie 
Tak długo patrzę na te moje obrazy ciebie 
Ale nigdy nie docieram do twojego serca Szukam tak długo słów prawdy 
Ale zawsze rozdzieram Moje obrazy ciebie Nie było niczego w świecie 
Czego pragnąłbym bardziej 
Niż czuć ciebie głęboko w moim sercu 
Nie było niczego w świecie 
Czego pragnąłbym bardziej 
Niż nigdy nie czuć rozdzierania 
Moich obrazów ciebie  


Zamknięcie 

Wybiegam z czasu 
Nie w rytmie 
Zamknięcie 
Nigdy nie śpię w godziny pragnienia 
Puste godziny chciwości 
I daremna 
Ciągła potrzeba 
By poczuć znowu prawdziwą wiarę 
W coś więcej niż szyderstwo 
Gdybym tylko mógł 
Wypełnić swoje serce miłością  

Piosenka miłosna 

Gdy tylko jestem sam na sam z tobą 
Sprawiasz że czuję się jak znowu w domu 
Gdy tylko jestem sam na sam z tobą 
Sprawiasz że czuję się znowu cały 
Gdy tylko jestem sam na sam z tobą 
Sprawiasz że czuję się znowu młody 
Gdy tylko jestem sam na sam z tobą 
Sprawiasz że znowu jestem radosny 
Jakkolwiek będę daleko 
Zawsze będę cię kochał 
Jakkolwiek długo tam zostanę 
Zawsze będę cię kochał 
Zawsze będę cię kochał 
Gdy tylko jestem sam na sam z tobą 
Sprawiasz że czuję się znowu wolny 
Gdy tylko jestem sam na sam z tobą 
Sprawiasz że czuję się znowu czysty Jakkolwiek będę daleko 
Zawsze będę cię kochał 
Jakkolwiek długo tam zostanę 
Zawsze będę cię kochał 
Bez względu na to co powiem 
Zawsze będę cię kochał 
Zawsze będę cię kochał  

Ostatni taniec 

Tak się cieszę że przyszłaś 
Tak się cieszę że pamiętałaś 
By zobaczyć jak kończy się 
Nasz ostatni wspólny taniec 
Wyczekująca 
Zbyt punktualna 
I piękniejsza niż zwykle 
Naprawdę wierzę że tym razem na zawsze 
Ale starsza niż ja teraz 
Bardziej stała 
Bardziej realna 
I futro, usta i niewinność 
Siwe włosy i zadowolenie 
Zawieszone w upokorzeniu 
Kobieta stoi teraz tam gdzie kiedyś 
Była tylko dziewczyna 
Tak się cieszę że przyszłaś 
Tak się cieszę że pamiętałaś 
Spacer między murami w środku grudnia 
Ślepotę szczęścia 
Salwy śmiechu 
Wierzyłem że tak będzie zawsze 
Ale święta są spóźnione 
Wypłaszczone i chłodniejsze 
I nigdy nie tak jasne jak wtedy 
I to jest ten moment 
Zanim cię pocałuję 
Kobieta stoi tam gdzie kiedyś 
Była tylko dziewczyna 
Tak się cieszę że przyszłaś 
Tak się cieszę że pamiętałaś 
By zobaczyć jak skończy 
Nasz ostatni wspólny taniec 
Niechętna 
Z rezerwą 
I piękniejsza niż zwykle 
Naprawdę wierzę że tym razem już na zawsze Ale święta są spóźnione 
Wypłaszczone i chłodniejsze 
I nigdy nie tak jasne jak wtedy 
I nawet kiedy pijemy 
Nie sądzę że moglibyśmy pocałować się w taki sposób 
Jak robiliśmy to kiedy kobieta 
Była tylko dziewczyną


Fascination Street 

Czas otwarcia 
Na Fascination Street 
Zakończmy konwersację 
I wyjdźmy na trochę 
Bo czuję wszystko jako przemijające i blednące 
A ja żebrzę 
By pociągnąć cię w dół ze sobą 
Ostatni raz 
Lubię jak to robisz 
Tak jak lubię kiedy krzyczysz 
Ale gdy otwierasz usta 
To nie mogę być odpowiedzialny 
Za to co wchodzi 
I martwić się za to co wychodzi 
Popraw więc włosy 
I nadąsaj się 
I pójdźmy za rytmem 
Jak byśmy wiedzieli że to koniec 
Jeśli potkniesz się 
O moje ramie 
Rozchmurz się 
Rozprostuj nogi 
Celebrujmy czas otwarcia 
Na Fascination Street 
Popraw więc włosy 
I nadąsaj się 
Skończmy rozmowę 
Otwórz usta 
Rozchmurz się 
Rozprostuj nogi 
Celebrujmy czas otwarcia 
Na Fascination Street 
Na Fascination Street 
Na Fascination Street 
Na Fascination Street 
Na Fascination Street  

Modlitwy o deszcz 

Druzgoczesz mnie 
Ściskasz mnie 
Chwytasz mnie 
Tak przytępiony to zabija 
Wygaszasz mnie 
Zaraźliwe odczucie 
Beznadziejności 
I modlitwy o deszcz 
Dławię się 
Oddycham w brudzie 
I nie widać blasku tylko pustkę 
I ponure godziny spędzane 
Na zabijaniu czasu 
Znowu wszyscy czekamy na deszcz 
Druzgoczesz mnie 
Ściskasz mnie 
Chwytasz mnie 
Tak przytępiony to zabija 
Wygaszasz mnie 
Zaraźliwe odczucie 
Beznadziejności 
I modlitwy o deszcz 
Dławię się 
Oddycham w brudzie 
I nie widać blasku tylko pustkę 
I ponure godziny spędzane 
Na zabijaniu czasu 
Znowu wszyscy czekamy na deszcz 
Druzgoczesz mnie 
Ściskasz mnie 
Chwytasz mnie 
Tak przytępiony to zabija 
Wygaszasz mnie 
Zaraźliwe odczucie 
Beznadziejności 
Modlitwy o deszcz 
Modlitwy o deszcz 
Modlitwy o deszcz 

Na tak samo głębokiej wodzie jak ty 

Pocałuj mnie na do widzenia 
Wynurzam się zanim zasnę 
Nie widzisz że się staram? 
Ale pływać na takiej głębokiej wodzie jak ty jest trudno 
Mielizna utopiła nie takich jak my, wzdychasz Najdziwniejszy grymas na twoich ustach 
A my będziemy razem… 
A my będziemy razem… 
Pocałuj mnie na do widzenia 
Pochyl głowę i przyłącz się do mnie 
Zanurzona głęboko twarz 
Spotykają się odbicia 
Najdziwniejszy grymas na twoich ustach 
Znika 
Fale ustają 
I śmiech 
Rozbija się o twoje stopy 
I śmiech 
Zbija lustrzaną słodycz 
Będziemy razem 
Będziemy razem 
Pocałuj mnie na do widzenia 
Wynurzam się zanim zasnę 
Teraz jest niżej i wolniej 
Najdziwniejszy grymas twoich ust 
Ale ja nie widzę 
Nie czuję 
Ale mocno i cicho 
Wznoszę ręce 
Przed swoje gasnące oczy 
A w moich oczach 
Twój śmiech 
Ostatnia rzecz zanim pójdę… 
Ostatnia rzecz zanim pójdę… 
Ostatnia rzecz zanim pójdę… 
Będę cię całował 
Będę cię całował 
Będę cię całował 
Na zawsze w noce jak ta 
Będę cię całował 
Będę cię całował 
I zawsze będziemy razem 

Dezintegracja 

Tęsknię za pocałunkiem zdrady 
Bezwstydnym pocałunkiem próżności 
Miękkość, czerń i aksamitność 
Mocno przeciwko mnie 
I usta, oczy i serce krwawią 
I wypływają coraz grubszymi strumieniami chciwości 
I krok po kroku to rodzi potrzebę 
Zapomnienia 
Części siebie 
Tęsknię za pocałunkiem zdrady 
Bolesnym pocałunkiem zanim padnę 
Odór miłości do młodszego mięsa 
I dźwięk jaki wydaje 
Gdy drąży głęboko 
Zatrzymany na zgiętych kolanach 
Nałóg dwulicowości 
Krok po kroku to rodzi potrzebę 
Zapomnienia 
Części siebie 
Nigdy nie mówiłem że zostanę do końca 
Więc opuszczam cię z dziećmi w nadziei na frekwencję 
Krzycząc jak teraz w nadziei na skrytość Wykrzykując 
Zostawiam cię ze zdjęciami 
Obrazkami oszustwa 
Plamami na dywanie 
I plamami na scenie 
Piosenki o szczęściu mamrotane w marzeniach Kiedy oboje wiedzieliśmy 
Jaki będzie koniec… 
To wszystko wraca by rozpaść się znowu Rozpaść jak bym był zrobiony ze szkła 
Robiąc to znowu za moimi plecami 
Wstrzymuję oddech z obawy przed snem 
Robiąc to za moją głową 
Tnąc głęboko do serca kości 
Wkoło wkoło 
Znowu to nadchodzi 
Teraz wiem że rozlatuję się na kawałki 
Wyrwę serce 
I nakarmię kogoś 
Wyjąc o współczucie 
Wylewając krokodyle łzy dla miłości tłumu 
I okrzyki hura od każdego 
Do nieba 
Przez szklany dach 
Przez dach twoich ust 
Przez usta twojego oka 
Przez oczko igły 
Jest mi łatwiej być bliżej nieba 
Niż kiedykolwiek czuć kompletność 
Nigdy nie mówiłem że zostanę do końca 
Więc opuszczę cię z dziećmi i wszystkim Krzycząc jak teraz w nadziei na skrytość Wykrzykując 
Zostawiam cię ze zdjęciami 
Obrazkami oszustwa 
Plamami na dywanie 
I plamami na pamięci 
Piosenki o szczęściu mamrotane w marzeniach Kiedy oboje wiedzieliśmy 
Jaki będzie koniec… 
Jaki będzie koniec…  

Stęskniony domu

Hej hej 
Jeszcze coś zanim odejdę 
Wszystko co wygrywasz 
Dziś zmienia się w nic 
I zapominam jak się wyprowadzać 
Kiedy moje usta są suchością 
A moje oczy są wybuchającymi sercami 
Na przebarwionym krwią niebie 
To było słodkie 
Było dzikie 
I jak my… 
Drżałem 
Tkwiąc w miłości 
Miłości 
Zabójczej dla mnie 
Tak więc raz jeszcze 
Raz jeszcze odejście 
Inspiruje we mnie pragnienie 
By nigdy nie iść do domu 
Raz jeszcze 
I odejdę 
I wszystko co wygrałaś 
Obróci się dziś w nicość 
Tak więc raz jeszcze 
Raz jeszcze odejście 
Inspiruje we mnie pragnienie 
By nigdy nie iść do domu  

Bez tytułu 

Beznadziejny dryf 
Znowu w oczach ducha 
Klękam 
A moje ręce znowu w powietrzu 
Pchają mnie we wspomnienia ciebie 
Ale ja nigdy nie wiem czy to prawdziwe 
Nigdy nie wiem jak chciałem czuć 
Nigdy nie powiedziałem tego co chciałem ci powiedzieć 
Nigdy nie potrafiłem odszukać słów by ci wyjaśnić 
Nigdy nie wiedziałem jak uczynić je wiarygodnymi 
A teraz nadszedł czas 
Kolejny raz 
Nigdy nie powiedziałem tego co chciałem ci powiedzieć 
Nigdy nie potrafiłem odszukać słów by ci wyjaśnić 
Nigdy nie wiedziałem jak uczynić je wiarygodnymi 
A teraz nadszedł czas 
Kolejny raz 
 W nadziei na pokonanie demona 
Marności 
Czując potwora 
Wchodzącego coraz głębiej we mnie 
Czując jak wgryza się w moje serce 
Zgłodniałe 
Nigdy nie pozbędę się tego cierpienia 
Nigdy nie będę znowu o tobie marzył  

ISOLATIONS: Zastrzegamy sobie prawa autorskie do tłumaczeń tekstów


Podsumowując Disintegration to obok Pornography (1982) i Faith (1981) trzeci najbardziej osobisty i utrzymany w specyficznym akurat, naszemu blogowi najbliższym klimacie album. Na winylu nie zmieściły się dwa utwory, za to na CD jest komplet. Album spójny, poza zbytecznym Lullabay, który prawdopodobnie nagrano celem odniesienia sukcesu komercyjnego, co też się stało. Pozostałe utwory dotykają problematyki ewolucji i przemijania uczuć, złego ich ulokowania, ale też wierności. Jakże realne obrazy przywoływane przez Smitha pokazują etap narodzin uczuć ale i walkę po ich stracie, związaną ze startą bliskiej osoby, a może wyobrażenia o niej? Definitywne zakończenie dalekie jest od optymizmu… Jak to bywa w życiu... 

My mamy takie życie, że jutro znowu opublikujemy tutaj nowy tekst, jak codziennie, dlatego czytajcie nas - codziennie nowy wpis, tego nie znajdziecie w mainstreamie.

 
The Cure - Disintegration, Elektra Records i Fiction Records, 1989, Producent: David M. Allen Robert Smith, Tracklista: Plainsong, Pictures of You, Closedown, Lovesong, Last Dance, Lullaby, Fascination Street, Prayers for Rain, The Same Deep Water as You, Disintegration, Homesick, Untitled.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz