niedziela, 7 października 2018

Z mojej płytoteki: The Opposition - Somewhere in Between, dojrzały powrót po latach

Każdy kto zna twórczość the Opposition, zespołu który w Polsce stał się popularny głównie dzięki Tomkowi Beksińskiemu (TUTAJ), doskonale wie, że ta znacząco ewoluowała w czasie i każda płyta to w zasadzie zupełnie inna muzyczna historia. Spina je oczywiście chłodnofalowy, mroczny klimat, ale ewolucja  jaka dokonała się od początkowych płyt, jak choćby Intimacy (1983) (TUTAJ) do końcówki twórczości, czyli War Begins at Home (1993) jest niezaprzeczalna. Tym bardziej zaciekawił mnie ich powrót i album  Somewhere in Between, zwłaszcza, że bilet na koncert do Łodzi 26.10.2018 już czeka (TUTAJ).   

Okładka płyty (swoją drogą bardzo solidnie wykonana, co dziś jest rzadkością) jest czarna, przedstawia jakiś wyschnięty kwiat, może korzeń. Wewnątrz znajduje się obwoluta z tekstami i składem zespołu. 



Jak widać zespół raczy nas aż 11 piosenkami. Jak można było przewidzieć, płyta nie nawiązuje bezpośrednio do żadnego wcześniejszego dzieła a jest czymś w twórczości zespołu nowym, choć momentami wracają znane fanom klimaty, nawet z kultowego Intimacy. Ale po kolei. 

Na otwarcie mamy The First Thing. Zaczyna się chłodno, tekst zwiastuje że będzie zimno, dark souls in the shadows. Od początku słychać że mimo charakterystycznej dla Opposition gitary Marka Longa mamy tutaj zupełnie inny wokal jak i brzmienie. Zapewne jest mniej surowe niż na początku twórczości, ale nie ma też żadnych udziwnień. Po prostu nowoczesny cold wave - całkiem dobry wstęp na zachętę. Po nim I Want to Belive - dobry początek, choć znowu wokal ma inne niż znane nam brzmienie. And I want to belive that the angels will get it together... Przypomnę tylko, że teledysk do tej piosenki promuje omawianą dziś płytę. Piosenka jest dobra, choć na płycie są od niej lepsze.  

      
No one's goin to save us, unless we get it together.

Going to Find you,  piosenka o spotkaniu kochanków, choć nie do końca wiadomo czym jest ten wspominany w niej ostatni krok. Gdyby nie wokal, utwór najbardziej pasowałby do Intimacy. Jest w nim moc i klimat wczesnego Opposition. How am I going to find you in all this mess? 

Slipping in the Water  - typowe Opposition już od samego początku. In dalej tym lepiej, chciałoby się powiedzieć. Nawet wokal brzmi bardziej znajomo. Tekst? Można go interpretować różnie - jako rodzaj baśni, albo opis życiowych doświadczeń z perspektywy autora rozmawiającego z córką. 

Now the Time Has Come - piękny początek, nostalgiczna piosenka, o tym, że nadchodzi czas końca... Now the time has come to say it's over, to say good night... To zdecydowanie jeden z najlepszych utworów na płycie zarówno w warstwie muzycznej jak i tekstowej. I znowu pozostajemy w klimacie zupełnie czystych brzmień gitarowych, z nostalgiczną solówką i bez udziwnień. Jak niesamowitą potrafi być muzyka chłodnofalowa... 

The Mess You Made zamyka pierwszą stronę płyty. Nieco szybszy rytm i odmieniony głos wokalisty. We could talk about, One last conversation about, ale w refrenie wraca znowu ten typowy dla zespołu, niepowtarzalny klimat. Piosenka kończy się wyciszeniem, i zachętą do przewrócenia krążka na drugą stronę. Nie ma znudzenia, muzyka jest świeża i pozbawiona charakterystycznych dla chłodnej fali schematów.   


Stronę drugą otwiera Hold Out Your Hands.  Piosenka o ochronie coś jakby zespół wrócił do Hold Me Tonight  z płyty War Begins at Home. How can I explain to you I'm engulfed, By all this pain, Hold out your hands...


Po nim tytułowy Somewhere in Between  - I find myself wandering in the shadows - piosenka o przemijaniu, o zatraceniu się we wspomnieniach. W warstwie tekstowej zespół nawiązuje tutaj wyraźnie do In the Heart, nawet muzycznie utwór jest bardzo podobny, choć gdzieś czas wytarł tamtą buńczuczność i zadziorność wokalisty. Nie ma już buntu, jest wygaszona przez ciężar lat refleksja. To bardzo dobry utwór i na prawdę dziwię się, dlaczego zespół tej piosenki nie wybrał celem promocji płyty. And if I could start again, I'd start in my heart...

Let it Burn - zaczyna się ponuro, w końcu to piosenka o własnym cieniu. O cieniu który jest raz jak brat, innym razem jak matka. To zapewne najbardziej ponura piosenka, utrzymana nieco brzmieniowo w klimatach Bauhaus. Niemniej the Opposition potrafi nadać temu klimatowi własny niepowtarzalny szlif. You can't help me nowJust let it burn... Doskonałe, to dla takich właśnie utworów warto było czekać na powrót zespołu.

Down in Hollywood - zbliżamy się  do zakończenia płyty.  Znakomity tekst - przesłanie, jakże nostalgiczne podsumowanie życia.

Give a child a
bag of nails
and he'll build a ship
Sail it out
across the streets
watch it sink.

At the Window - ostatni utwór, tekstu nie ma na obwolucie,  to prosta piosenka będąca zamknięciem albumu, refleksją podsumowującą te migawki z życia jakie notuje na albumie autor tekstów. 

Podsumowując - znakomity powrót, dla takich piosenek opłacało się czekać. Dla takich perełek jak Now the Time Has Come, Somewhere in Between czy Let it Burn opłacałoby się czekać nawet i sto lat. Pozostaje mieć nadzieję, że Ralph Hall (perkusja), Bernard Husbands (bass) i Mark Long (gitara, śpiew) nie powiedzieli tą płytą ostatniego słowa. Dzisiaj w dobie kiczu i muzycznej nędzy, w dobie miernego naśladownictwa i ogólnie panującej tandety, potrzeba dojrzałej muzyki z przesłaniem i głębokim, zaangażowanym tekstem. Potrzeba kolejnych płyt the Opposition. 

Ale żeby nie było za słodko jedno słowo krytyki. Nie ma w środku czegoś co dziś jest standardem - kodu do ściągnięcia płyty w postaci plików mp3.  Czy panowie z zespołu myślą że stare ramole nie lubią posłuchać muzyki z nośnika elektronicznego? 

   
The Opposition - Somewhere in Between, Aztec Musique 2018, producent Kenny Jones. Tracklista: The First Thing, I Want to Belive, Going to Find You, Slipping in the Water, Now the Time Has Come, The Mess You Made, Hold Your Hands, Somwhere in Between, Let it Burn, Down in Hollywood, At the Window.   

6 komentarzy:

  1. Z tego, co czytam, powrót z klasą, więc fani mogą być zadowoleni. Najgorzej jest, kiedy zespół lub artysta powraca, a jego twórczość okazuje się marną imitacją wcześniejszych dokonań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to jest pasjonujące s karierze Opposition że każda płyta jest inna i co ważniejsze, każda w jakiś sposób wyprzedza swoją epokę. Tak samo jest teraz. Warto posłuchać. Dziękujemy za komentarz i pozdrawiamy

      Usuń
    2. Świetna recenzja i naprawdę znakomity powrót ! Mało tego wrócili wraz z reedycjami najważniejszych płyt, bardzo trudno dostępnych. Również się zastanawiam dlaczego The Opposition nigdy nie przebił się tak jak np. zespoły Joy Division, The Cure, Bauhaus, Siouxsie And The Banshees czy scena 4AD. Sam muszę przyznać się, że w latach 80-tych fascynowałem się powyższymi zespołami, a The Opposition pamiętam mgliście, ich nagrania były jakby zbyt dojrzałe na tamte czasy.

      Świetny blog, dopiero wczoraj odkryty ! Klika rzeczy o Joy Division już pochłonąłem niemalże, rzut oka na etykiety z prawej strony robi wrażenie, mnóstwo skarbów tutaj macie :) Pozdrawiam

      Usuń
    3. Witaj u nas w takim razie. Pochłaniaj i konsumuje do woli. Działamy od roku a w zakamarkach jeszcze masa płyt do opisania i masa miejsc do przedstawienia. Codziennie coś nowego, a zespoły które wymieniłeś też były i jeszcze nie raz się tutaj pojawiają. Co do Opposition to mam nadzieje ze wiesz o Łodzi? Ja kocham ich od poczatku, mam nawet Intymacy na winylu z epoki, jak i resztę ich płyt. Zatem serdecznie dziekujemy i zapraszamy jak najczęściej, bo dla takich komentarzy i takich czytelników warto pisać. Pozdrowienia

      Usuń
    4. Intimacy z epoki, no pięknie, zazdroszczę :) Tak wiem o Łodzi, niestety obowiązki rodzinne mi nie pozwolą pojechać raczej... No cóż żałuję mocno, na pocieszenie będe wyczekiwał recenzji na blogu :) Dziękuję również za miłe słowa, trzymajcie ten poziom !

      Usuń
    5. Mam, choć kosztowało fortunę, sprowadzone z jakiegoś komisu we Francji. Pojawi się w dziale Z mojej płytoteki. O koncercie Opposition napiszę. Wszyscy zdziwią się ale Morcheebe chyba odpuszczę. Dla mnie to oni są supportem... Postaramy się poziom trzymać, dziękujemy za komentarze.

      Usuń