Bernard Sumner w filmie dokumentalnym Joy Division w reżyserii Granta Gee:
Jeden koleś w pracy dał mi książkę, kilka książek, jedna nosiła tytuł Dom Lalek i wiedziałem że była o nazistach, ale nie przeczytałem jej tylko przerzucałem kartki. To było o burdelu do którego chodzili naziści i pomyślałem wtedy - to w złym guście, ale to w punkowym stylu, i każdy komu mówiłem nazwę Joy Division odpowiadał: to świetna nazwa.
Warto zatem, żeby każdy fan Joy Division zapoznał się z książką Ka-Tzetnika 135633, byłego więźnia niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Tym bardziej warto to zrobić, bowiem istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że jest to książka dokumentalna, w której autor opisał losy swojej własnej siostry. Ale jest też inny powód o którym poniżej.
Zarówno gitarzysta Joy Division jak i wielu opisujących książkę, sprowadzają jej fabułę tylko i wyłącznie do fragmentu dotyczącego Oddziału Rozrywki w obozie do którego w końcu trafia główna bohaterka. Ale tak na prawdę to tylko część historii. I wcale nie jest też tak, że książka opisuje historię zaledwie jednej osoby, bowiem poza Danielą poznajemy też losy kilku bliskich jej osób, w tym brata Harryego, który zupełnie przypadkowo, nie posiadając żadnych kwalifikacji, zostaje obozowym lekarzem. Codziennie musi pomagać robotnikom pracującym w obozie, a jeśli pomóc się już nie da, jest on świadkiem przerażających scen.
Książka rozpoczyna się od opisu losów Żydów pracujących w fabryce obuwia w Gettcie. Poznajemy sposoby na przeżycie, kwitnący czarny rynek, strach i bezwzględne tortury jakim poddawani są więźniowie ze strony Niemców. Jedną z nich, chyba najbardziej bezwzględną, są łapanki zwane przez więźniów Akcjami.
Każdy rozważa swoje własne problemy. Temat jest tylko jeden: kto następny? Kiedy będzie następna Akcja? Jaka ona będzie? Czy uderzy w zakłady pracy? Może w dzieci? A może tym razem w kobiety? Bezdzietni kalkulują sobie, że dawno już nie było Akcji na dzieci. Ojcowie i synowie mają nadzieję, że teraz będzie czas na córki. Każdy dochodzi do wniosku, że nie należy do kategorii najbardziej zagrożonej w najbliższym czasie, a wszyscy pracownicy fabryki butów są niemal pewni, że po Akcji u Schwechera zakłady pracy będą miały spokój przez dłuższy okres. Czego człowiek pragnie najbardziej? - jeszcze jednej chwili życia. Jeszcze jeden oddech - może nadejdzie wyzwolenie.
Bo z Akcji się do fabryki już nie wraca. I w końcu przychodzi pora na akcję obejmującą kobiety. Wszystkie dziewczyny zostają wyrwane z łóżek, i nawet karta pracy okazuje się być niewystarczająca. W niewiadomym celu zostają zgromadzone w jednym miejscu.
Główna ulica stopniowo zapełnia się grupkami dziewcząt. Tu i tam otwiera się kolejna brama, wypluwając następną porcję ofiar eskortowanych przez gestapowców i policjantów. Ferber powiedział: „Wkrótce szykuje się wielka Akcja, i według wszelkiego prawdopodobieństwa będzie to Akcja na dziewczęta". Teraz już wiadomo - jest Akcja na dziewczęta.
Transportowane tramwajami trafiają w końcu do obozu przejściowego - Dulagu, skąd zostają wywiezione pociągami w nieznanym im kierunku.
Wagony są wypełnione żydowskimi dziewczętami. Siedzą na ławkach i na podłodze. Zapieczętowano drzwi i okna. NAPRZÓD DO ZWYCIĘSTWA! Daniela wychyliła się w stronę okna - na zewnątrz zieloność świata. Obraz w jej oczach zlewa się w jednolitą zieleń - nie ma Niemców, nie ma Akcji, nie ma getta. Wszystko się zlewa i rozmywa w nieskończonej zieleni pól, które ciągną się aż po horyzont. Nad ziemią pochyla się rozsłonecznione niebo - jak matka, gdy podaje pełną pierś noworodkowi. Pociąg rytmicznie podąża dalej. ... Daniela siedzi w przedziale pędzącego pociągu.
Stacją docelową jest niemiecki obóz koncentracyjny.
Brama. Nad głowami przechodzących widnieje duży napis złożony z gotyckich liter: OBÓZ DLA KOBIET. Poniżej dopisek kredą, wykonany niemiecką ręką: PRACA TO PRZYJEMNOŚĆ.
Po wstępnym oglądzie, odziane w obozowe stroje, dziewczyny poddawane zostają wywiadowi lekarsko-socjologicznemu, po czym między piersiami niemieckie urzędniczki tatuują im numery identyfikacyjne i znaczą specjalnym elektrycznym stemplem z napisem Feld-Hure (dziwka polowa) niczym bydło.
Finalna segregacja dokonuje się na samym końcu. W tym miejscu w książce po raz pierwszy pada nazwa Joy Division (Oddział Rozrywki).
Los każdej dziewczyny zostaje ostatecznie przesądzony przy ostatnim stole, przy którym urzęduje obozowa lekarka w asyście przełożonej. Tu zapada decyzja o tym, czy kolejna dziewczyna zostanie skierowana do Oddziału Pracy, czy przydzielą ją do Oddziału Rozrywki.
Ale główna bohaterka nie trafia do tego oddziału lecz na początku skierowana zostaje do Oddziału Pracy. Jej współtowarzyszki, mimo beznadziejnych okoliczności, w swoisty sposób zazdroszczą tym z Oddziału Rozrywki:
- Spójrz tam - Renia wskazuje ręką na Oddział Rozrywki. - Zdążą nieźle się nażreć, zanim trafią do pieca. One też trafiają na ciężarówkę, ale póki żyją, nie głodują tak jak my. Tyją, zżerając nasz chleb i naszą marmoladę! A to lanie w ostatnim dniu? My to mamy na co dzień!
Ale te pozorne powody do zazdrości okupowane są ogromnym cierpieniem. Więźniarki Oddziału Rozrywki poddawane są bowiem przechodzącym ludzkie wyobrażenie, rygorom. Która się nie dostosuje, albo która przypadkiem zachoruje, kończy śmiercią. Towaru jest nadmiar, przecież wkrótce do obozu zawita nowy transport dziewczyn z kolejnej Akcji...
Kalefaktorki Oddziału Rozrywki przyprowadziły na plac około dwudziestu nagich dziewcząt. Każdą przywiązano rzemieniem do stołka - nogi do przednich nóg taboretu, ręce do tylnych, głowy zwieszone w dół. Przy każdej stoi kalefaktorka z pałką w ręce. Operacją w całkowitym milczeniu dowodzi przełożona oddziału. Wszystkie oczy są na nią skierowane w oczekiwaniu na sygnał rozpoczęcia, ale ona czeka na znak, który da jej Jaga, komendantka Oddziału Rozrywki. Wreszcie pojawia się Jaga-Blond Bestia Przełożona dotyka pleców jednej z kalefaktorek końcem trzymanego w ręku kańczuga, dając sygnał do rozpoczęcia chłosty. Wszystkie pałki jednocześnie spadają na nagie ciała i biją równym rytmem, z niemiecką precyzją, bez przerw. Straszny gejzer krzyku uderza w niebo, ale niebo pozostaje nieme, jakby zamilkło na rozkaz Niemców. Wzdłuż drutów obu części obozu - oczy. Niezliczone oczy więźniarek, które są świadkami operacji Oczyszczania z Grzechu. Zajeżdża czarna ciężarówka. Kalefaktorki wrzucają do niej bezwładne ciała „oczyszczonych". Następnie ciężarówka skręca do Oddziału Pracy, aby przy okazji zabrać również żywe szkielety z Bloku Izolacji. Tam muzułmanki z własnej woli wpełzają do wnętrza samochodu. Odbywa się śmiertelny pochód trupów, które na ochotnika kładą się do wspólnego grobu.
Daniela w końcu jednak trafia do Oddziału Rozrywki. Ale w obozie poza pracą i usługiwaniu Niemcom dziewczyny poddawane zostają wielu innym uwłaczającym godności ludzkiej czynnościom. W końcu Niemcy zawsze dbali o poziom swoich badań naukowych...
W klatkach po prawej stronie siedziały dziewczęta od dawna już będące przedmiotem eksperymentów: sztuczne zapłodnienie, ciąże podwójne, niedonoszenia, przedwczesne porody oraz rozmaite metody kastracji i sterylizacji. Klatki po lewej stronie budynku należały do Oddziału Eksperymentów Chirurgicznych. Trzymane tu dziewczęta zmieniano bardzo często, bo nigdy długo nie wyżyły. Usuwano im organa żeńskie, zastępując sztucznymi, wypróbowywano rozmaite rodzaje trucizn, przysyłanych do testowania przez niemieckie koncerny farmaceutyczne. Koncerny te słono płaciły za usługi, według stawek ustalonych przez głównego lekarza.
Scena sterylizacji Danieli i opis klatek zdają się być jedną z inspiracji Iana Curisa do napisania No Love Lost. Ze wspomnień naocznych świadków jak Kevin Cummins, (TUTAJ) wiemy w jaki sposób wokalista Joy Division pisał teksty. Wiemy także, ze do napisania No Love Lost zainspirował go J.G. Ballard (TUTAJ). Po przeczytaniu książki Dom Lalek nie mam wątpliwości, że również ona przyczyniła się do powstania tego tekstu. Poświęcę temu wątkowi jednak osobny wpis, bowiem nie jest wcale wykluczone, że to właśnie Ballard zainspirował się Domem Lalek podczas pisania swojego opowiadania Rekognicja...
Wspomniany rygor panujący na Oddziale Rozrywki jest wręcz niepojęty, a dotyczy takich szczegółów jak choćby równe układanie pościeli przez wszystkie więźniarki. Niemiecki porządek musi być... Do tego dochodzi bycie miłym dla klientów i broń Boże zarażenie się chorobami, zwłaszcza wenerycznymi. Która się nie podporządkuje popełnia grzech i poddana zostaje oczyszczeniu.
Tutaj, w tych barakach tonących wśród róż, bicie jest zabronione, aby nie oszpecić ciał więźniarek. Każda dziewczyna ma nowy uniform. Go tydzień zmieniają bieliznę. W porównaniu z Oddziałem Pracy jedzenie jest tu jak w raju. Dziewczyna, której zdarzyło się popełnić „grzech", jest stawiana do raportu - jedynie raport, nic więcej. Tyle że - zazwyczaj po przybyciu nowego transportu - „grzesznice" z trzema raportami wyprowadza się na Plac Egzekucji, gdzie Elza, przełożona kalefaktorek, czyści ich ciała z grzechu. To nawet oficjalnie nazywa się „Oczyszczanie z Grzechu". Bezwładne ciała wrzuca się na ciężarówkę i odwozi do krematorium. Niech wszystkie mieszkanki raju pilnie wystrzegają się grzechu!
Czy Danieli uda się przeżyć okrucieństwo bycia zmuszoną przez Niemców do prostytucji więźniarką Domu Lalek? Czy umysł kilkunastoletniej dziewczyny jest w stanie wytrzymać takie nieludzkie upokorzenie? A może trzeba spróbować jakiegoś postępu, żeby się stąd wydostać i spotkać się z ukochanym bratem, którego losy są przecież jej nieznane?
Warto przeczytać Dom Lalek, nie tylko żeby poznać dogłębnie genezę nazwy Joy Division, ale również jedną z inspiracji Iana Curtisa i jego kolegów.